A nie jest to trochę postawione na głowie? Rozumiem, że CO2 wywołuje efekt
cieplarniany, ale czy jego magazynowanie nie jest w jakimś sensie odłożeniem
problemu na przyszłość, gdy zbiorniki te zaczną się rozszczelniać (nic nie
jest wieczne)?
A przecież wysłanie CO2 do atmosfery defacto oznacza poprawienie warunków
rozwoju roślinek i w efekcie jego ostateczną utylizację, czyli zamianę na O2.