frip0
25.05.09, 23:18
I poruszamy chyba jeden z najważniejszych tematów i punktów. Tutaj
leży pies a raczej wampir pogrzebany. Trzeba powiedzieć sobie,
śmiało i szczerze, bez zbędnego i nikomu niepotrzebnego owijania w
bawełnę, że dziewczyny (w większość to w sumie dość ważne słowo)
chcą chłopaków wyższych od siebie. Dlaczego tak jest? Musielibyśmy
się delikatnie cofnąć w czasie. Powiedzmy sobie wprost w (pre)
historii. Jak to tam życie wyglądało? Ano powiedzmy sobie, bierzemy
na warsztat jakieś średniej wielkości plemię, żyjące gdzieś hen
daleko w jakieś jaskini. Jak wiadomo, że jak człowiek żyję, to i
musi jeść, a wtedy nie było sklepów, więc grupka mężczyzn a dlaczego
mężczyzn? Jakieś badania stwierdziły, że kobiety mają miejscami
problemy z błędnikiem i orientowaniem się w przestrzeni, a w tym
przypadku dochodzi jakiś zarośnięty las czy puszczę bez ścieżek.
Poza tym nie bez kozery przylgnęło do mężczyzn symbol "myśliwego".
Do tego, dochodzi jeszcze budowa ciała i siła. Więc mężczyzny
ruszają chyżo i rączo na polowanie, coby upolować i później smacznie
zjeść jakieś mięsko. W tym czasie nastąpił podział ról, skoro
mężczyźni są na polowaniu, to ktoś musi pilnować ognisk (w tamtych
czasach ogień był towarem z lekka deficytowym), a także chronić
dzieci (bo kto powiedział, że jakieś zwierzę nie wejdzie do
obozowiska i nie porwie jakiegoś dziecka w ramach sprawiedliwości
dziejowych). Więc w obozie pozostawali kobiety, dzieci i starsi (w
tamtych czasach starszy to może znaczy nawet 40 lat). A później się
ludzie dziwią się, że taki podział ról utrzymał się do początków XX
wieku, gdzie powoli nastąpywał proces emancypacji kobiet.
Jednak jeszcze mały powrót do instynktów pierwotnych. Więc, co w
tamtych czasach ludzie (pierwotni) oczekiwali po
partnerce/partnerze? Kobieta od mężczyzny. Silny i duży, aby mógł
obronić rodzinę, zapewnił ochronę i coś upolował. Mężczyzna od
kobiety, także zdrowa (proporcjonalność ciała), wiadomo piersi (aby
wyżywić młode), i inne walory, o których nie wspomnę, a chyba każdy
wie i rozumie. I uwaga tutaj ciekawostka. Myśliwy w tamtym okresie
mierzył nawet 180 cm wzrostu. A kiedy ludzie zaczęli uprawiać rolę i
udomawiać zwierzęta wzrost powoli malał. I dlatego ludzie mogą się
dziwić, że w średniowieczu zbroje i łóżka wyglądały jak dla dzieci,
ale wtedy w tamtym okresie większość ludzi była naprawdę nie wysoka.
W swoich socjologicznych ciągotach pokusiłem się o odwiedzenie paru
ciekawych forum, gdzie były na ten temat zażarte dyskusje. Na jednym
z nich, (miał 5 stron, więc śmiało przeczytałem) schemat był taki.
Dziewczyna mówiła, że wzrost nie ma tak naprawdę znaczenia, że
najważniejsze jest tylko i wyłącznie wnętrze, złote teksty i inne
farmazony, bla, bla, bla przewijamy dalej, a na samym końcu pada,
bądź co bądź rozbrajające zdanie. Że dziewczyna ma około 160 kilka
centymetrów wzrostu, a ów wybranek jej serca (czy też "wnętrza") ma
185cm-190cm wzwyż. Czy nie trąci to lekką hipokryzją? Sam się nad
tym zastanawiałem. Lubię jak ludzie stawiają sprawę jasno, bez
owijania jakąś enigmatyczną otoczką i mówili śmiało, wprost i
szczerze. Gdyby było tak, że chodziłoby w większości tylko o kilka
centymetrów więcej to raczej nie byłoby problemów (jeśli oczywiście
ktoś je widzi). Jeśli ktoś się jeszcze nie przebudził, to czas
najwyższy. "Życie to nie bajka czasem i tak bywa, raz pęka serce,
raz prezerwatywa". W tym przypadku trzeba powiedzieć, że wzrost jest
ważny (może nie najważniejszy, ale ważny). Lepiej gorzka prawda niż
słodkie kłamstwa moim zdaniem. Oczywiście zdarzają się, nie przeczę,
że są odstępstwa od tego. Można spotkać dziewczynę z niższym od niej
chłopakiem. Jednak takie przypadki są już chyba rzadziej spotykane
niż smoki skalne, a ja sam mogę takich przypadków, które widziałem
na własne oczy, policzyć na jeden dłoni, jednookiego drwala-pirata.