Dodaj do ulubionych

Jakiej Polski chcemy?

14.10.13, 17:23
Znamienne i bardzo mądre słowa biskupa Libery:

Zaczynamy w wielkim trudzie zagospodarowywać nasz ojczysty dom, wymiatać z niego rozmaite brudy i przyozdabiać go, choć mała, krzykliwa grupka krótkowzrocznych polityków i antywychowawców chce tamte czasy przywrócić, sztucznie oddzielać naukę i wiarę, wyrwać religię ze szkół, usuwać krzyże, ośmieszyć ludzi Kościoła. Bo wtedy o wiele łatwiej jest manipulować wykorzenionym narodem

wpolityce.pl/wydarzenia/64723-biskupi-o-antyklerykalnej-kampanii-medialnej-bedziemy-sie-modlili-aby-tego-rodzaju-agresji-nie-bylo-zbyt-duzo
Jakiej Polski chcemy? tej opanowanej przez grupe krzykaczy dla ktorych religia i wiara to przedmiot nieustannych kpin?dla ktorych polskośc to juz przeszłość? Chcemy Polski czy PRL-bis?
W artykule do którego link znajduje sie powyżej możemy znaleźć więcej wypowiedzi biskupów zwracających uwagę na zmasowany atak na Kościół z jakim mamy ostatnio - jak podkreślił biskup Tomasik tylko w ubiegłym roku polskie sądy wydały 615 wyroków związanych z pedofilią. Ile miejsca media poswięciły tym wyrokom? - na tak postawione pytanie niech kazdy sam odpowie.
Obserwuj wątek
    • verdana Re: Jakiej Polski chcemy? 14.10.13, 20:11
      Ja już to czytałam. Kubek w kubek wypowiedzi I sekretarzy PZPR. Dokładnie taki sam styl. Te krzykliwe grupki to już żywcem wzięte z propagandy partyjnej.
      • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 15.10.13, 09:12
        verdana napisała:

        > Ja już to czytałam. Kubek w kubek wypowiedzi I sekretarzy PZPR. Dokładnie taki
        > sam styl. Te krzykliwe grupki to już żywcem wzięte z propagandy partyjnej.

        Ja nie tylko czytałem ale i pamietam - nawet wypowiedzi Gomułki z 68 roku. I własnie te "krzykliwe grupki" o których mówi bp Libera posluguja się takim jezykiem, zwłaszcza dzieląc Polakow na tych "swiatłych i europejskich" oraz mieszkańców podkarpackich miasteczek.
        • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 15.10.13, 09:50
          Pytanie jakiej Polski chcemy trzeba zadawac nieustannie. Czy chcemy Polski w której, podobno w imie tolerancji, nie wolno bedzie wyrażac swojej opinii?

          "Nie może być tak, że środowiska gejowskie cały czas nam mówią, że zdajemy egzamin z tolerancji i że nie możemy ich krytykować. Cokolwiek się powie, człowiek od razu spotyka się z tym, że jest albo homofobem, albo jest nietolerancyjny" - to bardzo celna diagnoza J. Szczepkowskiej która za powyższą wypowiedź oczywiście spotkała fala krytyki.
          No jak mogła przecież powiedzieć chociazby cos takiego?

          "Cały czas uczymy się tego, że jest takie zjawisko jak mobbing, że jest takie zjawisko jak lobbing, żeby się bronić przed manipulacją. Otóż, środowiska gejowskie nie są od tego wolne. Teraz w imię tolerowania wszystkiego, będziemy przymykać oczy. Jest zjawisko przymykania oczu ze strachu, że się będzie posądzonym o to, że jest się nietolerancyjnym.
          Wielu z nas doświadczyło tego. Świadczą też o tym głosy, które próbujemy dawać. Szalenie trudne jest to, że nie da się złapać za rękę. To jest pewien klimat. Mówi się o tym nie tylko w teatrze, ale i w firmach. Wystarczy posłuchać młodych ludzi, którzy mówią "jak nie jesteś gejem, to masz gorzej".

          Wmawia się ludziom którzy z racji, chociażby swoich przekonań religijnych, nie wyrażaja zgody chociazby na adopcję dzieci przez pary homoseksualne, że są nietolerancyjni, że sa homofobami!!
          Czy o taką tolerancję chodzi?

          Cytowane wypowiedzi p. Szczepkowskiej pochodzą z tego artykułu:

          wpolityce.pl/wydarzenia/49919-joanna-szczepkowska-nie-moze-byc-tak-ze-srodowiska-gejowskie-caly-czas-nam-mowia-ze-zdajemy-egzamin-z-tolerancji-i-ze-nie-mozemy-ich-krytykowac
          • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 16.10.13, 12:21
            Pewnie o takie rozwiązanie chodzi wszystkim tym którzy walczą z obecnościa nauki religii w szkole.
            Nauka ateizmu zamiast religii - oczywiście wtedy to nie będzie indoktrynacja. I oczywiście nauka w formie obowiązkowej, nie będzie żadnej innej mozliwości.

            wiadomosci.onet.pl/religia/lekcje-z-ateizmu-obowiazkowe-w-szkolach-irlandii/1ylev
            Takiej Polski chcemy?
            • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 18.10.13, 09:23
              Zastanawiałem się skąd biorą się ludzie popierający kogos takiego jak Palikot? No i chyba już wiem - w zdecydowanej większości będa to miłosnicy diagnozowania stanu psychicznego u innych.

              "Janusz Palikot odniósł się też do wczorajszej debaty sejmowej zorganizowanej przez Antoniego Macierewicza i jego ekspertów. - Dwie osoby w państwie codziennie się kompromitują; arcybiskup Michalik i Antoni Macierewicz - stwierdził. - Jeśli ktoś zachowuje się tak jak Macierewicz teraz, to można przypuszczać, że jest niespełna rozumu - ocenił przewodniczący Twojego Ruchu."

              wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14799695,Palikot__Macierewicz_do_wiezienia__Za_spowodowanie.html?lokale=olsztyn#BoxWiadTxt
              Jednak homo sovieticus ciągle jest obecny w naszej mentalności. Zamiast argumentów - diagnoza, oczywiście w trybie warunkowym "mozna przypuszczać" - i to mówi człowiek widzący siebie na fotelu premiera.
              Naprawdę, mając do wyboru Tuska, a nawet Millera jako alternatywę wobec Palikota zawsze wybiorę jednego z z tych dwóch.
              Czy takiej Polski chcemy? rzadzonej przez ludzi tego pokroju?
              • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 24.10.13, 08:27
                Czy takiej Polski chcemy? Takiej w której jedynie obowiązująca interpretacje wydarzen podaje rząd? Gdzie na proste i ważne pytania po prostu nie odpowiada sie?

                "Naciskany w sprawie ekspertów Lasek nie przypomniał sobie ani jednego nazwiska....

                1. Można zgadzać się lub nie zgadzać z ekspertami Macierewicza, można im ufać, ale nie można zaprzeczyć ich istnieniu. Każdy wie, każdy widzi, jak wyglądają i co mówią profesorowie Binienda, Nowaczyk, Obrębski, czy choćby wyszydzany ostatnio profesor Rońda.

                Ekspertów Laska natomiast nie ma. Zapadli się pod ziemię. Sam Lasek, naciskany od dłuższego czasu przez senatorów PiS (pisałem o tym wczoraj), nie może sobie przypomnieć ani jednego nazwiska.

                2. Przepraszam – ostatnio się ujawnił ekspert Łojek. To ten, który sugerował, że kluczowym i genialnie prostym dowodem w sprawie ścięcia czy nieścięcia brzozy powinny być zeznania właściciela działki.

                No i jest jeszcze wybitny ekspert od wszystkiego Jerzy Miller. Był prezesem agencji rolnej, potem prezesem funduszu zdrowia (czy odwrotnie), następnie badał katastrofę smoleńską, a obecnie jest zdaje się wojewodą.

                Innych doktora Laska nie znam, jakoś nie wbili mi się w pamięć.

                Tu zwracam się do licznie goszczących na moim blogu wyznawców religii smoleńskiej, według której katastrofa smoleńska już została wyjaśniona.

                Pomóżcie proszę odnaleźć zaginionych ekspertów doktora Laska!

                3. Pomóżcie mi odnaleźć eksperta, który badał brzozę i ja zmierzył, pi razy drzwi, z dokładnością do dwóch metrów.

                Poszukuję również eksperta, choćby jednego, który fizycznie, z lupą w ręku, dotknął wraku.

                Może ktoś wie, jak się nazywa i gdzie się ukrywa ekspert, który badał oryginały czarnych skrzynek?

                Z wdzięcznością przyjmę informację, który ekspert rozpoznał w kabinie znajomy głos generała Błasika.

                Bardzo też jestem ciekaw, jak się nazywa akademik, badacz wytrzymałości materiałów, który obliczył, że skrzydło ścięło brzozę, a brzoza równocześnie, w tej samej milisekundzie, ścięła skrzydło.

                Chętnie też poznam nazwisko badacza, który obliczył, że samolot ściął brzozę na wysokości pięciu metrów, stracił część skrzydła, po czym wzniósł się nagle i runął, a przy tym wykonał obrót, nie zawadzając skrzydłami o ziemię.

                4. Tylko proszę mi nie przywoływać całej listy fachowców, głównie pilotów, z komisji Millera. Chodzi o konkretne nazwiska wybitnych ekspertów, odpowiedzialnych za konkretne badania.

                Jeszcze raz apeluję – ktokolwiek widział tych wybitnych ekspertów, ktokolwiek coś o nich wie?"

                wpolityce.pl/artykuly/65419-ekspertow-laska-nie-ma-zapadli-sie-pod-ziemie-sam-lasek-naciskany-od-dluzszego-czasu-przez-senatorow-pis-nie-moze-sobie-przypomniec-ani-jednego-nazwiska
    • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 29.10.13, 11:31
      Czy naprawdę nie ma w Polsce innych autorytetów?


      "- Na zaproszenie Instytutu Polskiego w Wilnie i w Kownie w dniach 29-31 października będzie gościł z wykładami jeden z najwybitniejszych światowych myślicieli, współtwórca koncepcji postmodernizmu – prof. Zygmunt Bauman – czytamy w zaproszeniu na wykłady Baumana na Litwie."

      "„Zygmunt Bauman (ur. w 1925 r. w Poznaniu, Polska ) – jeden z najwybitniejszych światowych myślicieli, współtwórca koncepcji postmodernizmu. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie następnie wykładał. Od 1968 r. pracował na uniwersytetach w Tel Awiwie i Hajfie. W 1971 r. wyjechał do Anglii, gdzie związał się z Uniwersytetem w Leeds, kierując Katedrą Socjologii, aż do odejścia na emeryturę. Prof. Z. Bauman jest wyjątkowo twórczym politologiem, socjologiem, filozofem, badaczem zagadnień etycznych, historycznych i kulturowych. Od kilkudziesięciu lat Bauman należy do wąskiego grona najbardziej wnikliwych obserwatorów życia społecznego i politycznego w Europie i do najwybitniejszych jego interpretatorów. Podstawowym tematem prac Z. Baumana jest współczesna kultura, jej cechy i zachodzące w niej przemiany” - czytamy w biogramie na stronach Instytutu Polskiego w Wilnie.

      Tymczasem z materiałów IPN wynika, że przed rokiem 1944 Bauman służył w moskiewskiej milicji, formacji wchodzącej w skład NKWD. – Moja praca w policji trwała trzy miesiące i polegała na regulowaniu ruchu ulicznego. Stałem i machałem chorągiewkami – ironizował Bauman w materiale „Wiadomości” TVP poświęconym zakłóceniu jego wykładu we Wrocławiu. Ponadto dziennikarze „Gazety Polskiej” na podstawie akt IPN ustalili, że w latach 1945–1953 Bauman był oficerem komunistycznych organów bezpieczeństwa. W KBW pełnił funkcję dowódcy 5. Samodzielnego Batalionu Ochrony Korpusu ds. polityczno-wychowawczych. Awansował na szefa oddziału II Zarządu Politycznego tej formacji.

      Zdaniem Piotra Gontarczyka owa działalność „wychowawcza” obciąża Baumana bardziej niż dowodzenie zbrodniczym oddziałem. – Był wysokim funkcjonariuszem pionu polityczno-wychowawczego pracującym nad przygotowaniem żołnierzy KBW, którzy później strzelali do współobywateli, żołnierzy podziemia niepodległościowego. Bauman indoktrynował żołnierzy korpusu i przerabiał na janczarów komunizmu. Na przełożonych takich jak on ciąży większa odpowiedzialność niż na egzekutorach, którzy fizycznie unicestwiali walczących o niepodległość – mówi „Gazecie Polskiej” historyk."

      niezalezna.pl/47694-resort-sikorskiego-promuje-stalinowca-zrobili-z-baumana-najwybitniejszego-mysliciela


      • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 29.10.13, 17:36
        Czy chcemy aby nasze dzieci były w ten sposób edukowane? co to ma wspolnego z tolerancją?

        "Artykuł o równościowych przedszkolach, mojego autorstwa „Ala jest chłopcem, a Jaś dziewczynką” wywołał ogromne poruszenie. Był szeroko komentowany, oburzał i szokował. Biorąc pod uwagę tysiące wpisów internautów, którzy zapoznali się z programem „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć” i nie zostawili na nim suchej nitki, można łatwo stwierdzić, że moje obawy związane z tym programem są szeroko podzielane, a podejrzenia - uzasadnione i prawdziwe. Niczego nie przekłamałam, jak zarzuca mi Krzysztof Majak w swoim tekście na portalu naTemat.pl, podpierając się Dorotą Zawadzką i Tadeuszem Szmiglem, prezesem Zarządu Fundacji Edukacji Przedszkolnej, która program wprowadza w przedszkolach.

        Okazało się, że wielu rodziców nie zgadza się na wprowadzanie do przedszkoli tego typu programów z ideologią gender w tle. Łatwo sprawdzić, co owa ideologia robi z psychiką dzieci, na przykładzie naszych niemieckich sąsiadów, gdzie taka edukacja jest obowiązkowa. Każde przeciwstawienie się rodziców grozi sankcjami.

        Psycholog Gabriele Kuby mówi dla PCH24.pl:

        Polityka gender domaga się m.in. zrównania mężczyzny i kobiety poprzez uczynienie ich takimi samymi, likwidacji tożsamości płciowej mężczyzn i kobiet, likwidacji „przymusowej heteroseksualności”, równouprawnienia a nawet uprzywilejowania wszelkich związków nieheteroseksualnych (…) są stosowane coraz bardziej agresywne techniki wywierania wpływu na dzieci i młodzież. Takie działania owocują zanikaniem wszelkich norm moralnych, brakiem poczucia wstydliwości, blokowaniem sumienia. Pedagogika seksualna bezpośrednio niszczy rodzinę i małżeństwo.

        Tego chcemy? Ja na pewno nie!

        Krzysztof Majak cytuje blogerkę naTemat.pl Dorotę Zawadzką, kiedyś tytułową bohaterkę telewizyjnego reality show „Superniania”:

        To jest obrzydliwe szyderstwo. Chodzi o to, aby pokazać że fajnie jest być chłopcem i równie fajnie być dziewczynką.

        Tylko dlaczego trzeba pokazywać chłopcu jak „fajnie” jest być dziewczynką i odwrotnie? Płci nie można nabyć w przedszkolu czy szkole, płeć otrzymuje się w darze od „natury”, z całym dobrodziejstwem. I wcale nie oznacza to, że mężczyzna nie może ugotować obiadu, a kobieta wymienić uszczelki, tylko, że w naturę nie należy ingerować.

        Jeśli chodzi o zarzucane mi „obrzydliwe szyderstwo”, to z szyderstwem faktycznie mamy do czynienia, a dopuszczają się go autorki projektu. Ten program szydzi z rodziny, z wartości wpajanych dzieciom przez rodziców, z przekonań, a nawet z natury, za plecami tychże rodziców.

        Celem programu jest „przełamanie stereotypowego myślenia o rolach mamy i taty.”

        Nauczycielki wprowadzając równościową perspektywę do swojego programu wychowania przedszkolnego mogą obawiać się zarzutów ze strony rodziców, że wchodzą w obszar, za który odpowiedzialni są rodzice -

        czytamy w programie. A nie jest tak?

        W przypadku pana Tadeusza Szmigla, prezesa Fundacji Edukacji Przedszkolnej, zadziałało stare jak świat przysłowie „uderz w stół a nożyce się odezwą”. W artykule nie wymieniłam żadnej fundacji, ani żadnego nazwiska. Pan prezes Szmigiel tłumaczy jednak w tekście Majaka z naTemat:

        Prezes Fundacji wyjaśnia, że model zakładanych przez nią przedszkoli polega na tym, aby prowadzili je sami rodzice, jak tylko staje się to możliwe. To rodzice decydują o wszystkim, co dzieje się w przedszkolu.

        Jak to się ma jednak do zapisu widniejącego w omawianym programie?

        Szczególnie ważne jest więc, by pamiętać, że rodzice nie są do końca tymi, którzy powinni ostatecznie decydować o tym, czy w przedszkolach powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, ponieważ często nie posiadają oni fachowej wiedzy na ten temat i sami również kierują się stereotypami.

        A no ma się tak, że pan prezes Szmigiel przyznaje, że w raporcie znalazło się KILKA NIEFORTUNNYCH ZAPISÓW. Moim zdaniem niefortunnie, to można upaść i zwichnąć biodro, a program „Równościowe przedszkole” „zwichnie” nieodwracalnie psychikę małym dzieciom.

        Jak podawała „Gazeta Polska Codziennie”, w 86 przedszkolach, nad którymi sprawuje kuratelę Fundacja Edukacji Przedszkolnej, wprowadzony został program w ramach projektu „Równościowe Przedszkole”, jednak prezes Szmigiel nie ma pewności co do liczby przedszkoli, które wprowadzają równościowe przedszkole.

        Podejrzewam, że mogło z niego skorzystać nie więcej niż 20 - 25 placówek

        mówi prezes fundacji.

        „Podejrzewam ” to nie to samo, co wiem na pewno. Dla mnie to i tak o 25 przedszkoli za dużo. A to dopiero początek. Skoro sam prezes nie ma pojęcia, co się dzieje na jego „podwórku” i które przedszkola realizują „Równościowe przedszkole”, to może też nie do końca wie, co tak na prawdę proponuje dzieciom?

        Jak podaje „GW”, istnieje też inna organizacja zajmująca się między innymi promowaniem gender - „Stowarzyszenie Jeden Świat”, które zresztą dofinansowuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

        Po zadymie wywołanej w mediach żadna publiczna podstawówka nie zdecydowała się na organizację warsztatów wspólnie z fundacją (SJŚ). Z jej pomocy zdecydowały się skorzystać trzy przedszkola i jedno liceum, ale w programie zaplanowanych zajęć nie ma słowa „gender”.

        Zdecydowanie jest to sukces internautów, tych, co tak krytycznie wypowiadają się o programie, wszystkich którzy rozpowszechnili mój artykuł opublikowany na portalu wSumie.pl w internecie oraz tych, którzy go polubili, a były to 32 tysiące osób.

        Internauta Marek nie sugerował się moim artykułem, ale sam dokładnie prześledził program, jak wielu innych komentujących. Marek napisał między innymi:

        To jest materiał dla CZTEROLATKA? W przedszkolu? Czy realizacja czyichś obsesji polityczno-społecznych kosztem umysłów małych dzieci? (…) Tak wam już bardzo przeszkadza rodzina i role jej członków? Tak wam śpieszno do indoktrynacji mającej na celu obalenie tego modelu rodziny? Na koniec dodam: jak już wszyscy będziemy tacy sami, jak już nie będziemy się uzupełniać lecz po prostu robić wszyscy to samo i tak samo, to po co będziemy sobie potrzebni - my kobiety i mężczyźni? Po co, oprócz rzeczy, przeciwko którym tak się postępowo protestuje jako „uprzedmiotawiającym"?"

        wsumie.pl/nie-przegap/73020-uczmy-tolerancji-nie-dewiacji
    • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 31.10.13, 19:57
      Czy takiej Polski chcemy? Polski w której za autorytety uchodzą tak opisani przez J.M. Rokitę nasi rodzimi intelektualiści?:

      "Słyszę w Polsce fałszywy ton. Co włączę radio czy telewizor, to mamy jakiegoś profesora, intelektualistę, wybitnego polityka, doradcę prezydenta, którzy mówią do mnie mniej więcej takim językiem: „Tak, Polaku! Załapałeś się w końcu na ten salon. A przecież wiesz, jaki jesteś obrzydliwy. Po pierwsze, jesteś antysemitą. Po drugie, nie umiesz dochodzić do kompromisu europejskiego. Po trzecie, oni się przez 50 lat nauczyli, co to jest Europa, a TY tego w ogóle nie rozumiesz. Może nauczysz się tego za kolejne pół wieku, ale generalnie i tak jesteś głupszy. Zrób coś, żebyś się zmienił! Ukryj to przynajmniej, że jesteś taki, jaki jesteś. Najważniejszą rzeczą jest to, że wpuścili cię wreszcie na salony i musisz tam dobrze wypaść”. Mam takie poczucie (które sprawia mi dotkliwą przykrość, jako że sam z krwi i kości jestem polskim inteligentem), że „klasa intelektualna” w najgorszy sposób definiuje dzisiaj i rozumie polskie interesy i polską sytuację wewnątrz Unii. "

      wpolityce.pl/artykuly/65973-jan-rokita-w-ksiazce-prof-nowaka-ze-znaczna-czescia-intelektualistow-jest-prawdziwy-dramat-co-wlacze-telewizor-to-mowia-do-mnie-polaku-jestes-obrzydliwy
      Jakże prawdziwie dzisiaj brzmia te słowa zapisane w 2004 roku!
      • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 02.11.13, 20:16
        Cały czas mam wrażenie że próbuje się wtoczyć caly naród, przynajmniej mentalnie, z powrotem w czasyPRL i to tak gdzies w lata ktore okreslamy jako "wczesny Gierek".
        Propaganda sukcesu i wazeliniarstwo. Oto jak wygląda mentalnośc tamtych lat przeniesiona w dzisiejsze realia:


        "Swego czasu jedna z codziennych gazet zachwycała się talentami premiera Tuska. Najdosadniej określił je osobiście jego gdański wychowanek i protegowany, Sławomir Nowak: - „Donald Tusk to polityczny geniusz naznaczony ręką Boga”. Od tamtej chwili, a minęło już kilka lat, większość mediów pod niebiosa podnosi zdolności i rozum polityczny, premiera. Byłoby wręcz dziwne, gdyby w tej sytuacji Donald Tusk któregoś razu nie został, jak najbardziej zasłużenie „Człowiekiem Roku”, a więc naznaczony przez jeden z najbardziej prestiżowych tygodników opinii, bodajże „Wprost”, tym właśnie wyjątkowym wyróżnieniem.

        Jak to się mówi, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Dziś już nie ulega wątpliwości, że przysłowie to sprawdza się w sposób doskonały w rodzinnym gnieździe Donalda Tuska. Za chwilę głośno będzie o żonie premiera Małgorzacie. Prawdopodobnie jej utwór o wieloletnim pożyciu małżeńskim, wydany w formie książki stanie się bestsellerem. Nie byłbym zdziwiony, gdyby w przyszłym roku książka zdobyła główna nagrodę w konkursie literackim „Nike”, objętym mecenatem znakomitego periodyku codziennego, pełniącego szczególną rolę w każdym okresie wyborczym. Książka pani premierowej jest rodzajem dokumentu, mieszczącym się w klasycznym już dziś kanonie literatury faktu. Znajdujemy tam wzruszające opisy rodzącego się czystego uczucia w jednoosobowym pokoju studenckim, jego gorący wybuch w małej kawalerce aż po związek duchowy w pełni dojrzały i głęboki w apartamentach premiera, choć przechodzący chwile załamań. Te intymne perypetie rzucone są na tło społecznych i politycznych przemian w Polsce, oglądane spojrzeniem przenikliwym i życzliwym zarówno wobec męża jak i pozostałych rodaków.

        Ale oto, pojawia się kolejna wspaniała osobowość z gniazda Tusków. - „Ale zaskoczenie! Cała Polska zna Kasię Tusk jako szafiarkę. Jak się okazuje młoda blagierka (przepraszam za przejęzyczenie – w oryginale jest „blogierka” – J.J.), nie dość, że studiuje seksuologię, to jeszcze wypowiada się w mediach na ten temat” –prezentuje z troską przymioty Katarzyny Tusk miesięcznik „Pani”.

        W następnych akapitach pismo, wbrew tytułowi, pokątnie czytane namiętnie głównie przez mężczyzn, przedstawia latorośl premiera jako główną atrakcję przedświątecznego okresu. Muszę wyznać, że nie jestem w stanie, choć hamuję się ze wszystkich sił, powstrzymać od zachwytu.

        - „Ale to nie koniec! Córka premiera pracę magisterską napisała o atrybutach seksualnych kobiet i wpływie na to, jak mężczyźni na nie reagują. Zapytana w „Pani” o atrakcyjność fizyczną kobiet, wyznała szczerze: - Biust. Czy duży czy mały – nieważne, grunt, że wyeksponowany. Poza tym nogi, talia, usta, oczy i oczywiście długie włosy”.

        O sobie Katarzyna Tusk dodaje, że lubi swoje długie włosy, oczy i to , że jest drobna. Trochę narzeka na swój nos, bo za bardzo przypomina jej nos ojca.

        Kochany jest jednak miesięcznik „Pani”: - „Kasia nie powinna być aż tak samokrytyczna. Ma piękny, delikatny nosek, który idealnie pasuje do jej drobnej buzi”.

        Rozpocząłbym ostrożnie. Od nominacji na Miss Wybrzeża 2013. Tytuł „Blogierki Roku” praktycznie winien być przesadzony. Przepraszam - „przesądzony”.

        Michał Tusk – Dziennikarzem Roku 2013. Za wszechstronność i szeroką współpracę. "

        sdp.pl/felietony/8781,troskliwe-media-nie-zawodza-felieton-jerzego-jachowicza,1383335545
        Chcemy nadal czytać takie opisy naszej rzeczywistości?
        • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 06.11.13, 10:03
          Czy takiej Polski chcemy? Polski, w której prominentni politycy partii rządcącej wypowiadają się w ten sposób?

          "Stefan Niesiołowski na śniadanie, Stefan Niesiołowski na kolację. W porannej rozmowie z radiem Zet poseł Platformy Obywatelskiej zabawił się w cenzora, apelując do kard. Dziwisza, by nie wypowiadał się o katastrofie smoleńskiej, a media zamilkły na temat afery w dolnośląskiej PO.
          Tym razem Niesiołowski - na antenie TVP Info - przekonywał, że koalicja nie załamie się przy referendum dot. sześciolatków.

          Już tyle razy przepowiadano, mamy niewielką większość, za odrzuceniem tego szkodliwego dla dzieci referendum zwłaszcza powinno głosować PSL. (...) W interesie dzieci, które są elektoratem PSL jest ta reforma... Kłopotek? To problem koalicjanta, skrajna nielojalność i nieodpowiedzialność. Nie ma żadnego merytorycznego powodu, by zagłosować za pomysłem tej szkodliwej pary i PiS

          - irytował się na koalicjanta Niesiołowski.

          Dodawał jednak, że w tej kadencji PO nie planuje wymiany PSL na Sojusz Lewicy Demokratycznej. Co innego w kolejnej kadencji...

          Jeżeli nie będzie alternatywy, to nie ma wyjścia. Najważniejsza rola dla polityków i odpowiedzialnych za Polskę to nie dopuścić do podpalenia Polski. PiS to podpalacze, Mazowiecki nazwał ich pełzającym puczem. Nie ma ceny, by powstrzymać recydywę pisowską!

          - mówił w swoim stylu szef sejmowej komisji obrony narodowej.

          Afera w Platformie na Dolnym Śląsku? Nie ma o czym mówić.

          A co się stało na Dolnym Śląsku? Niejasne to było, jakieś fragmenty nagrań... W ogóle nagrywanie jest czymś obrzydliwym, to stało się normą polskiej polityki...

          - oceniał Niesiołowski.

          Jak tłumaczył, nagrania zostały zmanipulowane:

          Czasem jedno słowo wystarczy i zmienia się charakter rozmowy... PiS już zadbał o to, że sprawa jest w prokuraturze, jest także w sądzie koleżeńskim Platformy. Dla mnie najbardziej obrzydliwe jest to, gdy kolega przychodzi i nagrywa drugiego kolegę... A w wymiarze procesowym - sprawa jest w prokuraturze

          - mówił.

          W rozmowie wróciła po raz kolejny ocena kard. Stanisława Dziwisza. Niesiołowski nie krył swojej krytycznej oceny hierarchy:

          On dopuścił możliwość zamachu... Kardynał Dziwisz po fatalnej decyzji dotyczącej tego, że na Wawelu leży Lech Kaczyński... o Smoleńsku mógłby nie mówić, wpisał się w pisowską retorykę. To mówienie o wraku... Jakby ten wrak przyjechał do Polski, to co by się zmieniło? Wrak był przebadany na wszystkie możliwe sposoby! (...) Wszystko wiadomo, a piekło zacznie się, gdy wrak przyjedzie, zacznie się kult wraku!

          - pieklił się poseł PO.

          Recepta na problemy Polski? Bardzo prosta:

          Jak zniknie PiS ze sceny politycznej, a to pewnie nieprędko, PiS żyje z tego podziału i liczy, że dojdzie do władzy. PiS musi przegrać, rozsypać się, a z polityki musi odejść Kaczyński

          - przekonywał Niesiołowski."

          wpolityce.pl/wydarzenia/66340-stefan-na-sniadanie-stefan-na-kolacje-nie-ma-ceny-by-powstrzymac-recydywe-pisowska-oni-podpalaja-polske-pieklo-zacznie-sie-gdy-wrak-przyjedzie-do-polski
          Prawdziwy demokrata - nie da się tego ukryć. Ci, co mają inna zdanie - powinni zniknąć, a w najlepszym wypadku - nie odzywać się. Przerażające.
          • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 10.11.13, 08:35
            Czy takiej Polski chcemy?

            "Lewacy postanowili zrobić polską dokrętkę do niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Organizując 9 listopada w Warszawie manifestację pod hasłem „Nigdy więcej nocy kryształowej”. Nie w Berlinie, Monachium czy Norymberdze, lecz w polskiej stolicy. W ten sposób najgłupiej jak można sugerują, i taki komunikat także idzie w świat, że Polska i Warszawa mają coś wspólnego z pogromami Żydów w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r., choć do tych zbrodni doszło w Niemczech i dopuścili się ich wyłącznie Niemcy.

            Lewacy albo wcale nie myślą, albo robią to celowo i na zamówienie, bo urządzając obchody nocy kryształowej w Warszawie, dają Niemcom asumpt do grania ulubionej melodii o polskim antysemityzmie, współsprawstwie w mordowaniu Żydów, a potem w zbrodniach na biednych Niemcach wypędzanych w 1945 r. ze stron ojczystych. A Niemcy już w 1989 r. zastawili sprytną pułapkę na różnych użytecznych idiotów poza granicami Republiki Federalnej, inicjując 9 listopada obchody Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem. W ten sposób niemiecka wina za noc kryształową i inne zbrodnie rozmywa się w międzynarodowych obchodach.

            Warszawa nie powinna być jednak poligonem niemieckiej polityki historycznej, a Polacy (wszystko jedno czy lewacy czy ktokolwiek inny) nie powinni się dawać wciągać w tego rodzaju hece, realizowane na niemieckie zamówienie i mające jeden cel: uczynić z Niemców ofiary a nie sprawców. Być może zresztą nie wynika to wcale z głupoty czy braku wyobraźni, lecz ze zwykłej interesowności.

            Bardzo łatwo sobie wyobrazić jak manifestację w Warszawie pod hasłem „Nigdy więcej nocy kryształowej” filmują niemieckie i zagraniczne telewizje, a potem pokazują to u siebie w programach informacyjnych czy reporterskich. Tym materiałom nie musi towarzyszyć żaden zakłamany komentarz, wystarczy, że uruchomią skojarzenia wdrukowane w ostatnich latach, czyli o polskich antysemitach i współudziale Polaków w Holocauście. I wielu ludzi w Niemczech, w innych krajach Europy oraz poza nią skojarzy noc kryształową z Warszawą i Polakami, nie zastanawiając się, jak było naprawdę. Trzeba więc być kompletnie wyzbytym wyobraźni, rozumu, elementarnej przyzwoitości, honoru i pozytywnych uczuć wobec własnego narodu i kraju, żeby w taką hecę się angażować.

            Młodzi Niemcy, a tym bardziej Francuzi, Anglicy, Amerykanie czy Hiszpanie nie znają historii i dla nich liczy się to, co zobaczą w telewizji. A już zobaczyli serial „Nasze matki, nasi ojcowie”, który pokazywał polskich antysemitów z AK, współsprawców Holocaustu, o wiele gorszych niż rycerscy żołnierze Wehrmachtu, broniący Żydów przed polskimi „bestiami”. Młodzi (i nie tylko) ludzie na świecie już zobaczyli takie filmy jak „Gustloff” (skądinąd zatopiony niemiecki statek wziął imię od nazisty Wilhelma Gustloffa zastrzelonego w 1936 r. przez żydowskiego studenta) czy „Upadek”, gdzie Niemcy są ofiarami jakichś nie posiadających narodowości nazistów.

            Jakby tego było mało, 9 listopada 2013 r. w największym swoim dzienniku „Bild” Niemcy zobaczyli plany budowy obozu Auschwitz jako ilustrację materiału o nocy kryształowej. Czyli obóz miał powstać w polskim Oświęcimiu, choć przecież po agresji Niemiec to miasto znalazło się na obszarze włączonym do Rzeszy, ale o takich niuansach nikt w Niemczech nie mówi i nie pisze. Po co ktoś ma to robić, skoro od lat niemiecka polityka historyczna na potęgę wybiela Niemców, Polaków czyniąc zbrodniarzami. Trudno „numer” „Bilda” uznać za przypadek, skoro właśnie teraz toczy się proces przeciwko niemieckiemu tygodnikowi „Focus” za używanie haniebnego i załganego określenia „polski obóz koncentracyjny”.

            Od kilku lat trwa bardzo konsekwentny, wspomagany wielkimi pieniędzmi z budżetu federalnego proces wybielania Niemców i czynienia ich ofiarami nazistów na równi z Polakami, Białorusinami, Rosjanami, Ukraińcami, Serbami czy Grekami. A nawet chodzi o to, żeby tzw. zwykli Niemcy byli lepsi od Polaków czy Czechów, którzy przecież wypędzili ich z Heimatu. Jeśli więc z Warszawy ostrzega się świat przed kryształową nocą, robi się ogromny prezent najbardziej podłej i paskudnej polityce zakłamywania, wybielania, usprawiedliwiania i rozgrzeszania Niemców za nieprawdopodobne zbrodnie, które popełnili. Niemcy, a nie żadni ponadnarodowi naziści."

            wpolityce.pl/artykuly/66656-janecki-dla-wpolitycepl-organizujac-w-warszawie-obchody-nigdy-wiecej-nocy-krysztalowej-lewacy-uruchamiaja-haniebne-skojarzenia-ze-polacy-maja-cos-wspolnego-z-niemieckimi-zbrodniami
            • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 11.11.13, 21:22
              GW uczciła 11 listopada I potem ci "światli" dziwią się burdom.

              "W typowy dla siebie sposób "Gazeta Wyborcza" postanowiła uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. W obszernym wywiadzie na temat polskiej historii przekonuje o cudownych skutkach rozbioru Polski.

              Rozbiory wypadają mniej więcej wtedy, kiedy ma miejsce rewolucja amerykańska i francuska - dwa wielkie triumfy nowoczesności. Moim zdaniem były trzecim triumfem - eliminacją resztek tego, co przednowoczesne i antynowoczesne

              - mówi "GW" Jan Sowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

              Pytany czy zabory były również triumfem Polski, Sowa odpowiada:

              Pod wieloma względami oznaczały postęp i modernizację. Oczywiście w każdym zaborze było inaczej, ale nie zgadzam się z tezą, że w rosyjskim była wyłącznie rujnacja i plądrowanie. Przecież obszar Warszawy i Łodzi był jednym z najlepiej rozwiniętych gospodarczo obszarów całego imperium rosyjskiego. To tu powstały pierwsze masowe, nowoczesne partie polityczne. Dopiero zaborcy opodatkowują masowo szlachtę i konstruują mechanizm administracyjny. Dopiero oni znoszą pańszczyznę, wyzwalając "polskich" chłopów od Polaków. Reformują gospodarkę. Pod zaborami na terenie byłej I RP rozwija się infrastruktura i zmieniają się stosunki społeczne. Ale następuje też zmiana społeczno-kulturowa - nowoczesność kształtuje się jako siła antagonistyczna wobec tradycyjnej tożsamości polskiej.

              Sowa przyznaje, że zaborcy realizują w podbitej Polsce własne interesy, ale zaraz dodaje:

              Dążyli (zaborcy - red.) do osłabienia polskiej szlachty, żeby skutecznie rządzić podbitymi terenami. Ale ze względu na pasożytniczą pozycję szlachty działania skierowane przeciw niej miały pozytywne skutki. Dla wszystkich.

              Socjolog odnosząc się do zaborów dodaje, że "w dużej mierze sami to sobie zrobiliśmy, a właściwie elity państwa całej reszcie".

              Dawka przemocy, która była konieczna do ich dokonania, nie zasługuje na pozytywną ocenę, jednak można wskazać wiele pozytywnych skutków. Bo czy zniesienie pańszczyzny było złe? Wszak równało się zniesieniu niewolnictwa i z tym sensie czymś dobrym było zniszczenie elementu tradycyjnej tożsamości kultury polsko-sarmackiej, której nie byłoby bez darmowej, niewolniczej pracy chłopów

              - mówi dalej Sowa.

              W rozmowie Jan Sowa nie omieszkał również wspomnieć o projekcie IV RP. Skrytykował przy tej okazji zarówno polską szlachtę, jak i projekt niepodległościowej odnowy polskiego państwa.

              Szlachta, która nie dawała sobie odebrać ani krzty wolności, sama chciała się ograniczyć, bo rozpoznawała w tym swój interes. Zdobywanie doświadczenia i najnowszej wiedzy za granicą zostało uznane za niebezpieczne dla tradycyjnego porządku. Przyczyniła się do tego antyintelektualna postawa szlachty, która rezonuje do dzisiaj w polskim dyskursie publicznym. Wystarczy przypomnieć jeden z ikonicznych elementów projektu IV RP, kategorię "wykształciuchów". PiS odważył się na jej użycie, wiedząc, że większość temu przyklaśnie, bo w Polsce brak poważania dla inteligencji. To paradoks, bo z jednej strony badania świadczą o tym, że najbardziej prestiżowym zawodem jest profesor uniwersytetu, a z drugiej - jesteśmy kulturą głęboko antyintelektualną, która uważa, że zbytnia ilość spekulacji, wiedzy, namysłu, racjonalności jest szkodliwa

              - tłumaczy.

              W rozmowie znalazło się również miejsce dla słów, że "rojenia o potędze były podstawą polityki zagranicznej PiS-u i Lecha Kaczyńskiego, stąd np. jego obsesyjne zainteresowanie Gruzją".

              Rozmowę Jan Sowa kończy taką oto konstatacją:

              Mamy historycznie głęboko zakorzenione przyzwolenie, żeby oszukiwać swoje państwo, bo ono nigdy nie było nasze. Jeżeli ktoś kantuje na podatkach, pobiera fałszywą rentę, idzie na lewe zwolnienie lekarskie, nie jest uznawany za oszusta. To jest emanacja postawy, że państwo to element pasożytniczy, który nam szkodzi i zagraża. I że im bardziej je oszukujemy, im więcej pieniędzy zostawiamy sobie w kieszeni, tym lepiej, bo państwo by je tylko zmarnowało.

              Zapewne ponad siły i możliwości Jana Sowy oraz dziennikarzy "GW" jest oczekiwanie, by zauważyli oni, że postawę odrzucenia polskiego państwa przez obywateli takimi wywiadami jedynie się wzmacnia.

              Warto mieć w pamięci przesłanie "Wyborczej" na Święto Niepodległości w 2013 roku: "Zabory pod wieloma względami oznaczały postęp i modernizację"."

              wpolityce.pl/wydarzenia/66740-jakie-jest-przeslanie-gazety-wyborczej-na-swieto-niepodleglosci-zabory-pod-wieloma-wzgledami-oznaczaly-postep-i-modernizacje
              • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 12.11.13, 10:20
                To jest dopiero wypowiedź godna ministra!!!:

                " Od 24 lat niepodległej Polski, gdzie przed ambasadami przewinęły się różne manifestacje, pierwszy raz mamy do czynienia z fizycznym atakiem na terytorium obcej placówki dyplomatycznej. Tego barbarzyństwa do tej pory nie było. Nikt nie był w stanie przewidzieć, że mamy do czynienia z takim zdziczeniem - komentował w radiowej "Jedynce" wczorajszy atak na ambasadę Rosji szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz."

                Nikt nie był w stanie tego przewidzieć??? Oczy przecieram ze zdumienia. Mógł nie przewidzieć skali, ale tego że jest to możliwe - nie był w stanie przewidzieć? Naprawdę, zadziwiająco sprawnych intelektualnie mamy ministrów. Co, oczywiście wcale nie przeszkadza znaleźć winnego zaistniałej sytuacji.
                Kto jest bowiem winny? - Oczywiście, Kaczyński!!, ponieważ:

                "Kiedy się okazało, że mamy do czynienia z bandyterką, PiS po prostu uciekł do Krakowa. Przestraszyli się trochę własnych dzieci." - to następna wspaniała wypowiedź ministra.

                wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14934311,Sienkiewicz_o_ataku_na_ambasade_Rosji__Barbarzynstwo_.html?lokale=olsztyn#BoxWiadTxt
                Mamy wspaniały rząd, wspaniałego premiera i ministrów. Aha i żyjemy na "zielonej wyspie". Ciekawe tylko dlaczego ta "zielona wyspa" pustoszeje?
                • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 12.11.13, 18:18
                  Oto następny przykład jak ci co nami rządzą, postrzegają obywateli:

                  "O wrażeniach z wizyty w Sejmie i wynikach głosowania w sprawie referendum dotyczącego sześciolatków, w rozmowie z portalem wSumie.pl, opowiada Katarzyna Staśkiewicz, matka trójki dzieci.

                  wSumie.pl: Czy spodziewała się pani innego wyniku?

                  Katarzyna Staśkiewicz: Oczywiście. Nie tylko ja, ale milion innych osób, które podpisały wniosek o referendum. Myślę, że ogromna większość Polaków czekała na inny wynik, bo potwierdziłoby to, że żyjemy w demokratycznym państwie. Fora internetowe pełne są komentarzy, że również zwolennicy reformy czekali na inny wynik, ponieważ spodziewali się, że żyją w obywatelskim kraju. Niestety, dla koalicji liczy się tylko polityczna gra i wzajemny interes, tym samym demokracja przegrała. Smutne, że posłowie zdając sobie sprawę z jakości naszej oświaty i stanu polskich szkół, nie poparli wniosku. Smutne, że w imię dyscypliny partyjnej skazują nasze dzieci na bylejakość.

                  Czyli wynik piątkowego głosowania to porażka?

                  Porażka, ale nie rodziców i dzieci. To porażka polityków. 8 listopada to nie my przegraliśmy, a pseudoludowcy i obywatelscy rządzący. Odkryli przed nami prawdziwą twarz politykiery. Udowodnili, że nie liczą się obywatele, że nic ich nie obchodzą dzieci. Wystraszyli się, że referendum pokaże jeszcze wyraźniej, jak źle przeprowadzana jest ich flagowa reforma edukacji, a tym samym pokaże ich niekompetencję. My wygraliśmy, bo dotąd nigdy nie odbyła się tak powszechna debata nad edukacją. Poza tym dziś już wiemy, którym partiom i posłom faktycznie zależy na dobru polskich dzieci, tym samym przyszłości Polski. Sukcesem jest to, że społeczeństwo zaczęło walczyć o swoje. Nie przyjmuje ślepo decyzji rządu, tylko potrafi świadomie zerwać się i upomnieć o lepsze jutro. Akcja obywatelska na tak szeroką skalę to sukces Polaków.

                  Jaka była pani pierwsza myśl, pierwsza reakcja po ogłoszeniu wyniku głosowania?

                  Sto myśli na sekundę.”Zdrajcy, sprzedawczyki”- myślałam o tych, którzy obiecali nas poprzeć, a wybrali polityczny interes. Sprzedali swoje przekonania za miejsce na jakiejś liście, za poparcie jakiejś ustawy, za obiecany stołek. Zastanawiałam się, co mogło być dla nich ważniejsze i cenniejsze od dzieci. Ci ludzie też mają dzieci, wnuki, bratanków czy siostrzeńców. Poświęcili ich. Teraz, myśląc na trzeźwo wiem, że ich najbliżsi pewnie skorzystają z placówek prywatnych a nie jak nasze dzieci-niedofinansowanych publicznych. Wtedy wszystko we mnie krzyczało: „gdzie ich sumienie?”. Marne ofiary polityki ze złamanymi kręgosłupami moralnymi, bez honoru. Komu przysięgali służyć -Tuskowi czy społeczeństwu? Razem z innymi rodzicami, krzyczałam: „hańba! wstydźcie się! będziemy pamiętać!”. Towarzyszyły temu naprawdę silne emocje i poczucie strasznego skrzywdzenia i niesprawiedliwości.

                  Czy Sejm to przyjazne miejsce dla przedstawicieli członków akcji obywatelskich?

                  Zupełnie odwrotnie. Czuliśmy się jak intruzi, bo tak zostaliśmy potraktowani. Rozumiem, że musieli nas sprawdzić przy wejściu, obszukać. Mało brakowało, a sprawdzaliby pieluchy naszych maleństw. Natomiast cały czas czułam się jak w centrum handlowym, gdzie ochroniarze wciąż patrzą mi na ręce. Gdy wyciągnęliśmy transparent z napisem: „Polityczne rozgrywki z dziećmi w tle”, który przecież w żaden sposób nikogo nie obrażał, nie był wulgarny, rzucili się na nas i wynikła szamotanina. Zaskoczyła mnie ta sytuacja i na początku nie umiałam się w niej odnaleźć. Po prostu trzymałam go i nie chciałam oddać. Ale nie miałam szans ze Strażą Marszałkowską - to silni panowie, więc łatwo im poszło „rozbrojenie” kobiet. Ciekawe, że zupełnie inna reakcja była w blasku fleszy i kamer, kiedy Tomasz Elbanowski podszedł do premiera z innym transparentem: „Rodzice i dzieci głosu nie mają?”. Zrobił to na oczach wszystkich posłów, odważnie. Wtedy premier pozwolił mu podejść, po czym sam sprytnie zwinął transparent i podał mu rękę. Dlaczego nie interweniowała straż? Dwie podobne sytuacje, a reakcja zupełnie inna. Co innego pod publiczkę, a co innego w cieniu galerii.

                  A jakie ogólne wrażenia z Sejmu? Jak zachowywali się wobec was posłowie?

                  Opozycja bez zarzutu i jeszcze raz, za waszym pośrednictwem, chętnie im podziękuję, że głosowali uczciwie, kierując się sumieniem i własnym przekonaniem. Nie czekali na bonusy od premiera, tylko walczyli o dzieci. Wszyscy trafnie punktowali reformę w swoich wystąpieniach, byli merytorycznie przygotowani. Każdy z nich zachował się jak poseł w demokratycznym państwie, docenił akcję i uważał, że społeczeństwo ma prawo się wypowiedzieć. Dziękuję Kazimierzowi Ujazdowskiemu, posłowi z PiS, który zaapelował o dopuszczenie do głosu inicjatora akcji Tomasza Elbanowskiego. Dziękuję też panom z PSL-u: Eugeniuszowi Kłopotkowi i Andrzejowi Dąbrowskiemu, którzy nie poddali się dyscyplinie i pokazali, że myślą samodzielnie, mimo że byli świadomi konsekwencji takiej decyzji.

                  Czy prawdą jest to, co podają media, że nie wszyscy posłowie byli jednakowo uprzejmi wobec rodziców?

                  Niestety niektórym naszym reprezentantom brakuje klasy i obejścia. Są tacy, którzy czują się w Sejmie jak w pubie, szukają zaczepki i zachowują się arogancko. . Stefan Niesiołowski na korytarzu bezczelnie pokpiwał z obecnych w Sejmie rodziców. Był opryskliwy i nie liczył się ze słowami. „Nienormalna ciemnota, wynoście się, nie powinno was tu w ogóle być, to nie wasze miejsce” - to tylko niektóre cytaty z posła PO. Przechodząc po głosowaniu obok jednej z matek spojrzał na nią z drwiną a nawet z pogardą, po czym wrzasnął jej w twarz: „co się drzesz kobieto!”. Totalny brak kultury a właściwie pokaz chamstwa. Smutne, bo tylko ten jeden przedstawiciel rządu do nas podszedł.Nie lepsza była posłanka Augustyn, która na prośbę przedstawicielki akcji o rozmowę, lekceważąco odparła: „a wy czasem nie powinniście w domu dzieci pilnować?”. Inni rodzice chcieli porozmawiać z Fedorowiczem. Ten obracał wszystko w żart, a na koniec spuentował: „przecież nas wybraliście i to my rządzimy, niewiele możecie w związku z tym…szkoda czasu moi państwo”. Przykro, że tacy ludzie decydują za nas, rodziców. .

                  W takim razie co dalej? Czy to koniec walki?

                  To była bitwa. Przykro mi, że w takich kategoriach to rozpatrujemy, ale kiedy nie można inaczej, kiedy nie można doprosić się o dialog i rzeczową rozmowę, to zostaje krzyk. Nasz krzyk usłyszała cała Polska. Wniosek odpadł, ale rodzice nie zawieszają broni, bo do wygrania mamy przyszłość naszych dzieci. Nie mamy milionów, które MEN wydał na przeforsowanie reformy, spoty i ulotki. Za to mamy po swojej stronie miłość i troskę oraz prawdę, której nie trzeba reklamować, bo sama się obroni. Tym samym kłamstwa MEN-u ujrzą światło dzienne. Mam nadzieję, że szeroka debata o kształcie edukacji przyniesie dobry skutek . My, rodzice, tak czy inaczej nie odpuścimy i będziemy szukać wyjścia z sytuacji. Nie poddamy się, aż nie osiągniemy słusznego celu, jakim jest pełna i godna edukacja polskich dzieci. "

                  wsumie.pl/kraj/82009-rodzice-zwymyslani-przez-poslow
                  Kwintesencja myslenia proobywatelskiego w wykonaniu członków partii mającej w nazwie słowo "obywatelska". - bo przecież to my rządzimy.!!!
                  • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 18.11.13, 14:20
                    Czy takiej Polski chcemy? I wydawania publicznych pieniędzy na takie akcje?

                    "Jawna pornografia i promocja narkotyków. Tak komentowany jest nowy portal internetowy, powstały w ramach kampanii, mającej zachęcić gejów do bezpiecznego seksu. Kontrowersyjna akcja finansowana jest głównie z pieniędzy podatników. Może okazać się łamaniem prawa – informuje "Rzeczpospolita". Po nagłośnieniu sprawy przez media, dziś po południu strona internetowa kampanii została czasowo zablokowana.
                    Kampania "Seks w moim mieście" ruszyła w październiku i koordynuje ją osiem organizacji pozarządowych, jednak ich udział finansowy jest znikomy. Akcję kwotą 90 tys. zł finansuje przede wszystkim podległe resortowi zdrowia Krajowe Centrum ds. AIDS.

                    Na fikcyjnym portalu społecznościowym w naturalistyczny sposób swoimi doświadczeniami seksualnymi dzielą się fikcyjni użytkownicy. Opowiadają też o tym jak działają i jak używać narkotyki, można przeczytać m.in.: "Decydując się na użycie amfetaminy, zacznij od małej dawki i sprawdź, jak na Ciebie działa". Szczególnie oburzać mogą też wulgarne opisy seksu analnego.

                    Oburzenia nie kryje były rzecznik praw obywatelskich Andrzej Zoll. Na łamach "Rz" portal nazywa "skandalicznym", podejrzewa, że mogło dojść do złamania prawa i zaznacza, że "portalem powinny zająć się służby".

                    - Staramy się dostosować język do odbiorcy – bronią się organizatorzy akcji, twierdząc, że cel projektu uzasadnia używane na portalu sformułowania. Na stronie widnieje jednak informacja, że "język stosowany w historiach użytkowników nie jest językiem oficjalnie stosowanym przez Krajowe Centrum ds. AIDS". Ponadto, portal ma być też jedynie częścią kampanii, w ramach której w klubach gejowskich mają być m.in. rozdawane prezerwatywy i akcesoria seksualne.

                    Po ujawnieniu szczegółow kampanii przez media, dziś około południa strona została zablokowana. "Uruchomiona zostanie po przeanalizowaniu treści na niej zawartych. Osoby, które poczuły się urażone zawartością strony, przepraszamy" - czytamy w komunikacie."

                    wiadomosci.onet.pl/kraj/rzeczpospolita-za-pieniadze-podatnikow-edukuja-gejow/fjee5
                    • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 25.11.13, 12:38
                      To jest doprawdy przerażające. Sami siebie niszczymy:

                      "Jan Paweł II mówił, że Polacy pod zaborami zachowali swoją tożsamość tylko dlatego, że mieli swoją kulturę. Widać wyraźnie, że ta wataha barbarzyńców zmierza do tego, żeby niszcząc kulturę, odebrać nam tożsamość - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Elżbieta Morawiec. Teatrolożka komentuje też ostatnie wydarzenia w krakowskim Starym Teatrze.


                      We­dług zna­nej kry­tycz­ki sztu­ki, w Pol­sce trwa nisz­cze­nie kra­jo­wej kul­tu­ry. W związ­ku z tym wy­sto­so­wa­ła list do mi­ni­stra kul­tu­ry Bog­da­na Zdro­jew­skie­go. Na­pi­sa­ła w nim m.​in.: "Wpi­su­je się pan, jako czło­wiek nigdy z kul­tu­rą nie zwią­za­ny, który tym bar­dziej po­wi­nien uwa­żać na swoje po­stę­po­wa­nie, w za­pla­no­wa­ne przez ko­ali­cję PO – PSL - nisz­cze­nie pol­skiej kul­tu­ry".

                      Dr Mo­ra­wiec ko­men­tu­je w roz­mo­wie z "Na­szym Dzien­ni­kiem" ko­men­tu­je m.​in. ostat­nie za­mie­sza­nie wokół Sta­re­go Te­atru.

                      Przy­po­mnij­my, w ze­szły czwar­tek kil­ku­na­sto­oso­bo­wa grupa gwiz­da­mi i okrzy­ka­mi "Hańba" zmu­si­ła ak­to­rów do prze­rwa­nia spek­ta­klu "Do Da­masz­ku" w re­ży­se­rii Jana Klaty. Był to pro­test prze­ciw­ko obec­no­ści re­ży­se­ra na sta­no­wi­sku dy­rek­to­ra Sta­re­go oraz za­pro­po­no­wa­nej przez niego po­li­ty­ce pro­gra­mo­wej. Pro­te­stu­ją­cy krzy­cze­li, że to, co robi Jan Klata to ob­ra­za dla mo­ral­no­ści i ducha Na­ro­do­we­go Sta­re­go Te­atru.

                      - To, co się dzie­je w Sta­rym Te­atrze, to akt czy­ste­go wan­da­li­zmu i bar­ba­rzyń­stwa - mówi Mo­ra­wiec. - Je­że­li aktor w cza­sie przy­go­to­wa­nia do pseu­do "Nie-Bo­skiej ko­me­dii" w Sta­rym Te­atrze zmu­szo­ny jest do wy­po­wia­da­nia słów: "Kra­siń­ski był an­ty­se­mi­tą", "nie chcę być Po­la­kiem", "chcę być Żydem" – to jest to czy­sta pa­ra­no­ja -twier­dzi.

                      - Je­że­li w tym przy­go­to­wy­wa­nym spek­ta­klu gra się "Deutsch­land, Deutsch­land über alles" i ak­to­rzy do tego mają śpie­wać słowa "Ma­zur­ka Dą­brow­skie­go", to o czym my mó­wi­my? To nie­sły­cha­ny akt pro­fa­na­cji hymnu na­ro­do­we­go. Czy można sobie wy­obra­zić np., aby Fran­cuz w te­atrze śpie­wał "Mar­sy­lian­kę" do me­lo­dii nie­miec­kie­go hymnu? - za­sta­na­wia się dr Mo­ra­wiec.

                      Zda­niem roz­mów­czy­ni "Na­sze­go Dzien­ni­ka", mi­ni­ster kul­tu­ry Bog­dan Zdro­jew­ski po­wi­nien podać się do dy­mi­sji. Za­zna­cza jed­nak, że nie cho­dzi wy­łącz­nie o re­sort za­rzą­dza­ny przez niego.

                      - Ten dyk­tat jest wspie­ra­ny przez obec­ną wła­dzę po­li­tycz­ną; nie­wy­klu­czo­ne, że zgod­nie z ja­ki­miś nie­ja­sny­mi "wy­tycz­ny­mi", nie­ko­niecz­nie z pol­skich cen­trów, nisz­czo­ny jest trzon pol­skiej kul­tu­ry na­ro­do­wej, o którą tak bar­dzo za­bie­gał Jan Paweł II - kwi­tu­je dr Elż­bie­ta Mo­ra­wiec."

                      wiadomosci.onet.pl/krakow/morawiec-wataha-barbarzyncow-niszczy-polska-kulture/1xctg
                      Niestety - ta "wataha barbarzyńców" uważa siebie paradoksalnie za elitę i to bardzo "postepową" elitę.
                      • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 16.12.13, 09:43
                        Smutna refleksja re. Karnowskiego. Ale jakże zasadna. Tez nie myślałem że historia zatoczy takie koło, że ci, którzy walczyli o demokrację będą dzisiaj postrzegani jako osoby stanowiące dla niej zagrożenie. Natomiast ci, ktorzy z trudem żegnali sie z mysleniem internacjonalistycznym będa dzisiaj fetowani prawie jako wyzwoliciele ojczyzny:

                        "Jeszcze jedna, dwie rocznice i poważni "solidarnościowi" historycy zaczną mówić o "Solidarności" jako o "antypaństwowej" opozycji, "rokoszu", opanowanym przez jakiś "amok" (może "katyński"?). Służba dla PRL stanie się znów powodem do dumy, a z "Solidarności" na salonach trzeba się będzie tłumaczyć. Chyba, że jest się Michnikiem - dla niego będzie wyjątek.

                        Nie sposób nie odnieść wrażenia, że w tle tych wszystkich zachwytów nad Jaruzelskim jest przekonanie, że walczył z tym samym, z czym i dziś walczy obóz innej już, choć przecież nie skrajnie innej, władzy - a więc z polskim patriotyzmem i katolicyzmem. To są źródła tej wspólnoty, to z nich biorą się słowa o "genialności" Jaruzelskiego.

                        Wszystko na tle rażącej niesprawiedliwości, nawet jeżeli odłożyć na bok nieukarane morderstwa. Tysiącom działaczy "Solidarności" złamano kariery, skazując na biedowanie - i wówczas, i dziś, bo przecież emerytury także z powodu tej wyrwy znacząco niższe. I już nawet nie mają prawa do satysfakcji (choć podobno wygrali). Prawo do satysfakcji ma Jaruzelski.

                        Nawet jeśli III RP nie była PRL-bis, to salon robi wiele, żeby PRL-bis zbudować. Dosłownie: PRL-bis. Także w przekonaniu, że w ten sposób uda się połączyć życiorysy kilku pokoleń - i budowniczych, i buntowników, często ojców i synów. "

                        wpolityce.pl/artykuly/69601-jeszcze-jedna-dwie-rocznice-i-powazni-solidarnosciowi-historycy-zaczna-mowic-o-solidarnosci-jako-o-antypanstwowej-opozycji-i-rokoszu
                        • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 17.12.13, 18:00
                          To jest ciekawa sytuacja. Ci, co w tak bezwględny sposób potępiali tzw. dziką lustrację teraz sami zajmują sie tego typu strategią. I co? - cisza. Jednym słowem mentalnośc Kalego triumfuje:



                          "Skoro jest takie poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, to sprawę podejrzeń wobec Macierewicza powinna prowadzić SKW lub ABW, a nie dziennikarze

                          - mówi "Super Expressowi" prof. Andrzej Zybertowicz, komentując medialne oskarżenia o zleceniu tłumaczenia raportu z likwidacji WSI przed jego odtajnieniem.

                          Socjolog zwraca uwagę na hipokryzję mainstreamowych dziennikarzy, którzy rzucili się na Macierewicza, ignorując jednocześnie bardziej niepokojące sygnały na temat innych osób. W tym kontekście wymienił informacje o b. ambasadorze Polski w Rosji Stanisławie Ciosku, zawarte w książce Mariana Zacharskiego "Rosyjska ruletka" wydanej w 2010 r.

                          Podane tam informacje stanowią poważniejsze poszlaki do mówienia o kimś, że jest ruskim agentem, niż to, co wystarczyło Jackowi Żakowskiemu i Tomaszowi Lisowi, by mówić tak o Antonim Macierewiczu

                          - zauważa prof. Zybertowicz. I nie dziwi się, że były likwidator WSI nie ma ochoty rozmawiać z Żakowskim czy Lisem którzy głośno wzywają go do wytłumaczenia się z "afery".

                          Akurat z Żakowskim nie - pompuje on temat nieproporcjonalnie do posiadanych informacji. Ale generalnie mógłby udzielić jakiejś szerszej wypowiedzi. Standardy, których nieprzestrzeganie niedawno nazywano dziką lustracją, teraz są bez żenady stosowane przez ikony dziennikarstwa III RP.

                          Dlatego socjolog nie ma wątpliwości, że ironiczna reakcja Macierewicza na atak na siebie była "proporcjonalna do kalibru podanych informacji".
                          Zybertowicz celnie odpiera też zarzuty stawiane Macierewiczowi, że publikacja przeprosin i wypłata odszkodowań osobom, które w wyniku publikacji raportu z likwidacji WSI poczuły się obrażone, kosztowały jak dotąd MON ponad 1 mln złotych.

                          Chcę tylko przypomnieć, że po roku 1992, MSW przepraszało osoby z tzw. listy Macierewicza, w tym Michała Boniego, który potem się przyznał, że jednak był TW. Ministerstwo hurtowo poszło na ugodę

                          - podkreśla socjolog."

                          wpolityce.pl/wydarzenia/69714-prof-zybertowicz-standardy-ktorych-nieprzestrzeganie-niedawno-nazywano-dzika-lustracja-sa-bez-zenady-stosowane-przez-ikony-dziennikarstwa-iii-rp
                          • andrzej585858 Re: Jakiej Polski chcemy? 05.01.14, 09:31
                            Czytając ten artykuł zastanawiałem się nad jednym - skąd ja znam ten język? Skąd znam sformułowania jakimi posługuje się red. Michnik?


                            " Ostatnie 25 lat - tyle trwa wolna Polska - to najlepsze ćwierćwiecze ostatnich czterech stuleci

                            - pisze Adam Michnik we wstępniaku do weekendowej "Gazety Wyborczej".

                            Ni to artykuł kreślący przewidywania na 2014 rok, ni to luźny strumień świadomości naczelnego gazety. Pod nazwą "Niepokoje Adama Michnika" widać listę żali i skarg - głównie, rzecz jasna, do opozycji, która nie docenia sukcesów III RP i śmie jątrzyć. Winny - Kaczyński.

                            To, co niepokoi, to nie projekty polityczne i retoryka Kaczyńskiego, lecz stan umysłów setek tysięcy ludzi, którzy obdarzają go zaufaniem. Jesteśmy świadkami trudnej do zrozumienia zapaści aksjologicznej i intelektualnej, której ilustracją jest bezkrytyczna wiara w kaskadę nonsensów o Polsce jako kondominium niemiecko-rosyjskim czy w lawinę bredni o sztucznej mgle, trotylu, bombach w samolocie i brzozie, na temat katastrofy smoleńskiej

                            - ocenia Michnik.

                            To, co nas z kolei niepokoi, to język i styl, w jakim pan redaktor traktuje swoich oponentów. Otóż opozycja, wspierający ją obywatele i szeroko rozumiany obóz patriotyczny - ot, wszyscy w "narkotycznym oszołomieniu", "opętani nienawiścią", "wierzący w głupstwa".

                            Narody, tak jak ludzie, wpadają nieraz w stan narkotycznego oszołomienia, ulegają głosom sprawnych, choć opętanych nienawiścią demagogów. Taka demagogia zespolona z cynizmem i żądzą władzy zawsze owocuje katastrofą. Także dziś: kto wierzy w te głupstwa, gotów jest uwierzyćwe wszystko - także w rządy dżender, masonów bądź krasnoludków

                            - szydzi Michnik, dodając, że stanowczo niepokoi go też reakcja Kościoła katolickiego.

                            Po tym festiwalu zwyczajnej pogardy otrzymujemy apel o... zgodę.

                            Polska musi być państwem sporu i zgody, a nie państwem intrygi i wojny polsko-polskiej. (...) W nadchodzącym roku polska wolność napotka sporo niebezpieczeństw i będzie miała niemało wrogów

                            - ocenia naczelny "Wyborczej".

                            Intelektualna forma Adama Michnika - nie po raz pierwszy zresztą - pozostawia wiele do życzenia. Czy naprawdę nie stać go na nic więcej niż wybuch nienawiści sugerujący "opętanie" i "oszołomienie"? Jednego możemy być pewni - po tak nakreślonym planie działania, wiemy, jak funkcjonować będzie "Gazeta Wyborcza". Na Czerskiej bez zmian. "

                            wpolityce.pl/artykuly/70939-leki-adama-michnika-niepokoi-stan-umyslow-setek-tysiecy-ludzi-ktorzy-obdarzaja-zaufaniem-kaczynskiego-stan-narkotycznego-oszolomienia-opetanie-nienawiscia
                            • andrzej585858 Re: PRL powraca? 09.01.14, 18:25
                              "Oświadczenie

                              Z przykrością informujemy widzów, że dzisiejszy program „Jan Pospieszalski: BLIŻEJ“ został zdjęty przez TVP SA.

                              Powodem było zaproszenie do debaty redaktora Jacka Karnowskiego.

                              TVP nie zgodziła się na jego obecność w programie, ale nie przedstawiła merytorycznych powodów uzasadniających tę decyzję.

                              Zakaz zaproszenia do TVP redaktora Jacka Karnowskiego ma charakter przypominający cenzuralny „zapis na nazwisko” stosowany w PRL-u. Jako człowiek, który współtworzył niezależny obieg prasowy za czasów komunistycznych, nie mogę się na to zgodzić.

                              Do programu zapraszaliśmy też wicepremiera Janusza Piechocińskiego, posła Jana Szyszkę oraz ekologa prof. Andrzeja Bobca z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Ich obecność nie budziła protestu TVP. Debata miała dotyczyć rządowego projektu nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych.

                              Paweł Nowacki

                              wydawca i producenta programu „Jan Pospieszalski: Bliżej”

                              Warszawa, 9 stycznia AD 2014"

                              wpolityce.pl/artykuly/71341-cenzura-w-telewizji-polskiej-wladze-tvp-zdejmuja-program-pospieszalskiego-powodem-zaproszenie-do-studia-jacka-karnowskiego
                              Mam nadzieję że pojawi się jakieś rozsądne wyjaśnienie ze strony władz TVP - gdyż naprawdę mozna odnieść wrażenie że cofamy się w lata PRL. Chociaz sądząc po zachowaniu i postępowaniu sporej częśći "postępowego" społeczeństwa niewiele może mnie już zdziwić.
                              • andrzej585858 Re: PRL powraca? 16.01.14, 19:42
                                Chyba naprawdę powraca i to jest smutne.

                                "O błędach prokuratury Komorowski mówił na przykładzie spraw dotyczących Antoniego Macierewicza i sposobu, w jaki likwidował Wojskowe Służby Informacyjne. Prokuratura stwierdziła, że Antoni Macierewicz nie może odpowiadać za kłamstwa w raporcie WSI, bo za swoją pracę nie dostawał pensji, a publikując go, myślał, że pisze prawdę, i umorzyła śledztwo w tej sprawie."

                                Jakie więc wnioski wyciąga p. prezydent?

                                "W środowym wywiadzie dla stacji TVN 24 Bronisław Komorowski powiedział, że jest zwolennikiem głębokiej reformy prokuratury. - Mam tutaj dosyć radykalny pogląd. Prokuratura ma kształt z czasów stalinowskich, z roku 1950."

                                Smutne wnioski mozna wyciągnąć obserwując reakcje miłościwie nam panującej opcji w związku z decyzją prokuratury o umorzeniu śledztwa.

                                wyborcza.pl/1,75478,15281329,Prezydent_Komorowski__Prokuratura_ma_ksztalt_z_czasow.html
                                • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 30.01.14, 12:46
                                  Czy chcemy aby także i do nas zawitała tolerancja w wydaniu europejskim czyli zgodnej z tzw. "poltyczna poprawnoscią"? O praktycznych efektach stosowania takiej tolerancji mozna przeczytać w cytowanym artykule:



                                  "Za to, że głosił publicznie, iż aktywność homoseksualna jest grzechem, uliczny kaznodzieja trafił do aresztu w Szkocji. Tony Miano jest ewangelikalnym pastorem z USA i nie po raz pierwszy spotkał się z tego typu reakcją władz Wielkiej Brytanii na swoje słowa.

                                  Tym razem tego byłego policjanta aresztowano na ulicach szkockiego miasta Dundee. Oskarżono go o naruszenie porządku publicznego i zatrzymano na 30 godzin. Sędzia zgodził się, by Miano wyjechał do USA pod warunkiem, że stawi się na rozprawie przed szkocką instancją sądową w kwietniu br.

                                  Według Garry’ego Selfridge’a, przedstawiciela organizacji Christian Concern, broniącej praw chrześcijan, uliczni kaznodzieje są coraz częściej szykanowani na Wyspach, a policja dokonuje wobec nich „arbitralnych aresztowań”. Jego zdaniem, w obliczu narzucanej odgórnie zasady politycznej poprawności, policjanci brytyjscy nie wiedzą jak się zachować w sytuacjach, gdy słyszą, jak ktoś jedynie wzmiankuje, że Biblia uważa, iż aktywność homoseksualna jest grzechem. Na wszelki wypadek więc aresztują autora słów krytycznych wobec homoseksualistów."

                                  wpolityce.pl/wydarzenia/72971-gdzie-sa-granice-politycznej-poprawnosci-szkocki-pastor-trafil-do-aresztu-za-gloszenie-pogladu-ze-homoseksualizm-to-grzech
                                  Od wieków pastorzy protestanccy, zgodnie z tradycją, głoszą nauki na ulicach i w centrach handlowych Wielkiej Brytanii. Tego dnia, kiedy Miano został aresztowany, w Dundee ewangelizowało jeszcze dwóch kaznodziejów. Dotąd tego typu działalność nie budziła żadnych zastrzeżeń.

                                  W ubiegłym roku Miano został aresztowany przez policję, gdy ewangelizował na ulicach Londynu. Dopóki mówił ogólnie o grzechu, nic się nie działo, jednak, gdy zaczął konkretnie wskazywać, że takie zachowania jak zdrada, rozwiązłe życie czy akty homoseksualne są grzechem, ktoś z przechodniów wezwał policję.
                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 10.02.14, 09:49
                                    "Resortowe media wchodzą na kolejny etap rozwoju i profesjonalizmu. Ich talent, praca, upór i determinacja zasługują na prawdziwy podziw. Krytykują premiera Donalda Tuska już siódmy rok. A ich krytyka jest bezwzględna. Chłoszczą szefa rządu publicystycznym batem, by w roku wyborów znów błagać go na kolanach: „Tusku musisz!”. W domyśle: wygrać i ochronić. Ciemnemu ludowi dołożyć, a wrogów rozdeptać rozkruszyć i zmieść w proch.

                                    Tak samo konsekwentnie siódmy rok „walczą” z korupcją, mafią, biurokracją. Ostatnio domagały się powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie rozwiązania WSI. Macierewicz to szkodnik, przecież premier sam to ogłosił – wołają. Jednak Monika Olejnik „w krainie szpiegów” pozostała sama i bezradna. Premier - dobry pan, bo przecież mógłby skinięciem palca obnażyć naturę ministra Macierewicza, ale nie chce… No cóż.

                                    W dniu premiery filmu o Kuklińskim resortowe media rozpętały dyskusję o pułkowniku jako o …zdrajcy, wbijając do świadomości widzów i słuchaczy zbitkę „bohater i zdrajca”. Premiera filmu posłużyła do rozłożenia czerwonych dywanów, przed tymi, od których pułkownik uciekał. Od rana do nocy szpiedzy i słudzy WSI zajmowali antenowy czas, tłumaczyli „ciemnemu ludowi” realia PRL, rozstrzygali dylematy Kuklińskiego, wygłaszali spiżowe sentencje. Ogłaszano nawet newsy – choćby o tym, że synowie pułkownika żyją (!)… Światłe redaktorskie gwiazdy spijały mądrość szpiegowskich ich ust i przytakiwały.

                                    Największy szpas resortowym mediom, dokładnie w dniu 25 rocznicy okrągłego stołu, zrobiła resortowym dzieciom… żona generała Jaruzelskiego, Barbara. Ogłosiła na łamach tabloidu, że …rozchodzi się z generałem (lat 91)! Bo ten znalazł sobie o 40 lat młodszą opiekunkę, która zachowuje się jej zdaniem niemoralnie, wykrada z domu generalstwa alkohol, a samego generała – „podrywa”. Ogłosiła więc wszem i wobec, że już taki mąż nie jest jej potrzebny, że już Wojciecha nie kocha, gdyż on jest jej wrogiem a przecież: „wroga nie można kochać”. I tym samym, objaśniła światłym publicystom co znaczy miłość, także miłość ojczyzny. Ale czy to zrozumieją resortowe media?

                                    One, gdy tylko temat ich przerasta, udają, że nic nie rozumieją i całą sprawę sprowadzają do absurdu. Wtedy kpią, szydzą, ironizują, zrywają ze śmiechu boki, rozkładając temat na czynniki pierwsze i wtedy zawsze wychodzi jakiś maszkaron do niczego nie podobny. Tak było z książką „Resortowe dzieci. Media”, z której nic, ale to nic, nie byli w stanie pojąć. Wykrzywiali każdy akapit książki, odkrywając niedorzeczności i świat, który nie miał wręcz prawa istnieć, o którym w każdym razie, nigdy nie słyszeli. Inny temat, który spotkał ostatnio taki sam los to, tak zwana „ideologia gender”. Podobnie go potraktowano. Redakcyjne gwiazdy w żaden sposób nie mogły pojąć, o co tu chodzi? O czym tak rozprawia – „nawiedzony” ks. Oko? A zanim jacyś prawicowi politycy? I jeszcze wtóruje im Kościół? Pytały więc: „kto widział gender”? I śmiały się do rozpuku, uważając, że ich uwagi są bardzo śmieszne. W żaden sposób nie dotykając istoty tematu, imputując oponentom seksualne manie prześladowcze, ignorancję, itd. itp.

                                    Dlatego proponuję, by dla jeszcze lepszego perswazyjnego efektu, światły redaktor „Polityki” Jacek Ż., chcąc jeszcze bardziej solidaryzować się z uciskaną ludnością LGBTQ, raz w tygodniu zmieniał się w przystojną blondynkę, w pełnej toalecie i makijażu. Wzory przecież ma gotowe, choćby w postaci poseł Anny Grodzkiej. Nie powinno to redaktorowi sprawiać najmniejszych trudności. Przecież już nie jedną metamorfozę przechodził. Przypomnę, jak w latach 80. w stanie wojennym był wiernym synem Kościoła i jako katolicki publicysta przelewał na papier swoje mądrości, choćby do takich pism jak warszawski „Przegląd Katolicki” czy miesięcznik oo. michalitów „Powściągliwość i Praca”. Bezczelność i bezwstyd hartowały się już wtedy. Dziś rozkwitły w całej krasie."

                                    wpolityce.pl/dzienniki/artykuly-dr-hanny-karp/73817-resortowe-media-wchodza-na-kolejny-etap-rozwoju-i-profesjonalizmu-ciemnemu-ludowi-dolozyc-a-wrogow-rozdeptac-rozkruszyc-i-zmiesc-w-proch
                                    • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 17.02.14, 15:00
                                      Oto model kultury proponowany przez tzw. postępowe media:

                                      "Rynsztokowe żarty Jakuba Władysława Wojewódzkiego wywołały słuszne oburzenie. Przypomnijmy - 51-letnia "gwiazda" TVN kpiła na antenie radia z ofiar Trynkiewicza, śpiewając "Wszystkie nasze dzieci są" oraz krzycząc "Mariusz, kochamy Cię!".
                                      "Super Express" dotarł do ojca jednej z ofiar Trynkiewicza. Pan Stanisław nie kryje wściekłości na Wojewódzkiego, którego podsumowuje w żołnierskich słowach:

                                      To skur...el! Jak tak można?! Słów brakuje na takie zachowanie. Bohaterem go zrobił! Powinien zostać za to ukarany. Nie wiem nawet, czy nie powinna się nim zająć prokuratura. To zachowanie karygodne, gówniarskie. Głupek jeden

                                      - mówił w ostrych słowach.

                                      Ojciec zamordowanego Krzysia złożył też skargę do KRRiT. Tymczasem w obronie Wojewódzkiego stanęła Agora, do której należy radio, na którego antenie wyemitowano skandaliczną audycję.

                                      Program Książę i żebrak to satyryczna audycja poświęcona polskiemu życiu społecznemu, politycznemu i rozrywkowemu. Jej prowadzący w charakterystyczny dla siebie sposób starają się zwrócić uwagę słuchaczy na bieżące sprawy i wydarzenia, które poruszają wiele osób

                                      - napisała w liście do "SE" Agata Staniszewska, p.o. rzecznik prasowa Agory.

                                      Jakoś nie dziwi nas ten rynsztokowy sojusz. Jaki pan, taki kram."

                                      wpolityce.pl/wydarzenia/74436-to-skurel-jak-tak-mozna-ojciec-ofiary-trynkiewicza-wsciekly-po-rynsztokowych-zartach-wojewodzkiego-a-agora-staje-w-obronie-51-letniego-trefnisia
                                      • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 25.02.14, 11:56
                                        Czy chcemy Polski rządzonej przez ludzi "wyzutych z jakichkolwiek zasad etycznych" jak okreslil Palikota w cytowanym ponizej artykule J. Jachowicz? Cały czas zastanawiam się dlaczego wokół lewicy gromadzą się tego typu osobniki?:

                                        "Unikam ostrych sformułowań. Po pierwsze, żeby z braku ostrożności nikogo nie skrzywdzić, po wtóre, radykalizm czasami zaciemnia wymowę i wagę krytyki. Ostre słowa łatwo mogą być potraktowane jako przesadzone. A jednak w tym przypadku czuje się usprawiedliwiony: - Janusz Palikot zwariował.

                                        Oczywiście nie dosłownie. Bo jest w pełni sił umysłowych. Jeśli sugeruję, że mu się coś w głowie poprzestawiało, to dlatego właśnie, że z całą powagą wypowiada piramidalne już nie głupstwa, a głupoty. Otóż na kanwie skrytej rejterady niedawno jeszcze urzędującego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowicza z Kijowa do swoich rodzimych, wschodnich terenów w okolice Doniecka, Palikot ostrzega Jarosława Kaczyńskiego i ojca Tadeusza Rydzyka przed tym, aby i oni w przyszłości nie musieli uciekać, ratując własną skórę. Przed czym mieliby uciekać, zdaniem Palikota? Przed ścięciem głowy – odpowiada ten przenikliwy futurolog.

                                        Przed kim? Zdaniem nowego filozofa dziejów - przed ludźmi, których podżegają do nienawiści. Bo właśnie tacy buntują się i ścinają głowę manipulantowi.

                                        Jakby to skomentował ktoś językiem używanym przez pokolenie mojego wnuka, powiedziałby: Temu Palikotowi nieźle odwaliło. Jakiekolwiek porównanie Jarosława Kaczyńskiego czy toruńskiego duchownego, szefa Telewizji TRWAM, do człowieka, który ma krew na rękach setek ludzi na Majdanie, jest wyrazem jakiegoś zaczadzenia. Brakiem rozróżniania wagi zdarzeń i czynów. Krańcowej ślepoty. Z czego wynikającej? Właśnie z nienawiści. Z zapiekłej, kłamliwej i pokrętnej własnej natury autora takich sugestii.

                                        Nie ma w polskiej polityce innego człowieka, który używałby w takim stopniu jak Palikot manipulacji jako narzędzia właśnie do siania nienawiści. I taki osobnik, wyzuty z jakichkolwiek zasad etycznych, m.in. uwłaczający świadomie i cynicznie śp. Lechowi Kaczyńskiemu, próbuje zająć fotel moralizatora.

                                        Czy on naprawdę myśli, że ktoś się nabierze na jego oceny. Czy on naprawdę wierzy, że tego rodzaju bezpodstawne pomówienia zwiększą szanse jego partii w wyborach?

                                        A propos ucieczki. Czy Palikot zapomniał już, kiedy wiał jak niepyszny, skutecznie pogoniony przez protestujących internautów, gdy chciał się podpiąć pod ich manifestację przeciwko podpisaniu przez polski rząd umowy Acta? "

                                        wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-jachowicza/75083-jachowicz-odjechany-palikot-czy-zapomnial-juz-kiedy-wial-jak-niepyszny-skutecznie-pogoniony-przez-protestujacych-internautow
                                        • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 26.02.14, 16:06
                                          Jakie piekne wspomnienia budzi ten artykuł!! a rozmowa jakby żywcem przeniesiona z filmów Barei. Tylko dlaczego to jest znowu nasza rzeczywistość?

                                          www.se.pl/wydarzenia/kraj/skandal-praca-dla-siostrzenicy-ministra-jest-od-reki-a-szary-obywatel-siedzi-na-bezrobociu_383082.html
                                          • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 06.03.14, 09:53
                                            Czy takiej POlski chcemy? Kraju w ktorym demokracja to lekcewazenie glosu setek tysięcy ludzi, tak jak w przypadku reformy szkolnej?:

                                            "Marian Konopnicki

                                            Abecadło demokracji

                                            Tata z mamą chcą przedszkole
                                            i ja też przedszkole wolę.
                                            Wszystko to niewiele znaczy
                                            jeśli premier chce inaczej.
                                            Maszeruję więc do szkoły
                                            Uśmiechnięty i wesoły.
                                            Każde dziecko wie już teraz
                                            aby słuchać się premiera.
                                            Premier kocha sześciolatki,
                                            bardziej od rodzonej matki
                                            a nasz
                                            rząd ma zawsze rację.
                                            Mamy w kraju DEMOKRACJĘ."

                                            www.rzecznikrodzicow.pl/sites/default/files/ja_i_moj_kraj_podrecznik.pdf
                                            • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 19.03.14, 14:09
                                              Oto obraz Polski jakiej nikt chyba nie chce - no pewnie poza uczestnikami tych oto "wielkich manif":



                                              " Mimo że organizatorzy próbowali w tym roku wszyć w zatęchłe antykościelne transparenty trochę gender podlanego prostytucją, nawet na facebooku odpowiedzią była cisza

                                              - pisze Krzysztof Feusette w najnowszym numerze tygodnika "wSieci", opisując skalę zamieszania, jaką wywołał tegoroczne manify zorganizowane na 8 marca.

                                              Publicysta przekonuje, że nawet w największych miastach, gdzie poparcie dla lewicowych postulatów powinno być największe, manifestacje feministek nie spotkały się niemal z żadnym zainteresowaniem:

                                              Jeżeli nawet w swoich matecznikach – jakie dla genderomaniaków, agresywnych feministek i homoseksualnych ekshibicjonistów, a także przypadkowych dewiantów i zepsutej kasiorką młodzieży stanowią największe polskie metropolie – to jak ich szukać gdzie indziej? Odpowiedź jest prosta: ze świecą. Jak igieł w stogu siana i wiatru w polu. Wygląda na to, że czasy, gdy wystarczyło nasikać do zniczy, zrobić krzyż z puszek po piwie czy w stroju motyla biegać między procesją Bożego Ciała, by wzbudzić entuzjazm młodych zagubionych, mijają

                                              - ocenia Feusette.

                                              Nie oznacza to jednak, że wulgarnych i prymitywnych akcji zabraknie w naszej przestrzeni publicznej.

                                              Pewnie, że agresywnego antyklerykalizmu czy genderowych striptizów w wykonaniu co bardziej żałosnych pajaców jeszcze będziemy mieli na pęczki. Ale żeby chociaż raz w roku ludzie ci przekonali do swoich pląsów kogoś więcej poza setką znajomych z Facebooka, młodzieżówkami partii lewicowych i kilkorgiem (jak w tym roku w Krakowie) antymanifestantów? Słabo to widzę

                                              - czytamy na łamach "wSieci".

                                              W swoim artykule Feusette opisuje poszczególne manify z różnych miast Polski. Uczestniczyło w nich raptem po kilkaset osób, często przy obstawie policjantów w podobnej liczbie. Warto zwrócić na trójmiejski odłam manify:

                                              Głosili: "Edukacja równościowa jest potrzebna, żeby pokazać, że jesteśmy równi, a dziewczynki, jeśli chcą, też mogą pograć w piłkę na WF, zamiast biegać ze wstążką na kijku”. Zgłoszono też postulat karania „za mowę nienawiści ze względu na płeć i orientację psychoseksualną, bo w Polsce to w ogóle nie jest karane”. Gdzie dziewczynki biegają na WF ze wstążką na kijku i czym ma być „orientacja psychosek- sualna”, Jachlewska nie podała

                                              - ironizuje publicysta.

                                              I puentuje:

                                              Niestety problemu z niską frekwencją, mimo wezwania posiłków z branży prostytucyjnej oraz miałkością pustych jak dzwon haseł, organizatorom nie udało się rozwiązać ani w realu, ani nawet na Facebooku. Wszystkie „manifowe” strony polubiło na tym por- talu społecznościowym 4 tys. osób. Wygląda zatem na to, że chodzą wszyscy, którzy lubią. I że więcej ich po prostu w Polsce nie ma

                                              - kończy Feusette"

                                              wpolityce.pl/artykuly/76830-krzysztof-feusette-we-wsieci-mijaja-czasy-gdy-wystarczylo-nasikac-do-zniczy-czy-zrobic-krzyz-z-puszek-po-piwie-by-wzbudzic-entuzjazm-mlodych
                                              • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 24.03.14, 12:21
                                                Wspaniały człowiek, Europejczyk, zatroskany o los wykluczonych, pełen tolerancji, niestrudzony bojownik o świeckość państwa, niestrudzony bojownik w walce z ciemnogrodem:

                                                www.youtube.com/watch?v=tX-97TUUSFA
                                                Czy chcemy aby tacy politycy rządzili w Polsce?
                                                • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 27.03.14, 09:19
                                                  Czegos tak kuriozalnego dawno nie czytałem. Absurdalnośc tego pomysłu w wykonaniu ministerstwa przebija nawet pomysły naszej najbardziej "postępowej" partii czyli towarzyszy z Twojego Ruchu.
                                                  Wydanie 50 milionów zł na portal adresowany do bezrobotnych i bezdomnych jest rzeczywiście pomysłem rodem z filmów Barei.

                                                  www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,694,empatia-za-50-milionow.html
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 02.04.14, 10:26
                                                    Chroń nas Panie Boże przed takim kształtem Polski i takim pojmowaniem dobra i zła jak te w wykonaniu Palikota:
                                                    Nawet cytowany Michnik ma więcej rozsądku niż lansowany w jego gazecie świecki "neofita".

                                                    "Ale z diagnozą Adama Michnika nie mogę się zgodzić w jeszcze jednym punkcie. Kościół nie jest i nie powinien być "jedynym miejscem", z którego Polacy dowiadują się o istnieniu dobra i zła. Czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest Kościołem? Nie. To przedsięwzięcie w najlepszym tego słowa znaczeniu świeckie. A właśnie z WOŚP miliony Polaków dowiadują się, czym jest dobro, miłosierdzie, praktyczna pomoc innym ludziom. Takich świeckich inicjatyw jest w Polsce wiele, nie trzeba już w tym kraju przychodzić do Kościoła, żeby poznać różnicę pomiędzy dobrem i złem.

                                                    Taką samą funkcję powinny pełnić także świecka szkoła czy uniwersytet - i często pełnią. Magdalena Środa, Małgorzata Kowalska, Cezary Wodziński, Jan Hartman, tysiące innych świeckich polskich profesorów i nauczycieli - czy oni mają kazania w kościołach? Nie, pracują w świeckich instytucjach edukacyjnych. A jednocześnie to właśnie od nich ich polscy studenci, uczniowie dowiadują się na co dzień o różnicy między dobrem i złem, prawdą i kłamstwem."

                                                    wyborcza.pl/politykaekstra/1,137615,15725843,Jest_zbawienie_poza_Kosciolem.html
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 11.04.14, 19:05
                                                    Interesujący zapis dyskusji :
                                                    Przyznaję że przeraża mnie wizja Polski rządzonej prze ludzi pokroju p. Grodzkiej - ludzi o zerowej tolerancji a skupionych tylko na swoich fobiach.

                                                    "Co to jest tolerancja, jak ważna jest w życiu człowieka, jak potrafi budować i niszczyć relacje? - o takich tematach chciała rozmawiać młodzież podczas debaty zorganizowanej przez Młodzieżową Wszechnicę Dziennikarską, działająca przy XIII Liceum Ogólnokształcącym. Do dyskusji zaproszeni zostali: Anna Wasikiewicz, psycholog z Ruchu Narodowego, Mikołaj Kamiński, prezes okręgu dolnośląskiego Młodzieży Wszechpolskiej, posłowie Twojego Ruchu: Anna Grodzka i Wincenty Elsner, seksuolog Zygmunt Zdrojewicz, Marcin Boronowski, anglista z Uniwersytetu Wrocławskiego (znany bardziej jako "antymężczyzna") i ksiądz Wojciech Zięba, katecheta w XIV LO we Wrocławiu.

                                                    Dla posła Wincentego Elsnera każde poglądy powinny być równoważne. Dla niego ideał tolerancji, to niedostrzeganie różnic. Ksiądz Wojciech Zięba już na początku spotkania wyciągnął tabliczkę z napisem "Stop dyktaturze mniejszości". Po kilkunastu minutach rozmowy stwierdził, że "dramatyczne" jest to, że rozmowa o tolerancji sprowadza się tylko do spraw związanych z seksualnością. - Dlaczego nie mówimy o tolerancji w innych aspektach. O chrześcijanach zabijanych na świecie, czy o Romach na koczowisku? - pytał ksiądz Zięba.

                                                    Uczniów interesowało, co posłanka Anna Grodzka sądzi o słowach boksera Tomasza Adamka, który z ramienia partii Solidarna Polska startuje do Parlamentu Europejskiego. Kilka dni temu mówił o posłance, że dla niego to pan Grodzki. Posłanka nie chciała się odnosić do jego słów, skomentowała to tylko tak: - Był dobrym bokserem, szkoda, że jego kariera się skończyła. Dodała również, że dla niej najważniejsza jest akceptacja drugiego człowieka.

                                                    O tym, że z tolerancją wrocławian nie jest dobrze mówił Marcin Boronowski. W ostatni weekend został pobity przez grupę osób. - Zaczepili mnie na ul. Kuźniczej i zaczęli krzyczeć czy jestem kobietą, czy mężczyzną, ja nie odpowiedziałem, wtedy zostałem "skopany" - opowiada wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego, który znany jest szerzej jako "antyfacet".

                                                    Podczas dyskusji Annie Grodzkiej nie spodobało się, że Mikołaj Kamiński z MW zwraca się do niej, jak do mężczyzny, używając jej dawnego nazwiska. Powiedziała, że nie pozwoli na obrażanie siebie i jej dane osobowe są potwierdzone chociażby w dowodzie osobistym. Mikołaj Kamiński nie zgodził się z prośbą organizatorów o uszanowanie prośby posłanki.

                                                    Na znak protestu wyszedł z sali. - Pana Krzysztofa Bęgowskiego kazano mi nazywać Anną Grodzką, na prośbę tego pana. Tego robić nie będę, to wbrew prawu naturalnemu. Nie będę nazywać mężczyzny kobietą. Żaden kwitek z urzędu tego nie jest w stanie zmienić. Tak stworzył to Pan Bóg.

                                                    Posłanka Anna Grodzka powiedziała, że nie zamierza tolerować skrajnego braku szacunku dla drugiej osoby, a według niej, pan Kamiński właśnie taki zaprezentował. - Zawsze w takich momentach będę reagować ostro - zapowiada posłanka.

                                                    Po wyjściu dolnośląskiego szefa Młodzieży Wszechpolskiej atmosfera na sali wcale nie ostygła. Ksiądz Wojciech Zięba nawiązał do polityki i zarzucił posłance Grodzkiej niewiarygodność, kiedy mówi o tolerancji.

                                                    To tylko zaogniło sytuację. - Jak pani może mówić o tolerancji. Jeszcze kiedy była pani panem Krzysztofem prześladowała mnie będąc w PZPR. Czułem się przez tamten układ, do którego należała pani Grodzka, nękany. Ja, jako student nie mogłem wyjechać nigdzie, a pani Grodzka podróżowała od Kuby po Moskwę - powiedział z kolei ksiądz Zięba.

                                                    - Człowieku nie wiesz co mówisz. Jesteś nietolerancyjny i szukasz dziury w całym - ripostowała posłanka Grodzka. Mówiła, że to, co mówi ksiądz nie jest prawdą.

                                                    Ksiądz Zięba przyznał, że wiele osób odradzało mu przyjście na debatę, sugerując, że będzie miała ona tylko jeden kierunek. - Tak się niestety stało, ograniczyła się to wykładu o płciowości, a to przecież nie o to chodziło. Według niego pewnych rzeczy się nie zmieni. - Plus do plusa nie pasuje i tak będzie zawsze, pewne rzeczy rozwiązała natura i nie ma nad czym dyskutować - uważa wrocławski kapłan.

                                                    Młodzież bardzo aktywnie włączyła się w dyskusje z gośćmi. Często zadawała trudne pytania. Interesowała ją granicą tolerancyjności i sprawy podchodzenia kościoła do kwestii chociażby transseksualizmu. - Takie debaty są jak najbardziej potrzebne. Warto się spotykać i dyskutować, jednak z zachowaniem pewnych zasad. Nie podobało mi się zachowanie pana Kamińskiego. Nie powinno się obrażać innych. Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale nie powinien robić tego, krzywdząc inne osoby - uważa uczennica XIII LO Marta Hejmanowska. "

                                                    www.gazetawroclawska.pl/artykul/3399295,klotnia-o-plec-anny-grodzkiej-podczas-debaty-nt-tolerancji-film-zdjecia,id,t.html
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 23.04.14, 13:19
                                                    Wizja Polski w wersji niejakiego Gugały:



                                                    " Jest 10 rocznica, jakoś ją trzeba obejść i coś o tym trzeba powiedzieć. Nie da się tego uniknąć. Było gorzej niewątpliwie, teraz jest lepiej i warto było. Wszystkim w Polsce pod każdym względem jest lepiej niż 10 i 25 lat temu. To nie ulega wątpliwości!

                                                    — irytował się Jarosław Gugała na próby zgłoszenia wątpliwości i sprzeciwów wobec hurraoptymizmu, który postulują Elżbieta Bieńkowska z Donaldem Tuskiem.

                                                    Dziennikarz Polsatu dwoił się i troił, by przekonać swoich współrozmówców do tego, jak wielki to sukces odniosła Polska w ostatnich latach. Skala - największa w historii!

                                                    Nie możemy popadać tylko w negowanie wszystkiego. To najlepszy okres w historii Polski i Polaków w całej naszej historii. Nigdy Polsce i Polakom nie było tak dobrze jak w ostatnich 25 latach! Wcześniej był PRL, II wojna światowa, dwudziestolecie, a wcześniej była I wojna, a wcześniej były 123 lata zaborów, a wcześniej rozpasana Rzeczpospolita szlachecka… Nigdy Polakom w historii nie było tak dobrze! A my sprawiamy wrażenie, mając takiego farta, stwarzamy wrażenie tym biadoleniem, demagogią i populizmem, że to najstraszniejszy okres. Tak nie jest!

                                                    — złościł się dziennikarz.

                                                    Gugała w porannej audycji TOK FM bronił też za wszelką cenę decyzji o budowie Stadionu Narodowego - choćby ponad stan i choćby nieopłacalnie.

                                                    U nas nawet jeżeli uda się nam wreszcie zbudować Stadion, który nie jest obciachem, to z jakiegoś powodu wmawiamy sobie, że ten stadion jest wrzodem, problemem. To nadrobienie totalnej zapaści. Wstyd mieszkać w kraju, gdzie nie ma porządnego stadionu! (…) Ale wiecie co mnie najbardziej wykańcza?

                                                    zagrzmiał prezenter Polsatu, a przed radioodbiornikami zapadła głucha cisza w oczekiwaniu na prorocze słowa.

                                                    Odpowiedź padła natychmiast: nie korupcja, nie afery, 10/04, polityka zagraniczna, służby specjalne, bezrobocie, bieda czy wymiar sprawiedliwości. Nie - związki partnerskie!!!

                                                    Jesteśmy totalnym zaściankiem! To rzecz, którą bezgotówkowo należy wprowadzić, bo jest obciachem żyć w kraju, w którym nie są zalegalizowane związki partnerskie!

                                                    argumentował.

                                                    Po czym dodał, że od 2 do 7% Polaków do osoby homoseksualne. Zdaniem Gugały nawet 1,5 mln naszych rodaków jest tejże orientacji. A później dziennikarka „Nie” zaczęła coś krzyczeć o tym, jak żyjemy w niewoli Watykanu…

                                                    Uff! Słuchaczom porannych audycji w tok fm gratulujemy wytrwałości! A panu Jarosławowi sugerujemy raczej, by zajął się śpiewaniem do kotleta naszym rządzącym. Wychodzi zdecydowanie lepiej…

                                                    wpolityce.pl/media/192561-jaroslaw-gugala-show-tak-swietnego-okresu-nie-bylo-nigdy-w-historii-ale-obciachem-jest-zyc-w-kraju-w-ktorym-nie-sa-zalegalizowane-zwiazki-partnerskie
                                                    - a dla mnie symbolem obciachu są dziennikarze wygłaszający takie właśnie opinie.
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 16.05.14, 18:33
                                                    To jest dopiero ciekawe podejście do stanowionych przez siebie ustaw. No i ta argumentacja:


                                                    "Kto by się spodziewał? Taka dziarska, z Sejmu przeskakuje do europarlamentu, a już emerytka! Rzecz o Julii Piterze, która dostaje z ZUS co miesiąc jakieś 2200 zł, została emerytką w wieku 60 lat, a innych namawiała, by czekali na to siedem lat dłużej…

                                                    Co za obłuda!

                                                    -– zwraca uwagę „Fakt”.

                                                    Gazeta przytacza dane z oświadczenia majątkowego Pitery. Z dokumentu wynika, że w ubiegłym roku posłanka PO z tytułu emerytury dostała 8888 zł.

                                                    To świadczenie najprawdopodobniej za cztery miesiące. Urodzona pod koniec maja 1953 r., Pitera przeszła więc na emeryturę trzy miesiące po swoich 60. urodzinach

                                                    -– podkreśla Bartłomiej Łęczek.

                                                    Sama Pitera wyznaje:

                                                    Dostaję dwa tysiące, no, może dwa tysiące dwieście emerytury.

                                                    Publicysta „Faktu” przypomina, że b. minister ds. walki z korupcją była orędowniczką podwyższenia wieku emerytalnego.

                                                    Musimy zmienić mentalność i wyjść z czasów komuny

                                                    -– uzasadniała konieczność podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat.

                                                    Trzymając się tej logiki, Julia Pitera najwyraźniej nadal tkwi w komunie. Tak głęboko, że nawet dorsze w tę głębinę nie dopływają.

                                                    A przy okazji - w sierpniu, po skończeniu 60 lat i 5 miesięcy, uprawnienia emerytalne nabędzie inna poseł - Anna Grodzka.

                                                    Gdyby jednak nie zmieniła płci, to musiałaby pracować dokładnie o 6 lat i 7 miesięcy dłużej. Jako mężczyzna wiek emerytalny osiągnęłaby po ukończeniu 67 lat, czyli w marcu 2021 roku

                                                    -– podawał „Super Express”.

                                                    Jeśli Pitera nie dostanie się do europarlamentu, będzie mogła w Sejmie założyć z Grodzką Parlamentarny Zespół Dziarskich Emerytek."

                                                    wpolityce.pl/polityka/195752-namawiala-do-emerytury-w-wieku-67-lat-a-sama-przeszla-na-nia-natychmiast-po-60-tce-dziarska-emerytka-julia-pitera
                                                    Nie ma to jak dbanie o siebie , ale tak poza tym to budżet jest najwazniejszy :-)))
                                                    Mój oczywiście.
                                                  • maccard.3 Re: Czy takiej Polski chcemy? 19.05.14, 15:55
                                                    Jeśli zostało złamane prawo to trzeba zgłosić do prokuratury. A jeśli ktoś tylko skorzystał z legalnie mu przysługujących uprawnień, to trzeba siedzieć cicho i się nie kompromitowac powoływaniem na brukowiec.
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 19.05.14, 16:41
                                                    maccard.3 napisał:

                                                    > Jeśli zostało złamane prawo to trzeba zgłosić do prokuratury. A jeśli ktoś tylk
                                                    > o skorzystał z legalnie mu przysługujących uprawnień, to trzeba siedzieć cicho
                                                    > i się nie kompromitowac powoływaniem na brukowiec.

                                                    Nikt nie twierdzi że zostało złamane prawo, ale warto dac przykład i będąc posłem dac przykład tej troski o państwo która kazała głosować za zmianami i poczekać z pobieraniem emerytury? Bylby to świetny przykład zgodności głoszonych poglądów z wyznawanymi przez siebie zasadami - a tak mamy niesmak.
                                                    To, że o czymś nie pisze GW nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem że inne media to brukowce.
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 19.06.14, 09:26
                                                    Taką Polskę mamy - tylko czy takiej chcemy?

                                                    "Prokuratura i premier Donald Tusk mówią jednak o „nielegalnych działaniach”, mało tego, szef rządu nazwał nagrania wręcz „próbą zamachu stanu.”…

                                                    Premier Tusk ma krótką pamięć. W 2006 r. po ujawnieniu taśm Renaty Beger dziękował dziennikarzom za ujawnienie rozmów między posłanką Samoobrony a prominentnymi politykami Prawa i Sprawiedliwości, o jej poparciu ówczesnej rządzącej partii i korzyściach, jakie w zamian za to mogłaby otrzymać. Mówił o ratowaniu demokracji. I obowiązku dziennikarzy ujawnienia tego typu afer. Twierdził wręcz, że tylko dlatego, że istnieją niezależni dziennikarze możemy spać spokojnie. Tyle, że ta sprawa dotyczyła PiS’u. Teraz, gdy uderza w Platformę, jest oburzony. Powtarzam: można bez problemu uznać nagrania z rozmów Belki z Sienkiewiczem za legalne. Służące demokracji. Szajka kolesi handluje Polską i należy to ujawnić. Istnieje nawet obowiązek, by to ujawnić. Ten, kto te rozmowy prominentnych polityków PO nagrał działał więc w celu społecznie pożytecznym. Tą tezę da się bez problemu obronić, nawet jeśli nie wiemy kto to jest."

                                                    wpolityce.pl/polityka/201292-mec-lew-mirski-ten-kto-nagral-belke-z-sienkiewiczem-dzialal-w-celu-spolecznie-pozytecznym-a-to-ze-abw-neka-dziennikarzy-coz-sorry-taka-mamy-polske-nasz-wywiad
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 02.07.14, 09:31
                                                    To może budzic przerażenie:

                                                    "Przeciwnie, jeśli demokracja kiedyś runie, to dlatego, że media z powodów oglądalności będą promowały różne formy faszyzmu. Już dziś niemal do każdej debaty zaprasza się jednego zwolennika demokracji (praw, równości, tolerancji) i jednego przeciwnika (często faszyzującego). Żeby było "pluralistycznie"! Bo taki "pluralizm", choć nie ma nic wspólnego z demokratyczną debatą, zwiększa oglądalność. Podsłuchy też."

                                                    wyborcza.pl/1,75968,16254346,Co_jest_zlem_.html#CukGW
                                                    Kto bedzie oceniał czy ktos jest zwolennikiem demokracji a kto nie jest? Czy dlatego że sprzeciwiam się prawnemu uznaniu tzw. związkow homoseksualnych - oznacza ze nie jestem zwolennikiem demokracji? że nie zgadzam się na niszczenie ludzkiego zycia o oznacza że jestem faszystą?
                                                    Podejrzewam że dla p. Środy byłbym wrogiem demokracji a wręcz przedstawicielem "faszyzujących" przeciwników demokracji. Zresztą, nic nowego dla mnie - już tak zostałem okreslony.
                                                    Jednym słowem - powrót do jedynie słusznej linii i ijedynie słusznej wersji demokracji.
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 09.07.14, 16:21

                                                    Jak daleko może posunąc się ingerencja państwa w życie rodziny? Słuszna idea walki z przemoca zamienia się powoli w groteskę - rodzice praktycznie mogą zostac pozbawieni jakichkolwiek praw

                                                    "Jeszcze przed sejmowymi wakacjami posłowie Prawa i Sprawiedliwości skierują do trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z Ustawą Zasadniczą kontrowersyjnej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie – informuje „Nasz Dziennik”.

                                                    Pomaga go przygotować Instytut Ordo Iuris. Zarzuty wobec nowego prawa dotyczą niemal wszystkich istotnych jego elementów.

                                                    Już sama definicja przemocy w rodzinie wzbudza poważne wątpliwości ekspertów, bo jest bardzo rozbudowana. Mieści w niej np. przemoc stosowaną przez jednego ze współlokatorów wobec drugiego.

                                                    We wniosku będzie też mowa o wielu innych, niebezpiecznych zapisach. M.in. tym, który pozwala odbierać dzieci przez pracownika socjalnego (w przypadku występowania zagrożenia życia i zdrowia dziecka), nieposiadającego stosownych kwalifikacji, by tak drastycznie ingerować w życie rodziny.

                                                    Tymczasem ustawa nadaje mu uprawnioną pozycję, niemal zamykając rodzinom drogę odwołania się od jego decyzji. Chodzi o to, że zażalenie na decyzję urzędnika do sądu jest możliwe i sąd ma rozpatrzyć sprawę w ciągu 24 godzin, ale całe postępowanie oparte jest na aktach postępowania, czyli de facto na notatkach służbowych pracownika socjalnego. Rodzice nie mają zatem realnej możliwości zgłoszenia swoich racji w postępowaniu, a co za tym idzie – ich szanse na złożenie skutecznego zażalenia są znikome. Co więcej, sąd, rozpoznając zażalenie, nie ma obowiązku sformułowania pisemnego uzasadnienia swojego rozstrzygnięcia. Zatem rodzice nie mają szansy zapoznania się na piśmie z motywami, które przemawiałyby za odebraniem im dzieci. Nie są też informowani o przysługujących im prawach.

                                                    — czytamy w „Naszym Dzienniku”.

                                                    Trybunał ma też rozważyć kwestię ochrony danych osobowych rodzin podejrzewanych o stosowanie przemocy, które ustawa pozwala gromadzić zespołom interdyscyplinarnym w ramach gmin. Często chodzi o dane wrażliwe dotyczące chorób, orzeczeń wydawanych w innych postępowaniach. Nowe prawo nie przewiduje gwarancji odpowiedniej ochrony tych danych (zbieranych bez zgody i wiedzy osób zainteresowanych).

                                                    W sumie, jak pisze „ND”, sformułowanych zostało osiem zarzutów konstytucyjnych dotyczących ustawy. Wnioskodawcy będą chcieli, by Trybunał rozpatrzył je w trybie pilnym."

                                                    wpolityce.pl/spoleczenstwo/204270-niebezpieczna-ustawa-o-przeciwdzialaniu-przemocy-w-rodzinie-trafi-do-tk
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 25.01.15, 22:31
                                                    Bardzo ciekawa sytuacja - czy katolik może być katolikiem i przyznawac się do tego faktu:


                                                    "Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński został odznaczony papieskim Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice (Dla Kościoła i Papieża) za zasługi dla Kościoła i systemu prawnego w Polsce. - To szokujące. Dziwię się, że prezes przyjął to odznaczenie, a szczególnie, że przyjął je jako urzędujący prezes - skomentował dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego na UW.

                                                    Jak wynika z relacji zamieszczonej na stronie internetowej archidiecezji warszawskiej, w laudacji ks. Tomasz Dostatni podkreślił zasługi prof. Rzeplińskiego dla Kościoła i systemu prawnego w Polsce, a "szczególną uwagę zwrócił na jego działalność w Trybunale Konstytucyjnym i zgodność jego poglądów, na przykład na karę śmierci, z nauczaniem papieża Jana Pawła II".

                                                    Prof. Rzepliński, dziękując, powiedział: - Jestem szczęśliwy, bo jestem Polakiem, chrześcijaninem i katolikiem. To Kościołowi zawdzięczamy w dużej mierze to, że po latach zaborów i totalitaryzmów możemy mówić i myśleć po polsku.

                                                    Krzyż Pro Ecclesia et Pontifice został ustanowiony przez papieża Leona XIII 17 lipca 1888 r. dla upamiętnienia 50-lecia jego kapłaństwa. Przyznawany jest przez papieża na wniosek biskupa diecezjalnego. W tym wypadku jest nim kard. Kazimierz Nycz, arcybiskup metropolita warszawski, który w piątek wręczył odznaczenie prof. Rzeplińskiemu.

                                                    Prof. Andrzej Rzepliński orzeka w Trybunale Konstytucyjnym od grudnia 2007 roku, a od 2010 jest jego prezesem.

                                                    Informacja o odznaczeniu papieskim dla prof. Rzeplińskiego poruszyła środowisko prawników, jednak nie chcieli tego faktu skomentować dla "Wyborczej". Najczęstszy powód odmowy, to: "nie wypada mi". Niektórzy nieoficjalnie wyrażali obawę, że to podważy zaufanie opinii publicznej do bezstronności Trybunału, ale zaznaczali też, że głośnie mówienie o tym jeszcze bardziej może to zaufanie podważyć. Inni nie widzieli nic złego w przyjęciu przez prof. Rzeplińskiego tego odznaczenia, przeciwnie, uważali, że nie wypadało odmówić (zwykle przed przyznaniem odznaczenia nieoficjalnie pyta się potencjalnego laureata, czy je przyjmie). Niektórzy mieli zastrzeżenie do tego, że prof. Rzepliński, dziękując, podkreślił, że czuje się katolikiem, podczas, gdy jako szef Trybunału Konstytucyjnego - instytucji świeckiej, stojącej na straży prawa świeckiego państwa - powinien był podkreślić, że czuje się przede wszystkim obywatelem. A także, że lepiej zrobiłby, gdyby przyjął odznaczenie po zakończeniu kadencji w Trybunale.

                                                    Jedynie dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego na UW, który od lat publicznie krytykuje "wyznaniowe" wyroki Trybunału (dotyczące religii i krzyży w szkołach, a także orzeczenia z 2011r. w sprawie kościelno-rządowej Komisji Majątkowej) zdecydował się na komentarz: - To szokujące. Dziwię się, że prezes przyjął to odznaczenie, a szczególnie, że przyjął je jako urzędujący prezes. To stawia wielki znak zapytania nad jego bezstronnością. Kiedy mówię, że Trybunał jest w sprawach wyznaniowych stronniczy, ludzie patrzą na mnie z niedowierzaniem, mówią, że to "zbyt daleko idące stwierdzenie". A tu fakty mówią same za siebie!

                                                    Sam prof. Rzepliński, zapytany, czy w przyjęciu odznaczenia i swoich słowach o byciu szczęśliwym z tego, że jest Polakiem i katolikiem, nie widzi zagrożenia dla zaufania opinii publicznej do wiarygodności własnej i Trybunału, odpowiedział "Wyborczej": - Nie uważam, że fakt, iż jestem katolikiem, oznacza, że jestem stronniczy, orzekając w Trybunale.

                                                    Równie dobrze mogę być stronniczy jako profesor uniwersytetu, orzekając w kwestiach z tym związanych, a jako syn rolnika - stronniczy w sprawach rolnictwa. Jestem sędzią konstytucyjnym, a nie religijnym. Nie zabiegałem o to odznaczenie. Gdybym sugerował, by dać mi odznaczenie po zakończeniu kadencji w Trybunale, to byłoby to ukrywanie tego, że de facto mi go przyznano. Nie ukrywałem odznaczenia od polskiego prezydenta, od prezydent Litwy też nie. Nie widziałem i nie widzę w tym nic niewłaściwego."

                                                    wyborcza.pl/1,75478,17307048.html
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 19.02.15, 17:17
                                                    Pytanie to jest Rzeczpospolita czy PRL?

                                                    "- Tej sprawy w ogóle nie powinno być - stwierdził warszawski sąd i uniewinnił wczoraj dwóch muzyków, na których poskarżył się syn posłanki PO.
                                                    - Nawet policjanci przyznawali, że muzycy nie grali głośno - zaznacza mec. Maciej Zaborowski, obrońca jednego z obwinionych. Przypuszcza, że policjanci obawiali się umorzyć postępowanie. - Może chodzi o to, że zgłaszającym był prawnik związany ze światem polityki? Sprawa poszła do sądu i niech się sąd martwi - mówi adwokat.

                                                    28 lipca 2013 r. w restauracji Dawne Smaki przy Nowym Świecie koncertował zespół Tomasz Bielski Retro Band. Muzyka miała umilić czas gościom, którzy przyszli na kolację. - Graliśmy tak cicho, że słyszeliśmy rozmowy przy stolikach - mówił przed sądem Tomasz Bielski. W repertuarze - standardy z lat 30. ubiegłego wieku, m.in. "Ach śpij, kochanie".

                                                    Większy hałas powodowały samochody

                                                    Ale zdaniem mieszkańca sąsiedniej kamienicy muzycy grali zdecydowanie za głośno. Wezwał policję. Była godz. 19.10. Muzycy się zdziwili, policjanci też. Jeden z nich zanotował: "Większy hałas emitowany był przez pojazdy przejeżdżające ul. Nowy Świat niż przez grający zespół". I nawet nie zakazali muzykom dalszej gry. Jednak sąsiad był zdeterminowany. W sądzie mówił: - Ta muzyka uniemożliwiała mi normalne funkcjonowanie w moim mieszkaniu w biały dzień i wieczorem. Jeżeli muszę zamykać okna w upał, żeby móc w spokoju obejrzeć telewizję lub poczytać książkę albo posłuchać swojej muzyki, to dla mnie jest to zakłócenie miru domowego.

                                                    Dlatego domagał się ścigania sprawców wykroczenia. A że to Jakub Pitera, syn posłanki PO i na dodatek radca prawny, policjanci mimo wątpliwości sporządzili wniosek o ukaranie i przekazali go do sądu. Zarzuty popełnienia wykroczenia, które miało polegać na "zakłócaniu spokoju i spoczynku nocnego", usłyszeli Tomasz Bielski (grał na flecie i saksofonie) oraz Zbigniew Kucharski (kontrabas).

                                                    Sąd: Tej sprawy nie powinno być

                                                    Wczoraj, półtora roku od koncertu w Dawnych Smakach, sąd wydał wyrok: muzycy zostali uniewinnieni. - Ta sprawa nigdy nie powinna znaleźć się w sądzie - podkreślał sędzia Michał Kowalski. Zawiadamiającego, czyli Jakuba Piterę, uznał za osobę "przewrażliwioną". Sąd podkreślał, że nie ma żadnych dowodów na to, że muzyka była za głośna. Koncert odbywał się bez nagłośnienia, a policjanci sami przyznali, że stojąc przed bramą kamienicy, "ledwie słyszeli muzykę".

                                                    - Można by powiedzieć, że to błaha sprawa, ale dla osoby, która nie miała wcześniej do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, wcale nie musi tak być. Przez to oskarżenie jeden z obwinionych bardzo podupadł na zdrowiu - mówi mec. Zaborowski."

                                                    wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17452551,Syn_poslanki_doniosl__ze_muzycy_za_glosno_graja_na.html?lokale=local#BoxNewsLink
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 01.03.15, 10:39
                                                    Nie jestem specjalnym zwolennikiem blogera znanego jako Matka Kurka ale ten wpis jest znamienny i dobrze oddający realia III RP. Pozostaje tylko udzielić odpowiedzi na pytanie - czy takiej Polski chcemy?:


                                                    "Gdy coś jest śmieszne to się śmieję, ale jest taki rodzaj śmiechu, któremu towarzyszą łzy, a nawet strach. Śmiać i płakać się chce jednocześnie na widok prezydenta Polski, który nie popełnia żadnej gafy, czy też niestosowności, ale zachowuje się jak Bronek ze szwagrem na wycieczce w Egipcie. Człowiek przeniesiony do zupełnie innej rzeczywistości kulturowej, może się pogubić na każdym kroku. Japonia to specyficzny kraj, gdzie za jedno nierozważnie wypowiedziane słowo lub okazany gest można skończyć z kosą w brzuchu. Zatem niespecjalnie mnie dziwi, że tak zwany człowiek zachodu nie bardzo wie, jak nogę postawić, żeby nie urazić dumy Japończyka. Z Bronkiem i szwagrem Koziejem smutny dowcip polega nie na tym, że się pogubili, ale na tym, że się poczuli jak w garnizonie albo na zakładowym grzybobraniu. Znamienne kapralskie: „Szogun chodź tu!”, wypowiedziane w obecności gospodarzy (i tłumacza!), dla których to słowo jest święte, to żywa egzemplifikacja prostactwa i tego charakterystycznego tupetu wujka z Ciechocinka opowiadającego świńskie dowcipy na weselu. My ludzie ze wsi mamy w sobie naturalne poczucie niższości, wiadomo ze wsi, trzeba na każdym kroku uważać, choćby w takiej Warszawie, bo tam w „Biedronce” pewnie inaczej półki rozstawione. Tak się zachowuje większość, ale istnieje specyficzna mniejszość, która nie ma żadnych kompleksów. Wiocha bez kompleksów widząc w aglomeracji Kair wielkiego kota z kamienia, zaczyna wchodzić na górę od strony ogona, żeby krzyknąć do tych na dole: „Kurwa, ktoś nos ujebał sierściuchowi, ale jaja. Zenek zrób mnie selfie!”. Aby zrozumieć tę specyficzną różnicę między dumnym przedstawicielem chłopskiego stanu, który swojego nie da i cudzego nie ruszy, wystarczy uświadomić sobie jedno. Nie ma w mojej wsi jednego, który by wszedł sąsiadowi w gumiakach do chałupy, a już takiego, co gumiakami by po krzesłach łaził, nie spotkasz w całym powiecie chyba, że gdzieś pod Warszawą.

                                                    Bronek nie nadaje się na traktorzystę do PGR-u, znam kilku i to są mili, sympatyczni ludzie i z całą pewnością nie przynieśliby wstydu w Tokio. Rzecz nie w tym, że Komorowski ze swoim „szogunem” nie potrafili się odnaleźć, sedno dotyczy mentalności. Prostactwo objawia się stosunkiem do ludzi i poczuciem wyższości. Dziw bierze, że jeszcze się nie wypowiedział żaden ekspert od protokołu, czy inny fachowiec czytający z gestów i zachowań. Materiał do analizy wręcz podręcznikowy, bo Komorowski najzwyczajniej w świecie okazał pogardę dla jakichś durnych Japończyków. Co to u nich w tej Japonii, jakieś takie małe fotele, gdzie tu guziki do głosowania mają. A tu się wchodzi, czy się siedzi? Se wcisnę to czerwone, zobaczymy co pierdyknie. Tak to wyglądało albo i jeszcze gorzej. Do końca życia nie zapomnę, bo sam rżałem jak ostatni idiota, gdy się „wielki świat” rzucił na Marie Kaczyńską, wchodzącą z reklamówką do samolotu. Śmiechu była, co niemiara, chociaż przez 50 lat PRL, miliony matek, żon i babć właśnie z takim „siatkami” na ostatnich nogach wpadały do domu, a reszta pytała, co się udało upolować. Z reklamówką do samolotu Pierwsza Dama nie powinna wchodzić, ale to jest właśnie pewna niezręczność, wynikająca z naturalnej troski i niepewności, co się stanie w wielkim świecie, gdzie się jedzie pierwszy raz. W protokole dyplomatycznym można reklamówkę uznać za sentymentalną gafę, ale takie zachowanie nie przynosi ujmy człowiekowi, wręcz pokazuje człowieczeństwo.

                                                    Obciach, wiocha, poruta, żenada to nie kanapka z jajkiem jedzona w samolocie. Wieśniak, to jest taki osobnik, który na tydzień pojedzie do miasta i już drugiego dnia nie pamięta gdzie się urodził. Po miesiącu dzwoni do matki i krzyczy do słuchawki, żeby nie przyjeżdżała na urodziny, bo tu ciasno, będzie dużo gości z korporacji i „mama, źle by się tu czuła”. Prostota w obyciu, czy też chętnie wyśmiewane życie „po bożemu”, to coś zupełnie innego, niż obrazki z Japonii. Przestrzegam przed traktowaniem Bronisława Komorowskiego najłatwiejszym podsumowaniem, to wcale nie jest nierozgarnięty półanalfabeta. Właśnie ten hit z ostatnich dni pokazuje kim naprawdę jest Komorowski, który jeszcze do niedawna tytułował się hrabią i herbem machał. Ku przestrodze warto z ksiąg parafialnych wygrzebać parę życiorysów osobników najniższego stanu, którzy kupili albo ukradli sobie szlachectwo. Śmiech to zdrowie, ale za Komorowskim ciągną się śmiertelnie poważne historie. Główny świadek w aferze marszałkowskiej, płk. Leszek Tobiasz z WSI „zatańczył się na śmierć” w niewyjaśnionych okolicznościach, nim zdążył słowo przed sądem powiedzieć. Były wiceminister obrony i zastępca Komorowskiego, Romuald Szeremietiew, został potraktowany akcją komandosów i procesem pokazowym, którego Putin by się nie powstydził. Wojciech Sumliński, człowiek, który wie o Komorowski więcej niż ktokolwiek powinien, ledwo uszedł z życiem. Komorowski jest żałosny, prostacki, prawie niepiśmienny, ale nie śmiałbym się z niego. Z tego jak się prezentuje, mówi i zachowuje śmiać się można, czasami wręcz się nie da zachować powagi, ale z samego Komorowskiego i jego możliwości się nie śmieję. Owsiak, Durczok, Kamiński mnie śmieszą, Komorowskiego się boję."

                                                    kontrowersje.net/komorowski_to_nie_jest_burak_to_jest_miertelnie_powa_ny_cz_owiek
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 09.03.15, 13:28
                                                    Naprawdę powoli zaczynam się zastanawiać że chyba jednak Szczepkowska pomyliła się. Może nie komunizm ale PRL trwa:


                                                    "Krytyka pod adresem Bronisława Komorowskiego nie popłaca. Przekonał się o tym mieszkaniec Krakowa, który postanowił dać wyraz swojemu niezadowoleniu z polityki prezydenta. W czasie wizyty kandydata PO na prezydenta mężczyzna stał wśród tłumów trzymając krzesło.

                                                    Oficjalnie policja zatrzymała działacza Młodych dla Polityki Realnej pod zarzutem „obrażania prezydenta”. Jedna z krakowskich radnych, która dzwoniła na policję by dowiedzieć się o powody zatrzymania, po dwóch godzinach uzyskała informację że chodzi o „obraźliwe okrzyki” pod adresem głowy państwa. Świadkowie jednak wskazują, że de facto chodziło nietypowy eksponat, z jakim mężczyzna się pojawił.

                                                    Funkcjonariusze nie podali powodu zatrzymania, a także nie wylegitymowali się. Obecni podczas wydarzenia mieszkańcy Krakowa twierdzą, że powodem było… przyniesione przez zatrzymanego… krzesło, którym zatrzymany miał wymachiwać stojąc w szpalerze przed sceną

                                                    — czytamy na portalu parezja.pl.

                                                    Zdaniem portalu krzesło miało być nawiązaniem do słynnej już kompromitacji Bronisława Komorowskiego w Japonii, gdzie miał zdeptać krzesło spikera w parlamencie japońskim.


                                                    Jak widać publiczne wytykanie błędów Prezydenta III RP bywa groźne. Losy mężczyzny od krzesła są nieznane…"

                                                    wpolityce.pl/polityka/236542-bo-krzywo-trzymal-krzeslo-mezczyzna-manifestujacy-niechec-do-komorowskiego-zatrzymany
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 17.03.15, 12:09
                                                    Czy takiej Polski chcemy?

                                                    "W artykule Anny Szulc i Michała Krzymowskiego pt. „Duda Gracz. Nieznana historia kandydata Dudy”, zamieszczonym w najnowszym numerze Newsweeka, czytamy:

                                                    "Dlaczego akurat Unia Wolności? Czyżby wpływ na ówczesne polityczne wybory Andrzeja Dudy miał jego teść, znany poeta i krytyk literacki prof. Julian Kornhauser? W 1994 r. Duda ożenił się z jego córką Agatą. Julian Kornhauser, z pochodzenia Żyd, w jednym ze swoich wierszy rozliczał się z Polakami biorącymi udział w pogromie kieleckim (...)".

                                                    Czym są te zdania?

                                                    To nic innego, tylko prymitywne podrzucanie negatywnych skojarzeń w sposób wredny i obłudny. No bo tak: jest teściem? Ano jest! Jest "z pochodzenia Żydem"? Nigdy mnie to nie interesowało, ale pewnie jest! Dlaczego miałby nie być? Napisał ten konkretny wiersz? Napisał!

                                                    Tylko CO TO MA WSPÓLNEGO z uczestnictwem Dudy w UW?!

                                                    Czy jest jakaś inna logika, poza logiką odwołująca się do uprzedzeń antyżydowskich, która może powiązać wiersz Juliana Kornhausera z wyborem partii przez Dudę kilkanaście lat temu? Niby nic tu wprost antyżydowskie nie jest, ale ta cała konstrukcja myślowa apeluje prosto do stereotypów antyżydowskich.

                                                    W jaki sposob apeluje?

                                                    Teza, która wynika z cytowanych zdań w Newsweeku, jest następująca: "Zwolennicy PIS-u, nie zapominajcie, że wasz kandydat należał do Unii Wolności, pewnie nakłonił go do niej jego teść, Żyd (o zgrozo !!!), w dodatku autor wiersza o "winie Polakow za pogrom kielecki" (o jeszcze większa zgrozo !!!)."

                                                    Bzdurna i wredna logika tego ciągu skojarzeń ma doprowadzić pisowskiego wyborcę (wyobrażanego przez autorów tekstu w Newsweeku) do poczucia, że jest przez Dudę - bezwolnie sterowanego przez teścia Żyda i poetę - oszukiwany.

                                                    Ale to ma sens tylko wtedy, gdy ten wyborca ma obsesję i alergię antyżydowską, a tematyka wiersza teścia-Żyda-poety będzie mu pobrzmiewać rzekomym "antypolonizmem". Czyli sam tekst antysemicki nie jest, ale APELUJE, ODWOŁUJE SIĘ do "zakładanego" antysemityzmu adresata, do którego jest kierowany. Tekst w Newsweeku skwapliwie utylizuje antysemityzm, korzysta z niego dla swoich politycznych celów.

                                                    Czym to jest na głębszym poziomie?

                                                    Jest podsycaniem, umacnianiem i wykorzystywaniem w politycznej grze stereotypów i uprzedzeń antyżydowskich. Jest to donos przeznaczony dla ludzi, którzy podlegają wpływowi tych stereotypów i uprzedzeń.

                                                    Dobrze podsumował to Ludwik Dorn na swoim blogu:

                                                    "(...) dywagacje na temat pochodzenia czyjegokolwiek teścia zwłaszcza w związku z historią wyborów politycznych jakiegokolwiek polityka, wykraczają poza najbardziej nawet liberalnie rozumiane standardy przyzwoitości w debacie publicznej. To już jest lustracja teściów według kryteriów ustaw norymberskich."



                                                    Zapamiętajmy więc: ten tekst ukazał się nie w jakiejś nieznanej nikomu antysemickiej, sprzedawanej pokątnie gazetce, ale w Newsweeku."

                                                    fzp.mobile.salon24.pl/637223,tesc-nie-tylko-zyd-ale-i-poeta
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiej Polski chcemy? 07.05.15, 12:56
                                                    Bardzo dobra wypowiedź prof. Nowaka:

                                                    "Jacek Gądek: - Czy decyzja o zorganizowaniu "konkurencyjnych" obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej 8 maja na Westerplatte jest dobra?

                                                    Prof. Andrzej Nowak (historyk, Uniwersytet Jagielloński): - Ta decyzja wydaje mi się bardzo niefortunna.

                                                    Dlaczego?

                                                    Przede wszystkim ze względu na jej świadome wpisanie przez sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego w najważniejszy moment kampanii prezydenckiej w Polsce. Ale nie tylko dlatego.

                                                    Platforma Obywatelska, która sześć lat wcześniej próbowała przemienić 70. rocznicę wybuchu II wojny, także na Westerplatte, w swoisty hołd wobec Władimira Putina, organizuje teraz przez swojego najwyższego reprezentanta, prezydenta Komorowskiego, manifestację "nieugiętej" postawy wobec tej samej Rosji Putina. Tak jest - tej samej: bo Rosja w 2009 r. nie różniła się od tej z 2015. Wtedy ginęli w zamachach i umierali w więzieniach moskiewskich obrońcy praw człowieka, jak Anna Politkowska czy Siergiej Magnicki. I wtedy już armia rosyjska w ramach manewrów "Zapad" ćwiczyła taktyczny atak nuklearny na Warszawę.

                                                    We wrześniu 2009 r. na Westerplatte polityka PO podlizywania się Putinowi sięgnęła dna - a o drugie uderzyła podczas spotkania Tusk-Putin w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. Także 6 lat temu obecny marszałek Sejmu Radosław Sikorski ogłosił na przyjazd Putina na Westerplatte, że Rosja nigdy nie była tak demokratyczna i miłująca wolność jak pod rządami Putina."

                                                    całość tutaj:
                                                    wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-andrzej-nowak-polska-przeszkadza-putinowi-w-imperialnym-planie-wywiad/e5sxx9
                                                  • andrzej585858 Re: Czy takiego prezydenta chcemy? 14.05.15, 11:19
                                                    To jest naprawdę przerazające. Prezydent który nie potrafi rozmawiac z ludźmi:

Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka