croyance
13.05.11, 09:45
Pytanie prowokacyjne, bo obawiam sie, ze nic. Z drugiej strony, trudno siedziec i tak ... nic, skoro na naszych oczach rozgrywa sie kolejny Holocaust (sa doniesienia, ze w jednym z obozow typu Yodok, Camp 22, uzywane sa komory gazowe).
Czy mamy siedziec i czekac, az cos sie samo zalatwi? Czy naprawde nie mozemy NIC zrobic?
Pytam, bo jakkolwiek o sytuacji w Korei Polnocnej wiedzialam w sensie informacyjnym, tak dopiero zobaczenie jej na wlasne oczy (przez rzeke, co prawda) sprawilo, ze to wszystko dotarlo do mnie na emocjonalnym poziomie. Strasznie dziwne bylo ogladanie ludzi jadacych na rowerach, idacych grupkami, z pomnikiem dyktatora w tle i pustych skorup nigdy nie dokonczonych domow zbudowanych na cele propagandowe (widac je z Korei Poludniowej).Czy naprawde jest tak, ze moge sobie tych biednych ludzi obserwowac przez lunete, i NIC nie moge zrobic poza podpisaniem petycji Amnesty International?
Wiem, ze sytuacja jest skomplikowana politycznie etc. etc. ale na takim ludzkim poziomie jakos trudno mi przyjac, ze wobec tego nalezy to wszystko tak zostawic.