zlocienianka 12.03.05, 21:07 Ma być ten program realizowany w Czaplinku.....a chcielibyście, zeby był w Złocieńcu? Moim zdaniem byłoby fajnie :) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
jleszcze Re: MIASTO MARZEŃ 13.03.05, 11:29 ojej, ojej, że też śmieliśmy wspomnieć o złoceńcu, przecież ta audycja należy się tylko czaplinkowi :))) prosimy o wybaczenie Odpowiedz Link
jleszcze Re: MIASTO MARZEŃ ? 13.03.05, 17:11 Malutki, zakompleksiony człowieczku. Twoja "dziura" niczym się nie różni od naszych "dziur". Tak naprawdę nie są tą dziury tylko małe, pięknie połozone miasteczka. Przestań się wreszcie wypowiadać na tym forum, bo zaniżasz poziom dyskusji. Wielokrotnie mówili Ci to inni forumowicze, ale wywalony drzwiami wchodzisz oknem. To jest forum dla dojrzałych ludzi. Odpowiedz Link
pikpok0 Re: MIASTO MARZEŃ ? 13.03.05, 17:20 A mozeby tak zlozyc wniosek do admina naszego forum by kazdy wpis "mochowa" kasowal. Przeciez to co pisze ten kolo to zenada Odpowiedz Link
mochowo Re: MIASTO MARZEŃ ? 13.03.05, 18:47 Ale przyznacie,że Czaplinek wypadł kiepsko (jak zresztą cały program) Odpowiedz Link
33kk Re: MIASTO MARZEŃ ? 13.03.05, 21:43 Jeśli nie będzie naruszał dobrych obyczajów i nie będzie naruszał czyjegoś dobrego imienia to nie będę go blokował. Może trochę folkloru się przyda.:) Odpowiedz Link
pikpok0 Re: MIASTO MARZEŃ ? 14.03.05, 11:49 Jest juz mozliwosc w jakis sposob pomóc Czaplinkowi. Porzez sms czy tez glosowanie na stronach. Jezeli juz cos wiecie podajcie jakies konkrety. Odpowiedz Link
kermix Re: MIASTO MARZEŃ 30.12.05, 05:10 Podsumowanie ... www.medialink.pl/media/?telewizja/&kat=5&id=29718 Odpowiedz Link
baba45 Re: MIASTO MARZEŃ 30.12.05, 06:49 A własnie oglądam Kawę czy herbatę z Czaplinka. Miasto madrze wykorzystuje swoją szansę, istnieje w mediach, promuje się świetnie. A Złocieniec? Odpowiedz Link
love_boy Re: MIASTO MARZEŃ 02.01.06, 09:58 Złocieniec jest nieustannie promowany mediach zwłaszcza w prasie pod tytułem "Tygodnik pojezierza drawskiego" gdzie wszystkie nasze najelepsze walory turystyczne i nie tylko opisuje niedoceniany nasz Pan redaktor Tadeusz N. P.S. A potem na łąmach innej prasy przeprasza za swoje zasługi dla miasta. Brawo oby tak dalej w Nowym Roku. Odpowiedz Link
baba45 Re: MIASTO MARZEŃ 02.01.06, 16:18 A tak zupełnie serio: Czaplinek bardzo mądrze i konsekwentnie się promuje, a w Złocieńcu wciąż się mówi o potrzebie promocji. A tak naprawdę... sama widziałam latem turystów odchodzących z kwitkiem sprzed biura informacji na Rynku, które to biuro było również w tzw. sezonie czynne góra do 16.00, bazy noclegowej za grosz, plaża miejska to gęsia łączka- 2 metry od szosy, atrakcji w mieście ani słychu, ani dechu... Odpowiedz Link
rzapa1 Re: MIASTO MARZEŃ 04.01.06, 11:14 a jeśli chodzi o tą plażę miejską, to jakim cudem jest ona miejska skoro jest jakieś 8 km za miastem, a w mieście przecież mamy kilka jezior. Odpowiedz Link
spawn0 Re: MIASTO MARZEŃ 19.01.06, 16:04 bo to nie jest plaza miejska tylko wiejska:;) a tak pozatym to w ciagu lata tam jest zbyt tloczno zeby sobie odpoczac. pozatym w Złocieńcu niema konkretnych osób od promocji znaczy takich które naprawde to potrafia (PROMOWAĆ). Ja nie potrafie wiec. Takie moje zdanie jest. Odpowiedz Link
33kk Re: MIASTO MARZEŃ 11.01.07, 20:05 "Miasto marzeń" miało być hitem TVP. Stało się kompletną klapą i symbolem nieudolności jej władz Miało być hitem wiosennej ramówki i flagowym programem telewizji publicznej. Eksperymentem łączącym rozrywkę z misją społeczną, telewizyjnym antidotum na bezrobocie. "Big Brotherem" z ludzką twarzą. "Miasto marzeń" - pierwszy reality show TVP - miało odmienić dwa polskie miasteczka. Miało wreszcie przyciągnąć przed ekrany widzów, którzy podpatrzone rozwiązania kopiowaliby później do swej codzienności. Trzy miesiące wystarczyły, by nawet najwięksi optymiści przekonali się, że nic z tych szczytnych zapowiedzi nie będzie. Przekonały się chyba nawet władze TVP, które od kilku tygodni zastanawiały się już tylko nad tym, jak z twarzą wycofać się z przedsięwzięcia. Kierownictwo Jedynki z dyr. Maciejem Grzywaczewskim na czele pokazało prawdziwe mistrzostwo w zadufaniu, niefrasobliwości i lekceważeniu wszystkich, którzy kilka miesięcy temu ostrzegali: to się nie może udać. W dodatku samo dołożyło wszelkich starań, by cud się nie zdarzył. Dlaczego? Chodził, chodził i wychodził Po raz pierwszy o projekcie Endemola (producenta "Miasta marzeń") mówiło się na Woronicza przed trzema laty. Ówczesne władze TVP wyrzuciły go jednak do kosza. Uznały, że pomysł jest niedopracowany, a jego realizacja bardzo kosztowna. - Próbowano nam sprzedać ten produkt jako turniej miast. Nie dość, że nas nie zachwycił, to wyliczyliśmy, że roczna emisja programu będzie kosztować ponad 10 mln zł. Takie ryzyko nie miało sensu - mówi pracownik telewizji. Po zmianie Zarządu TVP Endemol spróbował jeszcze raz. Tym razem z powodzeniem. Program miała realizować TVP 2, ale Nina Terentiew uznała go za kompletnie nietrafiony. Mimo to kilka miesięcy później dyr. Grzywaczewski, przy całkowitej aprobacie zarządu, postanowił wprowadzić go do ramówki Jedynki. - Na pierwszym spotkaniu z załogą Grzywaczewski triumfalne ogłosił, że nareszcie telewizja publiczna będzie miała swój wkład w walkę z bezrobociem. Superprodukcja "Miasto marzeń" miała być hitem, który, po pierwsze, sukcesem antenowym pobije na głowę dawne turnieje miast, po drugie, pokaże, jak można walczyć z bezrobociem - opowiada jeden z pracowników Jedynki. Czy Grzywaczewski wierzył w to, co mówi? Maciej Mrozowski, w owym czasie szef biura programowego TVP, wspomina: - Kiedy po wakacjach w ub.r. przyszedłem na Woronicza, prace nad "Miastem" trwały. Nikt o opinię w tej sprawie mnie nie pytał. Dyrektor Jedynki wyznaje zasadę: tyle wolności, ile odpowiedzialności - czyli nikt nie będzie się wtrącał. Kiedy prosiłem o wyjaśnienie, zbywano mnie. Tak naprawdę co to za program, dowiedziałem się na pokazie prasowym. Pierwowzorem polskiej wersji "Miasta" był niemiecki program, który trzy lata temu pokazała stacja MDR. W niemieckiej wersji miastem marzeń była jedna miejscowość - Artern w byłej NRD, sześciotysięczne miasteczko z 20-procentowym bezrobociem. W Polsce do rywalizacji o miano miasta marzeń stanęły Lesko (Bieszczady, woj. podkarpackie) i Czaplinek (Pojezierze Drawskie, woj. zachodniopomorskie). Założono, że pod wpływem telewizji życie mieszkańców zmieni się na lepsze, że przyjdą inwestorzy, a eksperci - ekonomiści, specjaliści od przemysłu i turystyki - podsuną konkretne pomysły i rozwiązania. W ostatecznym zaś rozrachunku zwycięzcą programu zostanie to miasto, które zyska większą sympatię widzów. Telewidzowie zobaczyli dwa wcielenia programu. Emitowaną trzy razy w tygodniu telenowelę dokumentalną i niedzielne podsumowania w studiu. Marcowe odcinki śledziło średnio 2,7 mln widzów. Potem było już tylko gorzej. Dziś program ogląda średnio niecałe 2 mln osób. Prof. Wiesław Godzic od początku nie miał złudzeń. Jego zdaniem, po świecie "Big Brothera" ludzie potrzebują formatów wyrazistych. Tymczasem "Miasto" już na papierze wyglądało dialektycznie. - Obawy szybko się sprawdziły. Otrzymaliśmy żenujący show w studiu oraz idącą na skróty telenowelę dokumentalną. Dostaliśmy mieszankę banału, która na dodatek nie wchodzi w głębię problemu. I nie dość, że niczemu nie służy, to jeszcze denerwuje. O co tu chodzi? Prof. Maciej Mrozowski uważa, że idea programu była uzasadniona tylko w jednym przypadku. - Jeśli założymy, że w tych miasteczkach wydarzy się coś, co wytrąci ludzi z normalnego rytmu i pobudzi do przedsiębiorczości. Że przyjdą inwestorzy, a grupa rajców przeniknie do środowiska i zainspiruje mieszkańców do działania. W programie mamy jednak rytualną celebrację biedy. Wynika z niej, że są dwa sposoby na wyrwanie się z marazmu: wyjazd za granicę albo apelowanie o pomoc z zewnątrz (Michał Wiśniewski zjawia się tu niczym rycerz na białym koniu). A gdzie promocja zorganizowanej akcji społecznej i społeczeństwa obywatelskiego? - zastanawia się medioznawca. Program ma też wiele niedociągnięć techniczno-realizatorskich. Są braki w fabule, rwą się wątki. Aż trudno zrozumieć, dlaczego materiał jest tak poszatkowany. W efekcie widz nie ma czasu, by się zaprzyjaźnić z bohaterami. Do systematycznego oglądania losów mieszkańców Leska i Czaplinka nie zachęcają też reguły programu. Wiele osób nie rozumie, na czym polega rywalizacja miasteczek i które z nich - dlaczego i kiedy - zwycięży. Projekt został źle przygotowany pod względem marketingowym. Porażkę przypieczętowano brakiem kampanii reklamowej. Błąd popełniono też przy socjologicznej analizie bohaterów obu miast. - Uczestnicy "Big Brothera" byli młodzi, drapieżni i mieli swój cel (promocja własnej osoby, znalezienie lepszej pracy itd.). Wybrali różne drogi jego realizacji - po trupach bądź lojalnie, umysłem albo ciałem. W przypadku "Miasta" miejsce ostrej rywalizacji powinny zająć wspólna praca i budowanie społecznych więzi. Tego w programie jednak nie ma. I albo nie można tego zrobić (co byłoby dramatyczną diagnozą socjologiczną polskich miasteczek), albo - co jest bardziej prawdopodobne - realizatorzy nie potrafili tego zrobić - mówi prof. Mrozowski. Piotr Dejmek, wicedyrektor Jedynki, uważa, że miażdżąca krytyka programu jest przesadzona. - Z uporem maniaka będę twierdził, że telewizja, w której pracuję, musi być publiczna naprawdę, nie tylko w statystykach. Dlatego za wszelką cenę powinniśmy mierzyć się z trudnymi problemami społecznymi. Dejmek przyznaje jednak, że spodziewał się po "Mieście marzeń" czegoś innego. - To nie jest program naszych marzeń. Tak bardzo byliśmy nastawieni na zrobienie programu społecznego, że zawiodły mechanizmy autokontroli. Błędy popełnił producent, błędy popełniliśmy my - twierdzi wicedyrektor TVP 1. Pikanterii dodaje fakt, że głównym udziałowcem w Endemol-Neovision jest Grupa ITI, właściciel m.in. telewizji TVN. Chcąc nie chcąc, telewizja publiczna współfinansuje jednego ze swych największych konkurentów na rynku. Co najmniej do refleksji skłania też sposób wprowadzenia "Miasta" na antenę. Leszek Rowicki, członek Rady Nadzorczej TVP, zapowiada, że postawi wniosek o skontrolowanie przedsięwzięcia. Procedury wprowadzania nowych programów do ramówki zostały przyjęte jeszcze przez poprzedni Zarząd TVP. Jest w nich mowa o pracy kolegialnej, opiniach biura programowego badającego zasadność programu z zadaniami telewizji publicznej. Jest też mowa o badaniach fokusowych i kolaudacji przy wprowadzaniu programów kosztownych i długoterminowych. A jak było z "Miastem marzeń"? Najpierw biuro prasowe TVP poinformowało, że żadnych badań nie było. W rozmowie z "Trybuną" rzecznik Jarosław Szczepański przypomniał sobie jednak, że jakieś badania TVP robiła, ale... ich wyników nie pamięta. Piotr Dejmek rozwiewa wątpliwości. - W postaci formalnej badań nie było. Uznaliśmy, że do tak złożonego programu nie ma wiarygodnych instrumentów badawczych. Były jednak konsultacje, sam kilkakrotnie rozmawiałem na temat programu z członkami rady nadzorczej i KRRiTV. Czarna seria - Odpowiedz Link
cynik9 Re: MIASTO MARZEŃ 11.01.07, 23:27 "...pod wpływem telewizji życie mieszkańców zmieni się na lepsze, że przyjdą inwestorzy, a eksperci - ekonomiści, specjaliści od przemysłu..." Hmm, hmm, a może by spróbować raczej odwrotnie... "...dzięki wywaleniu telewizji życie mieszkańców zmieni się na lepsze, ponieważ zaczną samodzielnie myśleć i nie liczyć na to że bez tego myślenia przyjdą inwestorzy, a eksperci - ekonomiści, specjaliści od przemysłu..." :-) pozdr. Odpowiedz Link