Dodaj do ulubionych

Za biedni na Unię

15.10.03, 11:23
Małe przedsiębiorstwa z branży spożywczej nie są w stanie dostosować się do
standardów unijnych. Po prostu nie stać ich na to. Wszystko wskazuje, że po
integracji z krajami piętnastki, firmy zostaną zamknięte i co najmniej
kilkaset osób zostanie bez pracy. Do tej pory ani Wojewódzki Urząd Pracy w
Białymstoku ani inni podlascy urzędnicy nawet nie zastanawiali się nad tym.
Dla nich problem jeszcze nie istnieje, a w UE będziemy już za kilka miesięcy.

Spośród 162 wszystkich przedsiębiorstw branży spożywczej - tylko 11 spełnia
wymogi Unii Europejskiej. Innym pozostaje osiągnąć standardy unijne do 1 maja
lub w tak zwanym okresie przejściowym (do końca 2006 zakłady zajmujące się
przetwórstwem ryb i mleka, do końca 2007 - producenci mięsa). W przeciwnym
razie czeka je decyzja o unieruchomieniu produkcji. Wśród nich są 52 zakłady,
które nie wystąpiły do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o tak zwany okres
przejściowy. Nie złożyły też deklaracji, że dostosują swe standardy do 1 maja
2004 roku.
- Jest wiele takich firm, ale często jest tak, że one też modernizują miejsca
pracy, wprowadzają nowe technologie i 1 maja mogą być przystosowane do
przepisów unijnych. Jeżeli tego nie zrobią, to produkcja zostanie wstrzymana
i zakłady zostaną zamknięte - mówi Stanisław Tomaszewski, Inspektor do Spraw
Higieny Środków Spożywczych w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w
Białymstoku.
Dotarliśmy do kilku przedsiębiorców, którzy obawiają się, że nie przeskoczą
wymagań stawianych im przez Unię np. budowy odpowiedniej liczby szatni albo
zamontowania łatwozmywalnego sufitu. To tylko niektóre wymogi.
- Jak przeliczyłem to wszystko, ile będę musiał zainwestować, to doszedłem do
wniosku, że nie stać mnie na to, by wyłożyć 50 tys. zł po to, by wprowadzić
nowe technologie. W firmie zatrudniam 15 osób - mówi jeden z przedsiębiorców,
który ma własną masarnię. Nie chcę, aby ujawniać nazwę firmy bo boi się, że
może stracić klientów.
Właściciele małych masarni mogliby brać kredyty poręczając je majątkiem.
Obawiają się jednak, że po integracji, na polski rynek wpłynie dużo produktów
z zachodu, a oni nie będą mogli sprzedać swoich.
- I za co spłacę te kredyty. Pójdę z torbami - stwierdza jeden z
przedsiębiorców - Zastanawiam się tylko co powiem ludziom, których jeszcze
zatrudniam.
Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku nie dostrzega jednak tego problemu,
chociaż ostatnio dużo się mówi o tym, że małe i średnie przedsiębiorstwa
upadną, bo nie będą w stanie dostosować się do wymogów unijnych.
- Skąd wiadomo że te zakłady upadną. Do nas nie spływają tego typu
informacje - pyta Janina Mironowicz, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy -
Przyznam, że nie zajmowaliśmy się tym problemem. Dajmy sobie jeszcze trochę
czasu - uspokaja dyrektor.
Problemem tym nie zajmuje się też Urzad Marszałkowski
- Monitoruje to Wojewódzki Inspektorat Weterynarii. Oni to nadzorują. Nie
posiadamy żadnych prognoz, które wskazywałyby, ile takich zakładów w
przyszłości upadnie - mówi Cezary Ołdakowski z Departamentu Polityki
Regionalnej i Funduszy Strukturalnych w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku.

-ostrzegaliśmy ale nie chcieliście nas słuchać a teraz media podają to o czym
my z LPR i RM mówiliśmy w czasie kampanii przedreferendalnej
Obserwuj wątek

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka