trypel
19.11.22, 12:59
Miałem trudny tydzień. Dzisiaj rano miałem wracać do domu, wstać, śniadanie i 500 km.
Ale z tego wszystkiego obudziłem się o 4 rano, śniadania nie dostałem, wsiadłem i pojechałem
I gdzieś koło 6.00, między warszawa i Łodzią na śniadanie nadszedł czas.
I kurde jak pomyślałem tak właśnie przegapiłem zjazd do McDonalda
Kij staje na następnej stacji na hotdoga i kawę.
No i trafiłem na orlen.
Mowie ze chciałem hotdoga na śniadanie a babka czy nie chce czegoś lepszego - sadzone bekon i frakfurterki.. no baa. I kawa.
I wiem że sfinansowałem osrajtkowi kawałek nowej willi ale nie żałuję
Jak na warunki autostradowe śniadanie bajka
Jakiś poranny rabat i za komplet z kawą 16 pln.
Jest jakaś lepsza opcja w trasie?
Zaraz wislok napisze ze jestem kryptokaczystą ale jakoś będę musiał z tym żyć