Najstarszy biker z moich znajomych od lat jezdzi w parze ze swoja lady.
Kobitka jest wprawiona w ujezdzaniu Springera, ktorego ciezar moglby
spowodowac poploch u europejskich macho-kurdupli. Wsrod licznych watah
jezdzow na H-D coraz czesciej widzi sie panie solo - a nawet wiozace
pasazera. Co tam, widywalem juz nawet kolorowych, przepraszam,
afroamerykanow. Hollywoodzki wizerunek chuligana czy samotnego hippisa na
harley'u nigdy nie mial za wiele wspolnego z rzeczywistoscia. Teraz...