itsjustemichelle1
01.06.23, 20:04
Poniedziałek, 3 września 2018
Typowy dźwięk, towarzyszący wybudzaniu niewinnie śpiącej istoty ze snu mocnego niczym zimowy, głośno brzmiał od kilkunastu minut, wygrywając “Body” Loud Luxury. Właścicielka telefonu, piętnastoletnia blondynka, brutalnie wyciągnięta z przyjemnego stanu, nazywała się Anna Malinowska, choć bliscy mimo jej wieku, stale zwali ją Nusią.
Było to dziewczę drobnej postury, wzrostu wybitnie niewysokiego, z dużymi, niebieskimi oczami, i złotymi lokami, z konieczności obdarzone aparatem nazębnym, a przez niesprawiedliwy los- widocznym w okolicach czoła trądzikiem, który niekiedy w poprzedniej szkole był obiektem wybitnie niewybrednych kpin.
Cholera, cholera jasna, za co!-mruknęła ze złością, uświadomiwszy sobie, iż dziś po raz pierwszy przekroczy próg zwanego “szesnastką” liceum, typowym dla siebie zamaszystym ruchem odgarniając pościel.
Na palcach, pomna zarówno tego, iż babcia Maria, czule zwana przez wszystkich Marynią, śpi w pokoju obok, ale również tego, że reszta rodziny- mama, ojciec, bracia i pies-zaraz również zaczną wstawać, prędko, acz cicho wbiegła do łazienki, pełna strachu przed całym dniem.