18.07.17, 16:43
Co się dzieje w tym roku . jakaś plaga czy co. W około mojej wierzby płaczącej w trawie pojawia się mnóstwo maleńkich grzybków. Jak to zlikwidować, czym?
http://i64.tinypic.com/34fkzsk.jpg
http://i64.tinypic.com/726gkm.jpg
Obserwuj wątek
    • m.a.l.a_syrenka Re: Grzybki 18.07.17, 19:53
      Zwapnować, napowietrzyć i liczyć, że z chmury wylało się już wszystko, co miało się wylać ;-)
      Szkoda, że nie smardze, purchawki, czasznice albo twardzioszki - dobry grzyb nie jest zły. Tam, gdzie jest więcej naturalnego "nawozu" mogą być również pieczarki, kanie, maślaki, a jesienią gąsówka dwubarwna i naga. Aż mnie naszła ochota...
    • donmarek Re: Grzybki 20.07.17, 11:20
      Spróbuj spryskać trawnik siarczanem miedzi. O ile pamiętam, to chyba trzeba zrobić roztwór: 7 gram siarczanu miedzi na litr wody.
      • dar61 Chrypka z przewlekłej gr(z)ypki 20.07.17, 12:42
        Warto przy okazji dopiaszczyć całą połać, by w przyszłości nie mieć - związanej z nadreprezentacją nie do końca rozłożonej sobstancji organicznej [zasypka za świeżego kompostu/ torfu?] - niespodzianki.
    • enith Re: Grzybki 20.07.17, 14:30
      A wierzba wiekowa? Bo jeśli tak, to pewnie na jej rozkładających się korzeniach rosną te grzyby. Lub na innej organicznej substancji, o czym wspomniał już Dar.
    • amityr Re: Grzybki 25.08.17, 10:54
      Przykro ale
      Grzybki po zlaniu dużą ilością CuSO4 jednak odbiły z całą paradą i jest ich jeszcze więcej. W sklepie ogrodniczym właściciel po studiach w zakresie ochrony roślin zalecił mi Megaton. Czekam na wynik
      • amityr Re: Grzybki 21.12.17, 17:54
        duże G.
        • alux Re: Grzybki 29.10.23, 23:51
          Piękny grzyb
    • maja8999 Re: Grzybki 07.10.17, 22:19
      Na takie coś najlepszy jest randap , skutecznie usunie trawę i grzyby , a potem wysypiesz nową nawierzchnię ziemi i wsadzić trawę.
      • ciociaklementyna Re: Grzybki 08.10.17, 02:30
        A na leczenie raka wywołanego przez niezawodny roundup można wybrać się w jakąś bezgrzybową okolicę.
    • donmarek Re: Grzybki 08.10.17, 09:43
      I jeszcze raz ja. To chyba taki klimat mamy tego roku. Właśnie zaskoczyłem, pewien teren,zawsze piękny i bardzo zadbany trawnik. A w tym roku co jakiś czas "ukwiecony" grzybami. Nie znam się na tym - grzybach - aż tak, ale czy to - tegoroczna aura - nie jest powodem tegorocznego wysypu grzybów. Wszelkiej maści i wszędzie? Więc może i Matka-Natura i na to znajdzie swój sposób. ;-)
    • enith Re: Grzybki 30.10.23, 15:01
      U mnie tej jesieni też. Tylu grzybów w trawniku, na rabatach i na korowanych ścieżkach to nigdy nie miałam. Co wyjdę do ogrodu, to depczę po grzybach. Nie celowo, tylko po prostu są one wszędzie. Pięknie zgrała się nam pogoda, bo było jeszcze bardzo ciepło na początku października, a już powróciły nasze jesienne deszcze. Obrodziło niesamowice. Szkoda, że nie znam się kompletnie na tutejszych grzybach, jestem pewna, że przynajmniej niektóre z nich są jadalne (tak tak, wiem, że każdy grzyb jest jadalny, z tym, że niektóre tylko raz ;-))
      • dar61 Rozkład nieustanny 01.11.23, 19:51
        '...U mnie tej jesieni też. Tylu grzybów w trawniku...'

        U nas też trawnik grzybem obrodził, ale tylko jakimiś krewniakami tęgoskórów. Więcej ich niż rok temu - ze trzy razy.
        Wytęsknionego czernidłaka kołpakowatego jakoś się tam nie mogę doczekać, choć atramentnie zaszczepiałem ten spłachetek nasz jedyny trawnikowy, pod naszym kasztanem.
        Ale - jak zwykle - zaskoczył mnie jego zaczerniały łan dwa kwartały dalej, na - a jakże - trawniku miejskim. Niestety już się w atrament rozpływał, za późno na kośbę i na sos...
        Kilka lat temu jego pokos trafił mi się w środku miasta, kole samiućkiego banku.Nikt go tam nie zbierał. Wróciłżech się do dom, po torebeczkę, sos smakował wszystkim.
        Latoś też smakował, alem nieco przesadził z pieprzem...

        '...na rabatach i na korowanych ścieżkach to nigdy nie miałam...'

        Mniemam, że pod nimi nie było - jeszcze? - co mu rozkładać. Temu grzybu...
        A może po to owa enithalna zasypka, by piach nie sechł za skoro? Jeśli sucho tam pod, to wie o tym i grzyb.

        '...Co wyjdę do ogrodu, to depczę po grzybach. Nie celowo, tylko po prostu są one wszędzie. Pięknie zgrała się nam pogoda, bo było jeszcze bardzo ciepło na początku października, a już powróciły nasze jesienne deszcze...'

        My w ogrodzie spulchniamy skoro, by ziele trzymać jeno tam, gdzie jego miejsce, grządki ogrodowe jałowe, czekają na śnieg.
        W Polszczech, Kumo Zaoceaniczna, jesień prawie latowa, noce nam na prawie dziesięć (celcjuszowe) na plusie, ślimaki skorupkowe więc jeszcze nocują na skraju kompostownika, pode klapami, za dnia żerują, zakopywać się nie chcą.
        Grzybów - leśnych - w te mokrawe dni sporo (badacze podglebia już chyba tydzień temu meldowali, iże odnowiła się mocno suma podskórnych zapasów hadwao - i alarmy pożarowe poodwoływano, zakazywnijścia w las takoż), sąsiedzi po nie peregrynują.

        Kto chce brać te nasze ślimakowe żerowania za wróżbę opóźniania się zimy, to [na zachodnich kresach Rzplitej] jeszcze w domu nie zapala ni gazu, ni kominka, ni kaloryfera nie maca, może tylko dokłada pod piżamę, czy inne giezło łóżkowe, dodatkową flanelę, a pod siebie na noc mechate a ciepłe prześcieradło.
        Kilka razy zaskoczyło nas, że dom chłodniejszy, niż za progiem, w ogrodzie.
        A te kilka dekad temu u nas w tę porę nawet pru/ó/szyły śnieżki i krupy...

        Ponoć teraz w lasach okolicznych wysyp grzybów, w co niżej podpisany wierzy, acz nie zbiera - zapasik suszu na wiele lat ma, zaprawionych w solance też wiele dziesiątek słoiczków, wszystkie akuratne, by Wiliją je w gar kłaść. Naporu gastronomicznego jakoś u nas w familijej za dużo nie ma, bo wierzymy nauce w nadmiar np. strontu w grzybniach poCze/a/rnobylskich wybuchach na pół Europy, onego czasu słynnych.

        '...Obrodziło niesamowice. Szkoda, że nie znam się kompletnie na tutejszych grzybach, jestem pewna, że przynajmniej niektóre z nich są jadalne (tak tak, wiem, że każdy grzyb jest jadalny, z tym, że niektóre tylko raz...'

        Hmm... Widać Kuma nie ma kontaktu z miejscowemi ludy, zwanymi nowomodnie rdzennemi - te od tysięcy lat wiedziały, co w fajkę nadziać, by wróżbę plemieniu swemu wieszczyć, jakie na ranę kłaść, a jakie w wątpia.

        Pono nasze kombatanty w okolicach Glesgołowych koszące kapeluszowate grzyby - w czasie postoju w czas (po?)wojenny - wywołały jakiś popłoch i interwencję, zdaje się, lokalnej policji. Obawiano się,. że nasze wojaki zemrą, gdy spałaszują zdobycz, z patelni podsmażaną - ale alarm był za wczesny.
        Dla równowagi nasi zołnierze jakoś tak nie umieli się tam rozsmakować w owocach morza (Północnego), w te kałamarnice z rusztu, ośmiornice dewolaje udające, mule mułem zalatujace.
        Choć mój śp. Dziadek, w okolicach Adriatyku i Bolonii, lubił te Owoce Morza, bo serwowały je miejscowe dziewoje, dzielnie zwalczające karesy i amory długo tam czekającej na decyzje alianckie braci Kresowiaków...

        O czym my tu?... Acha!
        Otóż grzybów było i jest w bród, ale Wojski [...].

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka