Dodaj do ulubionych

Bardzo spóźniona paczka

30.03.05, 09:30
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34889,2620879.html
Paczka priorytetowa szła z ulicy Targowej do Belfastu w Irlandii ponad 40
dni. Aż strach pomyśleć, ile Poczcie zajęłoby dostarczenia zwykłej paczki

Ciasto, sucha kiełbasa, opakowanie śledzi - to miał dostać na święta syn
Małgorzaty Zielińskiej. Na poczcie zapewniono ją, że cztery dni powinny
wystarczyć na dostarczenie jej do Europy - jeśli nada priorytetem. Taka
wysyłka kosztowała ją 117 zł. Ani na święta, ani nawet na Trzech Króli paczka
nie doszła.

Obserwuj wątek
    • jarekl1 Re: Bardzo spóźniona paczka 30.03.05, 20:46
      A dalej jest tak:

      Wszystko w naszym czasie

      - W relacji Polska - Irlandia Płn. szacunkowy termin doręczenia paczki
      priorytetowej wynosi D+6, co oznacza, że paczka winna dotrzeć w ciągu sześciu
      dni roboczych od dnia następnego po nadaniu - wyjaśnia Paulina Przybyszewska,
      rzeczniczka okręgu warszawskiego.

      Na stronie internetowej Poczty znajduje się zaś informacja, że nie powinno to
      zająć więcej niż cztery-pięć dni.

      Nadawczyni paczki chciała od razu po tym czasie złożyć reklamację, ale Poczta
      kazała jej poczekać z tym przepisowe 14 dni, a później jeszcze trzy tygodnie na
      odpowiedź. Przez ten czas nic się nie wydarzyło, więc zaniepokojona klientka
      zadzwoniła do działu reklamacji. Tam oświecono ją, że trzy tygodnie to pomyłka,
      bo na odpowiedź czeka się trzy miesiące. Jeszcze inną wersję podaje Paulina
      Przybyszewska: przyznaje, że "nieporozumieniem jest twierdzenie, jakoby
      procedura ta trwała trzy tygodnie", bo zagraniczna reklamacja powinna wrócić
      nie później niż po dwóch miesiącach. Tyle tylko, że te dwa miesiące liczy się
      nie od daty jej złożenia przez klientkę, tylko od dnia, w którym Poczta
      wyekspediuje reklamację za granicę. W tym przypadku polska Poczta odpowiedzi
      mogłaby oczekiwać dokładnie setnego dnia po nadaniu paczki; do tego trzeba
      doliczyć X czasu na dostarczenie jej klientce.

      To nie ja, to kolega

      - Podobnie rozbieżne informacje dostałam na temat odszkodowania: raz, że
      powinnam się domagać, później, że nie warto, bo i tak nic poza przeprosinami
      nie uzyskam, i że to i tak wina Irlandczyków - opowiada Małgorzata Zielińska.

      - Pierwszy pracownik na piśmie zaprzeczył, żeby mówił klientce o możliwości
      uzyskania odszkodowania za opóźnienia paczki. Drugi zaś zapewnia, że nie
      zniechęcał, a wręcz przeciwnie, namawiał do starania się o odszkodowanie, ale
      tylko za zepsutą żywność - ripostuje rzeczniczka.

      W końcu bowiem paczka dotarła do adresata po 43 dniach. W jakim stanie była
      kiełbasa i reszta, łatwo sobie wyobrazić. Poczta przyznaje, że pani Zielińska
      ma prawo być niezadowolona, że jedzenie się zepsuło. Ale przed świętami był
      duży ruch, a poza tym paczka przeleżała w Irlandii, nie w Polsce.

      - Skarga pani Zielińskiej może dowodzić niedoskonałości zastosowanych
      rozwiązań, niemniej krzywdzącym byłoby twierdzenie, jakoby wyłącznie z winy
      Poczty Polskiej zawartość reklamowanej paczki uległa zepsuciu. Za wydłużony
      przebieg paczki nie ponosi odpowiedzialności nasza administracja pocztowa.
      Serdecznie przepraszamy w imieniu własnym oraz pozostałych urzędów
      uczestniczących w międzynarodowym obrocie pocztowym - podsumowuje Paulina
      Przybyszewska.
      • jarekl1 Re: Bardzo spóźniona paczka 30.03.05, 21:03
        A teraz trzeba te pierdoły sprostować smile)

        > - W relacji Polska - Irlandia Płn. szacunkowy termin doręczenia paczki
        > priorytetowej wynosi D+6, co oznacza, że paczka winna dotrzeć w ciągu sześciu
        > dni roboczych od dnia następnego po nadaniu - wyjaśnia Paulina Przybyszewska,
        > rzeczniczka okręgu warszawskiego.

        To jest prawidłowa informacja, do Irlandii Północnej jest D+6.

        > Na stronie internetowej Poczty znajduje się zaś informacja, że nie powinno to
        > zająć więcej niż cztery-pięć dni.

        Pani dziennikarka nie potrafi czytać, albo nie rozróżnia Irlandii Północnej od
        Irlandii (w takim wypadku powinna dostać pałę z geografii).
        Na stronach Poczty jest informacja prawidłowa, że szacowany termin doręczenia
        paczki priorytetowej do Irlandii to D+ 4-5, a do Irlandii Północnej D+6.

        > Nadawczyni paczki chciała od razu po tym czasie złożyć reklamację, ale Poczta
        > kazała jej poczekać z tym przepisowe 14 dni,

        No i co z tego, że kazała? Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury
        reklamację przyjmuje się najwcześniej właśnie po 14 dniach.

        > a później jeszcze trzy tygodnie na odpowiedź. Przez ten czas nic się nie
        > wydarzyło, więc zaniepokojona klientka

        Ciekawe co się miało wydarzyć - grom z jasnego nieba?

        > zadzwoniła do działu reklamacji. Tam oświecono ją, że trzy tygodnie to
        > pomyłka, bo na odpowiedź czeka się trzy miesiące.

        Czytelniczka Gazety pewnie faktycznie źle usłyszała smile
        Maksymalny termin na rozpatrzenie reklamacji zagranicznej to trzy miesiące od
        chwili złożenia reklamacji (tak można generalnie powiedzieć, bo są tu różne
        zastrzeżenia).

        > - Podobnie rozbieżne informacje dostałam na temat odszkodowania: raz, że
        > powinnam się domagać, później, że nie warto, bo i tak nic poza przeprosinami
        > nie uzyskam, i że to i tak wina Irlandczyków - opowiada Małgorzata Zielińska.

        Zgodnie z międzynarodowymi przepisami pocztowymi przysługuje odszkodowanie za
        utratę lub uszkodzenie paczki. Z tytułu opóźnienia priorytetów nigdzie na
        świecie odszkodowań nie ma i nie będzie - bo nikt nie płaci odszkodowań za coś,
        czego nie gwarantuje.

        > - Pierwszy pracownik na piśmie zaprzeczył, żeby mówił klientce o możliwości
        > uzyskania odszkodowania za opóźnienia paczki. Drugi zaś zapewnia, że nie
        > zniechęcał, a wręcz przeciwnie, namawiał do starania się o odszkodowanie, ale
        > tylko za zepsutą żywność - ripostuje rzeczniczka.

        No i w porządku.

        > W końcu bowiem paczka dotarła do adresata po 43 dniach. W jakim stanie była
        > kiełbasa i reszta, łatwo sobie wyobrazić. Poczta przyznaje, że pani Zielińska
        > ma prawo być niezadowolona, że jedzenie się zepsuło. Ale przed świętami był
        > duży ruch, a poza tym paczka przeleżała w Irlandii, nie w Polsce.
        > - Skarga pani Zielińskiej może dowodzić niedoskonałości zastosowanych
        > rozwiązań, niemniej krzywdzącym byłoby twierdzenie, jakoby wyłącznie z winy
        > Poczty Polskiej zawartość reklamowanej paczki uległa zepsuciu. Za wydłużony
        > przebieg paczki nie ponosi odpowiedzialności nasza administracja pocztowa.
        > Serdecznie przepraszamy w imieniu własnym oraz pozostałych urzędów
        > uczestniczących w międzynarodowym obrocie pocztowym - podsumowuje Paulina
        > Przybyszewska.

        No i bardzo dobrze.
        Jak się zawiera jakąkolwiek umowę, należy wiedzieć jakie są jej warunki.
        Czytelniczka nie wiedziała, teraz ma nauczkę smile

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka