Dodaj do ulubionych

bez patentu

22.11.02, 16:34
Mam problem : uczylem sie zeglowac we Francji, gdzie nie istnieje zaden
patent ani inny certyfikat upowazniajacy do zeglowania. Kiedy przyjezdzam na
urlop do Polski, chetnie bym troche pozeglowal, ale w klubach patrza na mnie
dziwnie, i moge conajwyzej pozyczyc "Maczka". Czy widzicie jakis sposob ?(juz
to sympatyczny klub, gdzie podejda do mnie wyrozumiale, juz to zdanie
egzaminu w prsyspieszonym tempie - bo na oboz zeglarski jestem troche za
stary).
Obserwuj wątek
    • brutt Re: bez patentu 23.11.02, 22:57
      Mam ten sam problem. Nauczylem sie zeglowac z USA plywajac na otwartym oceanie
      ale niestety nie wiem jak zdobyc polski patent. Oboz odpada z tego samego
      powodu co u Ciebie.
      • zdzicha Re: bez patentu 24.11.02, 15:20
        Najlepiej dogadać się z kimś, kto ma uprawnienia do przeprowadzania egzaminów.
        Sprawdzi tylko, czy rzeczywiście umiecie żeglować (jezeli Was nie zna) i
        wystawi elegancki polski patencik.
        • sullivan1 Re: bez patentu 25.11.02, 15:54
          dzieki, postaram sie to zalatwic nastepnym razem jak bede na Mazurach (a
          przedtem troszeczke potrenuje tutaj, zeby nie dac plamy).
    • iznota33 Re: bez patentu 25.11.02, 16:59
      niech mi ktos logicznie wytlumaczy po co w Polsce patenty??????
      • zdzicha Re: bez patentu 25.11.02, 22:33
        Po to, żeby gnojki, co się z domu na wakacje nad wodę wyrwały i myślą, że
        wszystkie rozumy pozjadały, miały choć trochę wiedzy na temat dlaczego ta
        skorupa nie tonie tak od razu i co zrobić jak któryś pijany wypadnie za burtę.
        Dla innych jest to bardzo przydatna wiedza teoretyczna typu skąd wieje wiatr
        oraz dlaczego żagiel jest lekko wygięty i jak to się dzieje, ze można płynąć
        pod wiatr.
        • iznota33 Re: bez patentu 02.12.02, 15:50
          nie jest to argument przekonujacy.w innych krajach jakos pijane gnojki nie
          plywaja i nikt pijany nie wypada za burte.niestety posiadacze patentow w Polsce
          tak sie CORAZ CZESCIEJ zachowuja.ale to jest sprawa kultury (a narod niestety
          totalnie schamial) a nie patentow.kiedys zeglarstwo bylo sportem
          dzentelmenow.dzisiaj sie czasami jeszcze trafiaja.Coraz rzadziej niestety.
          Pozdrawiam.
          • pauldelanotte Re: bez patentu 05.12.02, 13:40
            Zgadzam sie z Iznota.
            We Francji nie ma patentow, nie slyszalem jeszcze historii o pijanych
            francuzach ktorzy maja wypadki na morzu. Tutaj jak ktos nie umie to nie wchodzi
            na jacht bo ma zdrowy rozsadek. W Polsce dostana papierek i wydaje im sie ze
            maja wszystkie rozumy i moga robic co chca. To nie jest najwazniejsze zeby
            dostac patent a jacht zeby przeszedl przeglad. Wazne jest zeby dac sobie rade i
            zeby jacht byl sprawny - a te dwie rzeczy z tymi poprzednimi nie maja w
            polskich warunkach nic wspolnego.

            Mam papierek PZZ - ale nienawidze tej organizacji, plywam po morzach i oceanach
            teraz jako kapitan pod francuska bandera , nie przyznajac sie ze mam jakis
            dokument z Polski - chyba ze musze... a i tak nie upowaznia mnie do prowadzenia
            jednostek ktore prowadze.

            A Tobie Sullivan nie wiem co bym doradzil.... - najlepiej znajdz kogos kto ma
            patent i z nim zegluj.

            Pawel , Paryzewo
            pozdrawiam,
            • iznota33 Re: bez patentu 05.12.02, 17:10
              cieszę się bardzo,że głos praktyka brzmi podobnie jak mój.
              zupełnie nie rozumiem tego wszystkiego co się dzieje. Przecież jeżeli robię
              prawo jazdy to dostaję dokument urzedowy a nie zaświadczenie od PZMot lub innej
              organizacji.
              Podejrzewam,że to wszystko co się dzieje jest totalnie nielegalne i ma służyć
              jedynie zatrudnieniu kilku urzędników.
              a ja chcę być wolny!
              "Władza" jak chce coś robic to niech w końcu wybuduje sracze na Mazurach i
              pogoni pijanych do nieprzytomności pseudożeglarzy.
              • zdzicha Re: bez patentu 06.12.02, 23:30
                Prawo jazdy robisz po to, żeby się nauczyć jeździć. Żeby jeździć na rowerze tez
                musisz się najpierw nauczyć, żeby sobie krzywdy nie zrobić i móc czerpac z tego
                przyjemnośc. Zresztą nikogo nie obchodzi czy jeździsz na rowerze bo umiesz czy
                tez nie umiesz, bo nie stanowisz zagrożenia dla innych. Chodzisz tez dopiero od
                momentu, w którym się nauczysz, wczesniej nie.
                Nie ma znaczenia, jaka instytucja daje ci dokuiment, który zaświadcza, ze
                zostałes przeszkolony z obsługi pojazdu i zasad ruchu drogowego/wodnego.
                Chyba nie wszedłbyś na łódke i nie wypłynął nią na rejs, jeżeli nie wiedziałbyś
                jak się nią steruje, prawda?
                Nie chrzań o nielegalności i zbednym zatrudnianiu urzędników, bo nikt z PZŻ nie
                jest urzednikiem na takich zasadach jak administracja państwowa.
                Jak chcesz być wolny, to wypłyń sobie na ocean bez żagli i silnika.
                Ja pisze o Polsce i polskich żeglarzach oraz tutejszych zasadach otrzymywania
                uprawnień do kierowania jachtem. Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś gówniarz
                właził na łajbę i brał ze soba swoje towarzystwo nie mając pojęcia jak się
                pływa. Tzn., jestem w stanie wyimaginowac sobie taką potencjalną sytuacje, ale
                nie może być to dopuszczalne prawem.
                /Chociaż czasem byłoby lepiej, żeby jednak kretyni się potopili.
                • iznota33 Re: bez patentu 07.12.02, 13:46
                  to chyba jednak nie tak.państwo narzuciło przed laty monopol PZŻ.Stworzyło cały
                  rozbudowany system stopni - chłopcy zawsze lubią bawić się w wojsko.PZŻ winien
                  zajmować sie (moim zdaniem) sportem wyczynowym i puścić z życiem pozostałych.
                  To nie patenty dają umiejętności.Najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności
                  a tego w tym pięknym kraju jak wiadomo powszechnie brakuje.Dlatego trzeba
                  wymusic to przy pomocy metod ekonomicznych.
                  Nie posiadasz żadnego świstka (np.ukończenie prywatnej szkółki Jasia
                  Kowalskiego) to płacisz 1000 zł dziennie + kaucja albo wykupujesz ubezbieczenie
                  oc - drogie.
                  Masz własną łódkę - ubezpieczasz obowiązkowo z różną wielkością składki.
                  Czy naprawdę każdy palant MUSI pływać po Mazurach albo innych wodach?
                  • e-mania Re: bez patentu 07.12.02, 14:31
                    iznota33 napisał:
                    > To nie patenty dają umiejętności.Najważniejsze jest poczucie
                    odpowiedzialności
                    > a tego w tym pięknym kraju jak wiadomo powszechnie brakuje.

                    Ja mam poczucie odpowiedzialnosci, ale nie mam patentu. I nie mam umiejetnosci
                    zeglowania, a tym bardziej sterowania.
                    Jesli z tym stanem posiadania i nie posiadania wypozycze poltonowa chociazby
                    kabinowke i uderze nia w inny statek plywajacy, a przy tej okazji zrobie
                    powazna krzywde innemu uzytkownikowi akwenu, to rozgrzeszy mnie fakt zaplacenia
                    za wypozyczenie, a z odpowiedzialnosci prawnej zwolni mnie posiadanie
                    ubezpieczenia?
                    No i dodam, ze nie jestem palantem.
                    • iznota33 Re: bez patentu 09.12.02, 13:41
                      jeżeli masz poczucie odpowiedzialności to oczywiście nie żeglujesz nie
                      posiadając umiejętniości.jeżeli ktoś usiłuje pływać bez minimalnych chociaż
                      umiejętności jest w moich oczach palantem.nie potrafisz - nie pchaj się na
                      afisz.
                  • zdzicha Re: bez patentu 09.12.02, 22:46
                    O trójzębie neptunowy, coś się tak na to poczucie odpowiedzialnosci uparł?
                    Klaruję ci jak mewie na relingu, po co w Polsce są patenty, ale nie dociera do
                    ciebie ani gram informacji.
                    Trujesz jak rozbity tankowiec i jakbys nie znał mentalnosci Polaków. Zastanów
                    się nad tym chwileczkę, zacznij szydełkowac albo haftować, to sprzyja
                    kontemplacji.


                    > Czy naprawdę każdy palant MUSI pływać po Mazurach albo innych wodach?

                    Możesz zadać jakieś pytanie pomocnicze do powyzszego? Nic a nic cię nie
                    rozumiem.
                    • iznota33 Re: bez patentu 10.12.02, 13:47
                      bardzo proszę wobec tego jeszcze raz o podanie w punktach dlaczego w Polsce
                      MUSZA BYĆ patenty a na świecie nie.
                      pozdrowienia od jezior.
                      • zdzicha Re: bez patentu 11.12.02, 14:34
                        Ale kto powiedział, że muszą? Są i już. Słońce wschodzi na wschodzie a zachodzi
                        na zachodzie. Na Kubie jest komunizm. Irak ma Husajna, a Palestyna Arafata. W
                        Anglii jeździ się lewą stroną jezdni. Cześc z tych rzeczy mozna zmienić albo
                        zmienią sie same - podobnie z patentami - jak będzie potrzeba, albo
                        koniecznośc, to zostaną zlikwidowane. Póko co, nikt oficjalnie nie protestuje.
                        • iznota33 Re: bez patentu 11.12.02, 14:40
                          w tym momencie opadły mi nie tylko ręce.
      • _janusz.s Re: bez patentu 07.12.02, 14:57
        iznota33 napisał:

        > niech mi ktos logicznie wytlumaczy po co w Polsce patenty??????
        ==================
        W zasadzie logicznego wytłumaczenia nie widzę. Patenty, przeglądy łodzi i
        wyposażenia są reliktem czasów minionych. Piszę to z pełną odpowiedzialnością.
        Jakież były to czasy "te minione"?. - Były to czasy, kiedy 99% jachtów należało
        do klubów i były społeczną własnością. Wszelkie zatem "papierki" służyły
        konkretnym celom i były logiczną konsekwencją owego uspołecznienia żeglarstwa.
        Dzisiaj mimo pewnych złagodzeń rzeczone patenty obowiązują na zasadzie inercji.
        Tak samo z przeglądami technicznymi PZŻ czy PRS. Jestem goracym orendownikiem
        zaprzestania papierkowych praktyk jako, że w cywilizowanych żeglarsko krajach
        nic z "tych rzeczy" nie obowiązuje. W takiej Szwecji na przykład można wyjść w
        morze nawet w wannie. U nas "utopić się" można tylko zgodnie z przepisami:)
        Oczywiscie z żeglarskich Eldorado nie panuje (w zwiazku z tym co powyżej
        przedstawiłem) prawo buszu. Cały wic polega na ubezpieczeniach. To firmy
        ubezpieczeniowe wymagają od właścicieli jednostek odpowiedniego wyposażenia czy
        wykonania jachtu. Wezwanie inspekcji na jacht i uzyskanie odpowiedniego
        zaświadczenia (certyfikatu) jest zatem dobrowolne i praktykowane tylko przez
        właścicieli jachtów drogich i ubezpieczanych na wysoka sumę. Wraz z ryzykiem
        jakie ponosi ubezpieczyciel rośnie stawka ubezpieczenia. Chcesz zapłacic wysoką
        stawke - wystarczy oświadczenie. Chcesz zapłacic niską - potrzebujesz
        certyfikatu. Proste? - Oczywiście, ale nie w Polsce (na razie). Obecnie na
        wybrzeżu zachodnim modne jest (wśród posiadaczy jachtów morskich) rejestrowanie
        tychże pod egzotycznymi banderami. Tak wiec w szczecińskich marinach można w
        sezonie zobaczyć jachty pod banderą Wysp Bahama, Kanady, Szwajcarii(sic!).
        W tym przypadku nie obowiązują żadne patenty i inne papierowe szaleństwo.
        Tylko żal, że na rufach tych jachtów nie łopocze biało-czerwona...
        Z żeglarskim pozdrowieniem

        Janusz
        • iznota33 Re: bez patentu 09.12.02, 13:44
          calkowicie sie zgadzam!
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka