lumeria
05.03.21, 19:12
Gospodyni zaprasza trzy koleżanki na kolacje urodzinową dla jednej z tych koleżanek. W ograniczonym i bezpiecznym gronie bo covid. Gospodyni jest kinomanką, wiec kiedy jako cześć programu wieczoru zaproponowała oglądniecie filmu, to ja i solenizantka bardzo się ucieszyłyśmy. Za to trzecia koleżanka (Genowefa) nam powiedziała, ze jak film będzie dla niej nudny, to ona wychodzi.
I ostatnim razem kiedy spotkałyśmy się podobnym gronie na pizze i film, to G. wyszła dosłownie 10 minut przed zakończeniem filmu (który sama wybrała z chyba 5 dostępnych opcji). Wiec zaproponowałam by sama wybrała filmy, które będzie chciała oglądnąć do końca. Wiec G. wybrała i wypożyczyła fajny film, który wszystkie chcemy zobaczyć (chodzi o najnowsze filmy niedostępne przez internet/Netflix). I właśnie powiedziała nam, ze nie wie czy wytrzyma by nie oglądnąć tego filmu przed imprezą.
No i teraz pozostałe osoby czuja niesmak. Przecież w końcu chodzi o towarzystwo nie o film. Solenizantka czuje się urażona takim oznajmieniem, jakby te 10 minut nie można było wytrzymać dla milej atmosfery w jej święto, gospodyni za to pyta - to co, ona chce tak przyjść, skonsumować i wyjść?
Co Wy o tym myślicie? Co z tym zrobić?