piotrpsp
01.10.05, 00:00
Nie sadze zeby opinie Sammsona wyglaszane z aresztu byly tylko obrona
pedofila. Mysle ze zeczywiscie jego terapie byly malo akceptowane. Jednakze
zadaniem prawa jest ochrona przed szkoda a nauczanie. Jezeli oskarzenie nie
udowodni ze istnieja poszkodowani to nie moga Samsona skazac. Jezeli rodzice
dzieci nie lubia jego terapii - to powinni zainteresowac sie tym przed
rozpoczeciem terapii. To ze im sie terapie nie podobaja to nie znaczy ze
dzieci poniosly szkody. Jak dlugo dzieci nie poniosly szkod to nie zaleznie
od tego jak bardzo nielubimy jego terapii nie mozna go skazac niezaleznie od
tego jak jego poglady sa przestarzale lub nieakceptowane. Jezeli szkoda nie
bedize udowoniona to pozostaje udowodnienie pedofilii. A to jest sprawa dla
policji. Nie moga w tym celu szperac w smieciach wyrzuconych z domu przed
przeprowadzka, musza znalezc duzo wiecej dowodow. I narzekania psychiatrow ze
Samson zaniedbal swoja edukacje nic policjantom nie pomoga. A to ze oni mysla
ze Samson to pedofil co uzywa watpliwej jakosci wiedze psychiatryczna do
obrony siebie pedofila to po czesci winni sa oskarzyciele bo poczynili
przecieki do prasy kotra rowniez jego terapie znielubila. Ale to nie znaczy
ze on byl pedofilem lub ze dzieci sa poszkodowane. Jezeli to rodzice czuja
sie poszkodowani to nalezy obecne zarzuty wycofac i oskarzyc o brak
porzumienia z rodzicami (jaki paragraf jest na to?). Ale to juz jest zupelnie
inny proces. I nie nalezy ich platac razem, bo nic nie wyjdzie z tego.