bumcykcyk2
04.04.12, 18:00
wyborcza.pl/1,75248,11468467,Fikcyjne_wyksztalcenie__smieciowe_umowy_i_wielka_frustracja.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza
Najważniejsze cytaty
Musimy się przyznać, że oświeceniowo-romantyczny pomysł masowego kształcenia na poziomie średnim nie wypalił. Idea powołania wielkiego systemu szkolnictwa, który doprowadziłby masy na próg inteligenckiego wykształcenia i obywatelstwa, jest utopijna. Wiemy to, lecz mocą biurokratycznej inercji brniemy w hipokryzję. Uczymy masy matematyki, choć i tak zostaną z tego cztery działania, na polskim epatujemy dzieci językiem filologii i krytyki literackiej, a i tak większość nigdy nie będzie czytać, latami uczymy historii, a w głowach większości zostanie tylko parę imion i nazw. Masowe wykształcenie jest po prostu biologicznie niemożliwe. Szkoła jest fikcją i uczy fikcji. Wszyscy coś udają, a w dodatku jest internet i nikt już nie może rozkminić, po co wypalać na mózgu rzeczy, które są na zawołanie w telefonie. I wychodzi szydło z worka - fikcyjne wykształcenie, śmieciowe umowy i wielka, często słuszna, frustracja młodych.
Nie ma konieczności, żeby matura i studia były masowe. Żeby wszyscy uczyli się z podręczników, które podążają za nieco uproszczonym, ale jednak akademickim dyskursem. Gdybyśmy pozwolili uczniom opuszczać szkołę nie w wieku 19 lat, ale wcześniej, byłoby taniej, efektywniej, uczciwiej. Mielibyśmy więcej absolwentów z wykształceniem realnym, choć często zawodowym.
Długie kształcenie ogólne byłoby dla najbardziej zmotywowanych. Tak jak przed wojną, z tą różnicą, że dziś każdy miałby równe szanse dostać się do ambitnej szkoły.