IP: 192.168.1.* / 217.11.133.* 06.07.01, 10:34
Szanowna Pani,

Bardzo się cieszę, że mogę zwrócić się do Pani - psychologa, osoby, która z
pewnością nie raz w swojej pracy zetknęła się z problemem, który minie
wyjątkowo meczy i z którym nie potrafię sobie sama poradzić. Mianowicie chodzi
o mojego chłopaka i jego matkę. Zdaje sobie sprawę, że odgrywa ona bardzo ważną
role w jego życiu, ale nie rozumiem dlaczego ja - jego dziewczyna, która myślę
bardzo kocha i jest z nią bardzo blisko, stawia na dalszym planie. Ciągle mnie
do niej porównuje, jej zdanie jest ważniejsze od mojego. Czuje się okropnie!
Nie chcę z nią walczyć. Jak mam postąpić wobec tej kobiety, wobec jej
zazdrości, jej zarzutów w stosunku do mnie?

Serdecznie pozdrawiam,
Małgosia
Obserwuj wątek
    • joanna.markiewicz Re: Teściowa 15.07.01, 20:47


      Dla rodziców, a w szczególności dla matek na ogół trudne jest rozstanie z
      dzieckiem i przyjęcie do wiadomości, że nadszedł czas opuszczenia przez
      nie „gniazda”, zwłaszcza jeżeli większość jej aktywności była związana z
      zajmowaniem się opieką, pomocą, obsługą dziecka. Dla niektórych matek to
      rozstanie z dorosłym już dzieckiem
      i uznanie obecności w jego życiu osoby co najmniej tak ważnej dla niego jak
      ona, jest zagrożeniem. Bywają matki tak zaborcze w stosunku do swojego dziecka,
      że nie pozwalają mu skupić uwagi na innym obiekcie miłości, w wybrance swojego
      dziecka widzą głównie rywala. Trudno tu mówić o świadomym działaniu. Matka może
      obawiać się zostać sama i potrzebować utrzymania swojego syna w zależności od
      niej, może nie umieć sama sobie poświęcić dostatecznie dużo uwagi czy miłości i
      aby sobie to zapewnić potrzebuje innej osoby. Samo dziecko, zwłaszcza jeśli
      pełniło rolę opiekuna matki może również obawiać się oddzielić od niej,
      pozostawić ją samą, mając jej obraz jako nieporadnej, zależnej od miłości i
      wsparcia jakie może dostać od niego.
      Dla każdego ważne jest oddzielenie się od swoich rodziców. W zdrowych rodzinach
      tak się dzieje, kiedy człowiek wchodzi w wiek dorosły. W tzw. toksycznych
      rodzinach to oddzielenie się bywa opóźnione albo wcale do niego nie dochodzi.
      Coś z tego o czym mówię może dotyczyć Twojego partnera.
      Warto z nim o tym otwarcie rozmawiać, mówić o tym jak się czujesz w związku z
      tą sytuacją i obserwować, czy coś się zmienia. Możesz ,jeśli zdecydujesz się,
      spróbować rozmawiać ze swoją przyszłą teściową. Tylko pamiętaj, nie oceniaj jej
      postępowania, a powiedz o tym co widzisz /opisz sytuacje, zachowania/, jak to
      przeżywasz i czego się obawiasz w związku z tym.
      Sytuacja może potoczyć się różnie. Bywa, czego serdecznie życzę, że partnerzy
      uczą się razem żyć swoim, odrębnym od rodziców życiem i to im się udaje, mają
      wtedy poczucie, że budują coś własnego, odrębnego, nie zrywają więzów z
      rodzicami, ale są oddzielnymi osobami. Czasami oddzielają się wyjeżdżając
      gdzieś daleko. Bywa również, zwłaszcza jeśli jedno z partnerów rezygnuje
      całkowicie ze swoich potrzeb i zgadza się na ingerencję rodzica, że para
      pozostaje pod dużym wpływem tego nie oddzielonego rodzica - wtedy ich życie
      toczy się we troje i bywa koszmarem.
      Rozmawiaj i sprawdzaj, czy coś się zmienia, wtedy będziesz wiedziała, czy macie
      szansę na udany związek Was dwojga.

    • Gość: rena Re: Teściowa IP: *.um.katowice.pl 18.07.01, 13:45
      Mam dla Ciebie jedną radę rzuć go w cholerę bo on nigdy nie
      przestanie !!!!!!!!!!!!
      • Gość: zuza Re: Teściowa IP: *.*.*.* 19.07.01, 09:30
        Przyłączam się: rzuc go w diabły póki czas, bo po slubie będzie jeszcze gorzej
        i bedziesz miała jego mamuskę na głowie 24 godz. na dobę !
        • Gość: Momo Re: Teściowa IP: *.cezex.pl 19.07.01, 12:02
          Gość portalu: zuza napisał(a):

          > Przyłączam się: rzuc go w diabły póki czas, bo po slubie będzie jeszcze gorzej
          > i bedziesz miała jego mamuskę na głowie 24 godz. na dobę !

          Też tak myślę, przecież naturalna koleją rzeczy dzieci wychodzą z domu i
          zakładają swoje rodziny - może to dla niektórych brutalne, ale prawdziwe. Jeśli
          twój chłopak i jego matka nie są w stanie tego pojąć - to ne łudź się, że po
          ślubie coś się zmieni na lepsze - jedynie na gorsze. Albo twoja "tesciowa" jest
          toksyczną matką, albo twój syn to , sorki za brutalność - maminsynek i takim już
          zostanie . Nie ma cudów.Życzę powodzenia i podjęcia trafnej decyzji.

        • Gość: Fifi Re: Teściowa IP: 195.224.164.* 28.08.01, 08:47
          Gość portalu: zuza napisał(a):

          > Przyłączam się: rzuc go w diabły póki czas, bo po slubie będzie jeszcze gorzej
          > i bedziesz miała jego mamuskę na głowie 24 godz. na dobę !

          To prawda, ja wyszlam za maz za takiego i juz od roku mieszkamy z jego matka. Ona
          ze mna w ogole nie rozmawia a o wszystkim dyskutuje z moim mezem za moimi
          plecami. Teraz postawilam sie ze chce mieszkac z nia ale cala jego rodzina jest
          przeciwko mnie mowiac ze chace rozbijac rodzine.

          • Gość: magda Re: Teściowa IP: *.poznan.sdi.tpnet.pl 18.09.01, 20:23
            Wyszłam za mąż za faceta, który "nie potrafi odciąć pępowiny". Też myślałam, że
            po ślubie się zmieni, ale jest jeszcze gorzej. Półtora roku małżeństwa mam za
            sobą, ale to półtora roku, to ciągła walka o nasz związek. Muszę walczyć z
            teściową jakby była moją rywalką. Drugi raz nie podjęłabym decyzji o związaniu
            się z takim facetem. Kocham męża i tylko dlatego jeszcze to wytrzymuję, ale nie
            wiem jak długo i czy warto ponosić takie koszty psychiczne. Jeżeli taki facet
            nie przestawi myślenia na ciebie i bezwarunkowo nie dędziesz dla niego
            najważniejszą osobą na świecie, to zawsze będziesz na drugim miejscu.
      • Gość: ewa Re: Teściowa IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 02.09.01, 21:51
        Zgadzam się!
      • Gość: ewa Re: Teściowa IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 02.09.01, 22:14
        Uciekaj! Jeśli teraz nie jest to "miesiąc miodowy", to już nigdy nie będzie!
        Matka jest tylko jedna - żonę można odprawić lub zostawić. Nie licz, że
        kiedykolwiek będziesz ważniejsza, jeśli teraz nie jesteś. Wredne teściowe żyją
        długo! Będziesz na nią skazana w najważniejszych momentach swojego życia. Na
        twoim ślubie szepnie, że nie jesteś tak piękną panną jaką ona była. Zepsuje Ci
        święta (każde), bo tylko ona potrafi zrobić swemu synusiowi jego ulubione
        pierogi, których ty nie nawidzisz. Skrytykuje imię, jakie nadasz waszemu
        dziecku. Będziesz musiała ją odwiedzać w święta, towarzysząc swojemu mężowi! To
        popsuje ci całą przyjemność życia. Zawsze będziesz na dalszym planie.
        Mój mąż potrafi zostawić mnie samą z okazji świąt Bożego Narodzenia i olać moje
        imieniny (wigilia), wybierając rodzinne gniazdko. Zabiera mi dzieci i wyjeżdża!
        Uciekaj - to toksyna, która zniszczy Ci życie. Nie zaczniesz go od nowa, jeśli
        stwierdzisz, że to pomyłka. Uraz pozostaje na zawsze.
      • Gość: Zuza Re: Teściowa IP: *.chello.pl 09.09.01, 21:34
        Popieram. Znam takie mamuśki.
    • Gość: renka Re: Teściowa IP: *.sympatico.ca 22.07.01, 06:35
      Jezeli nie zaakceptujesz tesciowej taka jaka jest, masz problem na przyszlosc,
      a moze i rozwod.Wybieraj, meza razem z tesciowa (pelna zgodnosc), albo ciagly
      stres!!!
    • Gość: Józef K Re: Teściowa IP: 157.25.130.* 23.07.01, 13:49
      Gosiu,
      u mnie to działa w ten sposób, że ja biorę na siebie stosunki z moją rodziną, a
      moja żona ze swoją. I ten układ całkiem dobrze działa.

      Moja matka należy do raczej zaborczych i jak wychodziłem z domu (był to wyjazd
      do innego miasta) to naciskała żebym został. Nie uległem i b. dobrze.

      Jeśli Twój chłopak nie zechce nic zmienić to lepiej daj sobie spokój. Ludzie
      pobierają się często łudząc się, że jakoś to będzie. I potem jest jakoś gorzej.
      Jeśli chodzi o facetów to nie ma nic gorszego niż maminsynki, sam znam jednego
      brrrrrr.

      Pozdrawiam
    • Gość: synowa Re: Teściowa IP: *.punkt.pl 26.07.01, 17:01
      jestem po ślubie trzy lata, mam 2,5 l córcię, z mężem mieszkałam przed slubem
      około 3 lat. kontakty z teściową musiałam zerwać dwa lata temu. Ja- czuję się
      teraz lepiej, mój mąż- między młotem i kowadłem, córcia- panią babcię (cytat)
      widzi 3-4 razy do roku mimo, że dzieli nas zaledwie 5 minut jazdy samochodem.
      I co? i boję się że i ja kiedyś będe teściową - albo będę wredną ( tak jak
      moja) albo zbyt kochającą ( czyli też fatalnie).
      Moja droga - jesli rozmowy z Twoim chłopakiem nic nie dadzą, sorka,ale uciekaj.
      Mnie kontakty z tesciową kosztowały wiele łez.
      • Gość: renka Re: Teściowa IP: *.sympatico.ca 21.08.01, 08:26
        Matka dla synow jest zawsze autorytetem, jezeli chodzi o opinie, zakupy
        itp.Zony moga sie pultac i pienic i nic to nie pomoze. Trzeba byc madra , dobra
        zona, aby bylo nieco tylko inaczej.W moich relacjach tesciowa-ja zawsze dawalam
        jej pierwszenstwo W JEJ WLASNYM DOMU. W MOIM NIE ! To skutkowalo, tym
        bardziej , ze robilam to na wesolo, aby jej nie obrazic.
      • Gość: synowa Re: Teściowa IP: *.punkt.pl 21.08.01, 14:18
        pisałam że kontakty z teściową kosztowały mnie wiele łez. i wiecie co? on
        odszedł -ponad dwa tygodnie temu,twierdząc że wina lezy w moich kontaktach z
        jego mamą.
        ona tydzień temu wyzwała mnie od małych móżdżków, mówiła coś o zaburzeniach
        emocjonalnych...a to ona nie tak dawno mówiła że nie lubi mojej córki bo nie
        lubi mnie...
        • Gość: renka Re: Teściowa IP: *.sympatico.ca 23.08.01, 11:31
          Wyglada na wiekszy problem.Matka "zapracowala" sobie na calkowite zaufanie
          twojego meza.To marzenie kazdej matki, ale w tym przypadku, zobacz jaka krzywde
          wyrzadzila cala ta sytuacja tobie i dziecku.Mysle, ze tesciowa czula sie
          zraniona konfliktami i niedyplomatycznym daniem jej do zrozumienia, ze ty tu
          rzadzisz.Stad jej emocjonalna reakcja. Ja bym narazie nie wyciagala reki do
          zgody. Trzeba by odczekac.Poza tym ja zawsze respektuje tzw wiezy krwi,
          pierwszenstwo ma matka, moja przed mezem o jego matka przede mna.To upraszcza
          pewne sprawy miedzy malzonkami.Inna rzecz to dyplomatyczne przeforsowanie
          twoich pomyslow, tak zeby wszyscy byli zadowoleni.
      • Gość: Ali_ce Re: Teściowa IP: 192.168.1.* / *.wroclaw.sdi.tpnet.pl 27.08.01, 21:59
    • Gość: jaz Re: Teściowa IP: 195.117.159.* 11.09.01, 08:25
      Taka teściowa potrafi zniszczyć małżeństwo.
      Moja teściowa :
      1.poprzestawiała meble w naszym mieszkaniu, gdy przyjechała z wizytą, a my
      poszliśmy do pracy
      2.obrażała się za nieposłuchanie rady, jak ubrać dziecko,
      3. sprawdzała porządki w szafach
      4. gdy zmarł teść zarządała od syna abyśmy się do niej sprowadzili

      i tu ja powiedziałam "albo ona albo ja"

      Został ze mną.
      • Gość: renka do jaz IP: *.sympatico.ca 14.09.01, 08:07
        A jak teraz wygladaja wasze kontakty z tesciowa? Czy tez jest taka pewna siebie
        i dalej zaglada ci do szafek?
    • Gość: Lucyna Re: Teściowa IP: 217.96.44.* 14.09.01, 16:51
      Teściowa- temat rzeka.Moja tesciowa nie cierpi mnie od pierwszego dnia .Powód -
      kościół.Nie znosi naszych dzieci . Chyba sie tego wstydzi przed znajomymi bo
      czesto dowiaduję sie przypadkiem jakie to ona ma zasługi - nibyż to wychowała
      nasze dzieci, podobno pomaga nam przy każdej okazji również finansowo.Głupio
      mi tłumaczyć ludziom , ze to kłamstwa od początku do końca .
      • Gość: 3X1 Re: Teściowa IP: *.shprd1.on.wave.home.com 21.10.01, 18:54
        Nie rozumiem tego, co napisala Renka, ze wiezy krwi sa wazniejsze niz relacja ze wspolmalzonkiem. Ja
        uwazam dokladnie odwrotnie. Rodzina to pewnego rodzaju przypadek - kochamy ich, bo taka juz jest
        biologia ale moj partner - ten wybrany sposrod tylu innych mozliwych jest zawsze wazniejszy niz matka,
        ojciec, brat, siostra a w koncu i dzieci, bo je wlasnie wychowuje sie po to by nas opuscily. By mogly isc w
        swiat majac pamiec dobrego dziecinstwa, byly przygotowane do kontaktow z ludzmi, wracajace do nas
        gdy im zle lub gdy chca sie czyms pochwalic. Na koniec przeciez znow zostaniemy tylko we dwoje wiec
        ten jeden jedyny jest kims naprawde najwazniejszym w zyciu. Do tej wiedzy dochodzi sie latami, czesto
        przy roznych wybojach w kontaktach z tesciami badz wlasnymi rodzicami ale nie wyobrazam sobie
        sytuacji gdy dobro mojego partnera na zycie uznalabym za mniej wazne niz potrzeby mojej rodziny
        biologicznej.
        Moze to jest wlasnie problem tesciowych, ze bardziej kochaja swoich synow niz mezow.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka