obejrzałem właśnie reklamę PZU z "t.time" smolika w tle i nie wiem czy mam
się oburzyć (że niby komercha dopada każdego), czy raczej machnąć ręką eee,
takie czasy mamy i już). nie chodzi mi konkretnie o smolika, ale całe
zjawisko wykorzystywania dorobku muzyków w celach reklamowych. i nie dotyczy
to tylko piknikowych piosenek w rodzaju "więc chodź, pomaluj mój świat..."
albo "10 w skali beuforta!", bo kiedyś oglądając reklamę opon, w tle
usłyszałem utwór Lamb. co o tym sądzicie?
...