Dodaj do ulubionych

Wzory cnót spiżowe

16.09.23, 23:54

Dobra, uczynię to wyznaie na wejściu: jednym z powodów napisania tego postu jest moja płomienna niechęć do Seneki, którego Borejkowie wielce poważają, czytują, cytują, a seniorowie nawet mają jego popiersie w sypialni, troskliwie przewiezione z Roosevelta do Floplicowa. Tymczasem Lucjuszek parszywy Anneuszek mimo że pisał i mówił na temat moralności i jakże ślachetnego ubóstwa mnóstwo i niezmiernie uczenie, był w rzeczy samej hipokrytą i szują jakich mało. W sposób zupełnie niestoicki żywił urazę do cesarza Klaudiusza za zesłanie na Korsykę, tak głęboką, że gdy tylko Klaudiusz (z lekką pomocą Agryppiny Młodszej) zszedł z tego świata, Seneka wypichcił satyryczne dziełko pt. Apocolocyntosis. Jest to parodia deifikacji, w której Lucjuszek w sposób nader mało subtelny i dosyć podły drze łacha z Klaudiusza (nabijając się między innymi z jego ułomności), za to nie szczędzi wazeliny swemu wychowankowi, Neronowi.

Wazelina zadziałała, Lucjuszek parszywy Anneuszek został cesarskim doradcą. Nie zdążył wytrzeć szat na tym nowym stołku gdy cztery miesiące po zgonie Klaudiusza umarł jego (Klaudiusza) syn, Brytanik. Otruty, a jakże, przez wychowanka naszego spiżowego męża, Lucjuszka. Co zrobił mąż spiżowy? Uciekł z krzykiem od zbrodniczego wychowanka? Mężnie potępił publicznie wyhodowaną na stoickim łonie żmiję? Też nie. Wypichcił dziełko De Clementia mające niejako uspokoić lud, że zgon Brytanika nie jest początkiem ogólnej rzeźni, nie zapomniawszy oczywiście zawrzeć tam wazeliny dla Nerona. I dalej trwał u boku tego psychopaty, nawet gdy Neron wyekspediował na tamten świat własną mamusię - Seneka wysmarował wtedy piśmidło do senatu, usprawiedliwiające ów akt matkobójstwa.

W chwilach wolnych od robienia propagandy Neronowi, Seneka dbał o siebie i własne interesy. Tak, kochani, Lucjuszek parszywy Anneuszek z zapałem gromadził te jakże obrzydliwe pieniążki, niekoniecznie etycznymi sposobami, stając się w końcu straszliwie bogatym człowiekiem. Kiedy wreszcie mu wytknięto, że trochę to tarzanie się w forsie stoikowi nie przystoi, Seneka wydzielił z siebie traktat De Vita Beata, w którym zapewniał, iż odpowiednie pomnażanie mienia i rozsądne wydawanie pieniędzy filozofowi jak najbardziej przystoi (Ignac chyba tego nie czytał). Kto jednak trzyma z psycholem, źle na tym wychodzi, zatem i Senekę dosięgła wreszcie narastająca paranoja Nerona - zmuszono go do popełnienia samobójstwa.

Marka Aureliusza nie mam się za co specjalnie czepiać, porządny cesarz z niego był, jedyna głupota jaką zrobił, to wychowanie Commodusa na totalnego półgłówka i bananowca prima sort. Ale Seneka, blargh. Nawinął wam się jeszcze jakiś borejczy wzór cnót ze spiżu wątpliwej jakości?
Obserwuj wątek
    • kocynder Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 07:33
      Sam Ignac?
      • bupu Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 08:40
        kocynder napisała:

        > Sam Ignac?
        >


        Słusznie, stoik z niego jak z Seneki ubożątko, niech jednak nie stoi taki sam, dołączmy mu rozpypypaną stoiczke Gabuchne, betonowe centrum rodzinnej uwagi.
    • przymrozki Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 08:46
      Zakładasz, że Ignacy i reszta uważają, że hipokryzja jest czymś szczególnie odpychającym, a hipokryta, niezależnie od tego jak pięknie mówiłby o moralności, nie jest człowiekiem moralnym. A nic nie wskazuje na to, żeby na Roosevelta rzeczywiście tak właśnie przyjmowano.

      A co do Ignaca i jego zaraźliwej jak COVID miłości do starożytnego Rzymu - z tym mam co najmniej dwa problemy.

      Po pierwsze. Już pomijam nawet to, że wiara w jeden uniwersalny ponadczasowy system etyczny, który, pomimo upływu czasu, nie wymaga dosłownie żadnych zmian i aktualizacji, nie świadczy najlepiej o czyimś kontakcie ze światem realnym. Nawet najbardziej konserwatywne systemy religijne zakładają więcej elastyczności i wyposażone są w liczne wentyle typu "każdy wierny powinien rozstrzygnąć w swoim sumieniu". Ale nawet jeżeli taki kompletny, skończony i uniwersalny system powstał, to na pewno nie w starożytnym Rzymie. Czytałam rzymskie kodeksy, w tym rozdziały poświęcone umowie kupna-sprzedaży niewolników (dziecko niewolnicy jako przychód z własności, sprzedaje się tak jak owoc z drzewa), i powiem wam, że ich autorzy nie sprawiali wrażenia ludzi szczególnie zaawansowanych w nauce o moralności.

      Po drugie, wyobrażenie Igacego o starożytnym Rzymie jest głęboko naiwne. W najlepszym razie zabawny jest pomysł, że w starożytności przedślubny seks i wynikająca z tego ciąża w zasadzie nie miałyby prawa się wydarzyć, a gdyby jednak się wydarzyły, sprawca męski zostałby zepchnięty na śmierć z najwyższej pobliskiej skały, gdyby tylko nie sprostał wymogom i nie oświadczył się w te pędy pater familiasowi zbrzuchaconej panny. Jak już wspominałam, czytałam rzymskie kodeksy i wyjątki z rzymskich glosatorów, i już tam ówcześni Ignacowie płakali nad upadkiem moralnym, a zwłaszcza nad tym, że panny za nic mają ojców i dziadków swojego rodu, prowadzają się z kim chcą, a jak którejś trafi się dziad szczególnie natrętny, obeznana w prawie dziewoja legalnie wymienia go sobie na grzeczniejszego, najchętniej na "dobrotliwego staruszka", który daje się wodzić za nos młodej, ładnej wielokrotnej rozwódce.
      • bupu Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 09:05
        przymrozki napisała:

        > Zakładasz, że Ignacy i reszta uważają, że hipokryzja jest czymś szczególnie odp
        > ychającym, a hipokryta, niezależnie od tego jak pięknie mówiłby o moralności, n
        > ie jest człowiekiem moralnym. A nic nie wskazuje na to, żeby na Roosevelta rzec
        > zywiście tak właśnie przyjmowano.

        Och, ja wiem, że Klan to gniazdo hipokrytów pierwszej wody, może dlatego tak lubią tego starego obłudnika Lucjuszka parszywego Anneuszka.


        > A co do Ignaca i jego zaraźliwej jak COVID miłości do starożytnego Rzymu - z ty
        > m mam co najmniej dwa problemy.
        >
        > Po pierwsze. Już pomijam nawet to, że wiara w jeden uniwersalny ponadczasowy sy
        > stem etyczny, który, pomimo upływu czasu, nie wymaga dosłownie żadnych zmian i
        > aktualizacji, nie świadczy najlepiej o czyimś kontakcie ze światem realnym.

        Well, cały Klan od dawna jest na rzeczywistość obrażony.

        Naw
        > et najbardziej konserwatywne systemy religijne zakładają więcej elastyczności i
        > wyposażone są w liczne wentyle typu "każdy wierny powinien rozstrzygnąć w swoi
        > m sumieniu". Ale nawet jeżeli taki kompletny, skończony i uniwersalny system po
        > wstał, to na pewno nie w starożytnym Rzymie. Czytałam rzymskie kodeksy, w tym r
        > ozdziały poświęcone umowie kupna-sprzedaży niewolników (dziecko niewolnicy jako
        > przychód z własności, sprzedaje się tak jak owoc z drzewa), i powiem wam, że i
        > ch autorzy nie sprawiali wrażenia ludzi szczególnie zaawansowanych w nauce o mo
        > ralności.

        Na przykład, wytknę z jadowitą radością, Seneka i Aureliusz niewolników mieli w dużej obfitości. Zważywszy jednak na to, że Borejki lubią szalenie korzystać z przysług, wyswiadczanych im przez innych, nie rewanżując się nawet podstawową uprzejmością, mogłoby się czasem okazać, że posiadanie niewolnych bezczołkowcow całkiem im się w światopoglądzie mieści.


        > Po drugie, wyobrażenie Igacego o starożytnym Rzymie jest głęboko naiwne. W najl
        > epszym razie zabawny jest pomysł, że w starożytności przedślubny seks i wynikaj
        > ąca z tego ciąża w zasadzie nie miałyby prawa się wydarzyć, a gdyby jednak się
        > wydarzyły, sprawca męski zostałby zepchnięty na śmierć z najwyższej pobliskiej
        > skały, gdyby tylko nie sprostał wymogom i nie oświadczył się w te pędy pater fa
        > miliasowi zbrzuchaconej panny. Jak już wspominałam, czytałam rzymskie kodeksy i
        > wyjątki z rzymskich glosatorów, i już tam ówcześni Ignacowie płakali nad upadk
        > iem moralnym, a zwłaszcza nad tym, że panny za nic mają ojców i dziadków swojeg
        > o rodu, prowadzają się z kim chcą, a jak którejś trafi się dziad szczególnie na
        > trętny, obeznana w prawie dziewoja legalnie wymienia go sobie na grzeczniejszeg
        > o, najchętniej na "dobrotliwego staruszka", który daje się wodzić za nos młodej
        > , ładnej wielokrotnej rozwódce.


        A to oczywiście, wyobrażenia Ignaca o starożytnym Rzymie to radosna fantasy jest, zresztą to samo się tyczy staropolskiego obyczaju.
        • kooreczka Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 13:08
          To czołobitne uwielbienie dla "starożytności" było dla mnie koronnym argumentem, że Ignacy to w KK czarny charakter, przeszkoda do pokonania przez jego własne dzieci. Tatusiek, którego czytankom podporządkowany jest cały dom, nic go nie obchodzi ani nic z tego czytania nie wychodzi- ani artykuł, ani oryginalna myśl, ani nawet ciekawa rozmowa. Nic tylko konsumuje zasoby.

          Współcześnie pewnie Ignac grałby w gry i wściekał się, że ktoś mu gitarę zawraca, że żona chora.


          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 15:44
            kooreczka napisał:

            > To czołobitne uwielbienie dla "starożytności" było dla mnie koronnym argumentem
            > , że Ignacy to w KK czarny charakter, przeszkoda do pokonania przez jego własne
            > dzieci. Tatusiek, którego czytankom podporządkowany jest cały dom, nic go nie
            > obchodzi ani nic z tego czytania nie wychodzi- ani artykuł, ani oryginalna myśl
            > , ani nawet ciekawa rozmowa. Nic tylko konsumuje zasoby.
            >
            > Współcześnie pewnie Ignac grałby w gry i wściekał się, że ktoś mu gitarę zawrac
            > a, że żona chora.
            >
            >

            W starożytnym Rzymie chyba nawet ojciec rodziny mógł wedle woli sprzedać dowolnego jej członka.
            • kooreczka Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 16:00
              Jak sprzedał syna trzy razy, ten mógł się odwołać i uzyskać osobowość prawną (nie miał jej jako syn żyjącego ojca).
              ( www.reddit.com/r/AskHistorians/comments/k05tv3/in_the_law_of_the_twelve_tables_in_ancient_rome/ )
              Problemy z Rzymem są trzy
              -Trwał prawie 1000 lat i sporo rzeczy się zmieniło w tym czasie
              -Rzymianie doskonale zdawali sobie sprawę, że system rodzi patologie- sporo jest dzieł sztuki, gdzie dzieci nie mogą się doczekać śmierci ojca
              -Kombinowali i szukali dziur w prawie z wprawą jakiej mogą pozazdrościć współcześni prawnicy- przykładem powyższy casus, którego używano, żeby wyzwolić syna spod władzy ojcowskiej
        • julian_arden Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 19:05
          bupu napisała:

          [...]
          > A to oczywiście, wyobrażenia Ignaca o starożytnym Rzymie to radosna fantasy jes
          > t, zresztą to samo się tyczy staropolskiego obyczaju.

          Domowy Cezar.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 19:08
            julian_arden napisał:
            >Domowy Cezar.

            To raczej brzmi jak wyobrażenie jak skończyłby imć Juliusz Pyza, gdyby w ostatniej chwili nie porzucił.
            - Juliuszu, zrób sałatkę!
            • mircja Re: Wzory cnót spiżowe 17.09.23, 19:21
              Ja tam jednak myślę, że Grzegorz sam się wmanewrował w rolę mieszadła kuchennego. Juliusza Pyzę by co najwyżej Ignacy odesłał do jakiejś czynności, która by mu się z nim kojarzyła (np. łowienie ryb czy murowanie).

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka