oleg3
19.09.22, 16:07
perla_z_roztocza napisał:
"prawie 2 lata na Sycylii a konkretnie w Messynie.
Tam też była inność i obcość kulturowa.
Inność to np. ciągłe całowanie się z matką. Wychodzili wynieść śmiecie to się całowali na pożegnanie. Powrót z tych śmieci za 3 minuty znów całowanie na powitanie.
A obcość? Np. siedzę na piętrze w kawiarni i nagle ktoś zaczyna strzelać na dole. Jako jedyny zrywam się aby zobaczyć co się dzieje. Włosi mnie zatrzymują i mówią, że lepiej nie wiedzieć i nie widzieć.
W naszej ułomnej polskiej kulturze jakby ktoś strzelał w lokalu to albo staramy się interweniować albo spierdalamy.
A u niech siedzi się nadal przy stoliku jakby nic się nie działo."
67-letnia kobieta była więziona przez 22-lata przez swojego rodzonego brata i jego żonę w nieogrzewanej ruderze na północ od Neapolu. Mężczyzna czasem pozwalał kobiecie wyjść na spacer do ogrodu - ale prowadził ją wówczas na smyczy. Ofiara, gdy miała pewność, że jest sama, wołała o pomoc. Rzekomo żaden z 550 mieszkańców wioski jej nie słyszał. - Z tego, co wiem, ta osoba czasami wychodziła - mówił burmistrz Casalciprano.