anita_bm 31.10.05, 13:15 Napisałam na priv gazetowy. Dość pilne. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
sigvaris Re: Do sigvaris 31.10.05, 14:29 Dopiero jutro będę miała dostęp do skrzynki. Jestem poza domem. Mam ograniczony dostęp do netu. Odpowiem natychmiast po przyjeździe. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 31.10.05, 14:30 A może tutaj to wszystko wkleić? Zerkniesz? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris - lamblie 31.10.05, 14:32 Parę dni temu dowiedziałam się, że moja Julka ma lamblie. Mam w związku z tym parę pytań. Czy będziemy mogli zarazić małą? Ona jest już w trakcie leczenia. My z mężem dopiero w środę oddamy kał do badania. Na wyniki czeka się 2 tygodnie, czyli dostaniemy je po skończonym leczeniu małej. Minie trochę więcej niż tydzień. Załóżmy, że my również mamy lamblie. Czy możemy w tym czasie zarazić małą? Przyznam, że trochę się tego obawiam. A niestety nasza pani dr nie chce przeleczyć nas w ciemno (ma to niby sens). I wątpię, żeby przebadała w tym kierunku resztę rodziny. Dla mnie i męża dała skierowanie. Na własną rękę nie przebadam całej rodziny, która miała (ma) kontakt z małą - nie stać mnie. A jeżeli nawet, to na jaką skalę powinny być te badania przeprowadzone. Czy powinni zrobić je wszyscy: babcie, dziadkowie, ciotki, wujkowie i dzieci w rodzinie? Przecież wszyscy nieraz mieli i będą mieli z małą kontakt. Nikt w rodzinie nie mówi o złym samopoczuciu, objawów nie ma, my z mężem też na nic nie narzekamy. Jestem bardzo ciekawa, co wyjdzie w naszych wynikach. Pytam o to, bo ostatnio pani dr powiedziała mi, że mam nie popadać w paranoję. A ja po prostu spytałam, czy rzeczywiście (bo tak słyszałam) powinni się "wszyscy" przeleczyć. Człowiek chce jak najlepiej dla dziecka a ta wyskakuje z paranoją. Powiedziałabym Jej parę słów więcej (a mam, co powiedzieć), ale to siostra męża, dlatego kłótni staram się unikać. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris - lamblie 31.10.05, 22:39 Znów nie ma reguły. 1. Możecie nie mieć lamblii. Są nawet tu na forum takie przypadki. 2. Możecie, co częstsze też chorować (nie musicie mieć objawów). I możecie zarazić małą. Zasada jest taka: - leczy się wszystkich na raz, nie ma to nic wspólnego z paranoją, tylko z bezpieczeństwem dziecka. Zarażenie wtórne (tym samym szczepem) może być o tyle niebezpieczne (dany szczep jest już oporny na zastosowany lek), że mniejszym ryzykiem jest podanie leków wszystkim niż narażenie kogokolwiek na zarażenie wtórne! - konieczne jest sprzątanie! W końcówce podawania leku. Sprzątanie totalne. Piszę o nim w wątku najczęściej zadawane pytania (u góry strony głównej forum), w temacie "pasożyty a alergia". Zerknij tam. Oczywiście leczy się osoby, które mają bliski kontakt z dzieckiem. Nie wszystkich jak leci. Można pozostałych poinformować, że jest lamblia w rodzinie... ale nie sposób przeleczyć wszystkich. Dla porównania u nas było tak: - ja, mąż, dziecko - lamblia. Mąż zero objawów. My chore jak jasny gwint, ale objawy kompletnie różne. - moja mam i brat- lamblia, objawy u mamy kompletnie nie kojarzone z lamblią - serce. Po leczeniu nastąpiła poprawa wyników EKG! - teść - lamblia (bez objawów), teściowa - badanie nic nie wykazało (wzięła leki na wszelki wypadek, - lamblię miąła też moja koleżanka, która zajmowałą sie moim dzieckiem, jak ja byłam w szpitalu. Nie wiemy, czy miała lambiozę wcześniej? Czy zaraziła się od 5-tygodniowej Martusi? Nie miała żadnych objawów. To pokazuje, ze problem może występować w rodzinie, bo rodzina ma ze sobą częste kontakty. Wspólna toaleta, sztućce, naczynia... Sama nie wiem, co jeszcze może na to wpływać. Nie wiem co Wam radzić, przy tym połowicznym leczeniu. Sprzątaj, sprzątaj, myj. Rób wszystko, żeby nie zarazić córki. Ale lekarz, który zdecydował o takim leczeniu ewidentnie nie nadaje się do leczenia pasożytów. Lekarze ogólni czasami tak mają, że się biora za coś, czego nie do końca wiedzą... Jeśli coś Cię jeszcze interesuje, pytaj. Pastaram się pomóc jak potrafię najlepiej. Ale wiedz, że nie jestem lekarzem. jedynie mamą "po przejściach", która dużo musiała czytać, żeby jakoś pomóc swojemu dziecku. Też trafiałam na takich "specjalistów", że ... no wyjścia nie było innego. Pozdrawiam. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris - lamblie 01.11.05, 13:35 Szczerze Ci powiem, że obawiam się tego wszystkiego. Wątpię w to, że ktokolwiek z rodziny męża zrobi wyniki. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać chociaż teściową, bo ona teraz też będzie zajmować się dzieckiem. Problem jest tego typu. Nasz lekarz rodzinny to siostra męża (już o tym pisałam) i wszyscy w rodzinie męża uważają Ją za "świętą". Jest tak, jak powie W. Skoro ona mówi, że to paranoja, to tak jest. A ja to sobie mogę mówić. Już od dawna ze wszystkim przesadzam. Nie wiem, co to będzie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że pozostali członkowie rodziny męża są zdrowi i nigdy nie dojdzie do wtórnego zakażenia z ich winy. Niestety jestem w tej kwestii bezsilna. I jeszcze jedno pytanko. Może śmieszne, nie wiem. Wynika ono jednak z tego, że jestem totalnym laikiem, jeżeli chodzi o ten temat. Moja Julka uwielbia się ze wszystkimi całować. Czy powinnam to całowanie ukrócić przez wzgląd na kontakt z potencjalnymi (nie leczonymi) chorymi członkami rodziny męża? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 31.10.05, 14:36 Mam jeszcze jedno pytanie. Pisałaś, że w trakcie leczenia może nastąpić pogorszenie. Tzn. co może się dziać? Objawy danego dziecka mogą się nasilić, tak? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris - pogorszenie 31.10.05, 22:20 Ono może wystąpić, ale nie musi. Przy leczeniu pasożytów nie ma jednej reguły.. Pogorszenie może być przeróżne: - wzmożenie dotychczasowych objawów, - wysypka, plamy, - gorączka, - wymioty, - biegunka lub zatwardzenie (nie można jednak dopuścić do dłuższego zatwardzenia, to "komasuje" toksyny z niszczonych lamblii), - bóle brzucha, - nadpobudliwość lub wręcz ospałość (sama widzisz zestaw skrajnych kompletnie objawów), - płaczliwość, nadwrażliwość na dźwięki, niewytłumaczalny strach, - utrata apetytu, - i wiele innych...Osobniczo różnych. Jednak jeszcze raz: ich wcale nie musi być. Jeśli jednak już są, to: - mogą wystąpić w czasie podawania leków, - w kilka dni po podaniu leków. Mogą utrzymywać się do kilku/ kilkunastu dni. Potem przychodzi poprawa. Generalnie trzeba wciskać dziecku dużo picia, nawet jeśli nie chce. Niech wypłukuje toksyny z organizmu. Można podawać też moczopędne warzywa lub owoce. Nawet przy braku pogorszenia. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris - pogorszenie 01.11.05, 14:02 W jednym ze swoich wątków napisałaś: >Pasożytami zajmuja się lekarze o specjalizacji "choroby zakaźnie"< Siostra męża konsultowała się podobno z Ordynator oddziału Zakaźnego. A ta powiedziała Jej, że... "Lamblia dotyczy najczęściej dzieci. Nie leczy się rodziny, chyba że domownicy mają takie same objawy i wynik wyjdzie dodatni." Nic nie wspomniała o tym, że pozostali powinni zacząć leczenie razem z dzieckiem. Myślę, że dlatego W. upiera się przy swoim - to paranoja. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 01.11.05, 15:29 Powiem szczerze, że nie wiem co Ci radzić. Na dowód, że nie tylko ja piszę o leczeniu całej rodziny wklejam Ci wątek Mario999999: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=578&w=30799395 Pisze tam m.in. ekspert, czyli skoro to forum pediatryczne - to LEKARZ. Pisze on, że leczyć trzeba wszystkich. Ja tę nieszczęsną wiedzę o pasożytach też nie wyczytałam z nudów, ale dlatego że miałam bardzo chore dziecko. Moja Martusia miała wtedy 6,5 miesiąca, jak doszliśmy, że to lamblie. Złe objawy zaczęły się jak miała jakieś 3,5 miesiąca. Na własnej skórze wiem, że objawów może nie być - mój mąż był i jest okazem zdrowia. Lub mogą byc skrajnie różne. U mnie rozpoznano wrzodziejące zapalenie jelita grubego, u dziecka porażenie mózgowe. Sama widzisz, że to kompletnie różne objawy. Spróbuj może pokazać szwagierce trochę info z forum? Jedyne jak moge Cię pocieszyć, to że nie trzeba miec lekarza w rodzinie, żeby mieć problemy z leczeniem... w tym kierunku. Jednak Ty masz wyjątkową sytuację. fakt. Może uda Ci sie jednak całą tą "operację" z leczeniem jakoś przeprowadzić. Co do całowania. Lamblia, a właściwie jej cysty przenoszone są głównie na rękach. Trudno powiedzieć, czy ręce zarażonego przed umyciem miały kontakt z twarzą. To jak wróżenie z fusów, nie wiemy tego ani Ty ani ja. Zerkinij na te wątki wklejone przez Mario może jeszcze znajdziesz tam jakieś argumenty, które przekonają szwagierkę. Jeśli wrzucisz w wyszukiwarkę hasło lamblia, też znajdziesz opisy medyczne, w których stanowczo zaleca się leczenie wszystkich członków rodziny i osoby mające stały kontakt z dzieckiem. Może to przekona... tą lekarkę? Może mąż wtedy Ci pomoże? Jemu z siostrą może być łatwiej... Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za efekt. Dobry efekt leczenia. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 05.11.05, 09:55 Sigvaris orientujesz się może, jak długo cysta może żyć poza organizmem? Idę sprzątać; chociaż nie mam pojęcia, jak się za to zabrać, żeby nie poroznosić tego paskudztwa. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 05.11.05, 20:22 przepraszam, ale nie pamiętam.. Jednak te wszystkie świństwa żyją dość długo..Jak pamiętam włosówkę i jej jaja, to 5 lat. Inne też raczej w latach, albo w miesiącach. Nie licz, że wymrą same... Sprzątanie zacznij od wysprzątania jednego miejsca. Potem możesz składac tam rzeczy już po myciu czy trzepaniu... I zabawki. To naprawdę ważne. Tak samo bielizna, pawlacze na bieliznę. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 11.11.05, 14:51 Witaj! Moja mama wyczytała w internecie, że nie jest to aż tak długi okres - do 3 tygodni. W wodzie trochę dłużej. Tak w ogóle to moja mama z tatą mają lamblie - są w trakcie leczenia. My z mężem nie mamy. Ja powtórzyłam badanie (dla pewności). Wyniki będę miała w środę. Oby tym razem też wynik był negatywny. Moja siostra też robiła i nie ma. Jej córka i mąż dopiero zrobią wyniki. Czyli u nas nie byłoby tak źle - ufff. Ze strony męża niestety nikt wyników nie zrobił i na pewno nie zrobi. Co za rodzina!!! Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 11.11.05, 21:11 To faktycznie nie tak długo. Nie pamiętałam. A że tkwiłam znów w robakach, to mi się źle skojarzyło. A tkwiłam, bo miałam jakiś robalowy problem do rozwiązania. Co za rodzina.. Ale męża mi żal, bo on chyba widzi, że "Twoi" stają na głowie, a rodzina z jego strony jakoś nie... Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 13.11.05, 15:19 Napiszę o tym tutaj, bo masz spore doświadczenie... To, że jesteśmy po leczeniu lamblii nie znaczy, że problemy się skończyły. Niestety. Od wczoraj mam problem z pupą małej. Jest zaczerwieniona, są też krostki - już kiedyś tak było. Dość długo się wtedy męczyłyśmy. Dopiero, gdy wyleczyłyśmy e.coli (miała w moczu) problem zniknął. Czy te krostki i zaczerwienienie może być związane jeszcze z leczeniem? Ostatnią dawkę mała dostała w poniedziałek rano. Czy to raczej coś innego? A winowajca by się znalazł, bo mała ma też gronkowca złocistego - wyszedł w posiewie z kału. Na pewno się nim zajmę. Muszę jeszcze do kompletu (wyników) zrobić wymaz z gardła. Gronkowiec, ale koagulazoujemny wyszedł też w posiewie z wymazu z przedsionka pochwy. Przypuszczam, że to raczej gronkowiec znów bardziej dokucza. Co o tym myślisz? Wczoraj przed snem bidulkę swędziała albo psitka albo te krostki (raczej one), bo próbowała się drapać, popłakiwała, zasypiała przez to 2 godziny. W nocy spała niespokojnie. Już nie raz miała czerwoną pupę, ale jeszcze nigdy tak Jej to nie przeszkadzało. Zaczęłam też zastanawiać się nad owsikami, bo mała ostatnio nie może na miejscu usiedzieć spokojnie - ciągle się kręci. A jest tak od jakiegoś tygodnia, góra dwóch. Dlatego łączę to też z lambliami. Wiem, że przez internet nie ustalimy, co powoduje to "swędzenie". Mam tylko pytanie, czy to może mieć jeszcze związek z lambliami, czy przyczyna jest inna. W tym tygodniu znów zrobię Jej wyniki - dam kupkę na posiew. Nie wiem, czy sprawdzać owsiki. Może i to sprawdzę. Dziś wieczorem, jeżeli znów będzie marudzić, przyjrzę się dupci, może coś dojrzę. Jeszcze raz pobiorę wymaz z pochwy. Tylko nie wiem, czy nie za wcześnie na te wszystkie wyniki. Jutro minie tydzień od skończenia leczenia. Lamblie sprawdzę dopiero 07.12 (robią to co dwa tygodnie), bo 23.11 byłoby za wcześnie, prawda (2 tyg. po leczeniu)? Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
dziunia_f Re: Do sigvaris 13.11.05, 21:34 Ja nie Sigvaris,ale sie wtrace Czym leczylas lamblie u corci?Furazolidonem?Jesli tak,lek ten tez dziala na gronkowca, wiec mogl pomoc rozprawic sie z ta bakteria. A te krostki moga byc spowodowane obecnoscia drozdzy.Czy oslonowo w czasie leczenia podawalas jakies probiotyki? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 13.11.05, 23:10 Dokładnie tak, jak pisze Dziunia. To znaczy jest tak, że często lamblia nie jest w organiźmie sama. Osłabia organizm i powoduje, że łapiemy wtedy inne .. np. e.coli (Marta tez miała). gronkowca, owsiki itp.. Po Furazolidonie i przy osłabionym organiźmie ( a teraz jest najgorszy/ "najsłabszy" moment) mogły uaktywnic się grzyby... Badanie w kierunku grzybów i pleśni możesz zrobić prawie na już. Możesz też zrobic prosty test (niegroźny i szybki). Kup clotrimazol - krem w aptece. Posmaruj wieczorem (wtedy kiedy jej coś dokucza) pupę dziecka wokół odbytu zwłaszcza- jeśli będzie ulga - bingo. Niestety ten krem nie leczy a daje jedynie ulgę na kilka dni. W tym czasie czekaj na wyniki (kremu nie stosuj przed pobraniem próbki!). Aaa i wietrz pupę małej kiedy tylko się da. Pomaga, jeśli to grzyby.. Jeśli owsiki też przyniesię ulgę. Jeśli nie będzie poprawy.. cóż i tak musisz dokładnie przyglądac się temu co jest w pieluszce. Jeśli clotrimazol nie pomoże próbuj pupę na gęsto smarować czymś bardzo tłustym (np. linomag maść) - to może być test w kierunku owsików. Do tłustego nie mają się jak lepić jajeczka, które mają taki parzący klej, ale ten "test" nie zawsze wychodzi...Owsiki składają jaja u Pań niestety także w wejściu do pochwy.. Więc świąd może być i tam. Co do badań lamblii, to minimum 3 tygodnie od zakończenia Furazolidonu. Co do badań na robaki, odczekaj z 7 dni. To zaczerwienienie i złe samopoczucie jest podobne jak u mojego dziecka. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale było bardzo podobnie. Zakończyłam podawanie Furazolidonu i pupa stanęła w ogniu (mimo leków przeciwgrzybicznych). Martusia płakała i wiła się. Serce mi pękało. Wtedy zdecydowałam sie na podanie Pyrantelum (na robaki) - bez badań. Mimo, że umierałam ze strachu. Ale pomogło. Z tym, że ja wiedziałam, że to nie mogą być grzyby. Ty wypróbuj tę opcję na początek. Tak Ci sugeruję. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 17.11.05, 16:01 Mała dostawała lacidofil w trakcie leczenia. Może to i rzeczywiście grzyby, chociaż pewności nie mam (oczywiście zrobię wyniki). Dwa dni były nieciekawe (trochę się męczyła), ale jest już lepiej. Nie przestała się jednak drapać w "pampersa". Myślę, że to z Jej psitunią jest coś nie tak. Ostatnio był tam gronkowiec. Jutro znów pobiorę wymaz i wezmę się (najprawdopodobniej sama) za leczenie, bo już mi Jej żal. Nasza pani dr (i nie tylko Ona problem bagatelizuje). W środę idę z małą na szczepienie. Jeśli nie da mi recepty na odpowiednie maści (zasugeruję, jakie), załatwi mi je jedna z dziewczyn z forum. Co ja bym zrobiła, gdyby nie Wy dziewczyny - forumowiczki. Dodam może jeszcze, że z dupcią jest już dobrze. Myślę, że to była bardziej kwestia uczulenia. Już kiedyś tak było - dostała coś nowego i od tego dnia pupa okropna. Teraz, kiedy pojawiły się krostki, mała dostała trochę białego serka (kolejna próba). Myślę, że to jednak to. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 21.11.05, 16:01 Mam pytanie. Czy muszę jeszcze raz podać małej lek? Zerknęłam na parę postów odnośnie leczenia "robali" i często jest mowa o tym, że "kurację" trzeba powtórzyć. Jak to jest w przypadku lamblii i Furazolidonu? W środę idę na szczepienie i zanim porozmawiam z panią dr, chcę wiedzieć (bo Ona może nie mieć pojęcia), jak to jest. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
kerstink Re: Do sigvaris 21.11.05, 21:26 Nie przypominam sobie, zeby bylo na forum polaczony temat pasozytow z szczepieniami. Wydaje mi sie, ze moze to nie byc dobrym pomyslem, bo szczepienie niepotrzebnie obciaza dodatkowo uklad odpornosciowy. Jakie to szczepienie ? K. Odpowiedz Link Zgłoś
dziunia_f Re: Do sigvaris 21.11.05, 22:47 Zgadzam sie z Kerstink. Uklad immunologiczny po walce z lambliami jeszcze nie doszedl do siebie, jest poteznie oslabiony walka i szczepienie nie jest dobrym pomyslem. Odpowiedz Link Zgłoś
agastaga Re: Do sigvaris 18.01.06, 08:14 Nam wczoraj alergolog kazała nie pojawić się na szczepieniu. Uważa, że w trakcie leczenia (owsiki) obciążenie szczepieniem to trochę za dużo (u nas akurat jest to szczepienie ponowne na gruźlicę u 6-latka). Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 22.11.05, 00:32 Ja w kwestii drugiej dawki Furazolidonu. Nie, przy pierwotniakach nie musi być podana druga dawka. Jesli dziecko nie jest uodpornion na Furazolidon (ok. 10% populacji jest i Furazolidon u nich nie działa), nie ma takiej potrzeby. Jeśli Furazolidon nie zadziałał i tak czekałby Was inny lek. Co do szczepień... Myślę, ze tu powinno się "zastosować" minimum złapania odporności po leczeniu lub choćby czas, w którym można stwierdzić czy leczenie poskutkowało. To okres 3-4 tygodni od ostatniej dawki leku (wtedy jest sens iść z próbką do laboratorium). Wtedy mając wynik, możesz od razu podejmować decyzję (z lekarzem) co do szczepień. Tak mi mój chłopski rozum podpowiada. I wzięłam pod uwage argumenty Dziuni. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 22.11.05, 06:11 W takim razie nie wiem, co robić. Szczepienie konsultowałam już z panią dr i ona mówiła, że nie ma żadnych przeciwwskazań. Też wydawało mi się, że najpierw przynajmniej trzebaby było zrobić wyniki, dlatego poszłam do Niej i spytałam. Ona jendka twierdzi, że odkładać nie trzeba. Już nic nie wiem. A jest to kolejne szczepienie z obowiązkowych, jakie robi się w 16-18 miesiącu. Chyba pójdę spytać w przychodni, kiedy najpóźniej powinnam na nie iść. Dzieki! Odpowiedz Link Zgłoś
kerstink Re: Do sigvaris 22.11.05, 08:30 Z tymi szczepieniami niestety jest tak, ze odpowiedz lekarza zalezy troche od horyzontu lekarza. To nie jest tak, ze szczepienie trzeba robic w konkretnym terminie. To nie jest tak, ze jak nie dajesz, ze dziecku cos grozi od razu. Zawsze mozna pozniej, no chyba ze to cykl szczepien, i kolejnej dawki juz nie mozna przesunac - wtedy moze glupio nie dokonczyc cyklu. Rzadko kiedy 'zwykli' lekarze zwracaja na to uwagi, ze szczepienia maja rowniez dzialania uboczne. Szczepionki zawieraja rowniez szkodliwe skladniki pomocnicze. Malo sie o tym mowi. Dodam moze, ze nasza pediatra mojej corce odradzil szczepienia do dwoch miesiecy po przechodzeniu ospy. Moze to jest jakies porownanie. K. Odpowiedz Link Zgłoś
dziunia_f Re: Do sigvaris 22.11.05, 11:05 Poszukalam jeszcze w ksiazkach immunologicznych i rzeczywiscie do przeciwskazan do szczepienia nalezy obnizenie odpornosci, a z takim niewatpliwie po leczeniu lamblii mamy do czynienia. Wstrzymaj sie, naprawde. Miedzy 16-18 miesiacem szczepi sie szczepionka MMR (lub Priorix). Szczepienie to jest obowiazkowe od roku, wczesniej bylo jedynie zalecane. Jest to szczepionka skojarzona przeciwko odrze, swince i rozyczce. W zwiazku z tym, ze uklad immunologiczny Twego dziecka nie doszedl jeszcze do siebie, jest wieksze prawdopodobienstwo wystapienia powiklan poszczepiennych. Powiem Ci, ze moj syn (2,5) do tej pory nie zostal zaszczepiony ta szczepionka. Oczywiscie z innych wzgledow niz Wasze (kilka miesiecy temu mial epizod rdgawek goraczkowych i zalecone jest przynamniej pol roku bez drgawek i dopiero szczepienie), wiec kuracja przeciwlambliowa tez powinna sugerowac lekarzowi odroczenie na jakis czas szczepienia.Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 22.11.05, 15:41 Dzięki dziewczyny! Wstrzymam się 2 tygodnie - do wyników. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 23.11.05, 17:17 Odebrałam dziś wyniki córki... 1. posiew kału - jak poprzednio gronkowiec złocisty tyle że nie metylinooporny a metylinowrażliwy 2. wymaz z przedsionka pochwy - candida albicans, pseudomonas aeruginosa Wymaz z przedsionka pochwy miała robiony też 25.10.05 i wtedy nie było pseudomonas... Czy to możliwe, żeby mała zaraziła się, skoro nie przebywała w tym czasie poza domem (nie liczę spacerów) i sika cały czas w pampersa? Jedna ze znajomych powiedziała mi, że to niemożliwe, żeby mała to miała i żebym powtórzyła wynik w innym laboratorium, bo to, w którym robiłam pewnie zanieczyściło próbkę. Załóżmy, że zanieczyścili próbkę. W takim razie grzybków też może nie mieć? Co o tym myślisz? Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 23.11.05, 18:04 Do lamblii lubią doklejać się różne inne paskudztwa. Inne pasożyty (np. grzyby) i bakterie (pseudomonas, gronkowiec). Jedno jest pewne jeśli grzyby są w pochwie, to są w przewodzie pokarmowym stąd to zarażenie, bo jedna końcówka jest blisko drugiej, przepraszam za bezpośredniość. Moim zdaniem powinnyscie złapać odporność po leczeniu. Do 3 tygodni -okres minimum. Wtedy powtórzyć badania. Jednak w tym czasie wprowadź dietę antygrzybową (zero słodkiego, mniej węglowodanów, więcej tłuszczy, zero mleka i mlekopochodnych rzeczy). Jeśli organizm się choć troche wzmocni i pomożesz mu dietą może wyniki będą lepsze. Mocniejszy organizm sam może poradzić sobie z grzybami. Co do laboratorium. Mogli w jednym się "walnąć", ale ze wszystkim? Nie rób badań teraz i tak jest zbyt wcześnie po kuracji anty-lambliowej żeby dawać dziecku coś znów (w sensie leki). Spróbuj te dni wykorzystać na maxa w celu wzmocnienia organizmu. Tak czy inaczej dieta może tylko wspomóc i nie zaszkodzi w żadnym przypadku. Odpowiedz Link Zgłoś
kerstink Nasza dieta przeciwgrzybicza 23.11.05, 21:21 Zabronione ---------- Cukier we wszystkich postaciach: dzem, miod, cukierki, ciasta, torty, slodkie pieczywo, drozdzowe buleczki i ciasta, soki i napoje gazowane z cukrem, budynie itd. Produkty z bialej maki: biale pieczywo, tosty, makarony, nalesniki, niektore wedliny, pierogi, rowniez chleb z maki mieszanej, zupy w proszku Drozdze i wszystkie produkty zawierajace drozdze Bialy ryz Alkohol slodkie wina, piwo Slodkie owoce banany, winogrona, pomarancze, mandarynki, brzoskwinie, morele, sliwki, gruszki, owoce suszone, kompoty Sery plesniowe i zolte, majonez, ketchup, produkty fermentowane (m.i. sos sojowy) Soki w kartonach i butelkach, przyprawy wieloskladnikowe (np. Vegeta), wszystkie dania gotowe przyrzadzane metodami przemyslowymi, artykuly spozywcze wysokoprzetworzone, konserwy Dozwolone --------- Ziemniaki Kasze, platki owsiane, kukurydza (oprocz kasz pszennych) Ryz ciemnie nieluskany Pieczywo zytnie, orkiszowe na zakwasie, ryzowe Ryby, mieso (z wyjatkiem wieprzowiny) - wedliny drobiowe lub wolowe, najlepiej pieczone w domu Jajka jesli nie alergen Warzywa Kwasne owoce - jablka, grapefruity, kiwi Oliwa z oliwek tloczona na zimno Ziarna dyni, slonecznika, siemie lniane Napoje - woda (niegazowana), herbata (najlepiej ziolowa, lub czarna slabo parzona), herbaty owocowe jednoskladnikowe, soki naturalne wyciskane z warzyw lub kwasnych owocow Produkty mleczne - najlepiej jogurt naturalny z zywymi kulturami bakterii - dopuszcza sie w drugiej fazie diety i gdy nie sa alergenem, preferowac raczej produkty z mleka koziego, owczego Unikac mleko pasteryzowane. K. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 24.11.05, 00:30 >Jedno jest pewne jeśli grzyby są w pochwie, to są w przewodzie pokarmowym< Ale w posiewie z kału nie ma candidy (candida - ujemny). >wprowadź dietę antygrzybową (zero słodkiego, mniej węglowodanów, więcej tłuszczy, zero mleka i mlekopochodnych rzeczy< U mojej małej wprowadzenie jakiejkolwiek diety jest raczej niemożliwe. Ona tak mało potraw je (chodzi o ich rozmaitość), że nie mogę z niczego zrezygnować. Myślę jednak, że nie zaszkodzi Jej to, co je. Oprócz Nutramigenu mała je owoce (niecały słoiczek), kawałek wędliny, żółtko, kawałek chlebka lub bułki. Pije trochę soku. Nie są to duże ilości. Słodyczy nie je. Na pewno będę musiała powtórzyć wyniki - zrobię to za tydzień. Muszę to zrobić jak najszybciej ze względu na psitkę, z którą nie od dziś "mamy" problem. Nie mogę z tym dłużej zwlekać (szkoda mi już Jej), ale tydzień odczekam. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 24.11.05, 10:27 No to faktycznie jest zagwozdka... Obyś tylko miała jakiś wybór w tych laboratoriach, czyżby faktycznie wszystkie te wyniki były "nic nie warte"? Aż nie możliwe. Ale z tego co piszesz coś jest nie tak. Z grzybicami pochwy naprawdę jest tak jak napisałam..Więc o co tu chodzi? Nie wiem. Jeszcze jedno przy hodowli z kału grzybów jeśli nie trzymali próbki minimum 7 dni (a najlepiej 14 dni!) mogło im nic nie wyjść. Te grzyby nie rosną jak zaczarowane. Żeby je czasami zobaczyc z hodowli potrzeba więcej czasu. Inaczej laborant nie ma szans na doszukanie się grzybni. W Wa-wie robi to kobita z doktoratem w kieszeni, ona nie musi hodowac, ale to wyższa szkoła jazdy... Trochę się tym też interesowałam (badaniami nad grzybami i pleśniami). Poza tym candid jest ok. 150 rodzajów. Niebezpieczne są też pleśnie i mucor (one też dają objawy chorobowe od czapy, kompletnie). Ale i pleśnie i mucor wymagają 14 dni hodowli! Nie da rady ich wcześniej wypatrzeć przy metodzie posiewu (lub hodowlanej inaczej).To tyle co wiem o badaniach nad tym rodzajem pasożytów. Piszę o tym, bo może coś Ci się przyda. Odpowiedz Link Zgłoś
karolcia111 Re: Do sigvaris 24.11.05, 14:04 Sigvaris, ja mam do Ciebie pytanie: imponuje mi Twoja wiedza, powiedz mi czy to wynika ze szkoły jaką kończyłaś bądż kończysz , czy to Twoje hobby? Jestem naprawdę pełna podziwu. Ja miałam na studiach mikrobilogię, ale nawet nie wiem połowy tego co Ty pozdr Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 24.11.05, 15:23 Miałam "tylko" chore dziecko. Długo wyczekiwane dziecko. I ze strasznymi podejrzeniami. Malutkie, chore i cierpiące strasznie. Miałam też dużo czasu, jak wylądowaliśmy w szpitalu. Prawie 2 miesiące bezsennych nocy przy dziecku. Chyba żeby nie zwariować musiałam coś robić. No to czytałam. Pytałam, rozmawiałam. I znów coś czytałam. I tak wyszło. Jak trafiłam na trop i uświadomiłam sobie, że problem nie dotyczy tylko nas - już chyba z przerażenia podrążyłam jeszcze dalej. Okazało się, że faktycznie to nie tylko nas dotyczą tzw. "błędy lekarskie" i owa LUKA w diagnostyce. Ale do dużej wiedzy to mi jeszcze duuuużo brakuje. Odpowiedz Link Zgłoś
karolcia111 Re: Do sigvaris 24.11.05, 16:33 eeee, nie przesadzaj, jesteś na dobrej drodze sama widzisz że mamy Cię doceniają i to właśnie do CIEBIE kierują swoje pytania. Ja zresztą też pozdr Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 25.11.05, 18:39 Witam! Po wizycie u pani dr niczego nowego się nie dowiedziałam. Ona nie wie, co robić. Postanowiłam więc za radą Małejdorotki zadziałać sama. Mam tylko nadzieję, że po tej samowolce nie będzie gorzej. Muszę jednak coś robić, bo mała za bardzo się męczy a nikt nie potrafi pomóc. Jeżeli chodzi o gronkowca: aloes 90% i granulki homeopatyczne staphylococcinum (nie znam dokładnej nazwy) nr 9 i 30. Mają mi na jutro sprowadzić. A jeżeli chodzi o psitkę: flumycon w syropie) raz dziennie (mała już go kiedyś brała), clotrimazol 2 x dziennie a na noc gentamycyna oczna (maść). Wyniki powtórzę za ok. 3 tygodnie. Oby było lepiej. Trzymajcie kciuki! Za niecałe dwa tygodnie będę robić powtórne wyniki na lamblie. Mam nadzieję, że mamy już to za sobą. Do karolcii111: Jak mała? Robiłaś jakieś wyniki? Nie mam ostatnio za bardzo kiedy śledzić forum i prowadzić rozmowy. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 03.12.05, 15:57 Witam ponownie! Mam pytanko. Jedna z dziewczyn z forum zasugerowała mi, że jeżeli test Elisa wyszedł wcześniej pozytywnie, to już zawsze będzie wychodził pozytywnie. Mówiła, że teraz (w środę będę robić kontrolne wyniki) powinni zrobić wyniki "pod mikroskopem". Jak to jest Sigvaris? Wydaje mi się, że nie jest tak, jak Ona mówi. Dodam, że u nas jest tylko jedno labaratorium, które robi lamblie i robi to właśnie Elisa (nie pod mikroskopem). Przyznam, że wolałabym zrobić wyniki w tym samym miejscu. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 03.12.05, 23:12 Niestetey ta dziewczyna ma "jakby rację", w sensie czasami MA. Test Elisa jest testem chemicznym, nie opisze Ci zasady jego działania, bo debil techniczny jestem... Ale chodzi o pewien proces chemiczny, który tam zachodzi. I może być tak, że on będzie wykrywał antygen lamblii mimo tego, że lamblii nie ma. Ale: 1. Zdarza się to rzadko. No, bardzo rzadko. 2. Badanie mikroskopowe kału w kierunku kału, jeśli robi je ktoś kto wie o co biega jest wogóle najlepszym z badań w szukaniu tego dziadostwa. Ale umiejętności w poszukiwaniu lamblii mikroskopowo ma w Polsce podejrzewam KILKU laborantów i nie zamartwiaj się, że nie masz nikogo takiego w okolicy, bo mało kto ma.. 3. Najbardziej kłamliwe badanie w kierunku lamblii to badanie z krwi. Zwłaszcza po przebytej lambiozie. Czuły test chemiczny z badania krwi w niektórych przypadkach wykrywał antygen lamblii 10 lat po zakończeniu leczenia u pacjenta, u którego na 100% już lamblii nie było.. (Wyczytałam to w książce - biblii parazytologicznej prof. Stefaniaka). Więc test Elisa w porównaniu z tym badaniem jest "orłem". Więc jeśli Cię to pocieszy to nie jest u Was tak źle z tym testem! Co radzę? Zrobić test, bo nie da rady inaczej. Jak będzie negatywny - cieszymy się jak gwizdki. Jak pozytywny - będziemy martwić się dalej. Przy okazji napisz, czy są już jakieś zmiany po leczeniu u dziecka? Dobrze? Bo to wiele nam podpowie do wyników tego testu... I nie martw się. Jest dobrze. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 04.12.05, 13:04 Jeżeli chodzi o moją Julkę i leczenie... Jest niby lepiej. Piszę niby, bo nie do końca jest tak, jak bym chciała Już 2, czy 3 dnia leczenia mała bardzo ładnie zaczęła pić mleko - tak, jak kiedyś 210ml. Czasem ma gorsze dni - jak dziś i pije np. 150ml, ale było tak, że ledwo wypijała te 150ml. Trochę lepiej je, ale nie tak, jak kiedyś (czyt. w marcu). Tylko że wychodzą Jej teraz 4-ki (w krótkim czasie wyszły 3, została jeszcze ostatnia) i nie jestem za bardzo w stanie stwierdzić, dlaczego czasami mniej je. W tym tygodniu będę robić małej wyniki: lamblie, wymaz z przedsionka pochwy i wymaz z gardła. Zobaczymy, co teraz Jej powychodzi. Na pewno dam znać. Acha, jeszcze jedno. Wydaje mi się, że objawy alergii są jakby mniejsze. Było tak, że mogła zjeść łyżeczkę... Co ja mówię! Łyżeczkę? Wystarczyło, że polizała coś nowego i zaraz buzia i brzuszek były w krostach. Teraz tylko za buźce czasami coś się pojawia. Nie wie, czy ta zmiana jest po leczeniu, czy po prostu z wiekiem jest lepiej. Tak, czy inaczej jest lepiej a to najważniejsze. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 04.12.05, 14:40 Po tym co piszesz, jestem dobrej myśli. Na pełną poprawę po lambliozie u małych dzieci czeka się od 6-12 miesięcy, a czasami jeszcze dłużej (regeneracja kosmków, całkowite oczyszczenie organizmu z toksyn)). Drobna poprawa po leczeniu może wskazywać, że JUŻ jesteście na dobrej drodze. Odpowiedz Link Zgłoś
danuska6 Re: Do sigvaris 21.12.05, 22:27 Podałam Pyrantel jednego dnia,następnego i za tydzień mojej 6-letniej córce z objawami pasożytów(bladość,podkrążone oczy,bóle brzucha,nudności codzienne,śmierdzące kupy)W badaniach nic nie wyszŁo.Czekamy jeszcze na wynik badania mykologicznego.Kiedy myślisz,Sigvaris,powinna nastąpić jakaś poprawa,jeśli to robaki?Czy za kolejny tydzień mała powinna dostać następną dawkę? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re:Danuśka! 22.12.05, 00:18 Wow, ledwie znalazłam ten post... Pyrantelum powinno podawać się w dawkach 3 dniowych, co 10 dni, 3 kolejne takie serie łącznie. Chyba, ze lekarz zdecyduje inaczej, ale ta dawka 3-krotna jest tu ważna ze względu na cykl rozwojowy robaków. U dorosłych W tym samym czasie powinno podać sie Zentel na zmianę z Vermoxem. Leczenie TYLKO dziecka (jednej osoby w rodzinie) jest bez sensu. Pamiętaj o porządkach też. Samymi lekami możesz nic nie zdziałać. Wiesz o czym piszę? Danusiu, ciężko mi czasami szukac w takich długich postach nowego pytania, które jest ukryte gdzieś w środku. Jakbyś miała jakieś pytania - pisz osobny wątek, proszę- jest mi łatwiej wtedy śledzić sprawę od początku do końca. Odpowiedz Link Zgłoś
danuska6 Re:Danuśka! 22.12.05, 21:31 Serdeczne dzięki.Oczywiście cała rodzina się leczy.I sprzątam jak wariat.Nasz lekarz zalecił dać Pyrantel jednego dnia,następnego i za dwa tygodnie.Coś mi się widzi,że mało.Ale poprawa kiedy jak sądzisz mogłaby nastąpić? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re:Danuśka! 23.12.05, 00:09 Po zakończeniu leczenia, pod warunkiem, że będzie skuteczne. Tzn. wybijesz wszystko do końca. Że lek zadziała. Że nie będzie zarażenia wtórnego. Sama widzisz nie jest łatwo... Najpierw może być jednak pogorszenie - jakieś, czegoś (np. skóry, nadpobudliwość, utrata apetytu lub jeszcze inne objawy). To dobry znak. Jednak to pogorszenie tylko może być, nie musi. To dawkowanie, to faktycznie mało. O jedną dawkę. Dawaj dziecku dużo pić. To będzie pomagało oczyścić organizm i z toksyn i z leku. Lek nie musi zalegać w organiźmie, ma za zadanie sparaliżowac robaki, co robi szybko i "do widzenia". Odpowiedz Link Zgłoś
danuska6 Re:Danuśka! 23.12.05, 19:11 Dwa dni po podaniu pierwszej dawki wystąpiła w nocy gorączka i kaszel,córka była bardzo zaflegmiona.Gorączka ustąpiła następnego dnia,kaszel zostałprzez następne dwa dni.Dziecko wyglądało na bardzo osłabione i ospałe.Po ok tygodniu zniknęły objawy skórne(leczona była na AZS),ale dalej jest blada i czarne pod oczami,jest ciągle zmęczona.Skarży się że ją mdli i pobolewa brzuszek kilka razy dziennie.A my sie zamartwiamy. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re:Danuśka! 24.12.05, 14:57 Nie zamartwiaj się. Masz pogorszenie, czyli dowód na to, że leczenie DZIAŁA! Przygotuj się do następnej dawki (przemyśl trzecie podanie leku, lepsze to niż powtórka wszystkiego od początku) i obserwuj zmiany. Przy drugim podaniu leku też może byc pogorszenie, wiedz, że jak podajesz leki one NIE działają na jaja. Więc druga dawka ma podtruć kolejny lęg (trzecia podobnie). Wtedy też może byc więcej toksyn w organiźmie (wybijane "gady" wydzielają je nadprogramowo) i dlatego ważne żeby dziecku dawac więcej PIĆ. To naprawdę ważne. Złe objawy szybciej ustąpią. Odpowiedz Link Zgłoś
ciekawa1 Re: Do sigvaris 04.12.05, 20:42 Przeczytałam ten wątek pod kątem stanowiska lekarzy do leczenia całej rodziny i zajrzałam do starej pediatrii z 1974 roku (tylko taką mam w domu) i nawet tam było napisane, że przy lambliozie leczy się całą rodzinę. Więc chyba wielu lekarzom nawet nie chce się doczytać tego co nie wiedzą. dzięki bogu za to forum. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 04.12.05, 21:04 Właśnie. Nawet nie wiem jak skomentowac to co napisałaś. WŁAŚNIE! Lekarze jakby nie czytali ... ale do leczenia się biorą. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 13.12.05, 16:23 Odebrałam dziś wynik - wymaz z gardła. Jak przypuszczałam mała ma gronkowca złocistego. Ciekawa jestem, czy nasza pani gastroenterolog zrobi coś z nim, czy zostawi go. Myślę, że większość problemów (m.in. ciągłe zapalenia pochwy - teraz mała ma escherichia coli) jest właśnie przez niego. Od jakiegoś czasu mała robi brzydkie kupy i dochodzi do zapaleń. Od paru dni mała znów nie chce pić za bardzo mleka - na noc zaledwie 120ml. Mam nadzieję, że to przez wychodzące zęby. Na wyniki lamblii muszę czekać jeszcze tydzień. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 13.12.05, 20:13 Masz babo placek! Ale to jest to... Do lamblii lubi dołączać towarzystwo. Ja kiedyś jak zawaliłam się cała tą robalową wiedzą, to o gronkowcu zł. myślałam jak o pasożycie, nie o bakterii. Wiesz ja też miałm gronkowca. Wyleczyłam go autoszczepionką. Robi ja tylko kilka lab-ów w Polsce. W Wa-wie, w Poznaniu, w Kra-wie. Jeśli chcesz poszukam adresy. To skuteczne i chyba raz na zawsze ma się problem z głowy. Dla dzieci robią ją teraz nawet w tabletkach, więc bez kłucia! Tę autoszczepionkę miałam zrobioną prawie 15 lat temu jednak to dziadostwo już nie wróciło. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 16.12.05, 16:00 >Wiesz ja też miałm gronkowca. Wyleczyłam go autoszczepionką. Robi ja tylko kilka lab-ów w Polsce. W Wa-wie, w Poznaniu, w Kra-wie. Jeśli chcesz poszukam adresy< Jeżeli byś mogła, byłabym wdzięczna. Najbliżej mamy do Poznania i pewnie tam wczesną wiosną się udamy (no, chyba że trzeba będzie wcześniej). Mam pytanie. Jak długo czeka się na taką szczepionkę? Czy trzeba jechać po nią do danego laboratorium, czy jakoś je przesyłają? Sigvaris, jakie Ty miałaś objawy gronkowca (jeśli można wiedzieć), że zdecydowano o autoszczepionce? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 16.12.05, 20:15 U mnie były nieustające zapalenia cewki moczowej. Ale tu tez jest tak, że każdy osobniczo ma inne objawy i wiele zależy od tego gdzie ta bakteria się umieści. Jest nieporównywalnie mniejsza od pasożytów więc czasami może być np. tylko na skórze, ale bywa i wprzewodzie pok., i w pochwie, i gdzie się da. Namiary. Jest Poznań na tej liście ( i wiem, ze ma BARDZO dobrą opinię): - Kraków Instytut Mikrobiologii przy UJ, ul.. Czysta (naprzeciwko AGH, róg al. Mickiewicza). Koszt 162 zł - Laboratorium "ALAB" we Wrocławiu przy szpitalu klinicznym. Trzeba mieć skierowanie od lekarza. Wrocław ul. Chałbińskiego 4 ( Akademia Medyczna ). - Liliana Jeżowa, Poznań, ul. Włodkowiaka 34-mikrobiolog. Specjalistyczny Gabinet Mikrobilogi Pediatrycznej ul. Włodkowica 34 60-334 Poznań tel (0 61) 867-33-89 - Dorota Kostrzeńska, gabinet- Warszawa, ul. Inżynierska 1/17, naprzeciwko studia TVp, tel.0226192394-bakteriolog - Katedra i Zakład Mikrobiologii Lekarskiej Akademii Medycznej im Prof. Feliksa Skubiszewskiego, Lublin, ul. Chodźki 1 tel.0817405839-zajmują się leczeniem przewlekłych zakażeń gronkowcowych i paciorkowcowych, wykonują autoszczepionki. - Pracownia Mikrobiologii Sl. Akademii Medycznej ul. Medyków, Katowice- Ligota. Procedura wygląda tak. Dzwonisz, umawiasz się. Opisujesz objawy. Pani laborant wie wtedy skąd pobrać wymazy. Jedziesz pobierają je. Potem chyba tylko trzeba zapłacić i jeśli coś jest, powiadamiają. Czekasz trochę i autoszczepionke z instrukcją stosowania wysyłają do domu pocztą (za pobraniem, czyli opłata 2). Tak to wyglądałao u mnie z tego co pamiętam. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 29.12.05, 16:46 Odebrałam dziś wyniki - w końcu. Musieliśmy drugi raz dać kupę, bo lodówka im nawaliła. Niestety wynik jest dodatni. Hmmm... Lamblie cały czas są. Kurczę, nie wiem, co o tym myśleć. Dlaczego? Czyżby lek nie zadziałał? A może od kogoś złapała. Tylko moi rodzice mieli lamblie, ale widziała się z Nimi po Ich leczeniu. Wydaje mi się, że wynik jest wiarygodny, bo mała znów pije mniej mleka. Zastanawiam się, czy nie powtórzyć wyniku w jakimś innym laboratorium - tak dla pewności. Co o tym myślisz Sigvaris? Zrobić to, czy ufać wynikom? Jak sobie pomyślę o kolejnej dawce leku..... Mała tak nie chciała brać Furazolidonu. Już mi Jej szkoda. No, ale jak trzeba, to trzeba. I znów generalne porządki. Nie podziękowałam Ci jeszcze za namiary na Poznań. Dzięki bardzo. Na pewno pojadę z małą, tylko jeszcze dokładnie nie wiem, kiedy. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
katklos Autoszczepionka:) 29.12.05, 17:02 Przepraszam, ze sie wtrącam w Wasza dyskusje Też miałam autoszczepionkę na gronkowca, robioną w Krakowie( wtedy instytut mieścił sie jeszcze przy ulicy Mikołajskiej). U mnie objawami gronkowca były nawracające zapalenia krtani i zapalenie mieszków włosowych. Od szczeiopnki mineło już chyba z 8 lat, jak do tej pory jest ok. Po dwóch latach w tym samym laboratiorum pobierali mi (konrolnie) wymaz z gardła - gronkowca nie stwierdzono.pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 29.12.05, 21:06 Sigvaris, miałabym prośbę a raczej pytanie. Znasz może nr telefonu laboratorium w Gdańsku...? Nie znam dokładnie nazwy, ale chodzi o laboratorium medycyny tropikalnej. Wydaje mi się, że gdzieś o tym pisałaś - czy tak? Nie mam jednak za bardzo możliwości ani czasu na szukanie tego. Znajoma mojej mamy, która pracowała w laboratorium doradziła, żeby wyniki lamblii robić właśnie tam (nie zna jednak adresu i telefonu), bo tam są w tym najlepsi. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 29.12.05, 22:18 Nie mam do nich telefonu. Jednak z tego co pamiętam, Instytut mieści się przy tej głównej drodze, która prowadzi od Centrum Gdyni w kierunku Wejherowa. Jest więc tam blisko od kolejki. Nazwy ulicy też już nie pamiętam... Ale to główna ulica, łatwo do nich trafić. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 30.12.05, 05:52 Adres do nich mam - znalazłam na forum. Telefon też gdzieś znajdę. Popytam dziewczyn. Dzięki. Nie będę tam jechać, bo to za daleko (mieszkam w okolicach Konina). Kał wyślę priorytetem. I tak ludzie robią. Tylko najpierw muszę do nich zadzwonić, bo podobno nie robią wyników codziennie. Sigvaris, czytałaś wcześniejszy post - z 16:46? Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 30.12.05, 13:01 Przy wysyłce... cóż.. schłódź pojemniczek z zawartością i zawiń w taki termiczny worek z supermarketu. Niech się to nie rozkłada. Jeśli tylko można jakoś pomóc tym badaniom, warto. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 30.12.05, 22:33 Napisz mi jeszcze Sigvaris, czy w przypadku "nawrotu" lamblii stosuje się ten sam lek - u nas był Furazolidon, czy może lepiej próbować czegoś innego. Chcę być przygotowana, gdy pójdę do lekarza. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o Julkę to to nie jest nawrót, tylko po prostu wszystkie te cholery się nie "wybiły". Zaczęło z Nią być gorzej równo miesiąc (+ 2 dni) po skończeniu leczenia - stąd moje przypuszczenia. Czyli mniej więcej po takim czasie, kiedy robi się wyniki. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 31.12.05, 01:13 Jasny gwint. Leki .. z tego co wiem lepiej zastosować lek inny niż dotychczasowy. Bo jeśli mimo leczenia wszystkich, mimo porządków dalej coś siedzi (jeszcze tego nie wiemy, ale ...), znaczy ten szczep TEN lek ma w głębokim poważaniu i używając języka niepotocznego: jest oporny na Furazolidon. Nie daj się więc wkręcić w coś co już raz nie zadziałało, jeśli potwierdzi się czarny scenariusz... Jeśli chcesz badać ten kał w Instytucie i to w kierunku lamblii kombinuj jak im go dać szybko (!!) i schłodzony, tym bardziej. To naprawdę ważne. Oni tez są tylko ludźmi, a Ty musisz mieć PRAWIDŁOWY wynik. Możesz napisać co się dzieje? Teraz, na bieżąco. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 31.12.05, 11:12 Co do leku to... hmmm. On zadziałał, bo u małej było polepszenie. Zaczęła lepiej jeść. W półtorej miesiąca przybrała mniej wiecej 500g. - jak na Nią to bardzo ładnie. Mleka wypijała między 180 a 210 bez żadnego problemu. Dopiero miesiąc po zaczęło być gorzej. Początkowo myślałam, że to zęby. Wychodziły Jej 4-ki. Gorzej zaczęła pić mleko, ale pozostałe rzeczy jadła, jak wcześniej. Od paru dni nie ma jednak najlepszego apetytu. Robi coraz więcej i coraz brzydsze kupki. Dziś ma już na koncie 3 i ta ostatnia (już daaawno takiej nie robiła) to prawie sam śluz. Tylko mała zaczyna być przeziębiona. Zawsze u Niej jest tak, że nakłada się parę rzeczy naraz i trudno stwierdzić od czego są takie, czy inne objawy. Tak, czy inaczej lamblie wyszły. Żal mi Jej, bo nie dosyć, że pupa jest czerwona, w krostach, to jeszcze ostatnio podleczona pipcia znów jest po tych kupach tak czerwona... Znów nie pozwala mi się dotknąć. Muszę jak najszybciej zrobić powtórne wyniki na lamblie i jechać, gdy już będę je miała do naszej gastroenterolog. Muszę porozmawiać z nią o wszystkich naszych problemach: lamblie, gronkowiec. Ciekawa jestem, co powie. Jeszcze jeżeli chodzi o lamblie to my z mężem nie byliśmy leczeni, bo u nas lamblii nie było. W mojej rodzinie tylko moi rodzice je mieli. Są już po leczeniu, ale wyników jeszcze nie robili. Ciekawa jestem, jak będzie u nich. Muszą po niedzieli zrobić. Ze strony męża tylko teściowa zrobiła wyniki (zajmuje się dzieckiem), ale wynik też był ujemny. A co do porządków... Nie wiem, czy można to zrobić tak, żeby wszystkie cysty zniknęły z otoczenia. Na pewno się staraliśmy. Ja poszłam do pracy, więc mąż wziął urlop, żeby zrobić to porządnie. Nie mam pojęcia, co zawiodło. Widocznie teraz musimy to zrobić jeszcze dokładniej. O matko! A po świętach doszło tyle zabawek Po niedzieli postaram się wysłać wyniki, o ile uda mi się z nimi (laborantkami w Gdyni) dogadać. Jeszcze nie mam nr tel., ale postaram się jeszcze dziś go zdobyć. Wyniki zrobię też jeszcze raz sobie. Zobaczymy... A co do schłodzenia kału... Laborantki w naszym laboratorium mówiły, że kał musi trafić do laboratorium w ciągu 24 godzin od pobrania i nie ma znaczenia, czy będzie on w lodówce, czy poza nią. Po prostu w ciągu 24 godzin musi być dostarczony... Hmmm.... Coś chyba w tym jest, bo inaczej niemożliwe by było wysłanie wyników do Gdyni. A wysyłały wyniki nawet pielęgniarki z mojego rodzinnego miasta. Wysyłała je też była laborantka - znajoma mojej mamy. W szpitalu w moim rodzinnym mieście mają sporą wykrywalność, ale i tak dla pewności kobitki wysyłały do Gdyni wyniki. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 31.12.05, 13:15 Ja sugeruję schłodzić. Nie wiesz w jakiej temperaturze będzie próbka, jeśli wysokiej (np w ciepłym pociągu) to zacznie się proces gnilny, zmniejszy się skuteczność badania w ten sposób. Ale zrobisz jak uważasz. Anita... nie bez kozery dobrzy parazytolodzy leczą całe rodziny - dla dobra dziecka. Ale teraz nie pora na rozstrząsanie. Zrób badania. Zobaczymy. Na odparzenia spróbuj smarowamnie galaretką z krochmalu. Co do objawów. I Twojego opisu. Wyglada na zarażenie wtórne. Lamblia albo jest albo nie ma - wariant, że jest trochę jest raczej niemożliwy. Jeśli jest są toksyny i są objawy - jeśli nie ma to nie ma. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 31.12.05, 14:08 > Ja sugeruję schłodzić...... Ale zrobisz jak uważasz. < Zadzwonię w poniedziałek do nich i mam nadzieję, że powiedzą, jak najlepiej to zrobić. > Anita... nie bez kozery dobrzy parazytolodzy leczą całe rodziny - dla dobra dziecka. Ale teraz nie pora na rozstrząsanie. < Ja to wszystko wiem Sigvaris (oczywiście głównie od Ciebie), ale pisałam Ci już o naszej pani dr rodzinnej - siostrze męża. Skoro mamy dobre wyniki to Ona nie będzie nas leczyć. Pierwszy raz w życiu ścięłam się wtedy z Nią. Nie wiem, czy można dostać leki bez recepty. Nie ważne. Jakoś receptę się załatwi, jeżeli będzie taka potrzeba. Tym razem, bez względu na moje wyniki, przeleczę się. Mam nadzieję, że uda mi się namówić na leczenie męża. Dzieki! Odpowiedz Link Zgłoś
danuska6 Re: Do sigvaris 03.01.06, 21:46 Witaj Sigvaris ponownie.Jesteśmy w 4 tygodniu leczenia "na ślepo"(bo w badaniach nie wyszły) dziecko Pyrantelum,my zaś Vermoxem.Nastąpiła poprawa samopoczucia,c órka jest jakby mniej bledsza,nie skarży się na mdłości 10 razy dziennie,jest weselsza. Zemdliło ją do płatkach z mlekiem które dostala w przedszkolu.Jak długo nie podawać mleka,co robić żeby zabezpieczyć ją przed ponownym zarażeniem w przedszkolu?Czy mdłości po mleku mogą być związane z pasożytami? Podaję jej codziennie czosnek w kapsułkach.Je więcej kaupsty kiszonej.Ktoregoś dnia w stolcu zauwazyłam jakby ziarnka maku i bynajmniej nie jadła makowca .Co to mogło być? Wynik badania stolca w kierunku grzybicy negatywny.Niepokoją mnie jednak afty,ktore często zjawiają się po wewnętrznej stronie policzków.Czy sądzisz że powinnam badanie powtórzyć?Przepraszam za tyle pytań ,ale nie mam się już kogo radzić. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 04.01.06, 00:23 NIE MLEKO! Przy pasożytach i po leczeniu nawet do kilku miesięcy nie powinno podawać się mleka i mlekopochodnych. Tłumaczyłam to juz kilkakrotnie o zniszczonych kosmkach jelitowych, a trawienie mleka wymaga zdrowych kosmków. Danusiu taki mak, to mogą być owsiki. Paradoksalnie nie białe, tylko takie jak czarny mak (chyba to "larwy", nie jaja, ale coś w rodzaju świeżego lęgu). Także ze względu na afty spróbuj odstawić mleko i mlekopochodne. Popytaj na forum , co dawać w zamian w córki wieku. Ja tu jestem cienka kulinarnie. Ze wzgledu na afty odstaw cukier i słodkie. Zrób to, wiem że trudne. Pogadaj w przedszkolu. Przedyskutuj z córką ten problem, wiem że dzieci potrafią współpracowac już w tym wieku (alergicy zwłaszcza, ale nie tylko!). Czyli mleko i słodkie WON! Na razie poza dietą nie walcz. Nie da rady na kilku frontach na raz. Dopóki nie zakończysz leczenia robaków i nie odczekasz z 10 dni - nic nie rób. Badań też, leki i ciągle wydalane toksyny po - robakowe mogą zakłamać wyniki. To co możesz zrobic to szukać na najbliższą przyszłość laboratorium, które przytrzyma Wam kał do badania grzybów i pleśni - 14 dni (nie krócej). Nawet jeśli masz im extra dopłacić. Wtedy niech ocenią próbkę. Zobaczymy co wyjdzie. Poza tym, po wyleczeniu robaków, jest szansa że organizm córki sam poradzi sobie z aftami. Dlatego poczekaj trochę. Skup się na jednym. Czosnek nawet w kapsułkach - świetny pomysł. Stosuj go także po zakończeniu kuracji. Może nawet zwłaszcza, profilaktycznie żeby nie było nawrotów. Odpowiedz Link Zgłoś
donia73 Re: Do sigvaris 04.01.06, 22:25 moj synek wlasnie dzis zakonczyl kuracje furazolidolem,i najlepsze jest to ze lekarka nie zalecila przeleczenia nim nas-rodzicow,nie wiem co teraz? co mam robic? sigvaris pomoz mi bo zwariuje!!!pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 05.01.06, 10:02 A porządki? Robiłaś chociaz porządki? Przelewałaś zabawki wrzątkiem? Jeśli nie RÓB TO PILNIE. A u Was... Cóż masz lekarza rodzinnego (od dorosłych) z którym mogłabyś przedyskutowac pilnie problem i poprosić o recepty? Ograniczając trochę kontakty (bliskośc), izolując ręczniki, pościel - masz szanse szybko sie doleczyć z mężem bez szkody dla małego. Próbuj. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 05.01.06, 16:29 Byłam dziś z wynikami małej u pediatry. Nie zleciła na razie leczenia. Mówiła, żebyśmy pojechały do gastroenterolog. Zobaczymy, co ona na to wszystko powie. Mam Jej powiedzieć o lambliach, gronkowcu, problemach z układem moczowym i zapaleniach pochwy. Widzę, że nasza padiatra już nie wiem, co z tym wszystkim robić, tzn. może boi się kolejnego antybiotyku. Mówiła, że najchętniej położyłaby małą do szpitala, żeby porządnie Ją zdiagnozować. W poniedziałek jedziemy do gastro... Co dalej, zobaczymy... Tak w ogóle to z małą jest coraz gorzej. Ma coraz gorszy apetyt. Zdarza Jej się troszkę zwymiotować. Nie często (w ciągu 2 ostatnich tyg. tylko 2 razy), ale jednak. Znów ledwo wypija po ok. 130ml mleka. Rzeczywiście jest tak, jak pisałaś Sigvaris - w przypadku nawrotu jest dużo gorzej. I u nas rzeczywiście tak jest. Zanim dowiedziałam się po raz pierwszy o tym, że mała ma lamblie, trochę czasu upłynęło od momentu, kiedy z małą nie było za rewelacyjnie. Przypuszczam, że mogła je mieć jakieś pół roku. I nie było tak, jak jest teraz. Teraz wyraźnie ma większe problemy z brzuszkiem. Nie chcę w ogóle myśleć o tym, co będzie jeżeli po raz drugi leczenie zawiedzie. Teraz pewnie dostanie Metronidazol. Podobno zdarza się, że jest bardzo źle tolerowany. Trochę się boję kolejnego leczenia, ale co zrobić. Acha, i jeszcze pani dr stwierdziła, że to w Jej przypadku nie jest nawrót, tylko raczej niedoleczenie - nie "wybiły się" wszystkie. Też jestem raczej za tym, ale to już nie jest istotne. Tak, czy inaczej są. Na pewno odezwę się po wizycie u gastroenterologa. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 05.01.06, 18:46 Anita! Czemu ta lekarka nie byla taka przejęta i nie przeleczyła Was wszystkich? O teorii bratowej nic nie wspomnę, bo tylko Cie pewnie rozłoszczę. Powiedz, czy wyniki przyszły z Instytutu w Gdyni? Drugi raz już nie daj się wrobić w Furazolidon. Metronidazol - fakt niektórzy źle tolerują - ja rzygałam jak kot. W szpitalu chyba nabrudziłam im nawet na sufit. Ale to nie wszyscy tak mają. Gdybym wtedy jednak się przemogła, nie zaraziłabym Marty! Znów pewnie zrobisz jak będziesz chciała, ale słowo o Furazolidonie. Muszę. Nieważne w jakiej konfiguracji jest znów lamblia. Rozważmy: 1. wariant: wtórne zarażenie. Szczep już jest oporny na podany lek. 2. wariant: niedoleczenie. Szczep był już oporny na ten lek. Jest jeszcze Tynidazol (mam nadzieję, ze nie skopałam nazwy, ale i tak jest blisko), ta nasza lekarka nie używa go. Nie wiem dlaczego, ale ona od 15 lat leczy lamblie i pewnie ma jakieś obserwacje. To, że mi o nich nie powiedziała, to jej sprawa, ale słowo, nie używa go. Czy możesz podawać małej czosnek? W małych ilościach, ale za to codziennie. Choć odrobinę. Próbuj włączyć też więcej cebuli (ale gotuj, nie smaż). I te tłuszcze. Przy zniszczonych kosmkach działają jak balsam. Próbuj dawać do wszstkiego: olej lniany, z oliwek, z orzechów. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 06.01.06, 07:10 >Czemu ta lekarka nie byla taka przejęta i nie przeleczyła Was wszystkich?< Gdy wtedy pytałam, czy mamy wszyscy sie leczyć, powiedziała: tak, ale ja byłam święcie przekonana, że receptę da nam nasza lekarka, więc z pediatrą o naszym leczeniu nie rozmawiałam. Ciekawa jestem, co na ten temat powie gastro... >Drugi raz już nie daj się wrobić w Furazolidon< Na pewno nie. Skoro pediatra wie, że teraz powinna dostać Metronidazol, to tym bardziej gastro... bedzie wiedziała. Tak myślę. >Metronidazol - fakt niektórzy źle tolerują - ja rzygałam jak kot< Ja nie obawiam się o siebie. Ja, gdyby tak było, jakoś to zniosę. Ale Julka... Mam nadzieję, że będzie mogła go brać. Moi rodzice nie mieli żadnych dolegliwości przy nim. Oby z Nią tak było. >Jest jeszcze Tynidazol< Mogę mieć tylko nadzieję, że gastro... nie przepisze go. A jeśli tak będzie chciała zrobić, jak mam zareagować? Nie powiem Jej przecież, że chcę Metronidazol, bo "znajoma" z forum mówiła, żeby tym przeleczyć. Wiesz, to jest ten ból. Najbliższe miasto z lepszymi fachowcami to Poznań a to prawie 200km. Niestety wybranie się tam nie jest takie proste. Jak trzeba będzie, to podaję, ale wolę najpierw spróbować bliżej. >Czy możesz podawać małej czosnek?< Hmmm... Przypuszczam, że tak, chociaż nigdy go nie dostawała. Mam nadzieję, że nie będzie na niego uczulona. Tylko powiedz mi Sigvaris jak go najlepiej podać - chodzi o świeży. Zaznaczam, że w tej chwili apetyt jest kiepski i za bardzo obiadów nie chce jeść. A może kapsułki? Można je chyba otworzyć? Z czym wtedy podać zawartość? > Znów pewnie zrobisz jak będziesz chciała< Sorki, ale gdy to czytam (nie pierwszy raz w ten sposób piszesz), to mam wrażenie, że jestem złą matką, która nie chce dobrze dla dziecka. A jest tak, że gdyby nie mój upór, intuicja i nie wiem, co jeszcze, mała pewnie do tej pory nie byłaby zdiagnozowana jeżeli chodzi o sprawy neurologiczne, endokrynologiczne i inne. Od zawsze sama robię wyniki. W rodzinie męża od dawna uważana jestem za dziwadło, które przesadza, co chwilę coś wymyśla, pomimo tego, że jak na razie nic sobie nie wymyśliłam, tylko wszystko się potwierdza. Ale cóż... To moje dziecko i mogę być nawet dziwadłem, jeżeli to tylko Julce pomoże. Ale nie jest lekko, uwierz. Czasami teściowa i siostra męża tak mnie wkurzają... Szkoda gadać. Najgorsze jest to, że moją rodzinę mam dosyć daleko i jestem skazana, jeżeli chodzi o wyjazdy do lekarzy, czy jeżdżenie na wyniki, na teściów. > Powiedz, czy wyniki przyszły z Instytutu w Gdyni?< Nie wysłałam ich. Gdy mąż dzwonił, powiedzieli, że absolutnie nie, że trzeba w ciągu godziny dostarczyć świeży kał. Tylko, że On rozmawiał z paniami w przychodni i nie powiedział, żeby dały nr do laboratorium. Nie załatwił tego tak, jak należało, ale to jest tylko facet. Wczoraj jeszcze raz zadzwoniła tam moja mama - bezpośrednio do laboratorium i powiedzieli Jej, że owszem, najlepiej by było, gdyby kał był świeży, ale ludzie to wysyłanie do nich praktykują i żadnych reklamacji jeszcze nie mieli. Na razie jednak wstrzymam się z wynikami, bo nie chcę już czekać z leczeniem małej - z dnia na dzień może być jeszcze gorzej. A wiadomo, zanim zrobi w odpowiednim momencie kupę, zanim ona dotrze, zanim zrobią wyniki, przyślą... To trochę trwa. Wyniki zrobię dopiero po leczeniu. Objawy ma, więc nie ma na co czekać. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 06.01.06, 11:16 Kontekst: "zrobisz i tak co będziesz.." Dotyczy bardziej tego, ze jako znajoma z forum mogę tylko radzić, nie narzucac sposobu leczenia. Nie chodzi więc tu o Ciebie, tylko raczej o mnie. Bo cóż z tego, że pisze leczyć wszystkich - lekarze i tak decydują. Nie można leczyć się wg. forum. Nie da rady. Można próbowac z nimi rozmawiać, ale to wiemy obie nie zawsze skutkuje. I tak jesteś dzielna przy ciśnieniu rodziny męża i szwgierki, która jak wiemy miała zgoła inne teorie. Trzymam kciuki za drugie podejście. Mam nadzieję, że tym razem to będzie bój ostatni. Pewnie dostaniecie Metronidazol - więc musi to byc ostatnia batalia. Wiem, że nie odpuścisz. Co do Instytutu - robią to z wielką wiedzą. Ile razy załamywałam ręce jak dziewczyny pisały, że kał zbierają kiedy popadnie, stoi na półce, a badania robią po kilku dniach...I jak im ma wyjść cokolwiek? Kał musi byc świeży lub co najmniej schłodzony, żeby się nie rozkładał dalej. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: czosnek! 06.01.06, 15:04 Zapomniałam. Ja ze względu na Martusi wiek przemycam na różne sposoby. Wrzucam do warzyw, z których robię zupkę (ciut, ciut na samą końcówkę gotowania) i wszystko miksuję na koniec. Dodaję do "papek" ciut, ciut zmiażdżonego. Jeśli mas zstarsze dziecię to możesz dodawac do jakichś past na chleb, też do zup, do mięsa. Najlepszy jest świeży, ale może byc podgotowany i moga byc kapsułki. Na początek zrób próbę, czy faktycznie przejdzie. Zwiększ też ilość cebuli (podobnie jak z czosnkiem - przemycaj). I słynnych już kiszonek - one pomagają regulować prace jelit wogóle. Czosnku nie podawaj przy lekach (np. metronidazolu). Leki są wystarczającym obciązeniem dla wątroby. Ale jakieś 7-10 dni po (czy przed) możesz go śmiało dawać. Po leczeniu podawanie regularne czosku możesz stosowac zachowawczo przez 2-3 miesięcy. Nie koniecznie codziennie, ale kilka razy w tygodniu. Odpowiedz Link Zgłoś
donia73 Re: czosnek! 07.01.06, 10:04 sigvaris! o sprzataniu nie zapomnialam(chociaz lekarka mi o tym tez nie powiedziala wiem to od ciebie)caly dzien przelewalam zabawki!a czy to ze my przeleczymy sie teraz to cos da,prawie 5 dni po zakonczeniu kuracji u synka? jeszcze dodam ze u synka leczenie zalecila alergolog bez zadnych objawow,pewnie profilaktycznie,wspomne tylko ze kuba ma czeste skurcze oskrzeli czy to byl powod to moglo byc powodem leczenia? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Kuba! 07.01.06, 20:02 Hhmmm, przy skórczach oskrzeli prędzej chyba podejrzewa się glistę ludzką niż lamblię. Przepraszam, ze ponowię pytanie, ale czy syn dostał Pyrantelum, czy Furazolidon? Możesz spisać z opakowania tak dla pewności. Wiesz pytam, bo na lamblię rzadko lekarze decydują się na leczenie w ciemno. Ale to ni eoznacza, że ten lekarz źle kombinuje! Poza tym, może to jeszcze inne objawy doprowadziły lekarza do takiej decyzji. Przeleczcie się. Nawet 5 dni później. Zmień pościele, ręczniki, bieliznę, piżamy. Wyszoruj pojemniki na pościel. Wyodkurzaj wszystko i zmywaj, zmywaj. Cysty lambli można usunąć tylko wodą (odkurzaczem), jest chlorooporna - domestos do kosza, nie działa. Skoro syn już dostał leki to lepiej to zrobić po "Bożemu" i tak, żeby nie było nawrotów. Wstrętnych nawrotów (nawet przy profilaktycznym leczeniu warto). Przy innych pasożytach nawroty nie są tak groźne. Przy lamblii jest prawdopodobne, że dany szczep tego pierwotniaka uodpornił się na lek. A plejady leków do wybijania lamblii nie ma. Są trzy strzały. A co potem, nie wiem... Wracając do oskrzeli. A może już tak na spokojnie pogadasz z tym alergologiem (za jakieś 3 tygodnie od zakończenai kuracji lambliowej), żeby profilaktycznie odrobaczyć syna (i Was wtedy też koniecznie). To bardziej do tych okrzeli pasuje. Syn Pyrantelum, Wy Zentel z Vermoxem na zmianę. Popytaj o kurację 3x co 10 dni. Skoro on wie, ze coś "dzwoni", to może to dokończyć po "Bożemu", czyli po całości? Oczywiście zobaczysz czy jest jakaś poprawa po leczeniu lambliowym. Ale ten lek to napisz jaki to był, proszę. Odpowiedz Link Zgłoś
donia73 Re: Kuba! 08.01.06, 10:39 zaczne jeszcze raz od poczatku,kuba dostal jednorazowa dawke zentolu 5 ml(bo o tym nie napisalam) i potem furozalidon caly syrop do skonczenia po 8ml trzy razy dziennie,dzieki sigvaris! co bysmy bez ciebie zrobily,pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Kuba! 08.01.06, 23:57 Tego Zentelu jednorazowo - nijak nie rozumiem... A furazolidonu dostaliście na wybicie wszystkich lamblii w mieście! Ale może lekarz miał jakieś powody, o których nie wiem. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Kuba! 09.01.06, 00:06 Zobacz jak dziecko się będzie czuło. Poobserwuj przez najbliższe dwa tygodnie - trzy nawet. Daj znać. Przejrzałam cały wątek z Kubą raz jeszcze. Wiesz dlaczego nie rozumiem Zentelu jednorazowo, bo to lek na robaki. A robaków nigdy nie leczy się jedną dawką. Żaden lek na robaki bowiem nie działa na jaja. Więc w jednym terminie wybija się istniejące dorosłe osobniki, potem czeka sie ok.7-10 dni i wybija sie to co wyrosło z jaj. Najczęściej ponieważ nie wiadomo, czy nie było więcej pokoleń, powtarza się dawkę 3-i raz. Matki po przejsćiach nawet zalecają sobie 5-krotne powtórzenia. Ale też spotkałam sie z teorią, że Zenel może być używany do walki z lambliami. Może dlatego lekarka go użyła jednokrotnie? Nie wiem co jej przyświecało, a sama nie jestem lekarzem, więc nie mogę ot tak sobie podwarzać decyzji lekarza. Obserwuj te oskrzela. Jeśli minie - ok. Jeśli nie tak jak Ci pisałam, zawsze możesz z nią pogadać o idei odrobaczenia w cyklu np. tym trzykrotnym. Odpowiedz Link Zgłoś
donia73 Re: Kuba! 10.01.06, 19:00 a juz myslalam ze znalazlam dobrego lekarza!teraz nic nie rozumiem ale z tego co piszesz sigvaris to ty masz pewnie racje,przerazilo mnie to co napisalas o furazolidzie(masm nadzieje ze mu nie zaszkodzilo)co mam w takim razie teraz zrobic? jeszcze odrobaczac? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 09.01.06, 20:04 Jesteśmy po wizycie u gastroenterolog. Całe szczęście ta pani dr jest w temacie bardziej zorientowana. Wszyscy będziemy brać Metronidazol. Teściowa, która zajmuje się małą do południa również. Mała przez 7 dni będzie brała 2 x po pół tabletki a my - dorośli 2 x 2 tabletki. Obyśmy tylko tolerowali ten lek. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 09.01.06, 20:11 Jesteśmy po wizycie u gastroenterolog. Całe szczęście ta pani dr jest w temacie bardziej zorientowana. Wszyscy będziemy brać Metronidazol. Teściowa, która zajmuje się małą do południa również. Mała przez 7 dni będzie brała 2 x po pół tabletki a my - dorośli 2 x 2 tabletki. Obyśmy tylko tolerowali ten lek. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 10.01.06, 00:26 Prawie można krzyknąć HURRA! To ze względu na kompetencje lekarki. Strasznie bym chciała, żeby teraz to był koniec. Anita nie dajcie się! Wiedz nawet chwilowa nietolerancja leku, nie oznacza że nie da rady. Wymioty mogą się zdarzyć, ale nie muszą być trwałe. To może być tylko chwilowe. I to może być tak przy wielu lekach, nie tylko przy metronidazolu. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 10.01.06, 06:01 Jeszcze o jednym zapomniałam napisać. Pani dr mówiła oczywiście o diecie bezmlecznej, ale ponieważ Julka jest już na diecie (mały alergik), nie trzeba jej stosować. Mówiła jednak, że może dostać naturalny jogurt. Hmmm... Dopytałam się, czy przy lambliach na pewno można. Powiedziała: "tak". Ja jednak nie będę dawać jogurtu, bo mała jeszcze nigdy go nie dostała i nie chcę wchodzić z czymś nowym, gdy nie jest najzdrowsza. Co o tym myślisz Sigvaris? Dać sobie z jogurtem spokój, czy spróbować dać? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 10.01.06, 23:42 Jasne że tak, dać sobie spokój. To najgorszy moment z możliwych na eksperymenty. Jakiekolwiek pogorszenie i co wtedy? Będziesz wróżyć z fusów, czy zaszkodziły toksyny, czy lek, czy jogurt? A może mała cos podjadła ukradkiem? I tak na cztery ewentualności z wymienionych zostaną Ci trzy. To po jasny gwint jeszcze samemu zwiększać ewentualną zagwozdkę? Czasami rady lekarzy są takie jakby nie mieli swoich dzieci. Ciekawi mnie, czy taka lekarka podałaby swojemu dziecku kompletnie nowy produkt (jeszcze mleczny) w takim momencie? Poza tym co raz częściej się mówi mleko i antybiotyki- nie. Nawet są głosy, że probiotyki podawać, tak, ale po leczenu antybiotykiem - nie w trakcie. A ta tu wyjeżdża z jogurtem...przy dziecku na diecie. Aneta, czy to sen? Odpowiedz Link Zgłoś
danuska6 Re: Do sigvaris 14.01.06, 18:06 Droga Sigvaris,córka przeleczona Pyrantelum(5 tygodni),miewa jeszcze napady nudności ale rzadko.Czekam jeszcze dwa-trzy dni i zrobię jej badania kału.Jeśli chodzi o mnie ,jak cała rezsta rodziny przeleczyliśmy się Vermoxem.Przy ostatniej dawce w stolcu zauważyłam coś bialego obłego ok 2 cm,zapakowalam więc i do laboratorium.Ku mojemu zdumieniu wynik negatywny.Zadzonilam do laborantki podpisanej pod wynikiem,czy aby napewno wie co pisz.Twierdzi ,że gdyby były jaja lub pasożyt to z pewnościa by to zauważyła.Czy cholera wierzyć babie ? Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 14.01.06, 18:39 Nie wiem, czy jej wierzyć. Bo nie wiem co to mogło być. Danusiu. Zostaw sprawę. Nie dojdziemy. Nawet jakbys obie sterczały nad tą próbką "face to face". Napady nudności i inne objawy niewskazane moga się utrzymywac do ok. 2 tygodni od leczenia. Naprawdę niech dziecko dużo pije - to pomoże jej oczyścic się z toksyn. Nie bój sie jak będzie sie pocić. To prawidłowe. Badania rób najwcześniej jakieś 2,5/3 tygodnie od zakończenai kuracji. Wcześniej nie ma sensu, o tyle, że jeśli przetrwały jakieś jaja to i tak nie będą widoczne. Niestety bedą widoczne dopiero ich dzieci. Więc szkoda Twoich nerwów. I kasy. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 14.01.06, 21:33 Witam! Dziś jest nasz 4 dzień leczenia (zostały 3). Mała na szczęście nie wymiotuje (tylko pierwsza dawka była niezaliczona), my też dobrze znosimy lek - ufff. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że małej znów zaczyna coś w buzi przeszkadzać. Pomimo tego, że nie spała dziś w ciągu dnia, miała problemy z zaśnięciem (przeszło godzinę), ciągnęła się za język (tak było też przy Furazolidonie), popłakiwała. Lacidofil oczywiście dostaje - dwa razy dziennie kapsułkę. Co mogę jeszcze zrobić, żeby nie nabawiła się grzybicy jamy ustnej? No i żeby problemów było jeszcze mało, to dziś mała ma temperaturę - 37,7. Myślę, że to jakieś przeziębienie się przyplątało - póki co bez kataru i kaszlu. Oby jak najszybciej minęło, bo byłby wielki problem z dodatkowymi lekami. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 15.01.06, 00:08 Myślisz, że to świąd języka? Przełyku? A masz szansę zajrzeć co tam się dzieje? Temperatura może być jednym z "objawów" pogorszenia. Ale spróbuj obejrzeć jamę ustną. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 15.01.06, 08:27 Nie mam pojęcia Sigvaris, co to jest. Wątpię, żeby mała pozwoliła zajrzeć sobie w gardło. Ona teraz, przy Metronidazolu, w ogóle nie współpracuje. I wcale się nie dziwię. Do Tantum Verde bez problemu zawsze otwierała buźkę - lubiła to a teraz... Wczoraj chciałam Jej psiknąć i nie zrobiłam tego, bo za żadne skarby nie pozwoliła. Jeżeli temperatura nie minie do jutra, pójdę do padiatry, żeby Ją obejrzała, osłuchała. Zajrzy w gardło i zobaczy. Chociaż nie wydaje mi się, żeby język był bielszy niż do tej pory. Ale co to w takim razie mogłoby być? Czemu drapałaby się, ciągnęła za język? Hmm... Tak jest tylko przy antybiotykach i to tych na lamblie. Wcześniej tego nie było (brała dwa razy - bakterie w moczu). Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 15.01.06, 10:24 Poprosiłam Julkę, żeby wytknęła język. Nalotu jest więcej i jest on biało - żółty. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 15.01.06, 17:37 Myślę, że to grzybica... Ale spoko, to Wasz jakby najmniejszy problem na tę chwilę. Wiesz wcześniej były jakieś antybiotyki, potem Furazolidon, brak poprawy a wiadomo, ze pasożyty zazwyczaj kupą (minimum we dwa) idą. Wiesz nie czuję się pewnie, zeby Ci coś radzić i nie spaprać przy tym Metronidazolu. Bo jedno jest pewne musicie go brać do końca. Nie wiem, czy można to zrobic przy antybiotyku, ale może szwagierka się wypowie i wspomoże? Przy świądzie spowodowanym np. pleśniawkami i także do walki z grzybem w jamie ustnej - stosuje się WODNY (nie alkoholowy) roztwór gencjany u dzieci. Sposób podania tzw. pędzelkowanie lub smarowanie miejscowe. Jednak co do tych jogurtów, mimo wszystko dalej nie polecam. Mleko nawet w tej formie będzie to dla grzyba pożywką. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 17.01.06, 23:12 Już jesteśmy po leczeniu. Teraz tylko miesiąc odczekać i ... mam nadzieję, że zobaczę: Lamblie - wynik ujemny. Trochę zaczęliśmy się już źle czuć (jednak) przy tym Metronidazolu. Julka najlepszego apetytu nie ma. Pewnie, jak my, tzn. ja i mąż, ma mdłości. No i temperaturka utrzymuje się na poziomie 37,0 - 37,1. Dobrze, że już się skończyło leczenie. Obyśmy ten poblem mieli już z głowy. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 17.01.06, 23:51 No smak jest taki w ustach jakbyś ogrodzenie czyściła językiem. Porównanie adekwatne do samopoczucia.... Wiem, też kiedyś brałam metronidazol. Temperatura OK - organizm widać z czymś walczy. Pić!! DUUUUUUŻO PIĆ!! WSZYSCY. Odczekaj kilka dni i pomyślcie o tej grzybicy. Języki obłożone? Jak Julka ciągnię się nadal? Teraz po leczeniu mogłabyś spróbować ulżyc tego wodnego roztworu gencjany - po antybiotyku mogę polecić bez wyrzutów sumienia. Daje ulgę. Najblizsze kilka dni nie licz na jakąś rewolucyjną poprawę samopoczucia. Chyba, że dacie czadu i będziecie pić po 5 litrów płynów....na dobę. Ale oczywiście to żart. Pijcie więcej niż normalnie. Starajcie się być dużo na powietrzu. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 19.01.06, 06:16 Co do "grzybicy" to Julka już się nie ciągnie za język, to był tylko 1 dzień. Ale nalot ma - trochę więcej niż miała. Mąż narzeka na dziwny smak na końcu języka. Mówiłam, żeby brał lacidofil, ale facet jak to facet, nie brał. Mój język nie jest inny, niż do tej pory. Ja "od zawsze" mam brzydki - popękany i z nalotami rano. W ciągu dnia jest lepszy. Ja czuję się już dobrze. Do wczoraj rana miałam lekkie mdłości i łeb mnie strasznie bolał, ale jest już ok. Mąż wieczorem trochę jeszcze narzekał. Z Julką też jest lepiej. Kupy się unormowały (pewnie po Kreonie). Robiła ostatnio po nawet 4, 5 dziennie, teraz 1 na dwa dni (wydaje mi się, że za rzadko). Nawet dobrze wczoraj jadła. Na noc i dziś rano wypiła już 210ml, więc myślę, że będzie coraz lepiej. Tylko źle spała w nocy - kręciła się, popłakiwała. Pozostaje cierpliwie czekać, co będzie dalej. A ... No i oczywiście znów pojawiły się u małej upławy. Niewiele, ale jednak. Za jakieś 2 tyg. porobię wyniki - mocz, wymaz i wezmę się za to. Odpowiedz Link Zgłoś
ona-25 Re: Do sigvaris 19.01.06, 09:54 Moze zacznij pic miksture oczyszczajaca Sloneckiego. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Ona25, Anita! 19.01.06, 10:09 Za wcześnie na jakiekolwiek mikstury. Oni są po DRUGIM leczeniu lamblii i po metroniadazolu, świeżuteńko zakończonym. Za dwa tygodnie jak sie zdecydują to mogą brać wszystko. Teraz lekkie pokarmy, zero mleka (upieram się ale wiem, że mam rację), WIĘCEJ TŁUSZCZY!!! NIE DLA CUKRU! Myślę, ze nawet nie dawałabym czosnku (śladowe ilości) i troche cebuli. Możecie jeść kiszonki, ale też nie za dużo. Rosoły byłyby super z wsiowej kury, jak babcię... Na obiad i na kolację. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Ona25, Anita! 19.01.06, 18:10 A cóż to za mikstura? Pierwsze słyszę. Odpowiedz Link Zgłoś
ona-25 Re: Ona25, Anita! 20.01.06, 09:25 MIKSTURA OCZYSZCZAJĄCA 1. 10 ml oleju (3 warianty): – olej z oliwek (oliwę) w pierwszym 3-miesięcznym etapie stosują osoby cierpiące na schorzenia żołądka i/lub dwunastnicy, nadkwaśność lub kamicę żółciową. Osoby, które tych schorzeń nie mają oraz dzieci – pomijają ten wariant. – olej z kukurydzy w drugim 3-miesięcznym etapie stosują osoby, które skończyły bądź pominęły etap pierwszy i cierpią na choroby trzustki i/lub wątroby, albo mają podwyższony cholesterol. Osoby, które tych schorzeń nie mają oraz dzieci – pomijają ten wariant. – olej z pestek winogron jest dla tych, którzy skończyli bądź pominęli poprzednie dwa etapy oraz dla dzieci, które raczej nie mają wymienionych w powyższych dwóch wariantach dolegliwości. Przynajmniej nie powinny. Ten wariant nie tylko pozwala wyleczyć się z trapiących nas chorób, ale jego systematyczne stosowanie pozwala dalej dbać o zdrowie. Z tego względu wariant Mikstury oczyszczające doskonale nadaje się dla zdrowych. Po co to zdrowym? Żeby zdrowi pozostali! Uwaga! Rodzaj oleju zależy wyłącznie od stanu przewodu pokarmowego, i każdy musi dobrać go sobie sam kierują się objawami albo wynikami badań. Jeśli w trakcie stosowania Mikstury oczyszczającej okaże się, że okres, w którym stosowaliśmy dany wariant był zbyt krótki i dolegliwości, których on dotyczył, nie zostały do końca wyleczone, albo przez pomyłkę (z braku dolegliwości) pominęłliśmy go, to w każdej chwili możemy do niego powrócić. 2. 10 ml alocitu (2 warianty): – alocit z aloesu W celu jego przygotowania należy sok z aloesu rozcieńczyć przegotowaną, schłodzoną wodą w stosunku 1:1. Najlepiej w tym celu do litrowej butelki z ciemnego szkła wlać ½ l soku z aloesu i ½ l wody i uzyskać w ten sposób 1 l alocitu. Tak jest najlepiej, ponieważ tak zmieszany alocit lepiej działa od tego, który jest przygotowywany codziennie. – alocit z citroseptu Przygotowujemy go w ten sposób, że półlitrową butelkę z ciemnego szkła napełniamy przegotowaną, schłodzoną wodą i dodajemy 35 kropli citroseptu. Obydwa warianty stosujemy zamiennie (nie obydwa na raz), czyli po trzech miesiącach stosowania jednego wariantu, zmieniamy go na drugi, z tym, że rozpoczynamy od wariantu soku z aloesu i ten pierwszy etap, wyjątkowo, stosujemy przez pół roku. 3. 10 ml soku z cytryny, co odpowiada mniej więcej ½ średniej cytryny. Wymienione składniki (10 ml oleju + 10 ml alocitu + 10 ml soku z cytryny) należy wlać wieczorem do szklanki z ciemnego szkła lub porcelanowego (ewentualnie glinianego) kubka, przykryć i pozostawić w temperaturze pokojowej np. na parapecie albo (dla wygody) gdzieś przy łóżku. Nie mieszać. . .Wypić rano na czczo. Nie jeść ani nie popijać co najmniej przez pół godziny, a jeszcze lepiej przez godzinę – może być oczywiście dłużej. Odpowiedz Link Zgłoś
ona-25 Mikstura 20.01.06, 09:28 Jezeli masz troche czasu, to polecam strone www.bioslone.pl i ksiazke "Zdrowie na wlasne zyczenie". Na forum Candida jest rowniez sporo na ten temat. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Rosołki... 20.01.06, 06:11 Jeżeli chodzi o nie, w ogóle o zupy, to Julka za bardzo nie chce ich teraz jeść. W trakcie kuracji Metronidazolem przestała mnieć na nie apetyt, więc z tym jest trochę problem. Myślę, że może mieć zgagę, albo coś w tym rodzaju. Ja też po zupach miałam jeszcze 2 dni temu zgagę i na razie nie mam na nie ochoty. Z Nią też musi coś podobnego być. Za parę dni pewnie będzie lepiej. Ogólnie apetyt lepszy. Mleko pije już ładnie, w mig zjada kanapki z szyneczką, owoców też je więcej (poza wczorajszym dniem - nie chciała ich jeść babci). Jeżeli temperatura będzie się cały czas utrzymywać, to za jakiś tydzień pójdę do padiatry, żeby zajrzała Jej w gardło. Ostatnio miała trochę zaczerwienione - poprosiłam szwagierkę, żeby zerknęła. Pewnie Metronidazol podrażnił gardełko. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 21.01.06, 15:02 Sigvaris napisz mi jeszcze, po jakim czasie mogę zrobić Julce wyniki? Chodzi mi o krew - morfologia z rozmazem, próby wątrobowe, żeby były jak najbardziej wiarygodne. Chciałabym skontrolować wszystko, co tylko możliwe i ważne, gdy będzie miała pobieraną krew. A będzie miała w związku z hormonami - kontrola. Ile Twoja mała ma "lat"? Nie wiem, czy dobrze się orientuję. 16m., tak? Tak z czystej ciekawości pytam. Moja ma prawie 19m. Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 21.01.06, 15:59 Anitko, błagam nie dawaj dziecku MLEKA! W sensie krowiego. Wiem że to Twoje dziecko, a ja się tu wpier-papier, ale nie dawaj jeszcze przez kilka dni, może ze dwa tygodnie. Stąd gardełko, bo jak przystało na początek układu pokarmowego - jest podrażnienie i w tym miejscu. Wiem, szwagierka nie podtrzyma mojej opinii... Marta ma 16 msc. Była leczona prawie 10 msc temu (9,5 dokładnie). Do dziś dnia wychodzą poliki na maxa po podaniu mleka (suchy ogień). A wypiła ukradkiem actimel w gościach - było to w poniedziałek, w czwartek lekarz zwrócił mi "delikatnie" uwagę co ja daje dziecku jeść (???!!) bo zauważył policzki sam.... Nasze dzieci były za małe na lamblię... Mogą być jakieś uszkodzenia kosmków, one się zregeneruja, ale to kwestia czasu. Co do badań. Robiłam (kazali) tylko ASPAT i ALAT (to badania wątrobowe). Morfologie z rozmazem. I chyba nic więcej. Wiesz u nas było trochę afery z tym, ze onanizm (z werdyktu Pani profesor z CZD) okazał sie NIE BYC ONANIZMEM. CZD po leczeniu (do którego nawet nie przyłożyli paznokcia) - pod pozorem jakiejś "niby -kontroli" onanizmu (?) robiło Marcie badania krwi - wyszły tylko te próby (ALAT, ASPAT) powyżej normy. Reszta powiedziano mi OK. Na badaniach krwi nie znam sie wcale więc naprawdę nie wiem, czy jeszcze wtedy CZD coś robiło Marcie extra. Tam jest jedno laboratorium na całą placówkę więc u nich krew pobiera się raz. Byliśmy dwukrotnie zobligowani do zrobienia tych prób. Po ostatniej powiedziano nam, że są w górnej granicy i nie będą już kłuć Martusi. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 21.01.06, 16:28 Żadne mleko. Spokojnie Moja mała to alergiczna. Jej mleczkowy przysmak to Nutramigen. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 21.01.06, 16:41 >Wiem że to Twoje dziecko, a ja się tu wpier-papier< No coś Ty! To przecież nie tak. Zadaję pytania, prawda? A Ty odpowiadasz na podstawie swoich doświadczeń. Naprawdę Sigvaris bardzo cenię sobie Ciebie i Twoje uwagi. Dlatego do Ciebie zwróciłam się z naszym problemem. >Wiem, szwagierka nie podtrzyma mojej opinii...< No, wyobraź sobie, że mówiła dokładnie to samo, że to pewnie przez leki. Mogłabyś napisać na jakim poziomie Martusia miała ALAT i ASPAT. Julka miała robione te wyniki przy okazji hormonów, gdy byłyśmy w Klinice w Poznaniu. I całe szczęście, że je robili, bo inaczej nawet nie wiedziałabym, że mała ma podwyższone - nieznacznie, ale ma. Miała mieć je już dawno temu ponownie sprawdzone, ale kobity w labaratorium pomyliły się i zamiast prób wątrobowych oznaczyły zupełnie inne rzeczy (kreatyninę, mocznik i coś tam jeszcze). Głupie babska. No a teraz, tym bardziej po lambliach trzeba będzie to sprawdzić. Wcześniej o lambliach nic mi nie było wiadomo, ale to pewnie przez nie te wyniki były podwyższone. Moja miała: ALAT - 43 U/l, ASPAT - 51 U/l. A wyniki były robione w czerwcu tamtego roku. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 21.01.06, 21:50 Ja ma z tym mlekiem obsesję. Czytam mleko i zapominam, że wcześniej kilka razy pisałaś Nutramigen. Obsesja jak nic. Poza tym wiesz jak to jest wiele matek nie lubi takich kategorycznych stwierdzeń pt. "nie podawaj", no to staram się jakoś to złagodzić. Co do prób. Nasze ostatnie są z sierpnia '05 - oba powyżej 50-ściu. 51 (ALAD teraz zobaczyłam, że tam tak jest napisane przez "d") i 53 ASPAD. Leczenie lamblii u nas było od 01 kwietnia '05. Ale wcześniej było chyba więcej, myślę w czerwcu tzn. chyba poniżej 60-ciu, ale wyżej od tych z lipca. Uznali, że spada więc powiedzieli koniec z badaniami, a ja sie ucieszyłam. To kłucie tych rączyn....Nie wyrabiam po tym wszystkim. Marta miała prawie miesiąc wenflony w rączkach. Więc sama rozumiesz. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 16.02.06, 22:25 Witam po krótkiej przerwie! Wczoraj odebrałam wyniki na lamblie. Na szczęście są ujemne. Na razie nic (poza niespokojnym snem) nie wskazuje na to, żeby wynik nie był wiarygodny, więc może rzeczywiście problem jest już za nami. Z apetytem najlepiej nie jest, mam jednak nadzieję, że to się niebawem zmieni. Mam nadzieję, że więcej razy w sprawach lamblii radzić się nie będę. Serdeczne dzięki. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 16.02.06, 23:30 To napisz jeszcze czym się leczyliście ostatecznie. Meronidazolem? Jak wyglądało pogorszenie i czy było w trakcie leczenia? I co możesz powiedzieć porównując 1 próbę do 2-giej. Pytam niemalże jak dziennikarz, ale może się to komuś przyda. Ostateczne i ostatnie badania robiłaś w Instytucie Med. Trop.? W jakim terminie od zakończenia leczenia? Napisz, napisz wszyskie ważne spostrzeżenia. Przed czym przy lamblii Twoim zdaniem warto przestrzegac matki? Jak wyglądała wiedza lekarzy? I czy zdecydujesz się na profilaktykę (np. balsam k. albo cos innego). Apetyt u nas wrócił ale tylko trochę, na tyle żeby "nie zemrzeć z głodu". U Marty jakoś się utrwaliła niechęć do jedzenia. Ale może u Was będzie inaczej. Oby, bo to koszmar. Ja już tak z tym jedzeniem wojuję rok. Ale się cieszę, że u Was wreszcie spokój. I napisz jak szwagierka.... Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 17.02.06, 00:28 Leczenie na Metronidazolu się skończyło. I oby już tak pozostało. Wyniki robiłam w miejscowym laboratorium, 4 tygodnie po zakończeniu leczenia. Nie wysyłałam do Gdyni. Gdyby wynik wyszedł dodatni, zrobiłabym to. Wyniki mam zamiar dla pewności powtórzyć za jakiś tydzień. Co do spostrzeżeń... Jeżeli chodzi o apetyt, to po Furazolidonie był lepszy, już 3 dnia leczenia. Po Metronidazolu trochę gorzej. Tylko nie wiem, na ile jest to spowodowane leczeniem a na ile przebytą anginą i wychodzącymi zębami. Wydaje się jednak, że apetyty z dnia na dzień jest lepszy. Zdecydowanie poprawiły się kupki, ale mała dostawała też Kreon. Niedługo mam zamiar zacząć wprowadzać nabiał (jogurt naturalny, serek wiejski). Napiszę jeszcze o tym, bo póki co nie wiem, jak zareaguje. Pogorszenia w trakcie leczenia nie było. Jedynie w gorszym stanie jest psitka, ale to normalne po dwóch antybiotykach (zaraz po skończeniu Metronidazolu dostała kolejny antybiotyk-angina). Pisałam, że mała niespokojnie śpi. Ale powodów może być kilka: bolący brzuszek, boląca psitka, wychodzące zęby, trochę negatywnych przeżyć związanych z anginą. Myślę, że za mało czasu upłynęło od leczenia, żeby wysnuwać już jakieś wnioski, tym bardziej, że ciągle coś u nas się dzieje. Jak nie zęby, to psitka, to jeszcze coś innego. Jeżeli chodzi o profilaktykę to - wiadomo - jeszcze bardziej zwracam uwagę na higienę. Poza tym na razie nic. Teraz chcę trochę zająć się apetytem małej. Daję Jej Kinder Biovital Gel - zawsze dobrze na niego reagowała. A co do szwagierki. Nie ma w ogóle rozmów na ten temat. Bardzo rzadko Ją widuję, więc nawet nie było okazji. Zresztą z Nią nie warto rozmawiać, bo kiepskie ma pojęcie na ten temat. Jej syn (7 lat) często ma bóle brzucha, spore wysypki (chociaż testy wykazały, że nie jest uczulony nawet na czekoladę, po której strasznie go wysypuje). Gdy teściowa zasugerowała, że może zrobiłaby Mu wyniki, powiedziała, że On tyle już brał antybiotyków, że nawet gdyby kiedyś miał lamblie, byłby wyleczony. Co za lekarz. Jakaś taka chyba niedouczona jest i trochę nielogicznie myśli. Mówiłam teściowej, że nie zgadzam się z tym, co Ona mówi, bo to, że kiedyś tam brał antybiotyk, który ewentualnie wybiłby to paskudztwo, nie znaczy, że nie mógł złapać lamblii np. od Julki. Ma pojęcie kobita. Zresztą w ogóle pojęcie na ten temat jest kiepskie wśród lekarzy i nie tylko. Pielęgniarka - znajoma tęsciowej, gdy mówiłyśmy, że mała miała lamblie, spytała zdziwiona, wręcz zszokowana: "Ale z czego? Z bananów?" Taaaa, z bananów. Zwłaszcza, że Julka ich nie je. Niebawem się odezwę i napiszę, co u nas. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Anito! 17.02.06, 10:40 Oj się uśmiałam z tych bananów do łez. Słowo!Ale taka jest wiedza, o lambliozie. Dzielna kobita jesteś. A pamiętam początki... byłaś troche tą szwagierką - lekarką zablokowana. Presja rodziny, te sprawy. Ale gdyby nawe ktoś prześledził ten watek - widać jak byłaś co raz bardziej pewna swego. Gdzieś za dalsze 1-2 msc dziecko "odpuści" z chorowaniem. U nas też tak było. Teraz Marta jest nie do zdarcia. Nie łapie przeziębień nawet od nas. Co do odparzenia. Bankowo po metronidazolu i po lamblii (a może zwłaszcza) rozwinęła się pewnie grzybica. U nas było dokładnie tak samo, ale na pupie. Swędziało Martę strasznie! Trzeba tą dietę: - zeo mleka i mlekopochodnych (nie wprowadzaj jeszcze mleka....) - zero cukru - więcej tłuszczy - więcej kiszonek w postaci np. zup, jeśli nie jesteś ich pewna surowych. To zaczerienienie obawiam się samo nie przejdzie. Ja używałam krochmal do złagodzenia skóry. Taki na gęsto, jak okład. Na zmiane z linomagiem - maść. Poza tym clotrimazol na noc, w kremie, ale nie dłuzej niż 10 dni (potem grzyb robi sobie z tego kremu pożywkę). Jeśli po clotrimazolu będzie pogorszenie - pisz. Ostatnie przypadki z forum wskazują, że wtedy siedzą tam poza grzybem bakterie. Tzreba bedzie robić wymaz. Ale to gdybanie. Jeśli clotrimazol zadziała - tym bardziej wspomóż organizm dietą i zobaczysz czy samo przechodzi czy trzeba pomocy lekarza. Wiesz przy takich zaczerwienieniach chodzi o to, żeby nie doszło do stanu zapalnego pochwy. Niestety i maluteńkim dziewczynkom może sie takie paskudztwo przypałętać. Zwłaszcza po takich przejściach. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Anito! 18.02.06, 13:25 Jeszcze słówko odnośnie profilaktyki "lambliowej", bo zapomniałam o tym napisać. Zaczęłam znów gotować wodę mineralną. Na powyższy post odpowiem później, bo teraz nie mam za bardzo czasu. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Anito! 18.02.06, 16:57 >Ostatnie przypadki z forum wskazują, że wtedy siedzą tam poza grzybem bakterie. Tzreba bedzie robić wymaz. Ale to gdybanie.< To nie gdybanie Sigvaris. My problem z psitką i upławami (też się zdarzają) mamy od dawna (na pewno zauważony problem jest od maja tamtego roku) i podobnie, jak większość dziewczyn z forum, a raczej ich dzieci, męczymy się z tym do dziś. Ostatnio, gdy robiłam małej wymaz miała e.coli. Kiedyś tam wcześniej miała gronkowca, ale koagulazoujemnego a z nim podobno nic się nie robi. Za jakiś tydzień muszę zrobić wymaz, żeby zobaczyć, co tam znowu ma. Tylko nie wiem, czy na tak długo będę mogła odstawić maści, wątpię. Spróbuję jednak, bo w nieskończoność nie mogę Jej smarować. A z lekarzami jest tak, że oczywiście nie wiedzą, co robić. Każdy się wymądrza, ale na stałe nikt nie pomógł. Tym razem muszę się do tego wszystkiego lepiej przyłożyć i jechać do jakiegoś dobrego ginekologa. Pani gastoroenterolog (też wspominałam Jej o tym problemie), gdy zobaczyła psitkę, stwierdziła, że ładnie wygląda. Bo niby tak na wygląd, to nie jest tak źle, bo na zewnatrz nic nie widać, ale dokucza Jej. Za tydzień zrobię Jej posiew moczu i wymaz z pochwy i zobaczymy, co się dzieje. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Anito! 19.02.06, 00:18 Kolejna bzdura - sorry. Pamietasz jak pisałam Ci, że przy lamblii leczy się wszystkich i o zarażeniu wtórnym? Głupio pisać, ale miaam trochę racji.... Teraz też pisze o gronkowcu zł. na podstawie WŁASNEJ skóry. Z KAZDYM GRONKOWCEM ZŁ. trzeba walczyć. To kolejna bzdura, którą nam wmawiają. Ty masz chyba blisko Poznań, tak? Tam jest laboratorium gdzie warto zrobic wymaz i potem autoszczepionke (ale to już masz w ramach jednego wyjazdu do nich). Problem dziecko będzie mialo z głowy. Chcesz namiary? Są chyba 4 osrodki w Polsce, które leczą skutecznie gronkowce. Daj znac czy Cię to interesuje. Mnie wyleczono 15 lat temu. Wcześniej gronkowiec latami powodował u mnie zapalenia ukł. moczowego, cewki, cuda wianki. Tony antybiotyków a on ciągle na kolejne się uodparniał. Dopiero po tym leczeniu przeszło.. Dlatego też mała łapie e.coli. To bakteria normalnie występująca w kale. Jak system tam szwankuje ... to łapie "niegroźne" bakterie, które już w układzie rodnym i moczowym sa groźne. Będziesz się męczyc z tym... Więc przemyśl. Niedawno opisałam swoją historię choroby lambliowej. Wkleje Ci w następnej odpowiedzi. Tam przeczytasz i o gronkowcu. Napisałam tamten post kilka dni temu z innych powodów. Więc to nie dla Was, ale zobaczysz może pewne podobieństwa. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 18.02.06, 16:42 Sigvaris, mam pytanko. Od paru dni mojej Julce znów nie za ciekawie pachnie z buzi. Bałam się, że może to być znów gardło, ale ma je w porządku. Dzisiaj ten zapach się zmienił. Czuć Jej z buzi... hm.... klejem. Co to może być za zapach? Gdy miała anginę ten zapach był inny. Kojarzy mi się, że już dwa razy (jakiś czas temu) mówiłam w domu, że pachnie Jej z buzi klejem. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 19.02.06, 00:22 Najpierw obiecany post: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=578&w=36510587&a=37002826 Przeczytaj, proszę. A teraz o smrodku. Trzeba będzie powtórzyć badanie na lamblie. Za 3 tygodnie. Nawet nie chcę Cię irytować dalej. Jakie są inne objawy. Lepiej je? Lepiej śpi? A co jest nie tak, poza odparzeniem? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 19.02.06, 08:40 Jezu, dziewczyno, ile Ty przeżyłaś. Już kiedyś czytałam podobny Twój opis całej tej sprawy, ale nie ten. Aż nie chcę mi się myśleć, że to mogą być lamblie. Z jedzeniem nie jest tak źle. Tzn. mleka pije raczej mało (przeważnie wypija 150ml). Sporadycznie, jak wczoraj na noc, 200ml. Ale sen jest u Niej kiepski. Myślałam, że w weekend odpocznę sobie a nasza mała robi sobie równiutko 2,5 godzinne przerwy w spaniu w nocy. Dziś od 2:30 do 5:00, wczoraj od 2:00 do 4:30. Narzeka na ból "ząbków" i każe sobie je smarować. Nic o brzuchu nie mówi. Ale zachowuje się tak, jakby też Ją bolał. Kręci się strasznie zanim zaśnie, sporadycznie "wije się". Myślę, że to też brzuch. I co ważne, ale tak jest od anginy... Gdy tak się na dobre w nocy wybudzi (bo to nie pierwsze razy), nie chce zasnąć. Myślę, że śnią Jej się jakieś "głupoty"-trochę ostatnio (w związku z anginą) przeżyła i dlatego tak się dzieje. Raczej stawiałam na złe sny i ból dziąseł. Nie wiem, naprawdę nie wiem, co się dzieje. Za 3 tygodnie, jak mówisz, powtórzę wyniki. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 19.02.06, 09:02 Dodam może jeszcze, że w ciągu dnia jest bardzo pogodnym, rozgadanym, rozbrykanym dzieckiem. Nikt by nie przypuszczał, z osób, które Ją sporadycznie widzą, że coś się dzieje. Owszem jest chuda, ale bardzo żywa. A my ciągle mamy problemy a apetytem i złymi nocami. Jeszcze słówko odnośnie przybierania na wadze. Przy pierwszym leczeniu bardzo ładnie jadła i sporo przybrała wtedy na wadze - w 1,5m. 500g. Teraz po kolejnym 2 m. przybrała tylko 200g. Wszystko jednak zwaliłam na przebytą anginę. Zobaczymy... Na pewno dam znać, gdy będę miała już wyniki - zrobię Jej też krew, mocz. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 19.02.06, 09:46 Pisąłam Ci powyżej jeszcze o gronkowcu, zerknij; forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=578&w=31256451&a=37079919 Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 25.02.06, 14:59 Pewnie dopóki nasze problemy się nie skończą, będę tu co jakiś czas pisała. Niepokoi mnie jedna sprawa. Małej zaczęły wychodzić włosy (dzieje się tak od jakichś 2 tyg.). Nie wychodzi ich dużo, ale jednak. Wcześniej tego na pewno nie było. Tak sobie myślę, że to może przez to, że nabrała się ostatnio leków i trochę chorowała. Apetyt wiadomo wtedy kiepski i wszystkiego w organizmie mało. Stresu też ostatnio u Niej więcej. Mam nadzieję, że to tylko to. Zaczęłam już robić wyniki. Na razie mąż zawiózł wymaz z pochwy. W poniedziałek zawiezie mocz na posiew. Pewnie niedługo pojadę z Nią na pobranie krwi. Na razie tego nie robię, bo chcę Jej oszczędzić płaczu, strachu. Jakaś taka ostatnio (po anginie) zrobiła się bardziej wrażliwa, płaczliwa w nocy. Za jakieś 2, 3 tygodnie sprawdzimy lamblie. Tak w ogóle to z apetytem nie jest źle. Myślę, że wychodząca 3-ka przeszkadzała w piciu mleka, bo od jakiegoś tygodnia, góra dwóch jest lepiej, tzn. do wczoraj, bo znów zaczęła mniej pić. Pewnie będzie wychodzić niedługo następna. Najgorsze są noce, bo w dzień jest pogodna, żywa, chociaż czasami (zazwyczaj w trakcie jedzenia albo po wspomina, że boli Ją brzuch, ale nie marudzi, nie płacze). W nocy już tak dobrze nie jest. Od anginy, czyli prawie od miesiąca chodzimy niewyspani. Bywa, że nie śpi po 2,5 godziny. A nawet jeżeli nie wybudzi się, pół nocy się kręci i marudzi, popłakuje, często mówi "NIE, NIE". Myślę, że bidulka ma też jakieś koszmary. Kiedy to wszystko się skończy... Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 25.02.06, 15:06 Jeszcze słówko o gronkowcu. Na pewno pojadę do Poznania, żeby zrobić autoszczepionkę, ale nie wiem, kiedy. To dość daleko. Pewnie ze 3 (albo i więcej) godziny się jedzie. A mała tak źle znosi jazdę. Wiem, że powinnam jechać i zrobię to, ale potrzebuję jeszcze czasu, by przygotować się do tej podróży. Mała musi trochę odpocząć od tego wszystkiego: lekarzy, wyników. Planuję to wszystko na kwiecień, maj, no chyba, że trzeba będzie cześniej. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 25.02.06, 22:41 Martwi mnie to wypadanie włosów i ten płacz w nocy. Anita zrób jeszcze jedną rzecz. Zaufaj mi tym razem "prawie w ciemno". Kup w aptece, ale nie w sklepie - sodę oczyszczoną (3 torebki). Przelicz sobie proporcje, ja na wanienkę niemowlęcą Martusi wsypywałam 1 łyżke stołową - dostosuj to do swojej wanienki dla dziecka. Poza tym mała jest troche starsza od wtedy chorej Marty (6,5 msc) - więc przelicz to także troche pod kątem wieku. Kąp małą od już - w wodzie z tą sodą, dwa dni pod rząd, potem przerwa 1 dzień. W tym dniu przerwy stosuj coś natłuszczajego (np. oilatum) Toksyny silnie zakwaszają organizm. Taka kąpiel pomaga mu sie odkwasić, przez zmianę pH skóry i wypocenie się. Nie bój się, że soda oczyszczona jest jakaś toksyczna, czy szkodliwa. Mojemu dziecku nic sie nie stało. Kąpałam je tak dobre 3 miesiące. Niech malutka sobie nawet w tej wodzie dłużej poleży, popluska się. Nie będzie spektakularnego efektu, ale spróbuj jakiś czas. Dobrze? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 26.02.06, 05:59 Z tą sodą to żaden problem. Tylko wtedy, gdy będzie soda zapewne nie może być nic innego. Julka codziennie kapana jest w Balneum Hermal, smarowana odpowiednimi maściami a i tak ma wysuszone ciałko. Jak trzeba, to trzeba. Jeżeli to Jej pomoże. Najwyżej w ciągu dnia będę Ją częściej smarować. Acha, i jeszcze pytanko. Czy po takiej kąpieli mogę smarować tym, czym do tej pory. Chodzi tu tylko o samą kąpiel w sodzie? A od wewnątrz? Może coś Jej dawać, żeby jak najszybciej pozbyć się tych toksyn? Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Do sigvaris 26.02.06, 07:03 Wiesz Sigvaris, tak sobie siedzę przy tym kompie, czytam różne rzeczy i stwierdziłam, że mała może mieć też problem (pomimo tego, że w wynikach nie wychodzi) z grzybem. Ja zresztą też. Muszę się tym zająć. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 26.02.06, 07:10 Jeszcze słówko o objawach małej. Ostatnio znów zaczęło Jej się przelewać (przy piciu mleka) w brzuszku. Od urodzenia miała problemy z kupami (i nie tylko), bulgotami, przelewaniami w brzuchu. Później przez jakiś czas nie było tego. Kiedyś tam znów się pojawiło. Muszę chyba zacząć zapisywać to wszystko, żeby pamiętać. Jakiś czas już tych bulgotów nie było. Ale znów się pojawiły. Odpowiedz Link Zgłoś
sigvaris Re: Do sigvaris 26.02.06, 09:30 Oczywiście po kąpieli smaruj Maleńką tym, co łagodzi ciałko. Wewnętrznie .. hm.. przy suchej skórze i przelewaniu sie w brzuchu - oliwy wszelkiego rodzaju. Do każdego posiłku np. łyżeczkę oleju lnianego, z oliwek, z orzechów (wszystkiego co nie uczula). Anita, ja znów musze dopytać - pisząc mleczko masz na myśli Nutramigen? Sądzę, ze te objawy jakoś łączą się ze sobą. Dostaliście wszyscy silne leki. Nie jestem specem od probiotyków, ale wrzuciałbym Was wszystkich w program probiotykowy. Nie pytaj mnie jakie, bo tu już trudno mi radzić jak mało wiem.Jak będziesz robiła posiew w kierunku bakterii, zazwyczaj te laboratoria też sieją grzyby. To jest prawdobodobne, prawie wszystkie przypadki gronkowca, z którymi miałam do czynienia na forum zawsze były w parze z grzybicą. Np. ten post Annykamili pt. "historia leczenia" - też wpadłyśmy w końcu na to, że nie możność wyleczenia grzybicy bierze się stąd, że jest gronkowiec. I nawet dr M. sobie nie radziła z tą grzybicą przez 3 miesiące. Oni już są na autoszczepionce, dostali ją w kropelkach. Robili tu w Wa-wie. Bo tak kombinuję, że jednak lamblię żeście wytłukli, ale teraz gronkowiec "dostał" przestrzeni życiowej...Też już spotkałam się z takim obrotem sprawy. Wiesz, że to on własnie może byc jedynym powodem pojawienia się grzybicy? Dostałam własnie taki fragment artykułu od Annykamili na maila. W opracowaniu jakichś ginekologów, ale to opracowanie naukowe. Jednak patrząc na wysiłki Annykamili i dr M. - nie zwalczyli grzyba mimo upływu miesięcy dopóki nie zaczęli walczyć z gronkowcem złocistym. Odpowiedz Link Zgłoś
anita_bm Re: Do sigvaris 26.02.06, 21:00 >Wewnętrznie .. hm.. przy suchej skórze i przelewaniu sie w brzuchu Ale mi chodziło o toksyny. Jak pomóc organizmowi od wewnątrz w pozbyciu się ich? Ostatnio zaczęłam dawać Jej witaminy na apetyt. Na pewno Jej pomogą, jeżeli chodzi o toksyny. Znów kupię aloes i przez jakiś czas będę go dawać. Chyba nic więcej na razie nie mogę zrobić. Czosnku nie mam w tej chwili z czym dawać, bo mała coś od paru dni nie chce obiadów. Najchętniej jadłaby tylko "paskudne" kiełbaski cielęce i szynkę. A jeżeli chodzi o gronkowca to na razie wrócę do granulek homeopatycznych. >Anita, ja znów musze dopytać - pisząc mleczko masz na myśli Nutramigen? Tak Sigvaris, tak. To nasz ukochany Nutramigen. >Wiesz, że to on własnie może byc jedynym powodem pojawienia się grzybicy? Czy mała ma grzybicę, tego nie wiem. Ja tak tylko gdybam. Pewnie jednak ma i skłonna byłabym powiedzieć, że od urodzenia. Bo ja mam z tym problem od 11 już lat. Wieczne zapalenia pochwy, nalot na języku (język jest popękany). Należę do zdrowych (poza sprawami kobiecymi) ludzi, praktycznie nie choruję, więc z grzybem nic do tej pory nie robiłam (poza oczywiście zapaleniami pochwy). Z tym ciągle walczę. W tej chwili jest już tak, że nigdy nie mogę doleczyć się. Kiedyś bywało, że miałam spokój przez 3,4 miesiące. Teraz, od dłuższego już czasu, nie mogę się doleczyć. Dopiero teraz, gdy zaczęłam częściej bywać na forum, czytałam o diecie i wielu sposobach na pozbycie się przewlekłych grzybic. Lekarze jak zwykle do dupy (sorki). Nigdy, żaden nie powiedział o diecie a każdemu mówię, że to długoletni problem. Muszę znów iść do kolejnego mądrego (poleciła znajoma), może nawet zabiorę wtedy ze sobą Julkę, żeby Ją też obejrzał. Ale jeszcze troszkę. Niech odpocznie od lekarzy. Muszę też z czystej ciekawości porobić sobie wyniki, przede wszystkim wymaz z gardła. Cholera wie. Może ja też mam gronkowca, bo grzyby to na bank i to w dużej ilości. Odpowiedz Link Zgłoś
dziunia_f Re: Do sigvaris 26.02.06, 09:41 Podobnie do Sigvaris obstawiam teraz po leczeniu problemy na Candido-gronkowcowe. Lamblia lubi towarzystwo. Sama wlasnorecznie izolowalam od syna z lamblioza (nawracajaca i trudna w leczeniu lamblioza) Candide i gronkowca. Jestesmy w trakcie leczenia. W Waszym przypadku powalczylabym z dieta, probiotyki, kiszonki wlasnej roboty. Organizm Malej jest oslabiony po kuracji i tych wszystkich przejsciach. Trzeba dac mu troche czasu na regeneracje po lambliozie, wiec wkraczanie z kolejnymi lekami na razie niekoniecznie. Jesli uda sie wzmocnic odpornosc, organizm lepiej poradzi sobie z Candida i gronkowcem. Poza tym wydaje mi sie, ze Mala psychicznie musi odpoczac od tego leczenia, dla dziecka to na pewno duzy stres...Pozdrawiam serdecznie Odpowiedz Link Zgłoś