Leki mam ustawione od dawna, wiec tylko tak kontrolnie się udaję do
neurologa, ale jak pani dr cos zaczęła mówić ostatnio o odstawianiu leków, to
powiedziałam - "a może poczekajmy jeszcze?" i uciekłam, no, prawie. Trochę
się boje tego odstawiania i zmniejszania dawek, bo jak mi pięć lat temu
poodstawiali to padłam jak długa, niestety. Może macie jakieś pozytywne
doświadczenia w tym wzgledzie, bo przy następnej wizycie zapewne padnie znowu
to pytanie?