polski_francuz
03.01.23, 12:53
Kilka dni urlopu spedzilismy z rodzina w Alpach. I o dziwo, mimo ze temperatury byly w dzien pozytywne to snieg sie utrzymywal i narciarze mogli sie wyzywac. I stad pierwsza obserwacja, ze alpejskie stoki sa jeszcze dla narciarzy (co na fotografach widac). Te pirenejskie, w wiekszosci juz niestety nie.
Stad tlumy przybyszow z Wloch, z calej Francji, Niemiec, Belgii, a nawet z Polski (przyuwazylem glownie emigrantow co prawda). I miejscowi zaczynaja podnosic ceny tak, ze niezadlugo wakacje alpejskie stana sie wakacjami dla bogaczy.
Te tlumy wynikaja rowniez z tego, ze wielu chce wreszcie odetchnac innym powietrzem, miec wreszcie wakacje i nie byc zamykanym u siebie by sluchac hiobowych wiesci o epidemiach Covidu, grypy czy bronchiolitu u dzieci (po polskiemu za guglem zapalenie oskrzelików).
I ostatnia obserwacja, juz nieco bardziej negatywna, strajki kolejarzy spowodowaly, ze ze zimowiskowicze przybyli samochodami. A miejsc na parkingach nie przybylo. W rezultacie wakacje staly sie bardzo wczesnowstawalne, chyba ze sie ma hotel niedaleko stokow.
Ale wakacje byly, summa summarum, nienajgorsze:).
PF