negradonna
31.10.06, 14:12
Pchły przeszły z kota na mnie i juz nie wytrzymuję z tym.
Kot nie ma jeszcze roku. Był już 2 razy kapany (dzisiaj drugi raz), miał wcześniej zakraplany jakiś specyfik przeciwpchelny na karku. Nie wychodzi na dwór,ale już ze 3 razy się wysmyrgnął na noc. Nie biorę kota raczej na ręce, nie mam z nim specjalnego fizycznego kontaktu, ale tylko ja z całej rodziny jestm pogryziona. Te ugryzienia są okropnie swędzace i czasami ten świąd aż wybudza mnie ze snu w nocy. Moje rodzeństwo znaje na sobie pchły od czasu do czasu(ja żadnej!), ale nie jest pogryzione. Rodzice to już w ogóle, jak zaimpregnowani.
Z poprzednim kotem było to samo, tyle, że i rodzeństwo było pogryzione, rodzice tak nic. Już nie wiem, co robić, bo się wstydzę czasami rozebrać, albo pójść do lekarza. Przecież ile można mówić, że to od komarów, jak komarów już nie ma?
Czy mam szorować tego pchlarza co tydzień, czy jak?