agat.riss
13.10.12, 20:44
Cześć Dziewczyny.
Piszę do Was, bo już sama nie mam pomysłu jak tą sprawę rozwiązać.
Około pół roku temu wprowadzili się nowi sąsiedzi nade mną - prawdopodobnie studenci wynajmują od kogoś. W każdym razie od tego momentu się zaczęło.. Nocne imprezy. Rozmowy mi aż tak nie przeszkadzają, gdyby nie głośna muzyka i czasem mam wrażenie, że sufit zaraz zawali mi się na głowę.. W czasie tej imprezki przebywa tam na pewno ok. 15 osób, tańczą, przewracają butelki, głośno przeklinają, krzyczą, tupią itd, itd.. Po pierwszej takiej imprezie poszłam do nich po południu, z zamiarem dogadania się, ponieważ mam małe dziecko ( roczne), które nie może przez takie akcje spać. Niby sprawa wyjaśniona i fajnie. Za parę dni kolejna imprezka.. Tym razem już wezwałam policję. I tak ją sobie wzywałam dokładnie 4 razy przy ich większych imprezach ( w dzień też puszczają głośno muzykę, normalnie słyszę dzwięk przychodzącej wiadomości na fb kogoś z góry co 2 minuty non stop plus trzaski jakby co najmniej remont robili na okrągło). Wczoraj była 5 interwencja, podobno dostali mandat ( policjanci mnie poinformowali, że tak to się skończy). Przez 15 minut była totalna cisza.. A potem znowu. Już nie chciało mi się wzywać na nowo policjantów, bo znowu przyjechali by po 2h, a była już 3 w nocy i byłam wyczerpana, nie chciało mi się na nich czekać i jakoś to przetrwałam.. Byłam już w spółdzielni jakiś czas temu, powiedzieli, że oni nic względnie nie mogą zrobić, jedynie wysłać pismo z jakiś tam pouczeniem, a tak to mam dzwonić na policję.. Już nie mam pomysłów co dalej, jestem wyczerpana.
Może któraś z Was ma doświadczenie w takich sprawach i doradzi? Chciałabym zdobyć kontakt do właściciela tego mieszkania i może z nim pogadać, sama nie wiem.
Doradźcie.