kiks4
10.11.08, 09:41
Wybraliśmy sie do Warszawy samochodem- wbrew ostrzeżeniom życzliwych ludzi. W
tamta stronę- bez problemów, ja prowadziłem starając się nie przekraczać
maksymalnej dopuszczalnej prędkości o więcej niż 40 km/godz. bo gdzieś
wyczytałem, że komendant główny Policji Państwowej ustanowił taki limit
bezkarności. Oczywiście małżonka siedząca obok cały czas mnie pouczała o
naganności takiej jazdy.
W połowie drogi powrotnej oddałem kierownicę jej- jechała 120 do 130 na
godzinę jak Pan Bóg przykazał.
Aż do płatnicy w Golinie szło nam dobrze, tam po przejechaniu bramki została
zatrzymana przez ludzi z nieoznakowanego Passata. Policja!!.
Okazało się, że dojeżdżając do bramki gdzie obowiązuje ograniczenie do 70 za
późno albo za słabo nacisnęła hamulec.
I mam mieszane uczucia- czy robić zyg- zyg małżonce czy boleć nad stratą 300
złotych z domowego budżetu.
Póki co jestem wściekły, bo policja od niepamiętnych czasów robi to samo -
łapie ludzi na drobnych, nieszkodliwych błędach- bo tak jest łatwiej, nie
walcząc z rzeczywistym zagrożeniem. I to za moje, płacone w podatkach-
pieniądze. Wrrrr.........