gremlinxx
02.11.21, 01:36
Hej, co zrobilibyście w mojej sytuacji?
Planujemy z dziewczyną ślub, jesteśmy razem już kilka ładnych lat. Obecnie wynajmujemy mieszkanie w dużym mieście, pracujemy tu i studiujemy.
Coraz częściej moja kobieta wypytuje mnie o naszą przyszłość. Gdzie będziemy mieszkać? Marzy jej się dom. Jej rodzice mają duże gospodarstwo i działkę 500 metrów od nich, którą chcą przepisać abyśmy się tam wybudowali. Bardzo szanuję i nawet lubię teściów, ale ja zupełnie tam nie pasuję. Po pierwsze sama budowa domu mnie przeraża (zupełnie się nie znam, ani nie chcę się w to pakowac). Po drugie wiem że wiąże się to z uczestniczeniem w ich życiu. Są bardzo religijni, a ja niewierzący, będę wyklęty przez całą ich wioskę. Nie mam zamiaru pracować w polu, a czułbym się źle leżąc na hamaku, a za moim domem zapieprzający teściowie. Niekomfortowa sytuacja, tym bardziej że czułbym ze jestem im "coś winien".
Partnerka mocno naciska abym się odniósł do propozycji już teraz (rzekomo rodzice już teraz chcą rozdysponować majątek pomiędzy córki), ale ja nie czuję się jeszcze odpowiedzialny i dorosły na tyle, żeby podjąć taką decyzję. Chciałbym najpierw skończyć studia, ustatkować pozycję zawodową.
Jednym z głównych argumentów mojej kobiety to również fakt, że będzie nam lżej budować dom mając już działkę. Ja zaproponowałem że przecież można kiedyś tę działkę sprzedać i potraktować jako wkład własny np w mieszkanie, bądź kupić działkę/dom w innym miejscu. Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Teściu by nie przeżył. To "ojcowizna".
Jestem mocno rozdarty. Może nawet nie jest to ostatecznie zły pomysł ale ja jeszcze nie dojrzałem chyba do takiej decyzji. Mam 23 lata, obecnie wygodnie mi w mieszkaniu, nie wiem co będzie za kilka lat. Szczególnie przy tak rosnących cenach zarówno mieszkań jak i materiałów budowlanych.
Czy myślę rozsądnie czy przesadzam? Jak rozmawiać z dziewczyną która marzy o mieszkaniu tam za kilka lat? Może jest jakieś rozwiązanie którego nie dostrzegam, a może lepiej się rozstać? Proszę o pomoc.