Dodaj do ulubionych

Dowcip o ścisłowcach

15.03.05, 18:26
Al Capone (czy jakaś inna bestyja) porwał fizyka, inżyniera i chemika. Wtrącono
ich wszystkich do piwnicy; Al mówi:
- W niedzielę są wyścigi konne. Stawiam wszystko na jednego konia - i on _musi_
przyjść pierwszy. Jak to zrobicie - wasza sprawa, macie 24 godziny.
Minęła doba, przyszło do prezentacji wyników. Inżynier kładzie na stół plany
ostróg, które przy każdym uderzeniu w końskie boki daja iskrę elektryczną;
chemik wyciąga karteczki ze wzorem rewelacyjnego, niewykrywalnego dopingu;
a fizyk...
...wyciąga z kieszeni kawałek kredy, podchodzi do ściany i zaczyna:
- Rozważmy konia o kształcie kuli, poruszającego się ruchem harmonicznym...
Obserwuj wątek
    • fermion Dowcip o ścisłowcach 2 17.03.05, 21:01
      Matematyk przyjechał z Żoną do fryzjera. Został w samochodzie,Żona poszła do
      fryzjera. Nieopodal atrakcyjnej kobiecie popsuło się autko, matematykowi udało
      się je uruchomić. Atrakcyjna Pani w podzięce namówiła go na herbatke...na
      herbatce się nie skończyło... w pościechu matematykowi przyponniało się o
      Żonie. Poprosił kobiete od "herbatki" żeby posypała go mąką i czymprędzej
      wrócił po Żone.
      Żona bardzo zła czeka na męża przed fryzjerem i pyta się gdzie się
      podziałeś!!!??? Na to matematyk: pomogłem atrakcyjnej kobiecie uruchomić
      samochód, Ona w zamian zaprasiła mnie na herbate i niestety na tym się nie
      skończyło - zdradziłem Cię z nią. Na to już troche rozluźniona Żona : nie
      bajeruj! ;-) przecież widze że byłeś w instytucie bo masz krede na ubraniu!
      • tomek854 Dowcip o ścisłowcach 3 18.03.05, 02:55
        Żona mówi do informatyka:
        - idź do warzywniaka po ziemniaki. Jak będą arbuzy, kup 2.
        Informatyk w warzywniaku:
        - Dzień dobry, są arbuzy?
        - Są
        - To dwa ziemniaki poproszę :)
        • elafan Re: Dowcip o ścisłowcach 3 18.03.05, 18:17
          Zamknięto małpę, fizyka i matematyka w trzech oddzielnych pomieszczeniach z
          puszka jedzenia. Po miesiącu przychodzimy zobaczyć jak sobie poradzili.
          Zaglądamy do małpy - ściany poobijane, puszka zmaltretowana, rozwalona i
          wyjedzona - małpa wesoło się szczerzy ... Zaglądamy do fizyka - ściany zapisane
          wzorami, wykresami, jakimiś trajektoriami itp... na ścianie jeden ślad po
          uderzeniu, a puszka precyzyjnie otwarta - fizyk się szczerzy. Zaglądamy do
          matematyka... Puszka nietknięta, a przed puszką martwy matematyk. Na ścianie
          tylko jeden napis:
          - Dany mamy walec...
          • tomek854 Re: Dowcip o ścisłowcach 3 19.03.05, 18:32
            Za małpę mozna podstawić fizyka doświadczalnego :D
            • elafan Re: Dowcip o ścisłowcach 3 19.03.05, 19:59
              A teraz będzie mój ulubiony - zawsze jak mi się przypomni to nie wytrzymuję ale
              reaguję tak na niego tylko ja i mój kumpel :D

              Pewnego razu matematykowi zepsuł się kaloryfer. Zadzwonił po hydraulika. Ten
              przyszedł, popukał postukał i naprawił uszkodzenie. Matematyk się ucieszył,
              spytał o cenę. Hydraulik zażyczył sobie 300 zł.
              Panie, ale to połowa mojej pensji powiedział matematyk.
              To gdzie pan pracujesz? spytał hydraulik.
              Na uniwersytecie, jestem matematykiem.
              Eeeee... nie warto. Chodź pan do nas. Postukasz, popukasz i zarobisz 3 razy
              więcej. Tylko przy zgłoszeniu niech pan poda wykształcenie podstawowe, bo u nas
              wyższe nie jest najlepiej widziane - poradził hydraulik.
              Matematyk zrobił jak mu radzono. Zarabiał 3 razy więcej, postukał, popukał,
              żadnych problemów, żyć nie umierać ...
              Ale wyszło zarządzenie, że należy podwyższyć kwalifikacje. Więc matematyk
              musiał pójść na kurs dokształcający. Siedzi na lekcji w klasie, pani
              nauczycielka zaczęła lekcję - Zobaczmy, co pamiętamy z matematyki. Jaki jest
              wzór na pole koła?
              Padło na matematyka. Musiał iść do tablicy. Niestety matematyk wzoru zapomniał,
              więc zaczął go wyprowadzać. Zapisał jedną tablicę, drugą i wyszło mu minus
              pi*r^2. Ten minus mu się nie podobał więc zaczął wszystko od początku, ale
              znowu wyszło to samo. Popatrzył więc na klasę z nadzieją, że ktoś mu podpowie.
              A cała klasa szeptem: "zmień granice całkowania, zmień granice całkowania".

              I znowu się brecham :DDDDDD

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka