Dodaj do ulubionych

religia u LMM

10.07.06, 18:54
Nie da sie ukryć, że bohaterki książek LMM są osobami wierzącymi. Zwłaszcza
Ania tak mi się kojarzy. W moim odczuciu autorka wyposażyła swe bohaterki
w 'mądrą' religijność - taką daleką od dewocji (którą wyraźnie tępi), ale
jednocześnie głęboką i żywą.
No i teraz moje pytanie - czasem zastanawiam się jak to jest odbierane przez
osoby niewierzące albo niezbyt religijne. Czy to jest mocno odczuwane? czy
przeszkadza, drażni? a może wręcz przeciwnie?
Ja sama uważam się za osobę wierzącą i często w wypowiedziach wkładanych w
usta bohaterek LMM odnajdywałam odbicie własnych przemyśleń.
Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.
Obserwuj wątek
    • ab7777 Re: religia u LMM 10.07.06, 20:29
      Mnie wlaśnie ten typ religijności odpowiada,żaden ponur dewotyzm ,czasami
      wydawało mi sie wręcz, Ze jej bohaterki kochają świat po swojemu ,dla nich
      piekno świata jest wlaśnie przejawem Boga, choc oczywiście widac tutaj jednak
      różnice w porownaniu z katolicyzmem ,czyli brak kultu świętych,osoby
      Jezusa ,Maryji ,wiekszości sakramentów.Podobało mi sie rownież stwierdzenie w
      ktorejś książce,że zwierzeta ( przynajmniej psy) chyba jednak muszą mieć
      duszę.Protestantyzm jednak jest chyba liberalniejszą religią( ?) może sie mylę .
      • marajka Re: religia u LMM 19.03.08, 12:19
        Hmm...Stary wątek, ale nie mogę nie sprostować poooważnego błędu.
        Osoba Jezusa jest dla protestantów niezwykle ważna. Nie ma kultu
        maryjnego, ale Jezus- jak najbardziej.
        • pontecorvo Re: religia u LMM 20.03.08, 09:10
          marajka napisała:

          > Hmm...Stary wątek, ale nie mogę nie sprostować poooważnego błędu.
          > Osoba Jezusa jest dla protestantów niezwykle ważna. Nie ma kultu
          > maryjnego, ale Jezus- jak najbardziej.
          Zgadza się, lae przyznajcie, że w u LMM o samej osobie Jezusa mwi
          się niewiele, albo wcale. A tak przy okazji nadchodzacych świąt: czy
          pamiętacie jakąś Wielkanoc w którejś powieści?
          • feverish Re: religia u LMM 20.03.08, 20:34
            > A tak przy okazji nadchodzacych świąt: czy
            > pamiętacie jakąś Wielkanoc w którejś powieści?

            w "Rilli ze Złotego Brzegu" Wielkanoc 1918. Tylko nie we wszytkich
            polskich wydaniach to jest, bo to jeden z tych rozdziałów
            zagubionych w tłumaczeniu.
            • pontecorvo Re: religia u LMM 22.03.08, 10:19
              > w "Rilli ze Złotego Brzegu" Wielkanoc 1918. Tylko nie we wszytkich
              > polskich wydaniach to jest, bo to jeden z tych rozdziałów
              > zagubionych w tłumaczeniu.

              No u mnie oczywiście nie ma. Szkoda. Tyle różnych opisów Bożego Narodzenia,
              chciałabym dowiedzieć sie także nieco o Wielkanocy u LMM, u "szacownych
              prezbiterian:. Feverish - jeśli były jakieś ciekawe szczegóły, czy mogłabys je
              przywołać? Dzięki! I dla wszystkich Wesołych Świąt!!!
              • feverish Re: religia u LMM 23.03.08, 14:01
                nic nie było :/ poza stwierdzeniem, że była akurat Niedziela
                Wielkanocna. Nic o żadnym obchodzeniu Wielkanocy, poza pójściem do
                Kościoła, ale ostatecznie bohaterowie LMM chodzili do Kościoła co
                tydzień ;)
                • supervixen Re: religia u LMM 07.04.08, 17:52
                  feverish, niedziela opisana w Rilli to niedziela tydzień przed
                  Wielkanocą (Palmowa, innymi słowy:)). Żeby się upewnić, poszperałam
                  trochę w necie i to by się zgadzało, bo w 1918 roku Wielkonoc
                  wypadała 31 marca, a przerwanie frontu w St. Quentin (co opisuje
                  Montgomery) nastąpiło w dniach 21-23 marca
    • biljana Re: religia u LMM 10.07.06, 21:47
      ksiazki lucy powstawaly w innej od naszej kulturze oraz w innej - co by nie
      bylo - epoce.
      ma to swoje przelozenie tez na duza obecnosc religii w tych ksiazkach. Bo po
      pierwsze - byly to powiesci dla mlodych panienek i co za tym idzie, nie mogly w
      zaden sposob "demoralizowac" a wrecz przeciwnie, wskazany byl dydaktyzm:)
      wiec religijne byc musialy.
      poza tym protestantyzm. to jednak bardzo inny rodzaj chrzescijanstwa. bardziej
      oparty na jesli mozna sie tak wyrazic - indywidualnym kontakcie z bogiem. bez
      duzego posrednictwa kosciola, swietych (ktorych z reszta nie ma;)
      oparty na osobistym czytaniu Biblii.
      Zauwazylyscie, ze Pismo Swiete w tych ksizkach jest caly czas obecne? Wszyscy
      znaja Bliblie i czesto ja cytuja. Ale to tez cecha protestantyzmu.

      A na koniec jeszcze jedno - sama Lucy byla zona pastora i osoba b. religijna.
      Ale jej zdrowy rozsadek, poczucie humoru i dystans do wszelkiej przesady
      uchronil ja przed dewocja i pozwolil obdarzyc bohaterki taka religijnoscia
      franciszkanska :) i duza otwartoscia.
      • mela54 Re: religia u LMM 10.07.06, 23:37
        Uważam, że Maud była wychowana w takiej kulturze, że inne spojrzenie na religię
        nie było brane pod uwagę, a jeżeli ktoś miał inne poglądy to uznawano go za
        heretyka. Ale w niektórych swoich książkach i w pamiętnikach czasami wygłasza
        poglądy dośc odważne, jak mi się wydaje na tamte czasy i jak na żonę pastora,
        chociaż dla nas one na pewno takie odważne nie są. Nie pamiętam teraz
        konkretnie czegoś co mogłabym tu przytoczyć, ale wiem, że w czasie lektury
        nasuwały mi sie takie skojarzenia. Co teraz mi się przypomniało,to podejście
        Maud do macierzyństwa poza małżeństwem.Twierdzi np. że Cesia zbłądziła i
        zaufała fałszywej miłości, ale jej nie potępia. W ogóle w Błękitnym Zamku
        wkłada w usta Joanny dużo odważnych jak na owe czasy poglądów...
        Albo podejście Maud do modlitwy. Dużo ciekawych spostrzeżeń na ten temat wkłada
        w usta Ani. Np.o modlitwie w lesie.
      • supervixen Re: religia u LMM 10.07.06, 23:47
        To wszystko prawda co biljana napisała, tylko myślę, że dużo więcej w tej
        otwartej religijności samej Maud niż wpływu protestantyzmu. Bo zwróćcie uwagę,
        że nieliczne są osoby o takim nastawieniu w książkach, a większość jest jednak
        osób o skostniałym, wyuczonym w szkółce niedzielnej podejściu do religii, które
        oburzają się na fantazje o niebie i uważają, że nie należy zadawać zbyt wielu
        pytań na temat Boga. Zresztą, może i w tej chwili protestantyzm jest bardziej
        liberalny, ale w czasach Ani? Wątpię:) Nie zapominajmy, że różne były objawy
        religijności w codziennym życiu, łącznie z tym, że w niedzielę nie wolno było
        czytać powieści, bo demoralizują;)

        I katolicyzm może być tak piękny jak protestantyzm u Maud, franciszkański, jak
        to biljana ładnie określiła:) Niestety dziś o tym często zapominają zarówno
        jego przeciwnicy jak i co poniektórzy jego zagorzali zwolennicy.
        • jessy3 Re: religia u LMM 24.07.06, 20:44
          Dla mnie, w szczególności w "Ani z Zielonego Wzgórza" religia jest tu bardzo
          uniwersalna. Bo pod te modlitwy Ani, kiedy patrzyła w niebo i to tylko samo
          wydawało jej się modlitwą(parafrazuję;)) czy jej ostatnie wyznanie: "Bóg jest w
          niebie i życie jest piękne" (również parafraza;)) to jakby wyjęte z ust każdej
          zachwyconej życiem osoby, nie zważając na religię. Oczywiście są tam typowo
          protestanckie poglądy czy interpretacja życia, ale dla mnie to plus, bo wolę
          sprecyzowane poglądy bohaterów książkowych niz takie nijakie, tylko aby każdy
          mógł się w nich odnaleźć.
          I również czytałam gdiześ, że LMM miała kontrowersyjne jak na owe czasy poglądy
          nt religii, lecz jako żona pastora czy też po prostu kobieta nie mogła pozwolić
          sobie na głośne wypowiedzenie ich. Stąd w pamiętnikach tyle uczuć, namiętności,
          nieraz goryczy. Coś mi się kojarzy, że ona nie czuła się chyba dobrze w roli
          dobrej i przykładnej pastorowej,jaką grała
          • mela54 Re: religia u LMM 24.07.06, 23:34
            Na pewno nie czuła się dobrze w roli pastorowej, ale to pewnie głównie dlatego,
            że wyszła za mąż bez miłości (chociaż i małżeństwo z miłości nie gwarantuje
            szczęścia). Ja czytając Jej pamiętniki nie mogłam nigdy pojąć, dlaczego z
            premedytacją odrzuciła człowieka, którego kochała, aby "popełnić" małżeństwo z
            rozsądku. Sama Maud tłumaczyła to tzw.pochodzeniem,jego różnymi niedostatkami,
            ale dla mnie jest to niepojęte. No cóż, czasy były inne. Faktem jest, że ta
            zamiana nie wyszła Jej na dobre. Może z tym prostym chłopcem, dla którego
            prawie straciła głowę (i nie nie tylko głowę - jeżeli czytałyście drugi tom
            pamiętników to wiecie o co chodzi!) byłaby szczęśliwa...
            A tak poza tym, to witam Cię Jessy3 serdecznie w
            klubie...
            • fenyloalanina5 Re: religia u LMM 12.07.07, 20:29
              Witajcie
              z zainteresowaniem przeczytałam ten stary już wątek i zgadzam się z Waszymi
              wpisami. Z religią czy religijnością skojarzyła mi się Emilka dzieląca Boga wg
              dwóch schematów: Bóg mojego ojca i Bóg Heleny... Tu też zatem LMM ujawnia
              niejako odwagę wypowiedzi.
              A dodatkowo bardzo zabawnie kojarzą mi się humorystyczne wtręty p. Kornelii,
              podział na prezbiterian i metodystów, jakby przepaść nie do pokonania. W sumie
              nigdy nie doczytałam, na czym różnice miałaby polegać, mogę jedynie
              przypuszczać, że raczej nie dzielą je jakieś kolosalne różnice doktrynalne. A
              może wiecie co noeco na ten temat?
              • biljana Re: religia u LMM 12.07.07, 22:02
                PREZBITERIANIE
                odłam purytanów, powstał w XVI w. w wyniku sprzeciwu wobec rządów biskupów w
                kościele anglikańskim; zwolennicy nauk Jana Kalwina, wg którego występowanie
                przeciwko rządom biskupów w Kościele nie ma znamion herezji, jest bowiem
                powrotem do początkowej organizacji wczesnego Kościoła, opisanej w Nowym
                Testamencie; Kościoły reformowane i prezbiteriańskie, istniejące w różnych
                częściach świata, wprowadziły różne adaptacje do pierwowzoru kalwińskiego, lecz
                w swojej istocie są do siebie podobne; Kościołem prezbiteriańskim zarządza rada,
                składająca się z duchownych i starszych; pierwszy Kościół prezbiteriański
                powstał w XVI-wiecznej Francji (hugenoci); reformowane kongregacje przyczyniły
                się do wywołania rewolucji niderlandzkiej; 1628 zorganizowano holenderski
                Kościół reformowany na amer. wyspie Manhattan.


                METODYŚCI
                protestancka grupa religijna wyodrębniona w XVIII w. z Kościoła anglikańskiego,
                stworzona przez braci J. i Ch. Wesleyów; początkowo luźne świeckie
                stowarzyszenia (gł. studentów oksfordzkich) o celach misyjnych; z czasem
                zorganizowana w Kościół (1789 w Ameryce, 1795 w Anglii); w organizacji przyjmuje
                ustrój episkopalny; wyróżnia się rygoryzmem moralnym, tendencjami
                reformatorskimi; 1951 utworzono stały sekretariat - World Methodist Council; w
                Polsce Kościół metodystyczny.


                To w najwiekszym skrocie, cytaty pochadza z portalu interia.pl

                ale moze ktos, poza klasyczna niechecia szkotow do anglikow, opowie nam wiecej o
                roznicach miedzy purytanami a anglikanami?
                • feverish Re: religia u LMM 13.07.07, 16:56
                  Ja nigdy do końca nie załapałam na czym polega różnica między prezbiterianami a
                  metodystami, ale jakaś wielka różnica to z pewnością nigdy nie była, jeśli
                  chodzili nawzajem do swoich kościołów i małżeństwo między kościołami było czymś
                  zupełnie na porządku dziennym (dla porównania - małżeństwo z katolikiem było
                  absolutnie nie do pomyślenia, i z tego co pamiętam jest to jasno i wyraźnie
                  powiedziane w westminsterskim wyznaniu wiary. Nie wiem czy to byli
                  prezbiterianie, czy metodyści, ale jedni z nich na pewno to wyznanie wiary
                  przyjeli).

                  Zresztą, jakoś zaraz po pierwszej wojnie światowej prezbiterianie i metodyści w
                  Kanadzie połączyli się i stworzyli jeden wspólny kościół, United Church of
                  Canada. Różnice doktrynalne nie mogły więc być jakieś specjalnie duże. LMM
                  wspomina o tym zjednoczeniu w "Rilli ze Złotego Brzegu", ale to chyba jeden z
                  tych fragmentów "lost in translation". Ja w każdym razie nie przypominam sobie
                  żebym czytała to po polsku, a po angielsku jest, i owszem. Ale panna Kornelia i
                  tak była już tak przybita wojną, że jeśli chodzi o metodystów było jej po
                  prostu wszytsko jedno :))))

                  A też na przyklad w Irlandii widziałam wspólny kościół prezbiterian i
                  metodystów. Moja siostra, która o nich czytała chyba tylko w książkach LMM, i
                  to dobrych 10 lat temu, nie mogła wyjść z podziwu ("Ale jak to... to przecież
                  niemożliwe??") ;)))
                  • supervixen Re: religia u LMM 14.07.07, 01:09
                    A mnie jedna rzecz jeszcze zastanawia, w Rilli jest taki fragment:

                    "It's such a blessing it was Walter who was taken and not Jem," said
                    Miss Sarah Clow. "Walter was a member of the church, and Jem wasn't.
                    I've told Mr. Meredith many a time that he should have spoken seriously
                    to Jem about it before he went away."

                    Nie rozumiem jak to było/jest z tym byciem "członkiem kościoła". Dlaczego
                    Walter był, a Jem nie? I rozumiem, że chodzi o przynależność do konkretnej
                    wspólnoty, parafii powiedzmy?
                    • feverish Re: religia u LMM 14.07.07, 14:48
                      a wiesz, że intrygujące. Różne grupy protestantów miały jakieś różne zasady, na
                      jakich zostawało sie członkiem kościoła, jakieś bierzmowanie albo nawet chrzest
                      w wieku nastu lat. Z tym że (specjalnie sprawdziłam) prezbiterianie chrzczą
                      malutkie dzieci, a bierzmowania nie mają wcale. Nie znalazłam w ogóle nigdzie
                      kim ma być u nich ten członek kościoła (jakieś takie mętne pojęcie ;)) Jedyne
                      wyjaśnienie, jakie znajduję, to że jakaś dewota miała zastrzeżenia co do
                      zaangażowania Jema w sprawy kościoła (bo że chodził do kościoła było napisane
                      jak byk, ochrzcić też go pewnie orzchcili, więc nie wiem co innego).
                      • supervixen Re: religia u LMM 14.07.07, 16:03
                        To jeszcze dorzucę pokrewny cytat z Ani na uniwersytecie. Kiedy Ruby przed
                        śmiercią zwierza się Ani, mówi:

                        "Because—because—oh, I'm not afraid but that I'll go to heaven, Anne. I'm a
                        church member."

                        Nie wiem, czy to naiwność i niezrozumienie Ruby, czy faktycznie bycie 'church
                        member' gwarantowało zbawienie?
                        • feverish Re: religia u LMM 14.07.07, 23:30
                          > "Because—because—oh, I'm not afraid but that I'll go to heaven,
                          > Anne. I'm a church member."

                          o żesz w morde, a w mojej "Ani na uniwersytecie" jak byk stoi "Aniu, boję się,
                          że nie pójdę do nieba. Jestem członikiem kościoła, tak, ale..." ;P nie tylko
                          Ruby, ale i tłumacz czegoś nie zrozumieli.

                          Natomiast jeśli chodzi o samą Ruby: prezbiterianie jako purytanie wierzyli w
                          predestynację, czyli że ludzie są z góry albo skazani na potępienie, albo
                          zbawieni, i nie mają na to wpływu - wszytsko zależy od łaski Bożej. O byciu
                          członkiem kościoła nie ma tu ani słowa. Natomiast, wg mojej ulubionej
                          definicji, purytanizm to ciągłe próby przekonania samego siebie, że jest się
                          wśród tych wybranych ;) Ruby jak widać świetnie się udało ;)))
                          • supervixen Re: religia u LMM 15.07.07, 00:17
                            > o żesz w morde, a w mojej "Ani na uniwersytecie" jak byk stoi "Aniu, boję
                            się,
                            > że nie pójdę do nieba. Jestem członikiem kościoła, tak, ale..." ;P nie tylko
                            > Ruby, ale i tłumacz czegoś nie zrozumieli.

                            W mojej też tak jest;) Chyba tłumaczkę przerosła ta konstrukcja z 'but':)

                            I no właśnie, predestynacja. Czyli to nie do końca tak, że Ruby pójdzie do
                            nieba, bo jest członkiem kościoła (Kościoła?), tylko to jej członkostwo jest
                            ziemskim dowodem na to, że do nieba pójdzie (bo została wybrana do zbawienia)?

                            Tylko nadal nie wiemy na pewno, po czym tego członka kościoła poznać:D
                            • feverish Re: religia u LMM 15.07.07, 12:31
                              ja nigdy oryginalnej "Anne of the Island" nie czytałam, więc teraz po prostu
                              spadłam z krzesła z wrażenia :))

                              Tak, wg Ruby zdecydowanie członkostwo w kościele było po prostu ziemskim
                              dowodem na to, że do nieba pódzie. Ale, hm, automatyczne to nie było, bo na
                              przykład choroba psychiczna męża Lucy Maud Montgomery polegała własnie na tym,
                              że był święcie przekonany, że jest potępiony. A był prezbiteriańskim pastorem.

                              Logicznym wnioskiem z "Doliny Tęczy" byłoby przyjęcie, że członkiem kościoła
                              jest ktoś, kto dorzuca się do pensji dla pastora. Tutaj ani, Ruby, ani Jema,
                              ani Waltera o to nie podejrzewam, bo ich ojcowie uiszczali składkę za całą
                              rodzinę ;)
                              • lilimeye Re: religia u LMM 25.07.07, 15:49
                                Bardzo ciekawy wątek.
                                Szperając w sieci, znalazłam coś takiego:

                                What do you mean by membership?

                                Members of the Church have made a public commitment to accept Jesus Christ as
                                their Lord and Saviour and serve within his Church. They have made promises to
                                God and to each other. Together they are open to the demands Jesus will make on
                                them through other people. Together they receive and share forgiveness and power.

                                What difference does ‘being a member’ make?

                                The Christian life is all about receiving to give. The Church is the community
                                which celebrates the Lord’s Supper in remembrance of his death for us, as a sign
                                of his coming Kingdom and as an expression of solidarity with Christ and with
                                all believers. The members of the church have the privilege and duty to share in
                                that act. They also share a commitment to witness to the Gospel and serve in the
                                community where the church is set. Not to join with fellow members for these
                                purposes is to hold something back in your commitment to Christ and to receive
                                less from him.

                                Czyli chodzi o to, że członek kościoła zobowiązany jest nie tylko do
                                uczestnictwa we wspólnej modlitwie w kościele, ale też do udzielania się w życiu
                                kościoła i społeczności współwyznawców (Members of the Church have made a public
                                commitment to accept Jesus Christ as their Lord and Saviour and serve within his
                                Church.[...]They also share a commitment to witness to the Gospel and serve in
                                the community where the church is set.)
                                Może Jim był wierzący, uczestniczył w nabożeństwach niedzielnych i na tym
                                kończyła się jego religijność, a od członków kościoła (church members) wymagano
                                bardziej zaangażowanej postawy.
                      • jadwiga1350 Re: religia u LMM 23.06.09, 20:51
                        feverish napisała:

                        > a wiesz, że intrygujące. Różne grupy protestantów miały jakieś
                        różne zasady, na
                        >
                        > jakich zostawało sie członkiem kościoła, jakieś bierzmowanie albo
                        nawet chrzest
                        >
                        > w wieku nastu lat. Z tym że (specjalnie sprawdziłam)
                        prezbiterianie chrzczą
                        > malutkie dzieci, a bierzmowania nie mają wcale. Nie znalazłam w
                        ogóle nigdzie
                        > kim ma być u nich ten członek kościoła (jakieś takie mętne
                        pojęcie ;)) Jedyne
                        > wyjaśnienie, jakie znajduję, to że jakaś dewota miała zastrzeżenia
                        co do
                        > zaangażowania Jema w sprawy kościoła (bo że chodził do kościoła
                        było napisane
                        > jak byk, ochrzcić też go pewnie orzchcili, więc nie wiem co
                        innego).

                        Było coś takiego jak konfirmacja, czyli uroczyste przyjęcie do
                        społeczności Kościoła w wieku mniej więcej 14 lat.Wzmianki o
                        konfirmacji często pojawiają się w skandynawskiej literaturze. Nawet
                        w baśniach Andersena.
                        Z okazji Konfirmacji dostawało się prezenty.
                        LMM nic nie wspomina o Konfirmacji. Może dlatego, że
                        protestantyzm w Kanadzie różnił się od tego w Europie.
                        • zielona_labradorka Re: religia u LMM 25.01.10, 16:13
                          jadwiga1350 napisała:
                          > Z okazji Konfirmacji dostawało się prezenty.
                          > LMM nic nie wspomina o Konfirmacji. Może dlatego, że
                          > protestantyzm w Kanadzie różnił się od tego w Europie.

                          Czy w Kandzie dzieci nie były poddane uroczystej konfirmacji? Nic chyba w
                          żaadnej książce nie było?
                          • jadwiga1350 Re: religia u LMM 31.01.10, 13:00
                            zielona_labradorka napisała:
                            > Czy w Kandzie dzieci nie były poddane uroczystej konfirmacji? Nic
                            chyba w
                            > żaadnej książce nie było?

                            Ja w każdym razie z niczym takim się nie spotkałam u LMM.Tak mi się
                            tylko wydaje że fakt należenia Waltera do Kościoła, w
                            przeciwieństwie do Jima, można zinterpretować w ten sposób, że
                            Walter był konfirmowany,a Jim nie. No ale pewna nie jestem. A może w
                            oryginale jest coś o tej konfirmacji, tylko tłumacz okroił tekst?

                            Konfirmacja była ważnym wydarzeniem w protestanckiej społeczności.
                            W skandynawskiej literaturze można się z tym terminem spotkać i u
                            Sigrid Undset, i u Andersena i w róznych sagach.
                  • minerwamcg Re: religia u LMM 31.08.07, 13:04
                    Prezbiterianie wywodzą się z kalwinizmu, metodyści - to zreformowani anglikanie,
                    nawiązujący raczej do Lutra niż Kalwina (nie uznają np. predestynacji). O tych
                    drugich w razie potrzeby służę informacją, jestem albowiem żoną metodysty
                    (katoliczką, a jakże) :))) i dość sporo o nich wiem.
                    • fenyloalanina5 Re: religia u LMM 31.08.07, 13:08
                      Na czym polega "zreformowanie" anglikanów? Bardziej w kierunku rozluźnienia czy
                      odwrotnie?
                      • fenyloalanina5 Re: religia u LMM 31.08.07, 13:10
                        Acha, zapomniałam spytać: zdarzają się Wam jakieś tarcia na polu katolicyzm i
                        metodyzm? Jeśli można, ciekawi mnie to ogromnie! Dziękuję!
                      • minerwamcg Re: religia u LMM 01.09.07, 12:05
                        Ta reforma szła w innym kierunku niż rozluźnienie-rygoryzm. Wesley zbliżył
                        "swój" anglikanizm (do końca uważał się za anglikanina) bardziej do
                        protestantyzmu. Umocnił zasadę "sola scriptura" (tylko Pismo św. jest wiążące),
                        przyjął naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, położył nacisk na indywidualną
                        relację człowieka z Bogiem. Zdecydowanie natomiast odrzucił predestynację.
                        Metodyści są mało nerwowi jak chodzi o doktrynę, obrzęd, rytuał - natomiast
                        bardzo nastawieni na Słowo Boże i modlitwę. Lubię ich też za to, że są
                        nastawieni przyjaźnie do innych wyznań :)
                        U nas w domu okres burzliwych dyskusji doktrynalnych mamy już chyba za sobą -
                        czasem jeszcze pojawia się jakaś sporna kwestia. Chodzimy w jedną niedzielę do
                        nas, w drugą do metodystów, mój mąż ma kilku zaprzyjaźnionych księży, ja bardzo
                        lubię pastora od metodystów i jego żonę. Staramy się z obu wyznań brać co
                        najlepsze. Oczywiście, problemy są - w ostatnią niedzielę wyszłam z nabożeństwa
                        po tym, co pastor powiedział o naszej pobożności maryjnej - ale wiadomo, że na
                        stykach czasem musi iskrzyć, życie takie.
                    • pontecorvo A propos - Predestynacja 20.09.07, 11:48
                      Cytat ze Złotego Brzegu:
                      ..."nie miała łatwego życia w Lowbridge, gdzie ludzie uważali, że żona pastora
                      powinna być dostojna i stateczna. Ktoś ze starszych zastał ją kiedyś tańczącą
                      wokół kołyski dziecka i powiedział, iż nie powinna tak się cieszyć synkiem,
                      dopóki nie wie, czy będzie on należał do wybranych przez Pana"...
                • feverish Re: religia u LMM 13.07.07, 17:36
                  > ale moze ktos, poza klasyczna niechecia szkotow do anglikow, opowie nam
                  wiecej
                  > o roznicach miedzy purytanami a anglikanami?

                  dla mnie różnica polegała na tym, że purytanie byli bardziej "zreformowani" ;)
                  Anglikanizm wprowadzono, jak powszechnie wiadomo, z przyczyn wyłącznie
                  politycznych i ekonomicznych, i reformowaniem Kościoła w jakimś głębszym sensie
                  ani Henryk VIII, ani jego potomstwo za bardzo sie nie przejmowali. Purytanie
                  zdaje się postanowili to poprawić. Tak więc kościół anglikański w owych czasach
                  był prawie katolicki (prawie robi wielką różnicę) tzn. zerwano z Watykanem,
                  rozwiązano zakony i skonfiskowano majątki kościelne, zniesiono celibat, i nie
                  wiem co jeszcze, ale to jakieś takie szczegóły. Liturgia, hierarchia, teologia
                  i takie ważniejsze sprawy pozostały praktycznie katolickie. Purytanie to
                  natomaist taki prawdziwy protestantyzm, z odnową moralną, czytaniem Biblii, bez
                  biskupów itp.

                  W Ameryce kościół anglikański nazywa się episkopalny, i jest to
                  najbardziej "katolicki" ze wszystkich kościołów protestanckich. Purytanizm z
                  kolei w założeniu był taki najbardziej protestancki z możliwych (wyszło jak
                  wyszło, Ameryka szybko sie skomercjalizowała :))

                  A tak a propos, to zauważcie, że Rosemary West należała do kościoła
                  episkopalnego, a i tak spokojnie wyszła za prezbiteriańskiego pastora i
                  wszytsko było cacy ;)
                • lilimeye Re: religia u LMM 25.07.07, 16:17
                  To ja dodam jeszcze parę informacji z Wiki:

                  Prezbiterianizm - forma organizacji kościołów protestanckich. Władze w
                  kościołach sprawują wybierani przez wiernych urzędnicy, "starsi". Główne
                  kościoły prezbiteriańskie: Kościół Szkocji (w Szkocji kościół państwowy),
                  Kościół Prezbiteriański USA. Doktrynalnie najczęściej przyjmują kalwinizm. Za
                  początek ruchu przyjmuje się ogłoszenie tzw. Księgi Dyscypliny w 1560r na
                  powszechnym zgromadzeniu Kościoła szkockiego. Ogłoszona w niej doktryna:

                  a.)znosiła urząd episkopalny oraz tworzyła urząd ministra i prezbitera, czyli
                  starszego

                  b.)głosiła hasła "oczyszczenia" Kościoła anglikańskiego

                  pl.wikipedia.org/wiki/Prezbiterianizm
                  Metodyzm
                  Tu artykuł jest obszerniejszy więc podaję tylko link:
                  pl.wikipedia.org/wiki/Metodyzm
                  Czyli jednak różnice są wyraźne:
                  prezbiterianie wyznają doktrynę kalwińską (predestynacja, odrzucenie wolnej woli
                  człowieka), metodyści odrzucają predestynację i uznają osobistą drogę do zbawienia.

                  A tu jeszcze informacje o kalwinizmie:
                  pl.wikipedia.org/wiki/Kalwinizm
                  i o purytanizmie:
                  pl.wikipedia.org/wiki/Purytanizm
        • sevilay Re: religia u LMM 23.07.07, 20:33
          supervixen napisała:

          > To wszystko prawda co biljana napisała, tylko myślę, że dużo więcej w tej
          > otwartej religijności samej Maud niż wpływu protestantyzmu. Bo zwróćcie uwagę,
          > że nieliczne są osoby o takim nastawieniu w książkach, a większość jest jednak
          > osób o skostniałym, wyuczonym w szkółce niedzielnej podejściu do religii, które
          >
          > oburzają się na fantazje o niebie i uważają, że nie należy zadawać zbyt wielu
          > pytań na temat Boga. Zresztą, może i w tej chwili protestantyzm jest bardziej
          > liberalny, ale w czasach Ani? Wątpię:) Nie zapominajmy, że różne były objawy
          > religijności w codziennym życiu, łącznie z tym, że w niedzielę nie wolno było
          > czytać powieści, bo demoralizują;)
          >
          > I katolicyzm może być tak piękny jak protestantyzm u Maud, franciszkański, jak
          > to biljana ładnie określiła:) Niestety dziś o tym często zapominają zarówno
          > jego przeciwnicy jak i co poniektórzy jego zagorzali zwolennicy.

          zgadzam się z Tobą.Uważałabym z takim ocenaniem-"madra" religijnośc- co to znaczy? Każdy przeżywa religijnośc na swój sposób i wierzy,ze jest on najlepszy.

          Poza tym supervixen, masz rację,że protestantyzm XIX wieczny był inny. Niektóre odłamy były wręcz ponure aż dobijające. Wy patrzycie z dzisiejszej perspektywy-protestanta,ktory sie pojawia w koscilele raz do roku albo zgoła raz na kilka lat-osobiscie takich znam- a przez resztę czasu,zyje tak jaby zadnej religii nie wyznawał.
          A przypomnijcie sobie chyba w "Historynce" dorośli zwracają uwagę, dzieciom,ktore się śmieją w niedzielę.A ten pastor z "Błekitnego Zamku"? pamiętacie go? Ktos jeszcze mowił tam, do dziecka,że jak się nie pomodli to w nocy umrze- to jest typowe dla XIX wiecznego protestantyzmu.Niektóre wyznania wydawały nawet takie specjalne ksiązeczki dla dzieci,własnie z ponurymi opowiadanami o niegrzecznym dzieciach, ktore umarły w nocy i poszły do piekła.

          Niestety nie pamiętam dokladnie bo czytałam to już dziesiec lat temu, ale pamiętacie pewnie biografię sióstr Bronte. Jedna z nich miała depresję i lęki związane własnie z przezyciami duchowymi.Wręcz plakała i zwracała się do pastorów inych wyznań z prosbą o pocieszenie.Bo jej akurat religia była dla niej za ponura i bała się śmierci.

          To są więc na pewno interpretacje i przemyślenia samej autorki-taka trochę jej prywatna przeróbka.

          Nie mozna oceniać czyjejś religii ani sposobu jej przeżywania-nawet jezeli nam to nie odpowiada.
          Ja jakos nigdy w jej słowach nic wspólnego ze swoimi przemysleniami nie znalazłam, co nie znaczy,ze je potepiam czy uważam za gorsze.Jej prawo.

          A katolicyzm jest piekny, tylko trzeba go jak każdą religię dobrze zrozumieć a nie tylko klepac formułki albo powtarzać slogany.Każda to wiara to o wiele więcej niż tylko aniołki, diabełki, piekło i niebo.Kazde wyznanie chrześcijańskie ma bogatą teologię trzeba tylko trochę otwartosci i chęci.

          Przepraszam,ze się tak rozpisałam ale jest to zagadnienie,które mnie bezposrednio dotyczy-ja od sześciu lat mieszkam pod jednym dachem z osobą o innej religii i dlatego wiem jak ważne jest wzajemne posznowanie swoich pogladów.

          Pozdrawiam wszystkich:)
          • feverish Re: religia u LMM 24.07.07, 00:49
            > Poza tym supervixen, masz rację,że protestantyzm XIX wieczny był inny.
            > Niektóre odłamy były wręcz ponure aż dobijające.

            w porównaniu z wcześniejszym protestantyzmem potestantyzm w XIX wieku BYŁ
            liberalny. Jeśli nie czytałyście, polecam "Szkarłatną literę" Hawthorne'a. To o
            takim właśnie wczesnym purytaniźmie w Ameryce.
            Bardzo szybko się to zliberalizowało. Jeszcze zanim wybuchła rewolucja
            amerykańska. A na początku XIX wieku w Bostonie było więcej knajp niż
            kościołów - a było to najreligijniejsze miasto Ameryki ;))))
          • pontecorvo Re: religia u LMM 02.11.07, 09:49
            Kwestie religijne znajdują duże odzwierciedlenie w Czarodziejskim świecie
            Marigold. Ale moim zdaniem, właśnie przebijają się tu te bardziej ponure objawy.
            Np. wuj Jarvis, radykalny do bólu. Z jakim szokiem podszedł do niewierzącej
            dziewczynki, wydając werdykt, iż nie została ona wybrana przez Pana. Potem
            postawa koleżanki Pauli, co prawada z gruntu fałszywa, ale pokazuje pewne
            postawy, pokuta, umartwienia, wyrzeczenia, radość postrzegana jako grzech. No i
            ta niemożność wykonania czegokolwiek w niedzielę! Toż to faryzejstwo, tak
            potępione przez Chrystusa.
            Ale najlepsze to szydercza anegdotka wuja Klona, o gościu, który powiesił kota
            za to, że złapał mysz w niedzielę :))
    • lilivampire Re: religia u LMM 13.07.07, 19:29
      nie jestem osobą wierzącą, ale nie przeszkadza mi wiara u innych osób, a tym bardziej w książce, która ogólnie mówi o dobroci serca
      poza tym pewne religijne przemyślenia Ani, czy kogokolwiek w książkach mogą pokrywać się z przemyśleniami osób niewierzących, bo niewierzący nie znaczy zły
    • minerwamcg Re: religia u LMM 01.09.07, 12:37
      "Ania" była dla mnie ważna jako pierwszy kontakt z protestantyzmem. Ze światem,
      w którym ksiądz ma żonę i dzieci, główną częścią liturgii jest kazanie, a
      zamiast na religię chodzi się do szkółki niedzielnej. Światem, w którym istnieją
      Koła Pań, zbierające datki na misje, takie czy inne mniej lub bardziej dziwne
      ograniczenia (np. nie wypada, żeby synowie pastora tańczyli na zabawie), a
      pastorowe zawsze są miłe i dobre i urządzają podwieczorki na plebanii.
      Ten świat był inny od naszego, ale przedstawiony tak, że wydawał się bliski - to
      była dla mnie pierwsza informacja o tym, że ludzie różniący się od nas w sprawie
      tak zasadniczej jak Kościół, są do nas podobni.
      Nawiasem mówiąc kiedy wyszłam za metodystę i poznałam pastora i jego rodzinę,
      byłam zachwycona pastorową :) Jest dokładnie taka, jak większość żon pastorów u
      LMM! Miła, ładna, dyskretnie elegancka, dobra gospodyni, świetne wsparcie dla
      swojego męża.
      • pontecorvo Re: religia u LMM 01.09.07, 12:43
        Pewnie narażę się na śmieszność swym pytaniem, ale jednak się odważę: To, o czym
        piszesz nie dzieje się w PL?
        • minerwamcg Re: religia u LMM 01.09.07, 21:46
          W Polsce naprawdę są kościoły protestanckie :))) I działają tam np. Komitety
          Kobiet, zajmujące się m.in. działalnością charytatywną. Czy są Koła Pań
          zbierające na misje - nie wiem, ale na pewno jakaś działalność na rzecz misji
          prowadzona jest :) Istnieją też bez wątpienia szkółki niedzielne. I są miłe
          panie pastorowe, podejmujące parafian herbatką na plebanii :) Za to mogę ręczyć.
          Obyczaje od czasów LMM się zmieniły, i prawdopodobnie dziś już wypada, żeby syn
          pastora poszedł na dyskotekę :)))
          • pontecorvo Re: religia u LMM 02.09.07, 12:16
            Zdawałam sobie sprawę z istnienia koscioła protestanckiego w PL, ale nie byłam
            świadoma jego poszczególnych odłamów, np. metodystów. Dobrze wiedzieć, że w
            naszym kraju też istnieją...
            • minerwamcg Re: religia u LMM 02.09.07, 20:24
              Oczywiście :) Zresztą, w Warszawie są dość dobrze znani jeszcze od przedwojny,
              bo chyba od 1927 roku nieprzerwanie prowadzą szkołę angielskiego.

              Kościół protestancki jako taki właściwie nie istnieje - to raczej wspólna nazwa
              mnóstwa Kościołów, zarówno tych "starej" reformacji (ewangelicy augsburscy,
              ewangelicy reformowani, baptyści) jak i tzw. przebudzeniowych
              (zielonoświątkowcy, Kościół Zborów Chrystusowych). Metodyści są tak w pół drogi
              między jednymi a drugimi :)))
              • pontecorvo Re: religia u LMM 05.09.07, 11:28
                Dziękuje za ciekawe informacje! Zastanawiałam się, czy w okolicy znajdują się
                takie kościoły, wiem o istnieniu w sąsiednim mieście kościoła ewang-augsbur.,
                brzmi tak strasznie tajemniczo... Nic w sumie o tym nie wiem. Zdaje się, że są
                też gdzieś baptyści, siostry polonistka należała do tego kościoła, ale też nie
                znam żadnych szczegółów. Są to niestety tak marginalne kwestie, że chyba
                zdziwiono by się, gdyby tak znienacka na nabożeństwie zjawił się ktoś obcy?
                • feverish Re: religia u LMM 05.09.07, 16:33
                  > Są to niestety tak marginalne kwestie, że chyba
                  > zdziwiono by się, gdyby tak znienacka na nabożeństwie
                  > zjawił się ktoś obcy?

                  ja nie wiem jak w Polsce, ale...
                  w Irlandii kościoły protestanckie to też jakiś margines
                  społeczeństwa. Kiedyś poszłam tam na nabożeństwo anglikańskie, w
                  sumie to żeby obejrzeć zabytkowy kościół, bo wstęp w dni powszednie
                  był jakiś nieprawdopodobnie drogi ;)) Ludzi była faktycznie garstka
                  [może wszystkiego 10 osób] i turyści, w liczbie czterech [ja, mój
                  chłopak i jeszcze jakieś dwie dziewczyny], po prostu musieli zostać
                  zauważeni. Po nabożeństwie pastor do nas podszedł się przywitać,
                  powiedział że się bardzo cieszy że przyszliśmy, zapytał skąd
                  jesteśmy itp, i jeszcze nas oprowadził po kościele. Bardzo pozytywne
                  wspomnienia z kościoła anglikańskiego :))
                • minerwamcg Re: religia u LMM 06.09.07, 00:53
                  U ewangelików augsburskich w dużym mieście miałabyś szansę wtopić się w tłum :)
                  U np. metodystów - zauważono by Cię od razu, a Twoja obecność byłaby przyjęta z
                  dużą sympatią.
                  W Polsce w kościołach protestanckich jest zwyczaj, że pastor wychodzi do drzwi i
                  osobiście żegna się z każdym, zamieniając kilka słów albo życząc miłej niedzieli.
                  • pontecorvo Re: religia u LMM 06.09.07, 11:02
                    Czy ktoś wie o kościele metodystycznym w obrębie Trojmiasta lub okolicach?
                    • biljana Re: religia u LMM 06.09.07, 13:46
                      pontecorvo napisała:

                      > Czy ktoś wie o kościele metodystycznym w obrębie Trojmiasta lub okolicach?

                      www.metodysci.pl/KEM.html
                      chyba bliżej masz Ewangelików

                      www.luteranie.pl/diec.pomorsko-wlkp/index.php
                  • feverish Re: religia u LMM 07.09.07, 00:26
                    > W Polsce w kościołach protestanckich jest zwyczaj, że pastor
                    > wychodzi do drzwi i osobiście żegna się z każdym, zamieniając
                    > kilka słów albo życząc miłej niedzieli.

                    w krajach anglojęzycznych to jest w ogóle zwyczaj - nawet w
                    kościołach katolickich. Osoboście przypuszczam, że to raz wpływ
                    protestantyzmu, dwa słabsza pozycja Kościoła katolickiego w
                    społeczeństwie.
                    • minerwamcg Re: religia u LMM 07.09.07, 18:19
                      Prawdać to, że jak na mszy albo nabożeństwie jest dwadzieścia osób, to pożegnać
                      się z każdym - nie problem. W Polsce bywa po kilkaset i więcej. Księdzu by graba
                      odleciała :)
                      Ale zdaje mi się, że to nie tylko w krajach anglojęzycznych, bo i we Francji (w
                      kościele jak najbardziej katolickim) widziałam księdza plotkującego w kruchcie z
                      parafianami.

                      Ojej, nikt nie odpowiedział na pytanie o metodystów w Trójmieście! Już:
                      Gdańsk-Wrzeszcz, ulica Pniewskiego 8, boczna Jaśkowej Doliny, nabożeństwa w
                      niedzielę o 11.00, proboszczem jest ksiądz Wawrzyniec Markowski. Uwaga: w Polsce
                      do pastora mówi się normalnie "proszę księdza".
                      • feverish Re: religia u LMM 08.09.07, 03:33
                        > Prawdać to, że jak na mszy albo nabożeństwie jest dwadzieścia
                        > osób, to pożegnać się z każdym - nie problem. W Polsce bywa
                        > po kilkaset i więcej. Księdzu by graba odleciała :)

                        oj prawda, prawda, ale w takich Stanach Zjednoczonych do kościoła
                        przychodzi chyba tyle samo ludzi co w Polsce, a ksiądz i tak
                        wychodzi po mszy i chociaż z częścią się żegna. A u nas wszyscy mają
                        po równo ;)
                      • jhbsk Re: religia u LMM 08.09.07, 08:12
                        W Holandii też ksiądz katolicki po mszy wymieniał uścisk ręki z parafianami.
                        • pontecorvo Re: religia u LMM 08.09.07, 15:06
                          Byłoby miło, gdyby tak nie znikali równo z błogosławieństwem... Zawsze
                          patrzymałam z większą sympatią na tych, którzy chociaż dotrwali do drugiej
                          zwrotki pieśni na wyjście, a gdzież tu mówić o pożegnaniu na wyjście!
                        • forest102 Re: religia u LMM 28.01.08, 14:25
                          Ja byłam kiedys na mszy w wiejskim kościółku w Czechach,katolickim.Na mszy było z 5 osób może,byłam z tata i ciotką (autochtonką) i nasze pojawienie się też wywołało poruszenie.A ksiądz był "objazdowy",w niedzielę jezdzil po miejscowosciach i odprawiał msze.Też był zaskoczony,ze mu się frekwencja tak podniosla!I też rozmawiał z parafianami,ale to pewnie dlatego ze bylo ich tak malo!
                      • pontecorvo Re: religia u LMM 08.09.07, 15:08
                        Byłoby miło wybrać się! Nie wiem jednak jak z czasem, no i dzidzią naszą mała.
                        Do Wrzeszcza jednak trochę ładnej drogi!
    • slotna Re: religia u LMM 24.03.08, 16:13
      Jestem niewierzaca, co deklarowalam jeszcze dziecieciem bedac, mimo intesywnego edukowania w tej dziedzinie. Nie pamietam, kiedy przeczytalam pierwsza "Anie", ale wiem, ze absolutnie nie przeszkadzala mi w niej religijnosc. Ani wtedy, ani pozniej, w zadnej z ksiazek Lucy nie znalazlam fragmentu, ktory by mnie jakos razil czy irytowal. Owszem, czasem podsmialam sie z jakiejs drobnostki, czegos co wydawalo mi sie i wydaje do dzis po prostu naiwne, ale tylko tyle. Zadnej indoktrynacji. Wrecz lubie te wstawki:)

      Pozdrawiam.

      --
      Rzeczy, które próbują wyglądać jak rzeczy, częściej wyglądają bardziej jak rzeczy, niż same rzeczy.
    • blanacz Re: religia u LMM 30.03.08, 20:41
      Sama LMM wątpiła w boskość Chrystusa i wierzyła w reinkarnację, ale jako pani
      pastorowej i nauczycielce w szkółce niedzielnej nie wypadało jej o tym pisać.
      Jestem innego wyznania, wychowałam się na powieściach LMM i nigdy nie raziła
      mnie jakaś przesadna religijność bohaterów. Nie ma tam dewocji, a i ta ich
      religijność ogranicza się do czytania Biblii w niedzielę i dreptania do
      kościoła. Wydaje mi się, że LMM lekko naśmiewa się ze zwyczaju zajmowania się w
      niedziele wyłącznie sprawami duchowymi. A przypomnijmy sobie ten brak szacunku
      Emilki dla zakazu czytania powieści czy książek o anatomii człowieka :)
    • fenyloalanina5 Re: religia u LMM 23.06.09, 09:20
      Czy w cyklu Ani są opisane na przykładzie konkretnych bohaterów przypadki
      małżeństw mieszanych religijnie (prezbiterianin-metodystka lub odwrotnie)?
      Mógłby ktoś przypomnieć?
      • jadwiga1350 Re: religia u LMM 23.06.09, 10:26
        Takim małżeństwem byli Ewa i Ryszard Moore. Ewa prezbiterianka,
        Ryszard metodysta.
        • fenyloalanina5 Re: religia u LMM 23.06.09, 10:31
          jadwiga1350 napisała:

          > Takim małżeństwem byli Ewa i Ryszard Moore. Ewa prezbiterianka,
          > Ryszard metodysta.
          No i im nie wyszło:)) Wiem, oczywiście, nie z powodu różnic religijnych:)

          Ale i tak wyłania się schemat u LMM: bohaterka pozytywna to prezbiterianka,
          negatywny - "innowierca".
    • altariel2 Re: religia u LMM 31.10.09, 19:59
      emdziejka napisała:

      > Nie da sie ukryć, że bohaterki książek LMM są osobami wierzącymi. Zwłaszcza
      > Ania tak mi się kojarzy. W moim odczuciu autorka wyposażyła swe bohaterki
      > w 'mądrą' religijność - taką daleką od dewocji (którą wyraźnie tępi), ale
      > jednocześnie głęboką i żywą.
      > No i teraz moje pytanie - czasem zastanawiam się jak to jest odbierane przez
      > osoby niewierzące albo niezbyt religijne. Czy to jest mocno odczuwane? czy
      > przeszkadza, drażni? a może wręcz przeciwnie?

      Mnie, jako osobie nie będącej chrzescijanką, zupełnie to nie przeszkadza. Owszem postacie są religijne, ale własnie w taki 'mądry' sposób. Odbieram to trochę jak filmy Bolly. Nie moja religia, ale mądrze ciepło przedstawiona, cóż tu może razić czy drażnić:)
    • nchyb Re: religia u LMM 25.01.10, 19:44
      patrzę na to w kontekście historycznym, XIX wieczna religijność była
      jednak inn niż współczesna...
    • pontecorvo Re: religia u LMM 15.11.11, 22:45
      w górę!
      • pontecorvo Re: religia u LMM 09.10.12, 11:59
        w górę, znowu!
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka