andrzej585858
08.11.17, 12:45
Jak długo będzie jeszcze nakręcana spirala histerii?? Jak długo bedzie trwało uprawianie propagandy której jedynym celem jest przedstawienie Polski jako kraju totalitarnego, kraju w który nie funkcjonują mechanizmy demokracji?
Zamiast tworzyć konstruktywne plany, lepiej wyprowadzac ludzi na ulice i nakręcać spiralę nienawiści?
"19 października minęło siedem lat od zabójstwa działacza Prawa i Sprawiedliwości Marka Rosiaka. Ryszard Cyba kierowany motywami politycznymi wtargnął do biura poselskiego w Łodzi i zabił z zimną krwią. Jak ustalono w czasie procesu, Cyba chciał dokonać zamachu w Warszawie na Jarosława Kaczyńskiego, lecz nie udało mu się to ze względów bezpieczeństwa.
To tragiczne wydarzenie, które poprzedził okres niekończących się politycznych konfliktów, podgrzewanych przez samych polityków, jak i media, doprowadziło wówczas do chwilowego otrzeźwienia i wniosku, że wszyscy wówczas poszli o krok za daleko. A wojna polsko-polska i mowa nienawiści to śmiertelna broń, której wykorzystywanie w debacie publicznej może doprowadzić do tragedii.
Kilkanaście dni temu, dokładnie w rocznicę zabójstwa Rosiaka, na Placu Defilad w Warszawie samospalenia w akcie sprzeciwu wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości dokonuje Piotr Szczęsny. Tego dnia w Pałacu Kultury i Nauki obecny był prezes PiS Jarosław Kaczyński, który odsłaniał tablicę poświęconą zmarłej warszawskiej radnej Oldze Johan.
W czasie trwania sesji Rady Miasta Piotr Szczęsny przez megafon wygłosił antyrządowe hasła. Następnie włączając piosenkę zespołu Chłopcy z Placu Broni pt. "Kocham Wolność" rozrzucił kopie swojego manifestu, po czym oblał się łatwopalną substancją i podpalił. Kilka dni później zmarł w szpitalu.
Śmierć "zwykłego, szarego człowieka" – jak sam siebie określił Szczęsny w manifeście – dotknęła wielu i odbiła się dużym echem zarówno w kraju, jak i za granicą. Niestety zamiast otrzeźwienia i refleksji nad tragedią, samobójstwo Szczęsnego stało się paliwem do jeszcze gorętszych sporów politycznych i medialnych. A także do przerzucania się polityczną i moralną odpowiedzialnością za tą tragiczną śmierć.
Nawet niektórzy duchowni uznali ten akt samobójczy za czyn bohaterski i pełny odwagi. Długo na efekty tego chocholego tańca nie będzie trzeba czekać.
Dziś w południe nieopodal siedziby sądu w Rzeszowie płonął kolejny mężczyzna z niewiadomych na razie powodów; policja nie wyklucza samopodpalenia. W sieci od razu zawrzało. "Przed sądami płonęły już znicze, teraz płoną ludzie #dobrazmiana" – napisał w jednym z pierwszych komentarzy prezydent Słupska Robert Biedroń. Innych podobnych komentarzy także nie zabrakło. Ze strony PiS poleciały z kolei oskarżenia o wykorzystywanie samobójstwa Szczęsnego przez opozycję. "Tak właśnie kończy się wykorzystywanie tragedii śmierci Pana Piotra S. przez #totalnych i ich medialnych pomagierów!" – napisał wicemarszałek Joachim Brudziński.
Uwaga jak najbardziej słuszna, lecz…
Politycy PiS najwyraźniej zapomnieli, jak wprost polityczną winą za samopodpalenia mężczyzn w 2011 i w 2013 roku przed Kancelarią Premiera obciążali ówczesny rząd PO-PSL z Donaldem Tuskiem na czele. Robił to sam Jarosław Kaczyński, robili politycy PiS, robiły prawicowe, wówczas opozycyjne media. Różnica polega jednak na tym, że nikt z PiS nie pochwalał wówczas tak desperackiego aktu, nie palił zniczy pod KPRM, ani nie rozpowszechniał odezwy i nie namawiał do marszów pod partyjną siedzibę.
Z kolei media wyznające wówczas prorządową linie były dalekie od obiektywizmu w tej sprawie. Podkręcały nastroje nazywając mężczyznę, który dokonał tego tragicznego aktu wprost terrorystą.
Co będzie dalej? Czy wojna polska-polska, która po wygranych wyborach przez PiS złapała drugi oddech i jeszcze bardziej niż po Smoleńsku podzieliła społeczeństwo, przyniesie kolejne ofiary? Przecież Polska AD 2017 to nie kraj totalitarny, czy reżim komunistyczny rodem z ZSRR, komunistycznych Chin lub Korei Kim Dzong Una, gdzie za publiczną krytykę władzy groziły i wciąż grożą represje, więzienie, a nawet śmierć. Czy politycy, media i „autorytety” z obu stron nie widzą, do czego wojna polsko-polska już doprowadziła? Czy potrzebne są kolejne akty samopodpaleń lub zabójstwa polityczne, do których – jeśli nie nastąpi szybko opamiętanie – z pewnością dojdzie?
Rok temu po śmierci Andrzeja Wajdy na jednej z ulic w centrum Warszawy ktoś czerwonym sprayem napisał: "Wajdę otruł Kaczyński"; w innym miejscu kilka tygodni później: "Kaczor won do gazu. Obronimy konstytucję". Wspomnę tylko jeszcze o dantejskich scenach co miesiąc pod Wawelem, czy o radości z wypadku samochodowego premier polskiego rządu; z nadzieją na kolejny, może tym razem z tragicznym finałem.
Do tak właśnie skrajnych emocji doprowadza granie przez elity na strunie, która nazywa się nienawiść. Nienawiść pro-PiSowska czy anty-PiSowska – nie ma żadnej różnicy. Jest tym samym – zaślepieniem. I żadne argumenty nawet te słuszne jak choćby: łamanie konstytucji, upolitycznianie sądów, czy mediów publicznych przez obecną władzą nie mogą i nie są usprawiedliwieniem dla polityki nienawiści.
Oby opamiętanie przyszło do nas wszystkich, zanim będzie znowu za późno."
wiadomosci.onet.pl/kraj/gajcy-wojna-polsko-polska-na-opamietanie-za-chwile-bedzie-za-pozno-komentarz/g8ytv4q