slezan
08.01.05, 22:25
Zostawiając na boku żarty, które stroimy sobie z siebie nawzajem tu na forum,
chciałbym zapytać Was o zdanie na temat wzajemnych relacji między stronami
toczonego sporu. Zadałem sobie trud przejrzenia serwisu ROPS, przeczytałem
też ostatnie oświadczenie. Znalazłem język agresji i konfrontacji.
Zdecydowana większość materiału to zarzuty pod adresem RAŚ. Z reguły zarzuty
te należą do gatunku tych, które trudno poprzeć argumentami, ale trudno też
odeprzeć - "pęd do władzy", "separatyzm" itp. Autorzy takich zarzutów
sugerują, że w tajemniczy sposób poznali myśli i intencje adwersarzy.
Ostatnio działaczy ROP"Ś" zbulwersował pomysł startu kandydatów "Jedności
Górnośląskiej" z list mniejszości niemieckiej. Sam, jako członek RAŚ, nie
jestem entuzjastą tego pomysłu, ale wynika to z oceny korzyści i strat.
ROP"Ś" widzi to inaczej. Uważa za naganny sam fakt ścisłej współpracy z
legalną organizacją mniejszości niemieckiej, jakby współpraca taka różniła
się zsadniczo od współpracy z partiami politycznymi czy Związkiem Kresowiaków.
Nie dostrzegam w atakach ROP"Ś" rzeczowej argumentacji i poemiki z poglądami.
Odnoszę wrażenie, że chodzi o parcie do konfrontacji za wszelką cenę i czasem
wydaje mi się, że ma to podłoże w jakiejś osobistej niechęci członków obu
ugrupowań.
Klasyczny przykład tej konforntcyjnej postwy to wypowiedź pana Spyry
dla "Dziennika Zachodniego". Okazuje się, że obie organzicje mają podobny
stosunek do obecnego podziału adminsitracyjnego i chciałyby jednego
województwa górnośląskiego. Zwróciła na to uwagę nawet dziennikarka. Pan
Spyra od razu zastrzegł się, że opinia co do podziału jest wprawdzie podobna,
ale motywy (skąd je zna) i cele inne. Może warto się zastanowić na czym tak
naprawdę polegają programowe podbieństwa i różnice między ROP"Ś" i RAŚ?