Potrawy wakacyjne

[jan_stereo]

Mozna by tu wpisywac co kto jadl podczas danego wypadu/podrozy, zawsze bowiem jada sie w ramach lokalnej kuchni i ta bywa dosc ciekawa, a i nasze wrazenia z testowania mnogosci potraw moga byc odmienne i intrygujace, mozna by sie tu wymienic doswiadczeniem kulinarnym.

ps. a ty rzeka to moglabys skrobnac rozpiske na caly tydzien, bo tam macie ciekawe przepisy tak generalnie )

[rzeka.suf]

ja nie mam pojecia jak gotowac po hiszpansku! raz zrobilam secreto w domu, to mi nie wyszlo. sądzę, ze sekretem secreto jest dobry noz, ktorym mozna poprawnie ciac to mieso. mieso zle pociete nie smazy sie nalezycie.
tortilla przyprawia mnie o bol brzucha, ale chyba juz umiem ja zrobic. pierwsze dwie wyladowaly w koszu na smieci, koles ze zmywaka zrobil lepsza od mojej heh. potem miejscowi mi pokazali jak i co, no i juz poszlo gladko. tu z kolei ziemniaki/ fryki musza byc dosc drobno pokrojone.

to tyle, spalilam sobie dekolt, szyje, kolana i po raz drugi w tym miesiacu uszy. wszystko to mnie pali. czekam na kolesia do naprawy okna, ten nie przychodzi, zapomnialam mu powiedziec, ze domofon nie zawsze dziala, jak i moj telefon. moze zwyczajnie mnie olal, to by byla szkoda. czekam tez na przelew dla znajomego. a za poltorej godziny musze byc w pracy.
jak ktos sobie upatrzy jakis przepis po hiszpansku, to moge przetlumaczyc.
chce mi sie spac i jestem zestresowana! jednakze ciesze sie, ze nie spalilam sobie twarzy i stop, jak kolega, Janem tez zwany.

[a_iii_ty]

a mnie wogole nie interesuja kuchnie lokalne ani regionalne... gotuje dla siebie, prosto jak tylko mozna i widok restauracji albo reklamowanych dan odrzuca mnie ...

[shachar]

Ale dlaczego? Jedzenie prowadzi do kuchni, a gotowanie czegoś co ma boski smak, to jest pierwotne porozumienie ponad podziałami. Jeszcze podane w pięknej ceramice, pod gruszą, czego więcej chcieć do szczęścia?

[jan_stereo]

Imek, tak nie wolno, jak na osobe ekstra pismienna, co to slowa sie nie boi, tys nam tu powinien wyliczyc te swoje potrawy proste, bo zachodze w glowe co to wlasciwie znaczy i nic mi nie przychodzi, no bo jak to sie na prerii je ? Bizona sobie suszysz wraz z rybami z okolicznej rzeki i do tego zupa z pokrzyw i kompot z zurawiny ?

[shachar]

Właśnie, co towarzystwo je? Bo jakoś sobie wyobrazić nie mogę, tych preriowych piesków na patyku, a może jest między nami wegetariusz?

[jan_stereo]

ja, jako leniwiec, zrobilem dzis na odwalke te slodkie ziemniaki (takie pomaranczowe w srodku) i do tego tunczyka z zielenina i jakims parmezanem...

[shachar]

A jakbyś miał jeść tylko pięć rzeczy na okrągło, to co byś jadł?

[jan_stereo]

1. zupa ogorkowa,
2. Placki ziemniaczane po wegiersku
3. buraki cwiklowe z ziemniakami i schabowym (bardziej to te buraki, ale musialem cos do nich dodac)
4. Salatka z sezonowych pomidorow, ogorkow, cebuli i smietany i pieczywem czosnkowym posmarowanym bialym twarogiem,
5. Pierogi z kapusta, miesem, ziemniakami i z maslanka do tego ,'))

[shachar]

A ja tak;
kurczaka pieczonego
wołowinę gotowaną z musztardą/chrzanem i jarzynami gotowanymi
sałatę tylko z cytryną i oliwą i solą
jabłka, bo czereśnie lubię bardziej, ale szybciej by mi się znudziły
czosnek pieczony
mogłabym na tym jechać długo.

[lola165]

a ja tak:
-chleb swiezo upieczony ze smalcem skwarkowo jablkowym
-kaczka pieczona z majeranekiem, kluseczki lazanki( moga byc cavatelli) czerwona kapusta zasmazana
-salata grecka z feta
-pomidorowa z ryzem (osobno gotowanym)
-serni wiedenski ale taki polski.

[jan_stereo]

to ciasta i owoce tez sie wliczaja ?

to ja nie wiedzialem ;')) dorzucilbym sobie makowiec, albo jakies drozdzowe ciasto...no i sliwki, tylko takie udane wegierki duze (a moze to renglody ?) ewentualnie te czerwono-bordowe sliwki, nie znam ich nazwy, ale takie soczysto slodkie, ze musialem zawsze o nie z robakami walczyc.

[jan_stereo]

kurde, i ja tez lubie kaczke, tylko z majerankiem nigdy nie jadlem, raz ze sliwkami jeno i raz w zupie byla...

[lola165]

z majerankiem cudo jest. trzeba elegancko natrzec i jablkami jeszcze wypchac.

a ja jeszcze o makowcu zapomnialam.

[jan_stereo]

to ja se taka kaczke upieke w weekend, surowce do zdobycia sa...ale te jablka to kwasne maja byc ?

[shachar]

Założyłam ten wpis, bo był kiedyś wątek na forum kuchnia o tym ,bez czego forumowicze nie mogliby żyć w kuchni, chyba chodziło o przyprawy. Cytryna czosnek oliwa cebula papryczka ostra, to moje typy na tę chwilę.

[lola165]

to tak. a jeszce swieza bazylia.
a najlepsza oliwa to ta z fair way, firmowa. oni tam rozlewnie chyba maja. jest nie do pobicia z pierwszego tłoczenia taka.

[shachar]

A to dobrze wiedzieć. Uwielbiam fairwaya, normalnie jak wygram w totka to wykupię ich wszystkie akcje. Ostatnio jak byłam , oliwy i octy stały w rządku, bułka nakrojona żeby próbować, wtedy kupiłam genialny ocet balsamiczny, ktory uzyłam w modyfikacji przepisu Bucefała odnośnie czarnej owcy.

[jan_stereo]

mnie nakazano pic 2 lyzki dziennie oleju z lnu, tez tloczony na zimno, ale to dla zdrowia..

[lola165]

powiem ci Jasiu, ze ten olej lniany to nieglupia sprawa. chociaz
tu bardziej popularne sa flax seeds. ale to podobnie.
czytalam gdzies, ze ten plant jest tak odzywczy i dobroczynny dla organizmu, ze w polskich szpitalach ludziom wykończonym chemioterapia podaje sie codziennie zmielone glutki do picia.

j

[lola165]

jablka najlepsze kwaskowe, granny smith lub golden delicious. kaczke najepiej z dwie godziny pomoczyc, osuszyc, naklepac sola i suszonym majerankiem, wypchac jablkami i do piekarnika na 1.5 h.

[shachar]

a japka też w majeranku obtoczyć

[shachar]

Ja nie potrafię kaczki, raz robiłam duck confit i mi się zjarały kacze nogi na wiórki, zamiast pitrasić się w tłuszczu własnym. Gęsi też nie. Ale jeść lubię.

[lola165]

kaczke mam obcykana, bo u mnie za kurczaka i indyka robi. co swieto, to kaczka. można ja przed piekarnikiem na patelni bokowo zrumienic, z piec minut na strone i dopiero wtedy majeranem natrzec. i wazne zeby przykryc w czasie pieczenia.

ale tak sobie myśle, ze taka wigilie to bym tez z raz w miesiacu mogla.
moja mama robila karpia na slodko w tzw szarym sosie. z nog zwalał

[jan_stereo]

pomoczyc w wodzie czy jakim wywarze ? bo w wodzie to chyba musialaby byc wczesniej strasznie wysuszona..dobra, doczytam sobie ;'))

[shachar]

No właśnie dlaczego należy moczyć kaczora? i czy w wodzie z solą?

[lola165]

nalezy moczyc kaczora, zeby sie zrobil soczysty. mozna w solance ale wtedy trzeba dluugo, zeby sie odpowiednio nasolił.

[shachar]

A w jakiej temperaturnii, i naprawdę tylko półtorej godziny wystarczy? A może ty masz jakiś kosmiczny piekarnik?

[lola165]

to znaczy dlugosc pieczenia zalezy tez od wielkosci kaczki, ale one mniej wiecej podobne w wadze. przynajmniej u nasz, na poludniu.
365 stopni i tu jest wlasnie pies pogrzebany, kaczki nie mozna przepiec, bo wytopisz caly tluszc i wiòrek zostanie. ja juz po tej godzinie nawet, nerwowa sie robie i sprawdzam czesto termometrem kulinarnym.

[shachar]

ja o tę kaczkę jeszcze podpytam, na razie pójdę spać . Dziękuję za miłe popołudnie wszystkim

[lola165]

a ja ide odkurzac, bo caly dzien sie zbieralam i w dupie. po nocy teraz bede sie tluc.

[rzeka.suf]

a ja zrobilam szift w sytuacji totalnego niedoboru. zamiast rekawiczek reklamowka na dloni. tak powinni jutro pojsc na outside catering.
i pogadalismy sobie o party komarow nad kaluza beefiej krwi. zzz zzz zzz. zz zz zzz z. zzz.
a jesli ktos by chcial egzotyczne wakacje, to polecam strone www.bookyourfridgenow.com
dzis bylo jedynie 17 stopni, ale za to calkiem bezchmurnie. czasem temperatura skacze i do 30, a wtedy jest cieplej niz w kuchni. dla zmiany klimatu zawsze mozna udac sie do zamrazarki. no chyba, ze drzwi przymarzly, to wtedy jednak nie mozna.
to miejsce jest tak pojebane, ze az absurdalnie smieszne.
dobranoc!

żeberka z Valkenburg

[elissa2]

pl.wikipedia.org/wiki/Valkenburg_aan_de_Geul
ale nie tylko z Limburgii, właściwie to potrawa pochodzi z Brabancji

1,5 kg żeberek
2 duże cebule (może być więcej lub mniej, jak kto lubi)
2 ząbki czosnku (więcej lub mniej lub wcale, jeśli ktoś nie lubi)
10 łyżek ketchupu
4 łyżki miodu
3 łyżeczki musztardy
czerwone wino
liść laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego, kilka ziaren czarnego pieprzu, kilka ziaren kolendry (niekoniecznie, ale ja lubię),
trochę piernika
do natarcia mięsa:
1 opakowanie mieszanki przyprawa do żeberek w miodzie Kamis (jest dobra) lub:
papryka słodka i ostra, imbir, szczypta cynamonu, majeranek, tymianek, szczypta oregano, gorczyca, troszkę (pół łyżeczki) cukru, sól
Mięso pokroić na małe porcje, natrzeć przyprawami i zostawić w lodówce przez min 12 godzin
Zalewa: cebulę pokrojoną w pióra wrzucić do garnka, dodać miód, ketchup, liść laurowy, ziele angielskie, ziarenka pieprzu, ziarenka kolendry, szczyptę tymianku, czerwone wino; poddusić na małym ogniu przez ok 15 minut
Pieczenie: nagrzać piekarnik do 150 stopni, ok 1 godzinę przed pieczeniem wyciągam mięso z lodówki, włożyć mięso (ja używam szkła żaroodpornego z pokrywą) w brytfannie bez przykrycia i opiekać ok 20 minut;
zalać zalewą i dusić pod przykryciem aż żeberka będą miękkie; temp ok 125 stopni, ok 1 godziny; mieszać co jakiś czas, ewentualnie podlać winem;
gdy mięso jest już prawie miękkie wkruszyć do sosu piernik, on zagęści sos i nada potrawie smaku

można zrobić też wegetariańską wersję tej potrawy, mięso zastąpić tofu, tempeh lub warzywami

do zalewy można dodać małe szalotki lub srebrne cebulki, kawałki marchwi...

smacznego

[elissa2]

miało być:
mięso natrzeć połową mieszanki przypraw, resztę dodać do zalewy

Zalewa: cebulę pokrojoną w pióra wrzucić do garnka, dodać miód, ketchup, musztardę, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, ziarenka pieprzu, ziarenka kolendry, szczyptę tymianku, czerwone wino; poddusić na małym ogniu przez ok 15 minut

[jan_stereo]

I jeszcze zdjecia poprosimy, bo ja to juz glodny jestem, od samego czytania ;'))

[jan_stereo]

Co mozna zjesc unikatowego w takiej Irlandii, bo moze bym sie wybral na weekend, tylko po co ?

[a_iii_ty]

a mnie sie przestalo chciec jesc ...

[shachar]

Moim zdaniem, najbardziej unikatowym zjawiskiem letnim jest grillowanie potraw.
Wszystko inne można jakoś tam usmażyć upiec ugotować, ale przyszarkollić tylko w lato!
I nienienie! na grillu gazowym, tylko na węglach.

[a_iii_ty]

przyszarkolic, buahahahahahahahahahahaha .... ty jak wylansujesz jakiegos slowolonga to tylko
sfajdac sie ze smiechu, buahahahahahahahahah

[shachar]

Guiness też lipa, ale napiłabym się z tobą, no i co?

[jan_stereo]

Gdyby tylko Imek pil..straszny cienias sie zrobil z niego.

[shachar]

Pewnie by wypadł. Ale za to Hsirk mnie przepił.

[jan_stereo]

Gosciu, co pracuje w kontroli produktow, potwierdzil mi ostatnio prawdziwosc powiedzenia:

Chcesz zyc, nie jedz...

[shachar]

zobacz co w tym klipie jest zjadliwego
www.youtube.com/watch?v=cjSgnrtgulM

[a_iii_ty]

aaaa, to ten clown z CNN ... w tym klipie jest ...lipa, buahahahahaha

[bucefal_macedonski]

A gdzie dokładnie byś się do Irlandii wybrał?

[jan_stereo]

Okolice Belfastu.

[bucefal_macedonski]

W Irlandii Polnocnej rzadko bywam, ale polecic moge Shu Restaurant na przy Lisburn Road. Modern European z wykorzystaniem lokalnych skladnikow.

Unikatowa kuchnia ulsterska specjalnie ciekawa nie jest, przynajmniej nie trafilem na nic co by wstrzasnelo moim swiatem. Sa farle, boxty, jest Ulster fry (cos podobnego do full Irish breakfast, czyli cos podobnego do full English breakfast), bangers&mash, champ i tym podobne swojskie zarelko. Z napitkow smialo polecic moge McIvor's cider z rodzinnej tloczni cydru w Co. Armagh.

[jan_stereo]

hmmmm...jedzenie dosc podobne, ale dzieki za tresciwy opis. Najwyzej sie ichniego buckfasta napije choc to ponoc niezly syf, wiec pozostaje Twoj cyder w odwodzie....no nie, tylko ze znowu wyjdzie iz chlac jeno pojechalem....

[bucefal_macedonski]

No co jak co, ale z Irlandii - nawet tej Północnej - trzeźwym wracać nie wypada.

Poszukaj też może w pobliżu jakiś godnych tawern rybnych, a jeśli masz czas i środki transportu, żeby z posiadłości Jej Królewskiej Mości udać się do Irlandii właściwej, to proponuję wybrać się do hrabstwa Donegal. Przyroda pierś w dechach zapierająca, a w takim Killybegs restauracyjek z seafoodem od zatrzęsienia. Tłusty chowder z kromką irlandzkiego sodowca posmarowaną irlandzkim masłem to bardzo dobry podkład pod coś mocniejszego. W Donegal Town jest też Salmon Inn, jeśli ktoś lubi owoce morza. Ale jeśli nie chcesz nosa poza Ulster wyściubiać to jest Newcastle w Co. Down, nadmorskie miasteczko u podnoża Gór Mournes. Tyż piknie...

[jan_stereo]

Super. Zapisze sobie ten post od Ciebie, dobrze to brzmi ;"))

[dzinet]

W wakacyjnej kuchni zdecydowanie wygrywa grill. Grillować można wszystko od mięs, ryb przez warzywa i inne specjały. Nad morzem oczywiście rybka będzie obowiązkowym elementem. Stołowanie się w nadmorskich lokalach jest drogie i często mało smaczne. Lepiej podpytać miejscowych o dobry przepis.

[shachar]

Mata tu przepis na rybę strasznie dobrą

Ryba w pergaminie (porcja dla 2 osob)

2 małe! ziemniaki zetrzec na mandolinie (grube plastry), obgotować przez 3 minuty w osolonej wodzie , obsuszyć, zmieszac z odrobiną szypioru, solą pieprzem i oliwą.

1 mała cukinię ( grubośc max 2 palce, długość półtora palca) zetrzeć na mandolinie na grube zapałki
Pół marchewki na grube zapałki
¼ czerwonej cebuli pokroić w piórka
Jarzyny (bez ziemniaków) zmieszać z dwoma ząbkami czosnku , solą i oliwą

Rybę (białe kawałki bez skóry) posolić,popieprzyć , skropić oliwą, posypać pietruszką i koperkiem

Układać na pergaminie; ziemniaki, jarzyny, rybę, rybę potraktować skórką z cytryny, na to położyć skrawki masła, cienkie plasterki cytryny i posikać sokiem z cytryny. Ew. Można podlać łyżką wina białego, ale niekoniecznie.
Nie żałować soli, bo potem jest niezbyt słone. Nie żałować ziół.
Zawinąć, piec w 400-425F przez 20 min. Pycha!


i jeszcze dorzucę przepis na butternut squash, który zrobiłam wczoraj, to już na jesień raczej.

Jedną tykwę niewielką oskrobać obierakiem, przeciąć, wydłubać pestki. Pokroić na kawałki 1 inchi o miski. Do tej samej miski trochę czerwonej cebuli pokrojonej w grubsze dzwonka (trzymające się kupy od strony korzeni). Posolić, popieprzyć, pooliwić,podlać ciut słodkim octem balsamicznym(1 łyżka?)wywalić na blachę (folię aluminiową) i piec max 30min w temp 400-425F. Po wyjęciu podlać syropem klonowym . ociupinkę, z wyczuciem.

[jan_stereo]

Mialem pare dni temu okazje, po raz pierwszy w calym swoim zyciu, zjesc udanego steka. Probowalem wczesniej niby ze 2 razy, podczas pobytu w Portugalii w 2008, ale nie potrafie konsumowac obiadu, kiedy leje sie z niego krew po nacieciu nozem, wiec zakrylem takie cos salata i wyszedlem. Poza tym, ja generalnie czuje obrzydzenie do wielkiego kawala miecha na talerzu, ale ze szef restauracyjki hiszpanskiej zaproponowal mi ten stek, wiec kiwnalem glowa, no i to bylo wreszcie pyszne, az sie rozplywalo w ustach. Chyba trzeba miec wyczucie, jak za krotko sie to smazy to mamy morderstwo na talerzu, a jak za dlugo, to z kruchego miesa robi sie niesmaczna stal.

[rzeka.suf]

po pierwsze, to trzeba powiedziec szefowi, czego sie oczekuje od tego steka. sa tacy, co lubia jak sie leje z niego krew i tacy, ktorzy lubia podeszwy. medium, no blood, obstawiam jako to, co tobie by podeszlo.
dla mnie wszelkie steki sa wstretne.

[elissa2]

a jak już ci przynieśli ten zamówiony "medium, no blood" a widzisz, że przed chwilą był jeszcze na patelni, odczekaj z 10-15 minut, niech się mięso dobrze "zamknie", wtedy będzie soczyste

[jan_stereo]

ten byl chyba juz zamkniety ;')) Jeszcze poproboalem osmiornicy gotowanej w jakiejs blaszanej beczce na targu rybnym i tez byla dobra, bo prosto z Oceanu, bez zamrazania itp.

[rzeka.suf]

osmiorniczki na weglu? moje ulubione.
i tak ich nie jem, bo sa drogie i inteligentne / pewnie nie bardziej niz krowa czy swinia/, ale juz sam ich zapach jest fajny.

[elissa2]

jan_stereo napisał:

> Mialem pare dni temu okazje, po raz pierwszy w calym swoim zyciu, zjesc udanego
> steka.
>
Oj, jakbym zjadła takiego dobrego steka!

[shachar]

Sie pochwale. Wczoraj zadzwonila znajoma i powiedziala, ze tydzien temu ugotowalam tak kosmiczne zarcie, ze ona musi , jako ze wyjezdza do Polski za jakis czas , ugotowac to samo. Wobec tego mam zakupic wiktualy i urzadzic cooking class u niej.
Przemilczalam , ze nie pamietam jak gotowalam , ale to w sumie proste , nic naprawde, czego praworeczny nie moglby ugotowac. 2 funty krewetek, poltora funta lososia, paczka makaronu de cecco, peczek pietruszki, cytryna, dwie butelki clam juice, troche anchovies, czosnek, wino biale....troche papryczki chili suchej, oliwa, maslo. No to jedziemy.
- oliwa, na to roztluczony nozem bam! czosnek, duzo, ze 5 zabkow, delikatnie na oliwie, zeby nie zbrazowial,dodac anchovies(tak mi sie zdaje, nie pamietam dokladnie, ale chyba tak, wszyscy w kucharniczych programach mowia ze wynika z nich orzechowy smak, rybki sie rozpuszczaja) potem wyjac czosnek, odlozyc na potem. Nastepnie dobra ilisc chili flakes, dobra ilosc dla kazdego to co innego, dla mnie ze cwierc do pol lyzeczki. Na to krewetki oczyszczone,osolone, podsmazyc ladnie, ale nie na chama, zeby od razu nie byly calkiem gumowe. Wyjac krewetki, wrzucic pokrojonego w duza kostke (1 inch) lososia.Osolic. Hmm i tu juz nie pamietam, co z tym lososiem wyczynialam, domyslam sie ze po krotkim obsmazeniu wyjelam go. Na pozostaly po smazeniu tluszcz idzie uprzedni czosnek , wino biale wytrawne pitne, nie jakas berbelucha, kubek conajmniej, lepiej dwa kubki. Potem sok z jednej cytryny, wygotowac troche kwach, dodac clam juice, dodac skorke otarta z cytryny. na koncu maslo do wykonczenia sosu. W miedzyczasei kluchy dlugie gotowac wg przepisu czyli tyle ile dali na opakowaniu, wtedy po wyjeciu sa jeszcze twarde. Po wybiciu na sekundniku momentu, kiedy trzeba je wyjac, wyciagamy i od razu wrzucamy do sosu nie baczac na kapiaca wode, zeby doszedl do zjadliwej konsystencji (1-2 minuty), jednczesnie wrzucamy krewetki, lososia, i swiezo poszatkowana ogromna ilosc pietruszki.Te skorke z cytryny moze warto zaoszczedzic na ten moment, nie wwalac przedtem. Zamieszac, jesli klejenci nieortodoksyjni, to mozna zaproponowac parmezan i tarke do niego....
i oto psze panstwa po pijaku arcydzielo uwarzone bede wykladac za tydzien. Cos mialam napisac, dlaczego ludzie sami z siebie nie potrafia dwa do trzech dodac, ale to by bylo glupie, ja tez nie potrafie wiele innych rzeczy, lepiej sie ugryzc w jezyk glupi, zaproponowac wymiane wiadomosci, po ludzku, nie przez net.

[jan_stereo]

Czuje sie mocno zainspirowany i sprawdze ten wypas w najblizszy weekend, jako ze dzis tez bede kreowal w kuchni jakiegos wynalazka, a do pichcenia to trza miec czas i nastroj.

ps. teraz juz wiem do czego sluza anchovies, bo samych sie jesc zwyczajnie nie da, raz probowalem i mnie ich slonosc pokonala w kilka sekund.