Czy da się nauczyć

[kozaki_za_kolano]

dobrze języka obcego w sytuacji, gdy:
1) nie mieszka się w kraju, w którym ten język jest w codziennym użyciu,
2) nie ma się zawodowej styczności w tym językiem,
3) nie zna się żadnego native'a,
4) nie ma się lotnego umysłu dwudziestolatki
5) ma się sporo zapału (na razie)?

[bergamotka77]

Da się.

[niemcyy]

Zdefiniuj "dobrze".

[kozaki_za_kolano]

Dla mnie dobrze to poziom c1. Jakbym doszła do c2, to byłoby doskonale.

[niemcyy]

C1 się da. Na początku spokojnie obędzie się bez native'a, a później w razie braku fizycznej możliwości zorganizujesz sobie w ostateczności płatnego do rozmów online.
W pracy i tak nikt by Ci nie wyjaśniał językowych rzeczy na poziomie B1 czy B2, tylko sama musisz przysiąść.

[niemcyy]

P.S. Sama pod okiem nauczyciela.

[niemcyy]

To jeszcze doprecyzuję: pod okiem żywego nauczyciela, żeby mieć jakiś feedback i komentarz/możliwość dopytania, a nie całkiem samemu. Samemu z aplikacji i innych internetów czy filmów może też, ale jednak na początku słabo to widzę.

[abidja]

To odpowiedz brzmi NIE.

[profes79]

Nie da się. Tzn. na pewno da się nauczyć pisanego bo książki i gazety nie mają akcentu. Natomiast moje doświadczenia z lat 2006-8 mówią mi, że język uczony w kraju można było sobie za granicą w buty wsadzić. Oczywiście na początku bo potem jednak szybko następowało przystosowanie do realiów ale np. angielski lektorów czy BBC do języka na codzień używanego np. w "black country" ma się nijak.

[fragile_f]

Ano właśnie, język to żywy twór a w szkołach uczą raczej uniwersalnych struktur. Żeby naprawdę poznać język, trzeba mieć z nim styczność na codzień.

[niemcyy]

Ale jeśli kozaki nie ma 20 lat to zapewne logistycznie i czasowo trudno rzucić się w codzienność w obcym kraju celem wchłonięcia języka przez osmozę od poziomu 0 (chyba o taki chodzi?). Nie zaszkodzi zacząć tradycyjnie i jak dojdzie do B2 to zobaczy, co dalej , a na takim poziomie i o znajomego native'a będzie łatwiej.

[chococaffe]

Z tym, że nie trzeba się ograniczać do wiadomości BBC, bo tu zrozumienie ułatwia nie tylko "akcent" ale i cały kontekst. "Zwykłe" filmy, reportaże itd są pomocne.

[profes79]

Oczywiście - ale to kwestia specyficznego akcentu, wymowy itd.; do końca swojego pobytu w UK miałem duże problemy ze zrozumieniem ludzi przyjeżdżających z Barnsley czy pracujących tam mimo, że bez problemu radziłem sobie z Walijczykami, ludźmi z okolic Londynu czy z jednym "scouserem" jak sam o sobie mówił gościu pochodzący z Liverpoolu. O szkockim angielskim nawet nie wspominam Akcent i wymowę "Brum" podłapałem do tego stopnia, że jeszcze parę lat później będąc w Londynie mogłem zabawiać towarzystwo (angielskie) "birminghamską gadką".

[chococaffe]

Ale to o niczym nie świadczy. Chyba, że sugerujesz, że "dobra znajomość" to rozumienie każdego 'akcentu", regionalizmów, slangu itd danego jezyka, wszystkiego natychmiast. W ten sposób ot ja zadnego języka nie znam. Natomiast jak najbardziej można się osłuchiwać z kazdym dowolnym akcentem np w sieci.

p.s. polecam np film Riff Raff gdzie defaultowo wdrukowano napisy po angielsku do tekstu mowionego również po angielsku.

[maslova]

A znasz/rozumiesz wszystkie gwary czy dialekty występujące w Polsce? Ja np. kompletnie nie rozumiem kaszubskiego. Czy to oznacza, że nie znam języka polskiego?

[iwoniaw]

maslova napisała:

> A znasz/rozumiesz wszystkie gwary czy dialekty występujące w Polsce? Ja np. kom
> pletnie nie rozumiem kaszubskiego. Czy to oznacza, że nie znam języka polskiego
> ?

Kaszubski nie jest gwarową odmianą polskiego, tylko odrębnym językiem.
Ale generalnie masz rację: niekoniecznie rozumiem każdego mówiącego po polsku Polaka - i niekoniecznie musi chodzić o to, że używa gwary czy dialektu, mam wrażenie, że ludziom się czasami nie chce ust otwierać do normalnej artykulacji, tylko coś tam bleblają pod nosem i ciężko sie zorientować, czy w ogóle coś mówią...

[ichi51e]

kaszubskiego możesz nie rozumieć bo on z polskim mało ma wspolnego.

[fragile_f]

Pytanie co znaczy "dobrze" - czy to, że potrafisz się dogadać, przeczytać artykuł w gazecie albo prostsza książkę, czy może chodzi o rozumienie w 100% belkoczacego radia/tv/podcastow, kwieciste wypowiedzi z dużą liczbą idiomów+akcentem, tudzież czytanie poezji w oryginale.

To pierwsze jest jak najbardziej możliwe, drugie - nope, nie ma takiej opcji. Kiedyś np. wydawało mi się, że świetnie znam angielski a potem wyjechałam do anglojęzycznego kraju )) dopiero po paru latach mówię poooowiedzmy jak native, chociaż nadal mam slyszalny akcent i jest masa wyrażeń czy słów, których nie znam.

[veryvery]

W dzisiejszych internetowych czasach da sie w miarę przyzwoicie opanować język chociaż bedzie to pewnie raczej bierna znajomość

[kozaki_za_kolano]

Właśnie tego się boję

[langsam]

Internet! Słuchawki!
I moim zdaniem nie ma to jak sitcomy. Zawsze to samo, tak samo mówiące niewielkie towarzystwo, potoczny język i akcent. Najpierw odsłuchać parę raz, potem z podpisami w komplecie. Potem ćwiczyć powtarzanie po jednym zdaniu.
Generalnie z biernej na czynną da się w razie w łatwo przełączyć - o ile poziom biernej jest spory.

[daisy]

Jeżeli nie masz w miarę na co dzień/regularnie kontaktu z danym językiem, to sam zapał na długo nie wystarczy. I nie jest to wcale kwestia praktyki (czyli używania języka), ale motywacji, która ma swój własny "rozum" i lepiej od nas wie, w co się opłaca inwestować energię. Po prostu ci się odechce, zwłaszcza gdy z powodu nieużywania języka zaczniesz zapominać to, czego się wcześniej nauczyłaś (co jest zupełnie naturalne).
W nauce języków wiek nie odgrywa większej roli.

[bene_gesserit]

Poczytaj o imersji językowej.
Poza tym możesz wynająć nativa on-line. Nic nie rozwija bardziej, niż konwersacje.

Dobrze? Jeśli nie masz gramatycznego du.ościsku, jeśli przebolejesz, że nie będziesz mieć akcentu jak królowa, to możesz mówić dobrze w sensie biegle i zrozumiale i do tego rozumieć. Ale daj sobie dużo czasu i cierpliwości.

[aqua48]

Dość dobrze się da. Warto zapisać się na porządny kurs w niewielkiej grupie, bo to motywuje i daje możliwość oraz konieczność wypowiedzenia się pod kontrolą lektora, a poza tym dużo słuchać i czytać samemu.

[chococaffe]

imho nauka języka to nie jest jakiś punkt, w którym mówimy "znam dobrze!".

To droga, "do końca życia". Ale bardzo fajna droga i naprawdę warto na nią wejść i iść. Nawet jak czasami trzeba się zatrzymać.

[kozaki_za_kolano]

Fajnie napisane 🙂

[gulcia77]

Jest jeszcze coś. Mój francuski na co dzień leży w przegródce "relikt historyczny", bo z rodziną z Francji mówię po angielsku. Ale pewnego dnia auto mi utknęło na załadunku w porcie w Antwerpii. I okazało się, że osoba decyzyjna mówi albo po francusku, albo po flamandzku. Angielski ni w ząb. Jak mi się wtedy szufladki pootwierały, to sama byłam zdziwiona.

[chococaffe]

Dlatego uważam, ze czas na naukę języka nie jest nigdy czasem straconym, zwłaszcza jeżeli to język wybrany przez nas.

[zula_spod_wawelu]

Zawsze warto uczyć się języków.
Lepiej nauczyć się trochę, niż w ogóle nie spróbować, bo "perfekcyjnie to się tak nie da".

[kobietazpolnocy]

Przy zapale, motywacji, inteligencji, pilności i dobrych materiałach nie widzę problemu z niezłym opanowaniem języka biernie - tzn. by przeczytać artykuł w prasie, książkę, zrozumieć wiadomości w tv.
Ale na aktywną, płynną i (w miarę) bezwysiłkową znajomość, bym nie liczyła.
To nie musi być nic złego przecież. Sama bierna znajomość też sporo daje, a na pewno otwiera możliwości na nowe źródła wiedzy i inspiracji.

O jaki język chodzi?

[bzdety2019]

To tez kwestia predyspozycji. Ludzie z dobrym słuchem muzycznym świetnie łapią wymowę i akcent.
Ludzie gadatliwi tez lepiej mówią bo zwyczajnie nie boja się mówić (chęć mówienia przezwycięża strach przed pakujecie głupoty) a im więcej mówią tym lepiej znają język.
Jeśli uczysz się jezyka nowego ale znasz inny z tej grupy (np znasz włoski uczysz się francuskiego) to tez jest łatwiej.
Moim zdaniem Do języków tez albo się ma albo nie ma predyspozycji. Jak się ma to wtedy idzie gładko i motywacji starcza na długo. Nawet wśród dzieci wielojęzycznych nie każde opanuje w równym stopniu kilka języków. Niektóre preferują jeden a drugi znają biernie, itp. Wiec wiek tu nie ma znaczenia (fakt ze u dzieci jest prościej)
Jezyka tez trzeba zwyczajnie używać. Ja widzę ze odkąd mieszkam w Polsce to język którym posługiwałem się przez lata podupadł trochę na płynności taki los niestety.

[aqua48]

bzdety2019 napisała:

> To kwestia predyspozycji. Ludzie z dobrym słuchem muzycznym świetnie łapią
> wymowę i akcent.

A to akurat bzdura. Znam osoby po szkole muzycznej, grające na wymagających instrumentach które ani wymowy ani akcentu nie łapały wcale.

Najłatwiej uczą się umysły ścisłe, bo nauka języka polega głównie na podstawianiu do wzoru.

[bzdety2019]

W szkole muzycznej tez masz wyrobników którzy naucza się nut i rąbią nawet skrzypce ale ze słuchu nie zagrają nic.
Może zbyt kategorycznie się wyraziłam. Słuch muzyczny (nie szkoła muzyczna) pomaga w łatwym opanowaniu wymowy akcentu. To dlatego ze człowiek słyszy wtedy słowa jak melodie. Ja mimo ze nigdy do muzycznej nie chodziłam jestem w stanie odtworzyć praktycznie każda usłyszaną melodie na w miare dowolnym instrumencie (tzn najpierw muszę wiedziec jakie ma dźwięki). Siadam do pianina i zwyczajnie wiem jaki klawisz nacisnąć…dlatego ucząc się jezyka zawsze dużo słucham bo potem potrafię szybko podłapać wyrażenia ich brzmienie i od razu stosuje.

Ja akurat dr nie mam ze ścisłych a języki wchodzą mi jak ptasie mleczko.

[chococaffe]

akurat kaszubski ma status samodzielnego języka.

[ichi51e]

5 jest decydująca. nie da sie

[ichi51e]

tfu da się oczywiście. zapał jest decydujacy

[aqua48]

ichi51e napisała:

> tfu da się oczywiście. zapał jest decydujacy

Decydująca jest motywacja, zapał może wygasnąć przy pierwszych trudnościach.

[ichi51e]

potraktowałam zapał jako motywacje masz racje - chodziło mi o prawdziwa chęć nauczenia się.

[bzdety2019]

Najlepsza motywacja jest to potrzeba używania jezyka i tu trudno będzie znaleźć konkurencje. Czyli albo jesteśmy w kraju w którym wszyscy władają danym językiem i my tez chcemy się dogadać, albo mamy pod bokiem koleżankę/ partnera itp z którym chcemy się dogadać.

[mama-ola]

Jasne, że się da.
Nie zna się nativa, serio, w dobie internetu???
Przecież są portale typu italki (czyt. ajtoki), gdzie za parę dolarów zamawiasz godzinę konwersacji.