przebi
18.05.10, 22:16
Myślę, że to co się właśnie w Polsce zaczyna to jest swojego rodzaju
rewolucja. To nie jest tak, że rewolucje dokonują się gwałtownie.
Nie, zwykle współcześni nie mają pojęcia o tym, że zdarzyło się, czy
dzieje się coś ważnego. To dociera dopiero później, jak już jest za
późno by taką rewolucję zatrzymać. W 1917 w Petersburgu czy w Rosji
nikt nie miał pojęcia o tym, że wydarzyło się coś istotnego. Żyjący
tam wtedy ludzie relacjonowali, że to wszystko było jakieś takie
blade i delikatne. W zasadzie ten szturm na Pałac Zimowy i te
wszystkie wydarzenia były gdzieś na marginesie życia przeciętnego
mieszkańca tego miasta. Większość o tym nawet nie wiedziała. Jacyś
tam czerwoni biegali po mieście, ale nawet specjalnie nikogo nie
mordowali, co przez poprzednie lata było na porządku dziennym. W
zasadzie nic się nie działo. Życie ludzi w Rosji zmieniło się
radykalnie właściwie dopiero po roku 1924. Podobnie było jak Hitler
dochodził do władzy w 1933 w Niemczech czy Mussolini we Włoszech. Nie
jest łatwo tak naprawdę od razu rozpoznać rewolucję. Choć jest kilka
symptomów.
- Zwykle przed rewolucją i w jej trakcie zaostrza się bardzo walka
polityczna i polaryzacja społeczeństwa. W życiu publicznym pojawia
się nienawiść a argumenty merytoryczne tracą na znaczeniu. Obowiązuje
zasada: „Kto nie jest z nami jest przeciw nam”.
- Ci którzy w trakcie takiej rewolucji przyjmują władzę są totalnie
antysystemowi. To nigdy nie jest oficjalnie i otwarcie powiedziane
"jesteśmy przeciw demokracji i czy przeciw porządkowi w danym kraju"
raczej „walczymy z korupcją”, „o sprawiedliwość społeczną” etc… ale
równocześnie totalnie krytykujemy i ignorujemy instytucje czy
porządek prawny w danym kraju.
- Nagminnie przekraczane są granice, które do tej pory nie były
naruszane a stanowiły swoistego rodzaju niepisaną lub pisaną umowę,
kodeks społeczny w danym kraju.
Myślę, że wszystkie te zjawiska obserwujemy w tej chwili w Polsce. To
dokonuje się stopniowo a początek miało w roku 2005. Wtedy dokonała
się polaryzacja społeczeństwa wokół idei IV RP. W tej chwili w
zasadzie nie ma już znaczenia jak widać w dyskusjach na tym forum
merytoryka dyskusji a jedynie to, czy ktoś jest zwolennikiem czy
przeciwnikiem tej idei. PIS a zwłaszcza Jarosław Kaczyński (bo w tej
partii jest też sporo normalnych ludzi, którzy podczas tej kampanii
są zresztą ze względów taktycznych na pierwszej linii) jest totalnie
antysystemowy. Instytucje i reguły gry demokratycznej nie mają dla
niego znaczenia a są jedynie środkiem lub mogą być przeszkodą w
uzyskaniu pełni władzy. To widać w wielu sytuacjach takich jak
przykładowo – afera gruntowa, wasalizacja mediów publicznych, liczne
działania CBA, zastraszanie za rządów PIS za pomocą służb mediów
prywatnych etc. Reguły demokratycznego społeczeństwa nie mają
znaczenia liczy się tylko władza sama w sobie za wszelką cenę. Żadne
granice nie istnieją. Wszystko jest o grą o stawkę najwyższą czyli o
władze. Jeśli niezawisłe sądy czy Trybunał Konstytucyjny
przeszkadzają w tym celu to tym gorzej dla tych instytucji.
Wydaje mi się (obym się mylił), że ta rewolucja potoczy się dalej
tak: Po wygranych przez PIS wyborach prezydenckich
(najprawdopodobniej) teraz i parlamentarnych za rok oprócz przejęcia
mediów publicznych i wszystkich instytucji państwowych (Trybunał
Konstytucyjny, RPO, Prezez NBP, sądy, prokuratura etc…

nastąpi
również ograniczenie swobody i zakresu działania mediów prywatnych. W
końcu już teraz nienawiść do TVN, Gazety Wyborczej czy Polsatu jest
wśród zwolenników PIS powszechna. Nie będzie to więc wcale trudne do
„wyjaśnienia” społecznie. A odbędzie się to poprzez wykorzystanie
służb, naciski finansowe etc..., ustawodawstwo. Nienawiść do
przeciwników politycznych (jest to immanentna część każdego systemu
autorytarnego i totalitarnego) będzie umiejętnie zresztą podsycana.
CBA, prokuratura będą „rozliczać” skorumpowanych polityków opozycji
przy poklasku większości społeczeństwa, które będzie mieć winowajców
swojej biedy, niedoli etc.. a przy okazji sensację. Myślę, że przez
dłuższy czas zostaną „wolne” wybory powszechne przy mediach, sądach i
prokuraturze całkowicie podporządkowanych jednej opcji politycznej.