madra30
27.07.09, 11:20
Jestem od 2 lat szczęśliwą mężatką( choć początki nie należały do
łatwych-oboje jesteśmy zbyt dumni i uparci co rodziło czasami konflikty, to
wzajemne docieranie trwało około roku, mimo iż razem jesteśmy 10 lat i
mieszkaliśmy ze sobą już przed ślubem).
Mąż jest też ode mnie starszy 9 lat. Jakiś czas temu zapytałam kiedy
powiększymy rodzinę, rozmowy na ten temat były już na długo przed ślubem i
było oczywiste, że będziemy ją mieć-przynajmniej jedno dziecko. Pamiętam, że
mąż prosił bym czekała do wakacji-wspólnego wyjazdu, gdzie zaczniemy się
starać. Nie naciskałam męża, szanowałam jego decyzję i cierpliwie
czekałam......(odliczałam nawet dni do wyjazdu-ciesząc się na samą
myśl)....ale nic takiego się nie stało, na moje pytanie czy zaczniemy się
starać:mąż odpowiedział, że tego nie czuje a ma 38 lat. Zrobiło mi się bardzo
przykro, płakałam, rozmawiałam jeszcze kilkukrotnie, ale widzę nic na siłę,
moje opowiadania o tym, że potem mogą być kłopoty, że mamy już swoje lata, że
dziecko jest cudownym dopełnieniem rodziny na niewiele się nie zdały.
Trochę przygasłam ostatnio, chociaż miedzy nami jest poprawnie, ale brakuje
mi jego chęci, ostatnio nawet stwierdził, że chce ale może za 2, 3 lata-więc
ja nie rozumiem po co tyle czekać????
Oboje jesteśmy dojrzali, mamy mieszkanie, dobre posady, nie brakuje na
pieniędzy, sporo podróżujemy......Nie wiem jak mam zachęcić męża???A nie chce
uciekać się do chorych sposobów, chcę by on chciał i wtedy, żeby dziecko było
dowodem wzajemnej miłości i chęci....hmmmm Ma ktoś pomysł?
W dodatku wszyscy mnie obarczają wina, bo nikt by nawet nie pomyślał, że to
mój mąż nie chce....