geez_louise
16.04.22, 15:53
Ponieważ w mojej najbliższej rodzinie 4 osoby pracują dyzurowo, zamówiliśmy się, że wszyscy pracujemy w niedzielę w dzień, niech sobie religijni pochodzą do kościoła, zjedzą jajka itp. My będziemy robić bibę z okazji wolnego w niedzielę wieczorem i w poniedziałek.
Wszyscy czworo dostaliśmy smsy, żeby przyjść do pracy ponad dwie godziny wcześniej bo do „kościółka” koleżanki i koledzy wybierają się na 6.00 🤣
Na odpowiedź szwagierki, że niestety, ale dojazd jest daleki i nie rozważa wstawania o 4, nastąpił foch.
Sama zastanawiam się nad napisaniem, że nie mogę, bo tez idę do kościółka na 6. Druga szwagierka dopinguje, żeby napisać, że nawet będę w czasie mszy „występować”, ale nikt z nas nie wie czy to prawdopodobne, bo na takiej mszy nigdy nie byliśmy.
Popełniliśmy jakieś zbiorowe faux pas, może najgorzej to nie iść do tego kościoła, a dla katolika wolna niedziela to już nie to? Czy daliśmy sobie wejść na głowę ludziom co to „dać im rękę…”?