Kończę czytać i mam mieszane uczucia...do tej pory przeczytałem tylko Herzoga
i byłem zachwycony tą książką.To jedna z tych powieści, które pamięta sie do
końca życia..."Henderson..." to pozycja wcześniejsza. W zasadzie rzadko sie o
niej pisze, gdy mowa o najlepszych książkach noblisty...W "Hendersonie..."
widzę mimo wszystko wiele cech wspólnych z Herzogiem. Chodzi mi o pewien
stan "rozgoryczenia" i dochodzenia jednoski do swoistego wyleczenia z
różnych "chorób" naszego wieku, a ...