Awantura o pieniądze

[czarna_sroka]

Największa awantura/ kłótnia o pieniądze w waszej rodzinie dotyczyła czego- zakup czegoś, pożyczenie komuś, kradzieży pieniędzy...

[czarna_sroka]

Ja miałam spinę z mężem o kieckę, która i tak w końcu nie założyłam nigdzie i leży a tania nie była

[extereso]

My nie mieliśmy spiny o finanse nigdy. Akurat dziś się trochę spodziewałam. Pożyczyłam dość lekka ręką duża sumę nie rozmawiając z mężem, i to osobie spoza kręgu najbliższych, po prostu koleżance. Ale powiedział, że rozumie. Niedługo potrzebujemy tej kasy, mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Jeśli nie, będę czuła się w obowiązku odpracować te pieniądze, co mi się nie uśmiecha. Ale konsekwencje sama poniosłabym, decyzja była w pełni moja. Więc może dlatego kłótni nie ma, że oboje jesteśmy w tym sensie odpowiedzialni.

[sol_13]

O, odważnie.

[extereso]

Dziwne jest to, że mam zasadę nie pożyczać osobom spoza najbliższego grona więcej niż kilkaset złotych i że tym bardziej nie jest fajne robić to bez konsultacji. Poczułam że chcę jej pożyczyć, że to ważne. Ok, zobaczymy.

[sol_13]

Rozumiem, ze nie mogła wziąć kredytu w banku?

[extereso]

Nie. Ale już więcej szczegółów nie podaję, internet jest wioską w gruncie rzeczy.

[bergamotka77]

Ja w ogóle nie pożyczam pieniędzy osobom spoza najbliższych. A że najbliżsi nie potrzebują to w ogóle

[extereso]

Ja też.
Ale czasem jak się okazuje każda zasada może być złamana.

[fragile_f]

Mam nadzieję, że masz świadomość tego ze na 80% nie odzyskasz pieniędzy i stracisz koleżankę? Też kiedyś pożyczyłam, skończyło się na tym że przychodziłam do sklepu w którym pracowała i z wielkim fochem oddawała w ratach.

[extereso]

Nie, myślę że nie stracę ani pieniędzy ani koleżanki. Ale jeśli tak się stanie, trudno.

[extereso]

Choć łatwe to nie byłoby.

[fragile_f]

A podpisałaś umowę?

[alina460]

Ty tak zawsze negatywnie? Współczuję.

[fragile_f]

Tak, na pewno bardzo współczujesz

[szybki-lisek]

Negatywnie? Nie,moze zdrowo rozsądkowo. Miałam super koleżankę, pożyczyła niemałą (jak dla mnie wtedy) kasę, spisałyśmy umowę. Nie oddawala miesiacami a potrzebowałam bardzo. Oddala wreszcie tez z fochem. Oczywiście koniec znajomości. Szkoda bo bardzo ceniłam sobie nasza znajomość . No ale nic nie jest na zawsze.

[panna.nasturcja]

Podpisywanie umów to jest zwyczajny rozsądek a nie żadne negatywne podejście.

[extereso]

No dobra . Zaczynam planować dodatkowe zlecenia, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku jak przyjdzie konieczność wyłożenia tej kasy na nasze cele. Bardzo mi się nie chce... Najwyżej, na co liczę, będę miała dodatkową i wtedy sobie zrobię że dwa tygodnie całkowitego urlopu, dodatkowo do zwykłego.

[znowu.to.samo]

Jak ktoś ma miękkie serce to ma twardą dude

[kk345]

extereso napisała:
> tym bardziej nie jest fajne robić to bez konsultacji. Poczułam że chcę jej pożyczyć, że to ważne. Ok, zobaczymy.

Będąc twoim mężem poczułabym sie boleśnie pominięta...

[smoczy_plomien]

Było ośmioro rodzeństwa. Po I wojnie światowej było cienko, jak to na wsi. Jeden z braci użyczył drugiemu krowę, a tamten miał oddać kasę, jak się "odkuje". Potem przyszła reforma Grabskiego i hiperinflacja. Wtedy też brat, który przyjął krowę, postanowił spłacić dług, tylko że chciał zwrócić kwotę sprzed inflacji, wtedy już były to zupełne grosze. Połowa rodzeństwa stanęła murem za jednym bratem, druga połowa za drugim i tak rodzina podzieliła się na prawie 100 lat. Moja mama znała dziadków stryjecznych w jednej grupy, bawiła się i odwiedzała z ich wnukami, a nie wiedziała nic a nic o drugiej grupie.

[sol_13]

Nie kłócimy się o pieniądze.
Natomiast moi rodzice się często kłócili, mają zupełnie inne podejście do pieniędzy, a my podobne.

[alina460]

Im mniej pieniędzy, tym więcej powodów do kłótni czy odwrotnie?

[sol_13]

Ja uważam, że tak, im mniej pieniędzy, tym więcej powodów do kłótni. U nich nawet nie było jakoś bardzo mało-tylko totalnie różne podejście do gospodarowania nimi. A przez ojca pomysły czasem brakowało.

[panna.nasturcja]

Bez znaczenia, nie w pieniądzach problem tylko w ludziach i podejściu do pieniędzy oraz do drugiego człowieka.

[smoczy_plomien]

A przypomniała mi się jeszcze historia moja własna. Kiedy budowaliśmy dom, nagle zaczęły drożeć materiały. Za 2 dni mieliśmy podpisywać ustaloną umowę z wykonawcą, kiedy powiedział, że musi podnieść nam cenę o kilka tysięcy. Stwierdziliśmy z mężem, że stopujemy i może uda nam się na własną rękę ogarnąć materiał taniej. Ustaliliśmy też, że to mąż zajmie się szukaniem materiałów. Zadzwonił w kilka miejsc, ale albo nie mieli materiału wcale, albo jeszcze drożej i trochę się zawiesił w tych poszukiwaniach. Po tygodniu mówię mu: chłopie, nie ma na co czekać, bo ceny rosną, weź to ogarniaj albo powiedz, że nie załatwisz i weźmiemy tę ofertę droższą o kilka tysięcy, trudno. Ale on, że ogarnie. Czas mijał i nie ogarniał. Po miesiącu orzekł, że jednak weźmy ofertę wykonawcy. Ja go wyśmiałam, że chłopie, po miesiącu to nie będzie o kilka tysięcy drożej, tylko o kilkanaście, bo ceny cały czas galopują. Jak dostaliśmy nową wycenę, to poskładaliśmy się z wrażenia, bo okazała się droższa nie o kilkanaście, a o kilkadziesiąt tysięcy. Ostatecznie zmieniliśmy materiał na tańszy (i gorszy), a i tak dopłaciliśmy kupę kasy. Nie wiem, ile dokładnie, wolałam się już nie denerwować.

[aqua48]

W naszej rodzinie nie kłócimy się o pieniądze i nie mamy zwyczaju się awanturować.

[heca7]

Nigdy nie mieliśmy awantury o pieniądze. Zwykle jesteśmy do bólu zgodni.

[alicia033]

O pieniądze kłócę się wyłącznie zawodowo.
Prywatnie nigdy mi się to nie zdarzyło.

[arthwen]

My się w zasadzie nie kłócimy o pieniądze, ale od czasu do czasu w moim mężu odzywa się Krakus. I robi, no może nie awanturę, ale ma jakieś wąty, nie o płaszcz za 900 zł, nie o buty, nie o hobby (droższe i od płaszcza i butów) tylko o budyń droższy o 30 groszy. Albo majonez droższy o 4 zł, bo ten drugi był w promocji (co z tego, że go nie lubię...)

[daniela34]

Nie kłócimy się o pieniądze, choć niektóre moje wydatki są przyjmowane sceptycznie. Od wczoraj mam satysfakcję, bo jeden z elementów wystroju, który kupiłam do domu, początkowo przyjęty bez entuzjazmu, okazal się strzałem w 10. Musiałam dokupić 😁

[panna.nasturcja]

Nowy model dusidła? Dekoracyjny?

[daniela34]

😁😁😁
W sumie zasłonami można kogoś udusić, jak się je dobrze skręci. Kupiłam na 1 okno i leżały, czekały i "nabierały mocy urzędowej" bo domownicy byli sceptyczni. Po czym wczoraj przy okazji zdejmowania dekoracji świątecznych, nagle wszyscy uznali, że natentychmiast trzeba je powiesić i jeszcze dokupić na drugie okno. Dziwni ludzie.

[panna.nasturcja]

Czy ci dziwni ludzie nie są aby spokrewnieni z moim mężem? Co prawda mój to jedynak a Twój Jacenty chyba też, ale kto ich tam wie?
U mnie każda rzecz pokazana po zakupie jest „niebardzo” a potem nabiera mocy urzędowej, jest powieszona, postawiona, zainstalowana czy co tam się z nią robi i nagle jest super.

[tokyocat]

Ja mialam spiecie jak dalam sie oszukac, ktos do mnie zadzwonil i podal sie za moj bank, wyczyscil mi konto w niecale dwie minuty. Moj facet mnie przeszargal ze dalam sie podejsc.

[panna.nasturcja]

Nie przypominam sobie żadnej awantury o pieniądze w mojej rodzinie pochodzenia.
Z mężem przez 30 lat nie udało mi się pokłócić o pieniądze, awantury u nas nie było nigdy, bez względu na temat.

[kaki11]

Z mężem nigdy nie było- mamy chyba zbyt podobne podejście do kasy, a akurat przynajmniej na razie jeśli już pojawiał się temat typu na co wydać większe środki, bo mieliśmy różne zdania a kasę ograniczoną albo ile możemy na coś przeznaczyć to zawsze dało się to przegadać i znajdowaliśmy jakieś satysfakcjonujące rozwiązanie bez kłótni tym bardziej awantury.
Z domu rodzinnego pamiętam trochę konfliktów o pieniądze, ale nie jestem wstanie wskazać czy któryś był największy. Generalnie sprawy nawet nie tyle opierały się o to co rodzice chcieli kupić, a bardziej o sprawy z dalszą rodziną typu ktoś komuś pożyczył bez uzgodnienia, ktoś chciał od kogoś pożyczyć a druga strona nie chciała, ktoś obiecał i nie oddał albo miał dać i nie dał, czyiś rodzice dali mniej/więcej a według każdej ze stron też mniej/więcej otrzymali itd.

[jammer1974]

U nas nigdy nie bylo awantur. Zyjemy w symbiozie polaczeni wzajemnymi oskarzeniami o przywlaszczanie majatku. Bo przodkom bylo zbyt trudno doliczyc sie ilosci dzieci i spadek dostawalo to ulubione. I tak z pokolenia na pokolenie.

[anorektycznazdzira]

Kłótnie i awantury o pieniądze w rodzinie??? To by musiało być bardzo źle i nie rokuje na przetrwanie rodziny.
Może dyskusja i problem do rozwiązania, albo żal poniewczasie, że ktoś coś schrzanił i kasa poszła w błoto. Średnio kojarzę, ale np. niedoczytanie drobnych druczków i gwiazdek u operatora telefonii kom. i rachunek jakieś 1,5k za internet na wyjeździe zagranicznym.

[shellyanna]

Sądziłam się z krewnymi między innymi o przywłaszczone pieniądze z konta zmarłej osoby.

Tak mi się przypomniało, ze moja mama krótko po swoim ślubie, wydała cała pensje, która tata jej oddał (tata oddawał cała kase mamie) na korpucji czy futro. Po czym dotarło do niej, ze nie będzie mieć za co przeżyć do kolejnej wypłaty.
Tata podobno się tylko uśmiechnął, pokiwał głowa i wziął dodatkowe zlecenia.

[alpepe]

co to te korpucje?

[shellyanna]

Korzuch 😁

[pepsi.only]

A, kożuch

[shellyanna]

😁 No tak 🙈 ż

[pepsi.only]

Z mężem raczej nie przypominam sobie takiej sytuacji.
A dalej to nawet nie chce mi się nawet pisać.... z rodzeństwem przez to nie gadam, z matką ledwo.
ale to ja jestem ta zła, czarna owca, niewdzięczna etc trudno, co zrobić

[bialyhenio]

njie było poważnych awantue