agamuza
07.09.05, 12:27
Piszę ten post, aby ostrzec Was przed oszustem Józefem Wąsowskim, oferującym
swoje usługi stolarskie za pośrednictwem ogłoszeń w prasie !!! Jest to dość
długa historia, ale proszę Was, forumowicze, przeczytajcie to i być może ktoś
będzie mi mógł coś doradzić, może znajdą się wśród Was inne osoby oszukane
przez Józefa Wąsowskiego - jeśli tak, bardzo proszę o kontakt na e-mail:
agamuza@gazeta.pl
Cała historia zaczęła się od pomysłu remontu i wymiany mebli w mieszkaniu. Na
początku sierpnia z ogłoszenia wezwałyśmy (mieszkam z mamą) stolarza -
ogłoszenie w GW brzmiało jakoś tak: stolarz, solidnie, meble, zabudowa itp.
oraz numer telefonu. Planowałyśmy porównać oferty paru fachowców, ale po
pierwszej wizycie tego Pana byłyśmy pod wrażeniem jego profesjonalizmu i
rzeczowości - zrezygnowałyśmy z reszty wizyt stolarzy i zdecydowałyśmy się
właśnie na pana Józefa Wąsowskiego (podaje personalia w celu ostrzeżenia
innych forumowiczów - proszę o nieusuwanie przez admina tego postu). Przez 2
godziny mierzył, liczył, rysował, a nastepnie przedstawił projekt zabudowy
kawałka pokoju oraz narożnego biurka pod komputer i zabudowanego narożnika do
kącika jadalnego. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak sobie to
wymarzyłyśmy. Pan podał cenę za materiały i robociznę, a nastepnie
zaproponował spisanie umowy o dzieło - www.voila.pl/jn478/ tu możecie
obejrzeć skan tej umowy z usuniętymi naszymi danymi osobowymi. Pan Wąsowski
wylegitymował się dowodem osobistym - dane w dowodzie zgadzały sie z tym, co
możecie zobaczyc na skanie umowie. OK - dałyśmy pieniądze na materiały i
pożegnałyśmy pana szczęśliwe, że trafił nam się taki dobry fachowiec.
Uwierzcie mi, że do naiwnych nie należymy, ale on naprawdę sprawiał wrażenie
bardzo uczciwego i rzetelnego człowieka. Następnego dnia zjawił się, aby nam
pokazać wzory kolorów drewna, potem jeszcze nam obłożył ścianę kartongispem;
w międzyczasie do określonego terminu odbioru i montażu mebli, dzwoniłyśmy
jeszcze parę razy do niego z prośbą o pomoc np. przy zakładaniu nowych
karniszy itp. Wydawało się, że spadł nam z nieba, ponieważ mój tata nie żyje,
a narzeczony przebywa zagranicą. Nadszedł termin odbioru mebli, a pan Józef
dzwoni i bardzo przepraszając mówi, że była awaria w stolarni, są opóźnienia
i że meble będą za tydzień na 100 %. Może sie zdarzyć awaria, no cóż -
troszkę rozczarowane czekałyśmy na meble; w weekend zaczeły się problemy z
telefonem pana Józefa - pół dnia miał wyłączony, potem nie odbierał,
ostatecznie sam zadzwonił, że się przeciągnie wykańczanie mebli, bo w
stolarni muszą robić meble w kolejności zamawiania i musimy jeszcze
poczekać... Obiecał dzwonic i nas informowac o sytuacji z naszymi meblami -
nie dzwonił i miał wyłączony telefon - cała sytuacja miała miejsce w okresie
02 sierpnia - 01 września. Mam nokię, więc wysyłałam smsa z żądaniem kontaktu
i czekałam na raport, jak dostałam raport natychmiast dzwoniłam. Zrobiłam
awanturę, że co to ma znaczyć, że on telefonu nie odbiera, my się denerwujemy
itp. Tłumaczył się, że ma kiepską baterię i dopiero wieczorem może naładować
telefon, a on naprawdę nie ma wpływu na stolarnie i musimy czekać... Po
trzeciej tego typu rozmowie zaczęłam mieć lodowate dreszcze wzdłuż kręgosłupa
i już sobie wyobrażałam, jak nas zrobił na szaro. Zażądałyśmy zwrotu całości
wpłaconej kwoty lub montażu mebli. 1 wrzesnia wieczorem, pan Józef zadzwonił
na domowy telefon i podczas rozmowy z mamą (wściekła zażądała
natychmiastowego zwrotu kasy) zaklinał się, że meble przywiezie we wtorek
(wczoraj) rano i będzie już montował. Miał zadzwonić w poniedziałek i jeszcze
potwierdzić. Nie zadzwonił w poniedziałek i nie przywiózł mebli we wtorek.
Pod podanym numerem tylko poczta głosowa, smsy nie dochodzą. Wczoraj
wieczorem pojechałyśmy pod podany przez niego na umowie; adres (widniejący w
dowodzie osobistym) - ul. Znanieckiego 6 m. 15, na Gocławiu. Domofon nie
odpowiadał, zaczepiłyśmy kobietę wchodzącą do tego bloku - nie mogę
powiedzieć, że zdziwiło mnie to, co od niej usłyszałam: Józef Wąsowski od
ponad 2 lat nie mieszka przy ul. Znanieckiego 6 m. 15, obecnie mieszkają tam
kompletnie obcy dla niego ludzie, w przeciągu tych 2 lat, pod ten adres
przychodziło bardzo wielu ludzi oszukanych przez Józefa Wąsowskiego - nie
jesteśmy pierwsze, co nas wcale nie pocieszyło. Nikt z sąsiadów nie znał
miejsca obecnego pobytu J. Wąsowskiego. Następnym naszym krokiem było
powiadomienie policji - w końcu 1.900 PLN to niemało pieniędzy. Na posterunku
oficer orzekł, że niewywiązanie sie z umowy o dzieło nie jest przestępstwem i
poradził założyć sprawę cywilno-prawną (być może nie zachowuje formalnych
określeń prawnych - przepraszam) o zwrot należności; policja nic nie może
zrobić, ponieważ według nich, Wąsowski jedynie nie dopełnil obowiązku
meldunkowego - skoro legitymuje się dowodem osobistym z adresem, pod którym
juz nie jest zameldowany - jest to tylko wykroczenie... Jeśli jednak założymy
sprawę w sądzie, policja z nakazu sądu odnajdzie Wąsowskiego. Być może
znajdzie sie ktoś jeszcze oszukany przez niego - zawsze większa szansa na
odzyskanie pieniędzy, jeśli zgłosi się więcej ludzi i również złoży pozew
przeciwko Wąsowskiemu.