Mógłby się "biały" w Gorzówku zawalić. Na jakiś czas ustałoby kompulsywne walenie kapucyna w dzwon jako też i w kurant.......... Tak sobie tylko marzę błogo.
Dostałam wiadomość od pewnego starszego małżeństwa
z Otynia o tym, że nie mają już siły opiekować się swoim wysłużonym
koniem.
Opcje są dwie :wydanie go na rzeź lub znalezienie
stadniny w której koń dożyłby swoich dni. Ten koń nie miał zbyt
szczęśliwego życia i dziadek nie zajmował się nim jak należy .
Całe swoje życie koń stał w stajni albo pracował w polu.
Od wielu lat nie widział łąki bo jego pan jej nie posiadał a
sąsiedzi nie pozwalali na użytkowanie swoich pastiwsk.
Dl...