reek
09.11.06, 23:44
Dosłownie. Mieliśmy z mężem wpłacic pieniądze na 1 ratę deweloperowi i stchórzyliśmy. Dosłownie rozmyśliliśmy się przed wejściem do biura firmy mając już naszykowane pieniądze. Przeraził nas ogrom kredytu (270 tys na 30 lat)do spłacenia. Nie byłby to nasz pierwszy kredyt mieszkniowy (jeden juz spłacilismy) ale pierwszy tak ogromny.
Cały czas nie wiem czy dobrze zrobilismy. Mamy mieszkanie (bardzo małe 3 pokoje w cegle, nierozkładowe w takiej sobie dzielnicy, to 270 tys kredytu zostałoby do spłaty po sprzedazy tego i urządzeniu nowego.), mamy tez dwoje dzieci i po prostu przestraszylismy się, ze całe życie zamiast na podróże, wakacje, kursy językowe czy też itp będziemy harować na mieszkanie, które spłacimy w
wieku 65 lat. Zarabiamy razem około 7- 9 tys i wiemy,ze rata 1, 5 zł byłaby do spłacenia teraz ale nie wiadomo czy za 15/ 20 lat też.
Kłębią mi się po głowie rózne mysli po prostu nie wiem czy dobrze zrobilismy. W obecnym mieszkaniu nigdy nie będziemy mieć sypialni jest ono b. nieustawne,nie podoba się nam okolica ale z drugiej strony nie będziemy musieli oszczedzać na przykład na edukacji dzieci itp. Sama nie wiem co robić w czasie takiej gonitwy cen nieruchomości.
Ktoś był w takiej sytuacji?