jozefrobotnik
28.11.22, 10:40
Do wątku natchnela mnie przyjaciółka, która dzwoniąc do mnie opisała mi swoją wizytę u ginekologa. Trafiła do przypadkowej osoby, bo i powodem wizyty była infekcja,więc chciała zapisać się na juz i chęć przedłużenia recepty na tabletki.
Lekarka ją zbadała, powiedziała co i jak, i do tego momentu wszystko dobrze. Ale w temacie recepty lekarka popłynęła, mówiąc, że jest to nieetyczne, że ona recepty nie przepisze, że trzeba się wstydzić, że młoda kobieta odtrąca dar poczęcia, i takie inne cuda, lekarka też podobno dość młoda, więc zdziwienie. Dopiero wychodząc z gabinetu przyjaciółka zobaczyła w ramce na ścianie informacje, że owa lekarka podpisała kilka lat temu deklaracje wiary.
I na do widzenia usłyszała od lekarki: proszę przyjść na kontrolę z mężem, nie sądzę że poprze Pani chęć zażywania tabletek.
I tak sobie teraz myślę, czy takie deklaracje nie powinny być ogólnodostępne, żeby wiedzieć kogo unikać?