bmc3i
16.11.11, 14:04
Czytam własnie bardzo ciekawą ksiązkę zatytułowaną "Waging Modern War" (Prowadzenie nowoczesnej wojny". Napisana przez nie byle kogo: Wesley Clark generał wojsk lądowych USA w stanie spoczynku , w latach 1994-1996 szef departamentu planowania strategicznego Pentagonu, w latach 1997-2000 najwyzszy dowodca wojskowy NATO we Europie (Supreme Allied Commander, Europe), najwyzszy dowodca wojskowy operacji Allied Force nad Kosowem i Serbią.
W swojej ksiązce napisał wiele ciekawych rzeczy o wojnie, o polityce, o róznych osobistosciach ze szczytów władzy NATO, o broni precyzyjnego rażenia i w ogóle, o nowoczesnej wojnie. Napisał miedzy innymi takie zdanie (od razu tłumaczę):
"Wojska lądowe także maja kilka nowych broni, ale brakuje im kombinacji wiarygodnej siły uderzeniowej, możliwości prowadzenia akcji z dystansu oraz kontrolowanego poziomu ryzyka, która to kombinację zapewniają lotnictwo oraz marynarka. Walka lądowa wciąż jeszcze obarczona jest wysokim ryzykiem wielkiego przelewu krwi i jest nieprzewidywalna. Broń tej walki - czołgi, artyleria lądowa, piechota, wozy bojowe wymagają dużej liczby i są mnije kontrolowalne niż na przykład platformy powietrzne, zaś uczestnicy wojny ladowej (ludzie) sa mniej doświadczeni i bardziej wrażliwi (podatni na zabicie). Nic wobec tego dziwnego że liderzy polityczni ukształtowani przez ogromne straty ludzkie XX-wiecznych wojen, ciążą do uzycia w wojnie przede wszystkim broni lotniczej."
Co o tym sadzicie? Przypominam ze to general wojsk lądowych.