ireneo
23.04.23, 09:12
Dwa dni temu minęło 35 lat od wykonania ostatniego wyroku kary śmierci na tym zbrodniarzu:
"Gdy pomyślę, że miałbym w więzieniu odsiadywać karę, to i tak dzisiaj już wiem, że nie dam rady zrobić i sam sobie wymierzę sprawiedliwość"
[Kilka tygodni po pogrzebaniu białych rękawiczek kata wprowadzono moratorium na wykonywanie wyroków].
To "wymierzenie sobie" jest niczym innym jak skróceniem dotkliwej kary za zbrodnię.
Takiego właśnie skrócenia obecnie domagają się: niejaki Mateusz M.
"- Moim zdaniem kara śmierci za najcięższe przestępstwa powinna być dopuszczalna. Uważam, że to był taki przedwczesny wynalazek lat 90. czy wcześniejszych. W tym względzie również nie zgadzam się z nauką Kościoła, bo jestem zwolennikiem kary śmierci - powiedział w styczniu 2023",
-Solidarna Polska i zapewne ok.60% intelektualnych troglodytów klerykałowego prawactwa.
55% społeczeństwa jest im przeciwna.
Jeśli te tłuki sądzą, że śmierć jest karą, to sami są takimi jak zbrodniarze, skazani na hak.
Każdy ma ten wyrok w metryce i to bez prawa łaski.
Jak jakie zera nie widzą różnicy, to tylko wskutek wysokiego stopnia zdemoralizowania.