Dodaj do ulubionych

nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO?

26.11.09, 15:17
Sporo słyszałam i czytałam o stymulacji dzidziusia pod względem słuchania angielskiego. Oczywiście, nie chodzi tu o słuchania radia czy TV, są do tego specjalnie przygotowane materiały. Mam pytanko, któraś z was coś takiego stosuje? Podobno później, po urodzeniu, w wieku 2-3 lat dziecko bez problemu samo chwyta obcy język.Chciałabym się dowidzieć czegoś od mam praktykujących
Obserwuj wątek
    • honoratta2003 Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 26.11.09, 15:29
      Prawda jest bardzo prosta: TAK TAK TAK! YES YES YES! Pamiętaj, że dziecko NIE
      UCZY się języka! Ten proces nazywa się akwizycją, czyli dosłownie przyswajaniem
      czegoś bardzo dla niego naturalnego. Dziecko bez trudu przyswaja język ojczysty
      także dlatego, że już w życiu płodowym SŁYSZY głos rodziców i osób z jego
      otoczenia. Rozwijające się połączenia neuronowe adaptują się do języka. KAŻDEGO!
      Istnieją badania prowadzone w Stanach i w Europie, które jasno dowodzą, ze
      dziecko, które w życiu płodowym izolowane było od dźwięków języka, rozwija się
      gorzej i ma problemy z mówieniem. Dlatego warto do dziecka mówić, gdy jest
      jeszcze w brzuszku! Także w obcym języku, bo dlaczego nie??? Dzieci
      dwujęzycznych rodziców opanowują oba języki o wiele łatwiej i szybciej, gdy
      OBOJE rodzice "uczestniczą" w ciąży. W Polsce, niestety, nie ma jeszcze
      materiałów do takiej "pracy" z dzidziusiem, ale na Zachodzie - jak najbardziej.
      Chodzi tu o język "matczyny", który różni się przecież od mowy dorosłych. Ale
      warto.
    • kaska99 Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 26.11.09, 18:44
      a dlaczego tylko angielski ?

      Proponuje w kazdy dzien tygodnia inny i urodzisz geniusza !


      Kaska
    • jopowa Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 22.08.10, 20:51

      naprawde szczyt glupoty
      • notoczo Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 24.01.12, 23:39
        o lol, zawsze uwazałam że nauka kilkulatków w Polsce jest głupotą, bo dziecko nie ma przeciez na codzien kontaktu z jezykiem obcym (z tzw nativami) i tak naprawde to czego sie nauczy przez te kilka pierwszych lat jest w stanie nadrobic w wieku nastu (powiedzmy 12) w pare miesięcy. Akcentu tez sie nauczy, jak ma ku temu zdolności - sama jestem tego przykładem, do 27 roku życia nie byłam za granicą ani razu, a obcokrajowcy pytali czy tam mieszkałam bo mówię ponoć świetnie. Zaczęłam naukę w wieku 11 lat.
        Paranoja z tą pogonią za dodatkowymi umiejętniściami maluchów...
        • akerel Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 19.06.12, 18:31
          Proponuję jeszcze puszczanie Chopina by wyrósł kolejny pianista, tabliczki mnożenia i algorytmów dla poprawy zmysłu matematycznego i może wierszy Mickiewicza, a nóż poetą zostanie. A i koniecznie kursy OOBE, zacznie wychodzić z ciała fizycznego i zwiedzać świat za życia prenatalnego ciałem astralnym.
          Paranoja...
          Wyciąganie kasy i tyle.
          • mama2345 Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 26.06.12, 10:54
            ja się do czytanie głośnego "do brzucha" nie mogłam przekonać, a co dopiero mówić o uczeniu brzucha angielskiego?
            • peter_piotr Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 04.07.12, 23:55
              no cóż, wychodzi polski prowincjonalizm i nienadążanie za światem. Przykrość... A potem wielkie oczy i zdumienie, że małe Szwedziątka albo 6-letni Finowie wchodzą do kiosku w Londynie i mówią płynną angielszczyzną "Excuse me, may I buy the latest issue of Amazing Spider Man?". Widok grupki Polaczków z rozdziawionymi gębami jest bezcenny. Bo jak to...? Przed chwilą bachor gada,ł ze starymi w jakimś dziwacznym języku, a teraz se gazetkę PO ANGIELSKU SAM KUPUJE??? A mój Jasio ma 19 lat, uczy się już chyba z 8 albo i 10, i nie potrafi zliczyć do 10. A na pytanie "How old are you" odpowiada "I'm fine".

              Nie martw się Ferro, i nie słuchaj rad i przytyczek mamuniek, które spoza czubeczka własnego noska i znad "Pani domu" nie widzą normalnego, rozwijającego się błyskawicznie, świata. Bo masz rację - istnieją specjalne metody, także dla kobiet w ciąży, które pozwalają stymulować dzidziusia językowo. Każda matka mówi do swojego dziecka w łonie, to naturalne. To właśnie aktywizuje jego późniejsze zdolności akwizycji języka ojczystego. Dlaczego więc nie stymulować go w języku obcym? No ale to wykracza poza horyzonty większości nie tylko naszych przyszłych mam, ale i tych, którzy t,ą ciemnotą rządzą. Bo dlaczego w Szwecji WSZYSTKIE dzieci przechodzą trening uwagi słuchowej właśnie pod kątem akwizycji języka obcego? I to wszystko w ramach przedszkola i szkoły? No dlaczego, mamuśki, które zaczęłyście się uczyć w wieku nastu lat i macie wybitny akcent? Ech, szkoda z wami gadać...
              • honoratta2003 Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 05.07.12, 08:57
                peter_piotr napisał(a):

                > Widok grupki Polaczków z rozdziawionym i gębami jest bezcenny. Bo jak to...? Przed chwilą bachor gada,ł ze starymi w jakimś dziwacznym języku, a teraz se gazetkę PO ANGIELSKU SAM KUPUJE??? A mój Jasio ma 19 lat, uczy się już chyba z 8 albo i 10, i nie potrafi zliczyć do 10. A
                na pytanie "How old are you" odpowiada "I'm fine".

                --------

                O matko, dawno się tak nie uśmiałam ;) Dzięki za poprawienie humoru. Masz rację, ja także w pracy muszę znosić stado tak ograniczonych bab, że aż boli. A wszystkie podobno wykształcone, Ą i Ę, tylko że ich znajomość świata kończy się na 4 ścianach pokoju, w którym si,ę gniotą i plotkują o pierdołach. Gdy w 6-tym mcu ciąży powiedziałam im, że chodzę na taki specjalny program słuchowy Tomatisa dla przyszłych mam, to się za moimi plecami pukały w swoje (puste) głowy. No i luzik, mam to w nosie. A teraz, gdy dzidzia ma już prawie 3 lata, widzę wyraźnie jak bardzo odstaje na plus pod względem rozwoju językowego. Szybko zaczęła mówić, posiada ogromny zasób słów, jest bardzo spokojna i umie się skupić. Jeździmy od paru mcy na angielski i lektorka też jest zaskoczona, że mała tak fajnie i szybko łapie, chętnie powtarza i świetnie wysłuchuje to, co się do niej mówi. Co pół roku robimy sobie także sesje treningu słuchowego Tomatisem i efekty są widoczne jak na dłoni. Nie wspomnę o innym aspekcie - podczas treningu małej ja otrzymuję go gratis ;)
              • emka_uk Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 06.07.12, 15:30
                Jak na razie to wychodzi twoje naciągactwo na techniki, które po prostu nie działają.
                Już to widzę jak s"zwedziątka" czy inne sześciolatki- wszystkie jak leci- mówią płynnie w kilku językach- chyba te co żyją w rodzinie dwujęzycznej i tyle.

                Jak na razie to ty za dużo pierdół czytasz.
                • peter_piotr Re: nauka angielskiego w brzuszku mamy - WARTO? 06.07.12, 17:41
                  widzę, że praca na londyńskim zmywaku przydaje ci tupetu.Niestety, rozumku nie przyda. Polecam prace prof. Rubacha (Inst. Neofilologii UW) oraz analizę badań nad metodą Tomatisa publikowanych m.in. w Polsce (ostatnie w 2010 r. przez UM w Poznaniu). Nikt nie pisze, że dzieci PŁYNNIE i SAME nauczą się j. obcego. Osiągną to po prostu znacznie łatwiej (przyspieszenie wynosi ponad 30 %). Niestety, geny też są ważne, więc dla twoich dzieci wyrazy szczerego i nieudawanego współczucia...
    • emka_uk Nie rozśmieszaj mnie..... 06.07.12, 15:26
      "Podo
      > bno później, po urodzeniu, w wieku 2-3 lat dziecko bez problemu samo chwyta obc
      > y język.Chciałabym się dowidzieć czegoś od mam praktykujących "

      Tak szybko chwyta pod warunkiem, że żyje w rodzinie lub środowisku dwujęzycznym, a nie że go zaprowadzisz dwa razy tygodniowo na kilka godzin języka obcego albo sobie w domu BBC poogląda.
      Piszę z pozycji matki praktykującej bo mam porównanie z dziećmi znajomych z Pl co tak są "uczone" języka obcego (przedszkole, szkoła, dodatkowe kursy)- powiedzą wierszyk, zaśpiewają piosenkę, policzą do 20-tu ale zapytane przez native speakera nic nie potrafią odpowiedzieć.
      • honoratta2003 Re: Nie rozśmieszaj mnie..... 07.07.12, 08:53
        no, no... same mądrości tu czytam. Dobrze, że o tym piszesz, bo nikt by nie odkrył, że w Anglii dzieci szybciej nauczą się angielskiego niż w innym kraju. Geniusz lingwistyczny nam się objawił.
        A chodzi chyba o to, żeby dzieciom w Polsce ułatwić ten proces, nie? W innych krajach, głównie w Skandynawii, tak właśnie ludzie robią, i faktycznie małe dzieci tam i małe dzieci u nas dzieli przepaść jeśli chodzi o znajomość języka obcego. Ciągle ktoś cię rozśmiesza?
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka