emdziejka
10.07.06, 18:54
Nie da sie ukryć, że bohaterki książek LMM są osobami wierzącymi. Zwłaszcza
Ania tak mi się kojarzy. W moim odczuciu autorka wyposażyła swe bohaterki
w 'mądrą' religijność - taką daleką od dewocji (którą wyraźnie tępi), ale
jednocześnie głęboką i żywą.
No i teraz moje pytanie - czasem zastanawiam się jak to jest odbierane przez
osoby niewierzące albo niezbyt religijne. Czy to jest mocno odczuwane? czy
przeszkadza, drażni? a może wręcz przeciwnie?
Ja sama uważam się za osobę wierzącą i często w wypowiedziach wkładanych w
usta bohaterek LMM odnajdywałam odbicie własnych przemyśleń.
Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.