Gdy byłam dzieckiem, a było to w latach sześćdziesiatych, rodzice mieli dość
duże stado owiec.
Po ostrzyżeniu wełny , gołym okiem było widać kleszcze, wbite w skórę owiec.
Ojciec, wtedy posypywał skórę owiec jakimś proszkiem, może azotoksem,
naprawdę nie pamiętam.
Czytając Forum Borelioza nasunęło mi się pytanie, czy ta odmiana kleszczy, po
przedostaniu się do człowieka, też była dla niego groźna?
Nie pamiętam , aby rodzice coś mowili o skaczących kleszczach z owcy na
człowieka.
...