Dodaj do ulubionych

Mój Aniołek Hania

19.04.08, 11:51
10 kwietnia nagle moje życie straciło sens.
Straciłam córeczkę... 29 czerwca skończyłaby 2 latka.
Cały czas przeżywam każdą minutę jej reanimacji, przygniata mnie ciężar
poczucia winy, że nie zauważyłam na czas, że dzieje się coś bardzo niedobrego.
Każdy kąt w domu, każda zabawka, każdy przedmiot, dźwięk nie pozwalają choć na
chwilę zapomnieć. Wieczorna kąpiel dwójki dzieci, a nie trójki, jest nie do
zniesienia, nie mogę patrzeć na pozostałą dwójkę moich dzieci, nie mogę
patrzeć na siostrę bliźniaczkę Hani, bo wszędzie widzę moją malutką
córeczkę... i tak strasznie tęsknię.
Czy historia kogoś z Was jest podobna? Czy zdołaliście znaleźć ukojenie?
Agnieszka
Obserwuj wątek
    • toxic.woman Re: Mój Aniołek Hania 19.04.08, 13:40
      Witaj ja czytam te forum już od dawiem dawna jeszcze jak byłam w ciąży też
      czytałam i bardzo bałam się o swoje dziecko....każda historia pisana na tym
      forum doprowadza mnie do łez....nie ma nic gorszego jak strata
      dziecka.....czasem myśle,ze Bóg nie istnieje dlaczego tak się dzieje co winne są
      tak małe istotki?
      Łączę się z tobą w bólu i bardzo bardzo mi przykro :(
      Dla aniołka i wszystkich maleństw (*) (*)
      • ewa.3005 Re: Mój Aniołek Hania 19.04.08, 23:19
        agnieszko, mój świat się rozpadł na kawałki 3 lata temu. moja córeczka też była
        z czerwca... i też miała niecałe dwa latka. jestem, oddycham, żyję - i ty żyć
        będziesz, bo masz dla kogo. ja też miałam, dla starszego o rok synka. bolało
        nieznośnie długo - kiedy znalazłam misia pod łóżkiem, kiedy błyskiem w głowie
        pojawiał się jej uśmiech, kiedy nagle tak mało nas się zrobiło w mieszkaniu. nie
        znałam wtedy tego forum i nie znalazłam osoby, która by mnie rozumiała, bo
        przeżyła to samo. nienawidziłam koleżanek - i tych realnych, i internwtowych (z
        forum dzieci urodzonych w tym samym miesiącu). one były dobre, wytrwale przy
        mnie satły, były na pogrzebie, odwiedzały nas, po pół roku kupiły w prezencie
        naszej trójce weekend w eleganckim hotelu SPA. a ja ich czasem nienawidziłam do
        bólu, bo miały żywe dzieci. bo miałam wrażenie, że nie robią tego wszystkiego
        dla mnie, lecz dla siebie. wiedziałam, że z ulgą tulą ciepłe ciałka swoich
        oddychajacych dzieci i myślą "biedna ewa, jak to dobrze, ze to ona, a nie ja".
        nienawidziłam matek, dzieci, rodziny, nieznajomych, to nieszczęscie wyzwoliło we
        mnie ciemne strony, jakich przedtem w sobie nie znałam. udało mi się tego demona
        pokonać ogromnym wysiłkiem woli.

        agnieszko, bólu nie ominiesz, nie oszukasz, sto razy uderzy cię w serce w
        najmniej oczekiwanym momencie. nie wiem, czy my jeszcze będziemy mogły być
        szczesliwe. moim wsparciem był mąż - w boga nie wierzę, a choćbym wierzyła to
        bym przestała po tym, co mi zrobił. aga, nikt i nic na swiecie nie zdejmie tego
        z twoich ramion.nikt.
        ale każdy dzień będzie przynosił jedną sekundę ulgi. powoli, po trochu
        pozbierasz te kawałeczki swojego swiata. uśmiechniesz się, zasmakuje ci kawa,
        zapachnie szarlotka.
        • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 20.04.08, 13:00
          Ewa dziekuje za Twoje slowa.
          Przez to, ze po domu biega siostra blizniaczka Hani mam czasami
          wrazenie, ze Hania wcale nie umarla, jest u dziadkow, albo z tata w
          sklepie, z ciocia na spacerze, zaraz wroci, a to wszystko to tylko
          zly sen... Ale dni mijaja, a ona nie wraca, codziennie rano budzi
          mnie tylko jeden glosik wolajacy 'mama', co wieczor, gdy klade sie
          spac slysze tylko jeden oddech. Moj 3,5 letni synek uparcie na Marte
          mowi Hania, a Marta o Hani w ogole nie wspomina...
          Moja mama prosila mnie bym przy dzieciach starala sie byc pogodna,
          staram sie i mam wyrzuty sumienia o kazdy zablakany usmiech poslany
          Kubie lub Marcie, usmiech ktorego Hania nigdy nie zobaczy, usmiech
          ktorego ja nigdy juz do niej nie posle.
          Tak strasznie za nia tesknie, za slodkim glosikiem mowiacym 'mamus
          popać', za mina lobuza, gdy broila, nawet za histeria, ktora
          urzadzala z byle powodu. Skarby swiata oddalabym za chociaz jedna
          lze ze zlosci mojej malej coreczki.
          Dlaczego wlasnie ona? Moja mala slodka kluseczka... dlaczego???????
          • hania731 Re: Mój Aniołek Hania 21.04.08, 15:36
            Agnieszko! To musi być bardzo trudne patrzeć na kopię córeczki, której już nie
            ma.My zawsze będziemy zgadywać jak mogłyby wyglądać nasze dzieci, a Ty będziesz
            na co dzień widzieć.
            Ja też mam aniołka Hanię i początki nowego życia po jej śmierci były takie jak
            Ty teraz przezywasz, każdy uśmiech wywoływał wyrzuty sumienia, że to nie do nie
            do niej, albo, że jak mogę się śmiać, skoro jej nie ma. Ale śmieję się, choć
            czasem nadal serce pęka.
            Mam starszą córeczkę i obiecałam sobie kiedyś, że ona nie może odczuć, że
            bardziej rozpaczam nad śmiercią siostrzyczki niż cieszę się , że ją mam.
            Każdy dzień będzie Cię uczył żyć bez niej, może to banalne co napiszę, ale
            musisz żyć dla dzieci, które są tu z Tobą.
            Na pytanie dlaczego nie znajdziesz odpowiedzi, 2 lata po śmierci Hani przyszła
            na świat jej siostrzyczka i uwierz,że bardzo często mam wrażenie, że trzymam na
            rękach Hanię.
            • ewa.3005 Re: Mój Aniołek Hania 22.04.08, 13:02
              Agnieszko, mój synek miał 3 lata, kiedy zginęła Małgosia, bardzo kiepsko jeszcze
              wtedy mówił (nie budował zdań), do dziś mi serce krwawi, jak sobie przypominam
              jego zachowanie. Bo wygladało na to, że cieszy się (!) faktem, że nie musi już
              się niczym dzielić z siostrą. Zaniósł część zabawek do jej pokoju "tu ja i tu
              ja, Osia ńe". Miesiącami bawił się "w wypadek", w wyniku którego zmarła moja
              córeczka (jechaliśmu we trójkę, mnie i jemu nic się nie stało, Gosia zmarła po
              18 godzinach, starszy mężczyzna, który w nas uderzył - prawdopodobnie zasłabł na
              serce za kierownicą - zginął na miejscu). "Babam dzidzia wrr, babam Osia. Nie ma
              Osia, nie". Było to okropne, a przecież nie ranił nas celowo, to był jego spsoób
              na radzenie sobie z sytuacją...:(

              Agnieszko, ja wpatruję się w pięcioletnie dziewczynki, oglądam stare zdjęcia i
              zastanawiam się, jak byłaby teraz MAłgosia. TY masz w domu kopię Hani. I jedno,
              i drugie jest straszliwe...

              PAmiętam, kiedy pierwszy raz głośno zaśmiałam sie w domu, przy synku i mężu.
              Poczułam się, jakbym zrobiła coś złego. A przecież tak nie było. TAk jak
              napisała Hania731, mamy prawo cieszyć się naszymi dziećmi, tymi żyjącymi. To nie
              jest zdrada!
              • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 24.04.08, 08:26
                Dwa tygodnie... Od wczoraj od nowa przezywam caly ten koszmar. Kazda minute...
                Obudzilam sie przed 6, tak jak 2 tygodnie temu... swieci to samo slonce. Wlasnie
                ordynator pediatrii powiedziala mi, ze moja coreczka nie zyje, ze nie zdolali
                jej reanimowac... Moje serce szaleje, zatyka mnie to samo przerazenie, ta
                pustka, ktora mnie ogarnela, gdy uslyszalam te straszne slowa.
                • ewa.3005 Re: Mój Aniołek Hania 25.04.08, 22:17
                  Agnieszko, to bardzo dobrze, że potrafisz, i chcesz, pisać o tym, co czujesz. Ja
                  bardzo się zablokowałam po stracie Gosi, dusiłam wszystko w sobie, dopiero po
                  ładnych kilku tygodniach doszłam do etapu wyrzucania z siebie swoich emocji. Na
                  szczęście miałam osoby, które chciały mnie wysłuchać, po prostu wysłuchać. Mam
                  nadzieję, że i Ty takich ludzi masz blisko siebie!
                  • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 08.05.08, 12:35
                    4 tygodnie... czasami wydaje mi się, że to dłużej niż wieczność...
                    Ale jest już łatwiej. Niedowierzanie ustąpiło miejsca rozpaczliwej
                    akceptacji. Wiem, że mój Hanutek nie wróci. Uczę się żyć od nowa.
                    Czasami bardzo boli to życie. Pierwszy samotny spacer z Martą był
                    torturą, teraz już przywykłam i staram się razem z nią cieszyć
                    nieograniczoną wózkiem wolnością. Nie jest łatwo myśleć, że śmierć
                    Hani sprawiła, że Marta ma teraz "lepiej"... Lepiej... i gorzej za
                    razem. Coś zyskała, coś straciła.
                    Wokół mnie jest dużo dobrych duszyczek. Mąż, który wspiera i nie
                    pozwala zatracić się w rozpaczy, rodzice i teściowie którzy
                    pomagają, jakoś przetrwać, przyjaciółki forumowe, które z każdej
                    strony próbują pomóc. Wspierają, rozmawiają, rozśmieszają.
                    • agab51 Re: Mój Aniołek Hania 09.05.08, 10:57
                      Przytulam Cię.
                      Ewcia miała 4lata.
                      Jeśli chcesz napiszę do Ciebie na priv.
                      • buleczka-t Re: Mój Aniołek Hania 09.05.08, 13:49
                        Mój Tomuś też urodził się w czerwcu 2007. Zmarł w Walentynki a mnie
                        przy nim nie było. Moje Maleństwo zostało w szpitalu w Warszawie na
                        Intensywnej terapii a ja byłam w Łodzi w domu.
                        Tomuś był właśnie po zabiegu tracheotomii, zaiegu na który
                        podpisałam dobrowolnie zgodę. Miał mu zagwarantować stabilne
                        oddychanie i możlwość leczenia chirurgicznego i oczywiście powrót do
                        domu. Lekarze wpisali go w najwyższą grupę ryzynka
                        anestezjologicznego A4 - na przeżycie zabiegu i 24h po zabiegu
                        dawali mu 10% szans na przeżycie. Przeżył zabieg i 3 dni po zagle
                        dostał odmy śródpiersiowej, niedodmy i odmy płucnej. Pomimo drenażu
                        i 1 godz. reanimacji nie udało się przywrócić jego akcji serca.
                        Nigdy nie zapomnę tego dnia. Złożyliśmy sobie z mężem życzenia
                        walentynkowe. On pojechał do pracy a ja wsiadłam w samochód i
                        jechałam do Warszawy. Pakując rzeczy do auta przeleciało mi przez
                        głowę "nie bierz niczego to nie będzie potrzebne". Ale spakowałam
                        wszystko, choć mąż miał dojechać wieczorem.
                        Miałam z Tomciem przejść na pediatrię, poleżeć parę dni i wrócić do
                        domu. Dzwonił telefon ale nie zdążyłam odebrać bo wyprzedzałam
                        jakieś tiry. Gdy zobaczyłam na telefonie numer zastrzeżony poczułam
                        ukłucie w klatce. Zadzoniłam na Intensywną zapytać o której
                        przeniosą Tomka i czy zdążę na czas. Nie wierzyłam w to co
                        usłyszałam.
                        Byliśmy tam od 15 listopada. Setki razy na moich rękach zatykał się
                        językiem, robił się siny, i przestawał oddychać. Czasami wystarczyło
                        nim potrzosnąć, klepnąć i wyjąć język. Wielokrotnie był reanimowany.
                        Zawsze się udawało. Zawsze akcja serca wracała. Zawsze się potem
                        uśmiechał. Czemu nie tym razem?? Bo mnie nie było??
                        Zastanawiałam się gdzie podział się Bóg, że mój syn odszedł. Gdzie
                        jego miłosierdzie i troska.

                        Teraz wiem, że jest mój synek żył. Cieszę się z każdej chwili jaką
                        dane nam było spędzić razem. Mogłam z nim być i przytulać. Patrzeć
                        jak rośnie i bawi się zabawkami. Jak się uśmiecha, macha nóżkami,
                        próbuje siadać...
                        Tłumacze sobie, że tak jest lepiej dla mojego Tomcia. Tam nie cierpi
                        i jest szczęśliwy. Ja cierpię tu ale on już nie musi.

                        Czasami jest dobrze a czasami ból rozrywa serce a łzy same płyną.

                        Ja bym chciała mieć następne dziecko ale nie wiem czy kiedykolwiek
                        je będziemy mieć.

                        Dzięki temu forum pierwszy raz pomyślałam o Tomciu mój Aniołek.

                        Dla Wszystkich Aniołków (******)
                      • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 14.05.08, 13:51
                        AgaB agawalk@op.pl
                        Nie przejmuj sie jesli nie odpisze natychmiast. Jestem u rodzicow
                        prawie do konca maja i rzadko korzystam z netu.

                        Myslalam, ze naprawde jest juz lepiej. I znowu zaczynam sie sypac.
                        Czuje sie tak totalnie rozbita. Tesknie za moja corka. Haniu wroc do
                        mnie, wroc, prosze prosze prosze!!
                    • sari5555 Re: Mój Aniołek Hania 10.09.09, 20:39
                      Życzę dużo słoneczka w te pochmurne dni dla ciebie moja kochana czytając wasze
                      posty serce rwie się na strzępy z bólu,dla Haneczki kochanego dzieciątka zapalam
                      znicz i przytulam mocno to straszna tragedia tak mi przykro,\***/\***/\***/
    • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 09.05.08, 14:48
      Przepłakałam za Twoją Hanię długie godziny. Nie umiem się pogodzić, była taka
      piękna. Tak strasznie mi żal. Tak bardzo boli. Brakuje słów...
      (*) dla Hanutka
      Alina
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 18.05.08, 23:11
      Kje kje bocku kje kje
      Itaj nam bocianie
      iosna ci sikuje
      iosna ci sikuje
      ziabki na sjadaje...

      Hanutku Twoja siostrzyczka meczy mnie ta piosenka. Spiewalyscie ja
      razem, kazda po swojemu, ale tak cudownie trzymajac linie
      melodyczna... Tak strasznie brakuje Twojego glosu, Twoich
      cieplutkich tlusciutkich lapek obejmujacych moja szyje, Twojego
      slodkiego 'mamusiu popać'...
      Marcie urosly wloski, ma teraz takie jak Ty. I tak bardzo Ciebie
      przypomina, tylko jej szelmowska mina jest jej, a nie Twoja...
      Czemu nie przychodzisz do mnie we snie? Czekam kazdej nocy.. zanim
      zasne przypominam sobie Ciebie, zeby nie zapomniec, nie stracic Cie
      kolejny raz, nie stracic z moich wspomnien.
      Kuba pytal kiedy wrocisz bo teskni za Toba. Zawsze z Toba byl blizej
      niz z Marta. Ale i on powoli akceptuje Twoja nieobecnosc. Bawi sie z
      Marta, "maltretuja" ja jak Ciebie kiedys.
      Czy jestes szczesliwa?
      Nie chce zebys tesknila za nami, za mna, za tata, za Marta i Kuba.
      Badz szczesliwa gdziekolwiek jestes, spotkamy sie, czekaj na nas i
      wypatruj nas za jakis czas.
      Tak bardzo bardzo bardzo Ciebie kocham.
      Kluseczku moj.
      Niuniu moja.
      Hanutku....
      Kocham Cie kocham kocham... gwiazdeczko moja mala.
      • moniamm Re: Mój Aniołek Hania 20.05.08, 15:20
        Agnieszko - serce mi krwawi jak czytam twoje opisy. nawet nie
        optrafie sobie wyobrazic tego bolu, ktory czujesz po stracie Hani,
        tego cudownego anioleczka.
        mam nadzieje, ze czas i pozostala dwojka twoich dzieciaczkow ukoi
        twoj bol.
      • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 24.05.08, 22:35
        Kiedy byłaś przy mnie
        śniłam, że tak zawsze i wszędzie
        będzie....
        Znajdę znów Twój ślad
        gdzie Ty - tam ja
        Wierzę jeszcze raz
        Moja miłość
        Światła blask zapali
        W oddali...
        Córeczko moja
        to jedno dziś wiem
        Spotkać Ciebie chcę
        Nie zaznasz samotności
        jeśli spojrzysz w te dni minione
        w mą stronę
        odnajdę znów Twój ślad
        Gdzie Ty - tam ja
        • buleczka-t sayeth 24.05.08, 23:31
          Tak pięknie potrafisz przelać uczucia w słowa.
          I tak w pełni oddajesz to co i ja czuje.

          Tak bardzo chciałabym zoaczyć jak mój Tomcio dorasta i znów choć
          przez chwilę go przytulić....
    • elioli Re: Mój Aniołek Hania 20.05.08, 10:49
      Spij spokojnie sliczna Malenkka Laleczko,
      Wam Rodzice zycze duzo sily...
      Przytulam...
    • iwonabw Re: Mój Aniołek Hania 20.05.08, 19:28
      Opłakuję każde dziecko na forum, ale Cię Haniu opłakuję podójnie.
      Śpij spokojnie aniołku. Mamo Hani, siły zyczę. Nie wyobrażam sobie
      Twojej straty.
    • olivka_83 Sayeth 20.05.08, 21:19
      Kochana bardzo wspolczuje... [']['][']['] dla Twojej Coreczki...
      mam nadzieje, ze tam gdzie sa nie odczuwaja teskonty za nami,
      obserwuja nas i towarzysza "niewidocznie" w kazdej sekundzie naszego
      zycia... chociaz wszyszcy chcielibysmy zeby bylo inaczej...
      ja tez cierpie z powodu straty synka... juz ponad 4 miesiace, Olus
      mial 3,5 roku kiedy odszedl... wciaz Go wspominam, boje sie, ze
      zapomne o "myszce" na wewnetrznej stronie dloni, malym, zgrabnym
      nosku, duzych oczkach, kochanych usteczkach i Jego zapachu.. boje
      sie...
      ale zyje nadzieja, ze jeszcze sie spotkay i na zawsze bedziemy juz
      razem... wiecie moze to dziwne ale ja uz odliczam dni, kazdego dnia
      rano wstaje i mysle "o juz jeden dzien mniej do naszego spotkania"
      moze to glupie bo mam prwie rocznego brzdaca ale jakos nie umiem
      inaczej, poswiecam sie malemu i staram sie zyc normalnie ale nie
      potrafie bo boje sie, ze zapomne jakis szczegol z zycia skarba
      starszego...
    • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 26.05.08, 22:57
      Hanutku (*)
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 29.05.08, 23:17
      Tęsknię Skarbie mój [']
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 30.05.08, 21:50
      Hanutku!
      Byłam dziś z Martą i Kubą u Ciebie kochanie. Kubuś sam z siebie, bo moje myśli
      były zajęte rozmową z Tobą, poszedł do pani sprzedającej lampki i poprosił ją o
      świeczkę dla jego siostrzyczki. I poprosił jeszcze o drugą, dla Marty, bo ona za
      mała i sama nie przyjdzie poprosić o świeczkę. Poprosił mnie bym je zapaliła i
      sam ustawił wśród kwiatków. On nie do końca wie czemu gdy mówię "idziemy do
      Hani" mam na myśli cmentarz. On nie do końca wie jak ma z Tobą rozmawiać, ale
      chce i próbuje. Dziś powiedział Ci, że od Ciebie pójdziemy na plac zabaw, a
      potem tata pojedzie z nim do sklepu kupić mu smoka, prawdziwego. Kuba tak bardzo
      chciałby Ci to powiedzieć prosto w oczy, wiem to, czuję...
      A ja tak bardzo chciałabym widzieć Was troje na placu zabaw...
      Tak bardzo...
    • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 03.06.08, 15:22
      (*)
      • agakwiatek Re: Mój Aniołek Hania 09.06.08, 22:17
        Prawie dwa miesiące...
        Hanusiu [']
        • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 09.06.08, 23:39
          (*)
          :(
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 10.06.08, 08:44
      2 miesiące temu o tej godzinie dowiedziałam się, że nie dałaś rady walczyć o
      swoje życie....
      Zapytałam czy mogę się z Tobą pożegnać. Mogłam. Byłaś tak blisko, tuliłam Cię,
      śpiewałam Ci... a jednocześnie tak daleko.
      Córeczko każdy dzień bez Ciebie jest tak strasznie pusty i pozbawiony sensu. Tak
      strasznie za Tobą tęsknię, każdego dnia coraz bardziej.
      Kocham Cię Haniu, kocham Cię moja mała księżniczko...
      • jelvet Re: Mój Aniołek Hania 10.06.08, 19:26
        Haniu... śpij Wisienko kochana spokojnie...
      • buleczka-t Re: Mój Aniołek Hania 16.06.08, 21:15
        (************)
        Dla Hani

        P.S. Chyba pisujemy na tych samych forach Agnieszko.
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 19.06.08, 22:37
      Sloneczko...
      chcialabym Ci moc tysiace slow powiedziec....
      o tak wielu rzeczach opowiedziec...
      nauczyc jacy sa ludzie...
      pokazac czym jest milosc...
      powiedziec co w zyciu wazne...
      a tymczasem to Ty mnie teraz musisz prowadzic, bo czuje sie tak obco, tak zle w
      tym miejscu w jakim utknelam, bez Ciebie kochanie :(
      • agakwiatek Re: Mój Aniołek Hania 28.06.08, 21:52
        siedze i myśle o Tobie wisienko
        jutro 2 urodziny
        wysyłam moc buziaków tam na gore
        daj spokój swojej mamie, siłe swojej siotrze, madrość bratu i rozsądek tacie.
        tego ci życze maleńka
        [']
    • rybcia312 Re: Mój Aniołek Hania 29.06.08, 08:32
      Dla Hanusi(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
    • ania2335 Re: Mój Aniołek Hania 29.06.08, 08:53
      Dla Ciebie Haneczko (*)
    • elve Re: Mój Aniołek Hania 29.06.08, 10:07
      Hanutku
      Nie umiem dziś znaleźć dla Ciebie życzeń.
      Tak bardzo Cię brak...
      <'>
      • ad57 Re: Mój Aniołek Hania 29.06.08, 17:44
        Jej jakie to smutne :((((

        dla Hani (*)(*)(*)
        • ad57 sayeth 30.06.08, 08:47
          Bardzo wstrząsnęła mną Twoja historia :( nie mogę nic robić cały czas myślę o Twojej Hani i o Waszym cierpieniu. Czy mogłabyś napisać co się stało że Hania umarła? czytam Twoje posty ale nie znalzałam informacji dlaczego odeszła. Jeżeli tym pytaniem uraziłam to bardzo , najmocniej przepraszam...
          • sayeth Re: sayeth 01.07.08, 10:29
            Ad57 byl juz watek na ten temat i szczerze nie mam ochoty powtarzac dyskusji,
            ktora wowczas sie rozwinela.
            Takze tylko w skrocie - srodmiazszowe zapalenie pluc, ktorego przyczyny do tej
            pory nie odkryto.
    • annamarcela Re: Mój Aniołek Hania 30.06.08, 20:04
      Dla twojej córeczki Hani (^^**^^) Bardzo wspólczóje. Doskonale
      rozumiem co czujesz i przeżywsz bo znalazłam się w takiej samej
      sytuacji. Twoja córeczka bardzo Was kocha i cały czas jest przy Was.
      Masz napewno wspaniałego męża który Cię mocno kocha i rodzine dla
      których mósisz pozostać tu. Kiedyś znów zaświeci się światełko w
      tunelu Przytulam Cię mocno. Buziaki:)
    • danusia1958 Re: Mój Aniołek Hania 01.07.08, 15:12
      Dla Hani (*)(*)

      babcia Aniołka Natalki i 2 letniej Julki
    • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 08.07.08, 01:06
      (*)
    • danusia1958 Re: Mój Aniołek Hania 09.07.08, 14:17
      Hani (*)(*)(*)


      babcia Aniołka Natalki i 2 letniej Julki
    • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 09.07.08, 21:38
      Słoneczko moje... 3 miesiące temu o tej porze byłaś jeszcze ze mną.
      Przytulałam Cię...
      A dziś? Dziś nie mam nic.
      Kocham Cię....
      • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 10.07.08, 13:25
        Dla Ciebie Kochanie! [']
      • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 09.09.08, 14:12
        Jutro minie kolejny miesiąc...
        Oglądam Twoje zdjęcia i filmy z Tobą i tak bardzo za Tobą tęsknię. Gdybyś żyła
        byłabyś już taaaką dużą dziewczynką...
        Gdybyś żyła urządzałabym Tobie i Marcie wspólny pokój...
        Gdybyś żyła...........................................
        Tak bardzo bardzo bardzo.... tak bardzo wszystko i na zawsze...

        Kocham Cię :*
        • sayeth Re: Mój Aniołek Hania 10.09.08, 10:54
          [']
          • kasiag744 Re: Mój Aniołek Hania 10.09.08, 11:09
            Haniu pamiętamy [']
    • anna1008 Re: Mój Aniołek Hania 10.07.08, 21:31
      Haniu (***)
    • anna1008 Re: Mój Aniołek Hania 13.07.08, 10:34
      Hanusiu (***)
    • volta2 Re: Mój Aniołek Hania 19.07.08, 02:03
      mojej znajomej zmarła córka bliźniaczka, 14-sto letnia dziewczynka,
      rak mózgu:(((
      druga córka już na tyle rozumie co się stało, że ma lęki, że i ją to
      dopadnie...
    • piopamama Re: Mój Aniołek Hania 22.07.08, 08:06
      (*)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka