ania_1303
13.08.10, 17:53
Jeszcze tydzień temu nie przypuszczałam, że dołączę do Waszej grupy. Wszystko
zadzialo się bardzo szybko. Nagłe plamienie, wizyta na Izbie Przyjęć,
Duphaston i zalecone leżenie. Lekarz prowadzący uspokajał - "tak sie zdarza,
trzeba się tylko oszczędzać...".
Ale lęk narastał, jakieś koszmary senne, przestawałam sobie radzić. W
poniedziałek rano moja decyzja, że póki nie zrobię usg, nie bede w stanie
funkcjonować normalnie.
To dopiero początek 6 tygodnia był...
USG jak wyrok. Nie ma pęcherzyka w macicy (bo to może jednak za wcześnie na
zobaczenie go ???), za to jest jakis twór koło jajnika. Prawdopodobnie ciąża
pozamaciczna. Szpital natychmiast. Następnego dnia poroniłam samoistnie...
Lekarze nie byli w stanie potwierdzić czy to faktycznie była ciąża pozamaciczna.
Jestem juz w domu. Czuję się jak zbity pies. Nie potrafię znaleźć sobie
miejsca, w głowie setki pytań.
Jutro wizyta u mojego lekarza. Chcę to sobie wszystko poukładać, uporządkować.
Niech mi zaleci jakieś badania, niech mną jakos sensownie pokieruje. Sama nie
wiem w którą iść stronę.
Wertuję kolejne strony w internecie i strach narasta.
Czy któraś z Was miała podobna sytuację z czymś nie do końca określonym jako
ciąża pozamaciczna?