Dodaj do ulubionych

Juliusz Pyzar i jego następcy

14.08.23, 13:34
Mając akurat okazję, przewertowałam na szybko KK i IS (Robciu, wróć!) i już któryś raz z kolei mnie uderzyło - Ignac normalnie Pyziaka uwielbiał!
Niby ciągle przekręcał jego imię, ale gdy robil to ktoś inny (Mila w liście), natychmiast mitygował tę osobę, żeby nie raniła uczuć lubego Juliusza. Sam wypowiadał się o nim ciepło, mieli o czym gadać (wiemy, że prowadzł z nim dyskusje, nie jednostronne monologi), a gdy wybyli razem na ryby, Gaba z Milą zarzucały, że panowie spędzają ze sobą więcej czasu niż z nimi. I to wszystko działo się na samym początku ich znajomości, kiedy Pyziak jeszcze nawet nie marzył, że będzie kiedyś ignacowym zięciem. A w czasie gdy nie był nim od już od wielu lat, Ignacjo wciąż potrafił powiedzieć o nim coś pozytywnego i przekazać to jego córce.
Jednym słowem stary Borej ewidentnie Pyzę Juliusza lubił. I nie bratał się z nim ze względu na córkę, bo dogadywali się jeszcze zanim Pyziak zaczął chodzić z Gabą, więc Janusz musiał być przez niego lubiany tak po prostu, jako osoba. Pozwolę sobie rzucić swoją od dawna forsowaną teorią, że był dla Ygnaca substytutem upragnionego syna.

A teraz popatrzmy na kolejnych zięciów jego cesarskiej mości:
1. Sponiewierany Grzyborz, na co dzień ignorowany, jak to służba, gdy czymś podpadnie rugany jak bura suka. Owszem, Ignac go potem przeprosił, ale do oficjalnego pogodzenia nastąpiło dopiero, gdy to Grzegorz przeprosił jego(!!!). Objęcie się było czysto symboliczne, bo w praktyce między tymi dwoma żadnej głębszej relacji nie było. Choć od lat mieszkają pod jednym dachem. Nie pamiętam nawet, żeby Grzegorz przechodził przez tradycyjny test zdatności zięcia na znajomość łaciny.
2. Mareczek Pałysek - tu relacji jest jeszcze mniej, właściwie jej nie ma. Gdy w "Noelce" Marek pojawia się w życiu Borejków, aż razi w oczy jak mało o nim wiedzą, widać, że w ogóle go nie znają. I widać, że przez kolejne tomy nie zamierzają zmieniać tego stanu rzeczy. Może poza Milicją, którą wysłuchuje jego opowieści o doli neurochirurgologa. Ignac aprobuje Aureliusza, bo ten zna łacinę. A potem co? Ktoś kojarzy jakieś ich dalsze interakcje? Przypominam, że obywatel sutenery często jadał obiad piętro wyżej.
3. Robwąs - czy Borej w ogóle rozpoznał w nim starego kumpla swojej córki, który kiedyś bywał w jego domu? Znaczy okej, ja sama go w nim nie rozpoznaję i postuluję o demaskację oszusta, ale poważnie, czy ktokolwiek pamięta choć jedną scenę, w której Ignac się do Wąsa w Drewniakach odezwał? Albo choć spojrzał na niego?
4. Baltosław Flobry - najpierw brutalnie zaatakowany syfonem czy czym tam, następnie łaskawie zaaprobowany tylko i wyłącznie na podstawie znajomości łaciny (pomysł weryfikacji czy nie jest skinem magicznie wyparował). Potem przez lata cisza, co jest o tyle zrozumiałe, że mieszkają osobno i w dużej odległosci od siebie. Ale gdy Ignacjo już się do Flobrogrodu wprowadza, jedynym co ma do powiedzenia gospodarzowi i zięciowi zarazem, jest krytyka jego lektur.

Podsumowując, kolejni zięciowie Ignacjusza Starszego nie są dla niego nikim ważnym. Przeciwnie, ich relacja z teściem polega albo na grzecznym siedzeniu cicho i nieobrażaniu majestatu swoją zmywarką, albo na trzymaniu się na dystans i niewchodzeniu z nim w żadne interakcje.

To nie jest wątek krytykujący borejcze relacje (wyjątkowo). Relacja teść-zięć nie jest w żaden sposób zobowiązująca i nie ma co wymagać od Ignaca jakiegokolwiek zaangażowania wobec tej czwórki, może poza zwykłym szacunkiem. To co chcę przekazać, to swoje niewyobrażalne zdumienie nad ogromnym kontrastem relacji Boreja z czterema "dobrymi" zięciami, z jego relacją ze złym CKNUKiem.
Moje pytanie brzmi: co takiego Pyziak miał, czego oni nie mieli? Czemu on z marszu został oczkiem w jajowatej głowie, a tamci mogą robić najwyżej za brud na kapciach?
Obserwuj wątek
    • ako17 Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 14.08.23, 16:46
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

      > Jednym słowem stary Borej ewidentnie Pyzę Juliusza lubił.
      Lubił Juliusza Pyziaka. Mila z kolei nie lubiła Pyzy Janusza.

      I nie bratał się z ni
      > m ze względu na córkę, bo dogadywali się jeszcze zanim Pyziak zaczął chodzić z
      > Gabą, więc Janusz musiał być przez niego lubiany tak po prostu, jako osoba. Poz
      > wolę sobie rzucić swoją od dawna forsowaną teorią, że był dla Ygnaca substytute
      > m upragnionego syna.
      >
      To możliwe :)

      > A teraz popatrzmy na kolejnych zięciów jego cesarskiej mości:
      > 1. Nie pamiętam nawet, ż
      > eby Grzegorz przechodził przez tradycyjny test zdatności zięcia na znajomość ła
      > ciny.

      Bo to nie miało znaczenia. Grzegorz mógłby być lunatykiem albo psychopatą, ale Gabrysia musiała zmienić swój status porzuconej.

      > 2. Mareczek Pałysek - Przypominam, że obywatel s
      > utenery często jadał obiad piętro wyżej.

      Bo ja wiem, czy tak często? Z początku jadał, ale może zaprzestał jak się zorientował, z kim ma do czynienia na parterze?

      > 3. Robwąs - czy Borej w ogóle rozpoznał w nim starego kumpla swojej córki, któr
      > y kiedyś bywał w jego domu? (...) poważnie, czy ktokolwiek pamięta choć jedną sce
      > nę, w której Ignac się do Wąsa w Drewniakach odezwał? Albo choć spojrzał na nie
      > go?

      A Filipa zauważał wcześniej? Bo coś nie sądzę.

      > 4. Baltosław Flobry -Ale gdy Ignacjo już się do Flobrogrodu wprowadza, jedynym co ma do powiedz
      > enia gospodarzowi i zięciowi zarazem, jest krytyka jego lektur.

      Nie no, czekaj, generalnie Ignacy wypowiada się o Florianie całkiem pozytywnie. Nawet go toleruje - jesteś w porządku, żebyś tylko jeszcze tych horrorów nie czytał (luźna cycata). To chyba w ustach takiego Ynelektualysty i Stoika chyba bardzo duże uznanie, co nie? Sam Borej jest 10/10, zięciowi i gospodarzowi naprawdę hojną ręką przyznaje 3/10. To bardzo ładne.


      >
      > Podsumowując, kolejni zięciowie Ignacjusza Starszego nie są dla niego nikim waż
      > nym. Przeciwnie, ich relacja z teściem polega albo na grzecznym siedzeniu cicho
      > i nieobrażaniu majestatu swoją zmywarką, albo na trzymaniu się na dystans i ni
      > ewchodzeniu z nim w żadne interakcje.

      To chyba całkiem rozsądne.
      >

      > Moje pytanie brzmi: co takiego Pyziak miał, czego oni nie mieli? Czemu on z mar
      > szu został oczkiem w jajowatej głowie, a tamci mogą robić najwyżej za brud na k
      > apciach?
      Był pierwszy? A potem jak się starcy na nim "przejechali", to pozostałych traktowali już z większym dystansem, na zasadzie: teraz jest zięciem, ale może przecież zniknąć...
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 14.08.23, 17:34
        ako17 napisała:
        >Lubił Juliusza Pyziaka. Mila z kolei nie lubiła Pyzy
        >Janusza.

        A to fakt. Jak to szło? "Milu serce moje, nie przekręcaj, młodzież jest taka wrażliwa na tym punkcie, więc zapamiętaj, on nie jest Pyza, tylko Pyziak, Pyziak Juliusz." Wciąż mnie to rozwala😂

        >Bo to nie miało znaczenia. Grzegorz mógłby być
        >lunatykiem albo psychopatą, ale Gabrysia musiała
        >zmienić swój status porzuconej.

        Lunatykiem? Ależ to wyborny pomysł! Oczyma wyobraźni wdzę Grzyba jak "lunatykuje" z tasakiem w kierunku kuchni, niby po to by kroić sałatę przez sen i zupełnie przypadkowo wpada na łykającego nocną porcję tabletek Ygnaca.

        >(...) Sam Borej jest 10/10, zięciowi i gospodarzowi
        >naprawdę hojną ręką przyznaje 3/10. To bardzo
        >ładne.

        Kocham!🥰

        >Był pierwszy? A potem jak się starcy na nim
        >"przejechali", to pozostałych traktowali już z
        >większym dystansem, na zasadzie: teraz jest
        >zięciem, ale może przecież zniknąć...

        A to całkiem prawdopodobne.

        No i można na upartego zarzucić, że spragniony miłości Janusz sam się pchał z nabożnością synowską. A pozostałe podnóżki od początku nie wdawały się w komitywę z Ignacem, o wędkowaniu nie wspominając.
        • ako17 Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 14.08.23, 20:37
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


          >
          > A to fakt. Jak to szło? "Milu serce moje, nie przekręcaj, młodzież jest taka wr
          > ażliwa na tym punkcie, więc zapamiętaj, on nie jest Pyza, tylko Pyziak, Pyziak
          > Juliusz." Wciąż mnie to rozwala😂

          Tak, to było żenialne!!! Jak nie cierpię IB, tak tutaj naprawdę dałam mu owacje na stojąco.
          >

          > >(...) Sam Borej jest 10/10, zięciowi i gospodarzowi
          > >naprawdę hojną ręką przyznaje 3/10. To bardzo
          > >ładne.
          >
          > Kocham!🥰

          Odwzajemniam (ale nie umiem wstawić emotki) <3.
          >

          >
          > No i można na upartego zarzucić, że spragniony miłości Janusz sam się pchał z n
          > abożnością synowską. A pozostałe podnóżki od początku nie wdawały się w komityw
          > ę z Ignacem, o wędkowaniu nie wspominając.
          >
          O to, to. Li i jedynie.
    • itsjustemichelle1 Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 14.08.23, 22:21
      gdy pyziak zniknął, nic nie było już takie samo...
    • k4ngur_rudy Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 15.08.23, 19:33
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


      > A teraz popatrzmy na kolejnych zięciów jego cesarskiej mości:
      > 1. Sponiewierany Grzyborz, na co dzień ignorowany, jak to służba, gdy czymś pod
      > padnie rugany jak bura suka. Owszem, Ignac go potem przeprosił, ale do oficjaln
      > ego pogodzenia nastąpiło dopiero, gdy to Grzegorz przeprosił jego(!!!). Objęcie
      > się było czysto symboliczne, bo w praktyce między tymi dwoma żadnej głębszej r
      > elacji nie było. Choć od lat mieszkają pod jednym dachem. Nie pamiętam nawet, ż
      > eby Grzegorz przechodził przez tradycyjny test zdatności zięcia na znajomość ła
      > ciny.

      A po co miałby przechodzić? Wszak w tym związku to Gabriela nosiła spodnie. Nawet mówiło się o tej parze: Gabrysiowie.

      > 2. Mareczek Pałysek - tu relacji jest jeszcze mniej, właściwie jej nie ma. Gdy
      > w "Noelce" Marek pojawia się w życiu Borejków, aż razi w oczy jak mało o nim wi
      > edzą, widać, że w ogóle go nie znają. I widać, że przez kolejne tomy nie zamier
      > zają zmieniać tego stanu rzeczy. Może poza Milicją, którą wysłuchuje jego opowi
      > eści o doli neurochirurgologa. Ignac aprobuje Aureliusza, bo ten zna łacinę. A
      > potem co? Ktoś kojarzy jakieś ich dalsze interakcje? Przypominam, że obywatel s
      > utenery często jadał obiad piętro wyżej.

      Trudno budować trwałą relację z kimś, kto bezustannie przysypia.

      > 3. Robwąs - czy Borej w ogóle rozpoznał w nim starego kumpla swojej córki, któr
      > y kiedyś bywał w jego domu? Znaczy okej, ja sama go w nim nie rozpoznaję i post
      > uluję o demaskację oszusta, ale poważnie, czy ktokolwiek pamięta choć jedną sce
      > nę, w której Ignac się do Wąsa w Drewniakach odezwał? Albo choć spojrzał na nie
      > go?

      W "Sprężynie", przy okazji wypadku Gaby. Ignac powiedział coś w stylu: Robercie, bardzo cię lubię i szanuję, ale się nie znasz. Choć, jak wiemy, wszystko, co jest przed "ale", nie ma znaczenia.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 15.08.23, 19:48
        >W "Sprężynie", przy okazji wypadku Gaby. Ignac
        >powiedział coś w stylu: Robercie, bardzo cię lubię i
        >szanuję, ale się nie znasz. Choć, jak wiemy,
        >wszystko, co jest przed "ale", nie ma znaczenia.

        ZAPAMIĘTAŁ JEGO IMIĘ?!😮😯😲😱
        • julian_arden Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 13:37
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > >W "Sprężynie", przy okazji wypadku Gaby. Ignac
          > >powiedział coś w stylu: Robercie, bardzo cię lubię i
          > >szanuję, ale się nie znasz. Choć, jak wiemy,
          > >wszystko, co jest przed "ale", nie ma znaczenia.
          >
          > ZAPAMIĘTAŁ JEGO IMIĘ?!😮😯😲😱


          Imię Robert wyjątkowo trudno przekręcić, może dlatego. Chociaż... Reginaldzie...? Rogerze...? Rinaldo...?
          • aniadm Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 17:09
            Ale przecież Ignacy przekręcał tylko na starożytność. Skąd by mu się tam wziął Reginald?

            Akurat starożytny Rzym jest dość ubogi w istotne postaci zaczynające się na R. W zasadzie w grę wchodzą chyba tylko Romulus i Remus. Było trochę rodów na literę R, ale chyba nie wydały nikogo szczególnie ważnego. Rufrius może?
            • julian_arden Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 17:18
              aniadm napisała:

              > Ale przecież Ignacy przekręcał tylko na starożytność. Skąd by mu się tam wziął
              > Reginald?
              >
              > Akurat starożytny Rzym jest dość ubogi w istotne postaci zaczynające się na R.
              > W zasadzie w grę wchodzą chyba tylko Romulus i Remus. Było trochę rodów na lite
              > rę R, ale chyba nie wydały nikogo szczególnie ważnego. Rufrius może?

              Niby tak, ale ja jestem za Rinaldem. To w ustach Ignacego byłoby najbardziej boskie, czyli najbosksze. Poza tym są skojarzenia z Rinaldem Rinaldini, a to już głęboka paleontologia kultury popularnej.
              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 24.08.23, 19:59
                julian_arden napisał:
                >Niby tak, ale ja jestem za Rinaldem. To w
                >ustach Ignacego byłoby najbardziej
                >boskie, czyli najbosksze. Poza tym są
                >skojarzenia z Rinaldem Rinaldini, a to już
                >głęboka paleontologia kultury
                >popularnej.

                Ej, to by było dobre! Jak aureliuszowanie Markowi, ale na poziomie expert.
                No wyobraźmy sobie myśli Ignaca podczas ceremonii zaślubin:
                "Ten młodzieniec, Rinarinaldinek? Nie, Robrojek..."
                (przy fragmencie o młodzieńcu zbliżenie na wąsy i zmarchy)
      • mircja Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 15.08.23, 21:37
        k4ngur_rudy napisał(a):


        > W "Sprężynie", przy okazji wypadku Gaby. Ignac powiedział coś w stylu: Robercie
        > , bardzo cię lubię i szanuję, ale się nie znasz. Choć, jak wiemy, wszystko, co
        > jest przed "ale", nie ma znaczenia.

        Dokładnie to było: "mój Robercie. Bardzo cię lubię i szanuję, ale ty niewiele wiesz o Gabrysi. Ona potrzebuje w tej chwili ojca"
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 15:26
          mircja napisała:
          >Dokładnie to było: "mój Robercie. Bardzo cię
          >lubię i szanuję, ale ty niewiele wiesz o Gabrysi.
          >Ona potrzebuje w tej chwili ojca"

          Wieloletni, "zawsze niezawodny" przyjaciel niewiele wie. Jasne.
          A tatunio to taki dla córci zaangażowany, że kiedy była nastolatką, pod nieobecność jej matki zwalił na nią wszelkie domowe obowiązki.
          • julian_arden Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 15:33
            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

            > mircja napisała:
            > >Dokładnie to było: "mój Robercie. Bardzo cię
            > >lubię i szanuję, ale ty niewiele wiesz o Gabrysi.
            > >Ona potrzebuje w tej chwili ojca"
            >
            > Wieloletni, "zawsze niezawodny" przyjaciel niewiele wie. Jasne.
            > A tatunio to taki dla córci zaangażowany, że kiedy była nastolatką, pod nieobec
            > ność jej matki zwalił na nią wszelkie domowe obowiązki.


            To było lekko groteskowe, ale umyślnie. Autorka lekko wykpiła oderwanie Ignacego od realiów i jego patrycjuszowski pogląd na siebie samego.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 17:39
              julian_arden napisał:
              >To było lekko groteskowe, ale umyślnie.
              >Autorka lekko wykpiła oderwanie
              >Ignacego od realiów i jego
              >patrycjuszowski pogląd na siebie
              >samego.

              Aaa, racja, przecież to w tym tomie Ignacjo świrował z tym samochodem, jakby miał z niego jaki dybuk wyskoczyć.
    • mircja Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 15.08.23, 21:33
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


      > 3. Robwąs - czy Borej w ogóle rozpoznał w nim starego kumpla swojej córki, któr
      > y kiedyś bywał w jego domu? Znaczy okej, ja sama go w nim nie rozpoznaję i post
      > uluję o demaskację oszusta, ale poważnie, czy ktokolwiek pamięta choć jedną sce
      > nę, w której Ignac się do Wąsa w Drewniakach odezwał? Albo choć spojrzał na nie
      > go?
      Podaję stosowny cytat ze Sprężyny:
      "Robert w ogóle był człowiekiem przejrzystym, uczciwym i stałym - i to właśnie teść najbardziej w nim cenił (znając go, notabene, od wczesnych lat jego młodości, kiedy to jako młodzieniec zwany Robrojkiem przybywał na spotkania grupy ESD). Ta jego zacna twarz była czytelna jak otwarta książka, nie umiała maskować prawdziwych uczuć.
      Zresztą i Natalia miała ten rodzaj przejrzystego oblicza; trafił swój na swego. I chwała Bogu."
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 16.08.23, 12:56
        mircja napisała:
        >Ta jego zacna twarz była czytelna jak otwarta
        >książka, nie umiała maskować prawdziwych
        >uczuć.
        >Zresztą i Natalia miała ten rodzaj przejrzystego
        >oblicza; trafił swój na swego. I chwała Bogu."

        Przejrzyste miała? Po tylu metamorfozach możliwe...
        Zważywszy jak zaangażowany jest Ygnac, zwłaszcza w życie Natalii, to brzmi jakby na bieżąco wymyślał uzasadnienia dla "dobraności" tego związku. Żeby nie było, że nie rozumie jak do tego doszło.
    • przymrozki Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 12:03
      Widać Ignacemu Janusz też złamał serce. Oczywiście, raczej nie w sensie romantycznym, ale Ignacy mógł go pokochać jak syna. A potem jeszcze na dodatek mieć wyrzuty sumienia, że dał się omamić i nie ustrzegł córki przed losem gorszym od śmierci - cywilnym ślubem i rozwodem (nawiasem pisząc, ciekawe, czy skoro mała Mila kwiliła, bo wiedziała, że jest nieślubna, to czy Róża i Laura też marudziły z powodu tego, że urodziły się w niepełnowartościowym węźle).

      Ale dobrze wiedzieć, że zranione serce Ignacego nie stwardniało na amen i po latach posuchy rozkwitło jak Tajemniczy Ogród dla Naszpana. Ignac wszak zakochał się w nim od pierwszego wejrzenia, rasowo podrywał ("przepraszam, że zatrzymuję, na pewno czeka na pana żona") i natychmiast kazał wołać Laurę, żeby tylko móc raić nowemu koledze najbliższą wolną wnuczkę w wieku matrymonialnym (najpierw chciał, żeby go poznała i wyryła w sercu jako wzorzec męskości, ale potem to już jawnie oczekiwał, że skutkiem jego topornych swatów będzie kościelny ślub).

      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 12:26
        Po stokroć TAK.

        A co do Larwy rającej o węzłach:
        Czy ja w ogóle mogłabym planować cokolwiek innego niż godziwy, legalny, sakramentalny związek? (…) – Czy sądzisz, że wbiłabym nóż kolejnego rozczarowania w serca moich bliskich?
        Larwa do Wolfiego, Czarna Polewka
        • ako17 Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 14:28
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


          > A co do Larwy rającej o węzłach:
          > Czy ja w ogóle mogłabym planować cokolwiek innego niż godziwy, legalny, sakr
          > amentalny związek? (…) – Czy sądzisz, że wbiłabym nóż kolejnego rozczarowania w
          > serca moich bliskich?

          > Larwa do Wolfiego, Czarna Polewka
          >

          Jasny gwint!
        • julian_arden Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 15:26
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Po stokroć TAK.
          >
          > A co do Larwy rającej o węzłach:
          > Czy ja w ogóle mogłabym planować cokolwiek innego niż godziwy, legalny, sakr
          > amentalny związek? (…) – Czy sądzisz, że wbiłabym nóż kolejnego rozczarowania w
          > serca moich bliskich?

          > Larwa do Wolfiego, Czarna Polewka

          Trochę jednak robiła sobie jaja z biednego Wolfiego, ten tekst na moje oko jest serio powiedzmy w 75%, bo reszta stanowi złośliwy kopniaczek sprzedany fatygantowi, który tak jakby lekko przestał się podobać.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 15:47
            julian_arden napisał:
            >Trochę jednak robiła sobie jaja z biednego
            >Wolfiego, ten tekst na moje oko jest serio
            >powiedzmy w 75%, bo reszta stanowi
            >złośliwy kopniaczek sprzedany fatygantowi,
            >który tak jakby lekko przestał się podobać.

            Kiedy ona w podobny sposób gadała do Lucka Lelujki celem przypieczętowania związku. I jeszcze się zdziwiła, że uciekł
            • julian_arden Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 03.09.23, 09:09
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              > julian_arden napisał:
              > >Trochę jednak robiła sobie jaja z biednego
              > >Wolfiego, ten tekst na moje oko jest serio
              > >powiedzmy w 75%, bo reszta stanowi
              > >złośliwy kopniaczek sprzedany fatygantowi,
              > >który tak jakby lekko przestał się podobać.
              >
              > Kiedy ona w podobny sposób gadała do Lucka Lelujki celem przypieczętowania zwią
              > zku. I jeszcze się zdziwiła, że uciekł
              >

              Straszna obsesja małżeńska. Może to w zamierzeniu miał być rodzaj dewiacji zaindukowany cknukowością Pyziaka?
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 02.09.23, 15:04
        Dodałabym tu jeszcze wzmiankę jak bardzo Ignac był rozczarowany, gdy mu Gaba przyprowadziła zastępstwo w postaci mieszadła do kalarepy.
    • tt-tka Re: Juliusz Pyzar i jego następcy 23.11.23, 11:04
      Od dawna twierdze, ze Ygnacowi nie byli potrzebni mezowie corek ani wnuczek, tylko panowie w charakterze dam do towarzystwa dla niego samego. Pyziak o starozytnych z nim rozmawial, a inni a to o medycynie, a to o matematyce, a to wcale. No to Pyziak zostal bez konkurencji.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka