mineły cztery miesiące od samobujczej śmierci mojego męża pijącego
alkocholika,wychowuję trójke dzieci w wieku szkolnym mój mąż
przeszedł wszystkie etapy tej choroby a my razem z nim prubował
wszystkich możliwości aby mu pomóc w walce z chorobą,mieszkamy na
wsi,mimo moich wielu próśb nikt nie chciał pomóc,gmina,ksiądz,lekarz
nikt nie widział problemu w domu porządek,dzieci zadbane,czego ta
baba chce...mimo upływu czasu jest mi bardzo smutno i żle ta
straszna choroba zabrała mi m...