t-zorro
03.07.22, 17:23
Upały zelżały, postanowiłem się przejechać wokół osiedla dosłownie parę minut na rowerze. Zaraz za furtką, już na ulicy, dwudziestoparoletni mężczyzna okładał pięściami po głowie swojego psa. Za to, że jak zauważyłem nieco wcześniej rzucił się (pies nie "człowiek") na przechodnia. Zwróciłem mu uwagę coś się odgrażał - jestem drobnej budowy, do ninjy mi daleko - o dziwo przestał. Pojechałem dalej. Przy głównej trasie posadzono ładne kwiaty i krzewy. Przejeżdżając zauważyłem dwie siwe głowy w krzakach. Zwolniłem, para miała słoiczek pełen narwanych kwiatków. Wróciłem do domu.
Co właściwie można i trzeba w takich sytuacjach zrobić?